poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Kwiatowy miesiąc


No i mamy kwiecień. Mła powyżywała się pseudoartystycznie w domu, w wazach zupowych jakieś dekory uskuteczniała ( jedyne praktyczne wykorzystanie waz poza okazjami od wielkiego dzwonu ), kwiatków sobie zawazonowała do pachnienia, we wstążeczki różne tam rzeczy ustrajała a ogród to się sam dekorował! Śnieżniki  kwitną "co cud" jak mawiają pod Tatrami, krasnale niemal zakryło ( one w kwietniu jak w dżungli majo ), wszędzie błękitno, różowo a nawet biało. Razem ze śnieżnikami kwitną cebulice  i jest błękitnie do zaniebienia. Widzę też  grupki puszkinii i pojedyncze jej egzemplarze - siewki w miejscach niespodziewanych. Nie narzekam na ten cebulaczkowy wysyp, choć  nieco on nieuporządkowany. Wraz z kwitnącymi kwiatami w ogrodzie pojawiły się owady - w powietrzu bzyczy, furkocze a nawet buczy. Po prostu życie!

No i radość dla oczu takie porządne wiosenne kwitnienie. Postanowiwszy wraz z Mamelonem że  jesienią tego roku zakupimy  małe cebulkowe.  Ja wspomogę zacebulaczkowanie Alcatrazu w insze odmiany śnieżników. Trzeba będzie trochę poszukać bo bez problemu to można dostać  gatunek Chionodoxa luciliae i odmianę Chionodoxa forbessi  'Pink Giant'.  Z dostaniem odmian śnieżnika  lśniącego  'Rose Queen' czy 'Violet Beauty'  bywa różnie, czasem zamiast nich  w wiosennym  ogrodzie witamy zupełnie insze śnieżniki - radości handlu  hurtowego znaczy.  Bardziej  na zgodność odmianową zakupu można liczyć przy nabywaniu cebul Chionodoxa forbessi 'Blue Giant'.  To zresztą świetna odmiana i chyba właśnie na nią się pokuszę we wrześniu. Przyznam bezczelnie że nosi mła też w kierunku zakupu większej ilości  przebiśniegów, chętnie powiększyłabym stanowisko Galanthus elwesii no i dokupiła jakiegoś ciekawego nivaliska - może staruszkę, uroczą odmianę 'Merlin'. A może pokuszę się na odmianę elweski - 'Lady Beatrix Stanley'? Wszystko się obaczy we wrześniu, kiedy przyjdzie czas na inwestowanie w cebule.


Zresztą tak po prawdzie nie ma co teraz planować  i  z inszego względu, mła znalazła cebulki na stronie brytolskiego sklepu. No a wicie rozumicie że sprowadzenie  wszystkiego z UK stoi pod znakiem zapytania. Mła dziś dała ciała w prima aprilis, mianowicie myślała że ją wrabiają coby uwierzyła w kolejne głosowanie w sprawie mayowej umowy w brytolskim parlamencie. Wykłócała się  na ten temat z Małgoś - Sąsiadką, bo wczoraj wydawało się mła  że usłyszała o głosowaniu nad inszymi opcjami a Małgoś - Sąsiadka  twardo  obstawała za tym że to będzie  głosowanie mayowej umowy. Napisawszy o tym brytolskim prima aprilis na Kurzym  blogu, na szczęście z pytajnikiem. Taa ... mła ma cóś ograniczoną wyobraźnie, nie mieściło  się jej we łbie że to może być jednak prawda najprawdziwsza. Boszsz... dzięki Ci za brytolski parlament, na jego tle nawet poseł perukarz wypada co najmniej poprawnie - no nie odstajemy! Mła teraz będzie musiała się poświęcić i  uświadomić w temacie polityki brytyjskiej bo jak widzicie zawirowania polityczne mają wpływ na uprawianie przez mła ogrodu.  Dla mła dość istotne jest czy  cebulki będą musiały mieć fitosanitarkę i  czy trza będzie zapłacić za nie cło. Może być tak że mła będzie zmuszona ze względu na koszty poniechać sprowadzenia cebul z UK i zacząć się rozglądać za sklepem z cebulkami w holenderskich czy belgijskich rejonach netu.

Wielka to szkoda dla mojego ogroda, takie wyłażenie z unii celnej kraju o wielkiej ogrodniczej tradycji. Ileż to roślinek do mła przywędrowało z Albionu - anemonopsisy, niektóre  gatunki irysów, odmiany fiołków, dispora. A teraz będzie cieniutko, zarówno dla miłośników ciekawych roślin na kontynencie, jak i dla ich producentów  na wyspach. I to już zaraz, za minutkę! Jednakże natura i rynek nie znoszą próżni, to co do tej pory tak sprawnie produkowali Brytyjczycy zacznie produkować któś inny. Znaczy nie ma co biadolić, jakoś to będzie. Jak na razie cieszę się kwietniowym ogrodem choć moim zdaniem mogłoby być choć odrobinę cieplej, po dwóch godzinkach w ogrodzie  poczułam  że marznie mi tyłek ( mimo tego  żem się ruszała i usiłowała  wykonywać zadania ogrodowe ). Może w następnych dniach aura będzie łaskawsza i w ciepłym powietrzu wreszcie poczuje unoszący się zapach fiołków wonnych. To jedna z najmilszych dla mła ogrodowych woni, nie tak duszna jak hiacytowe ciężkie wyziewy czy przenikający wszystko zapach kwiatów kalin. Taka fiołkowa orgia zapachowa trwa króciutko i przez to jest jeszcze bardziej dla mła cenna ( bo perfum prawdziwie fiołkowych dostać w naszym kraju nie sposób a sprowadzane z zagramanicy wychodzą cóś drogo ). Na razie z powodu zimnego powietrza to pozostaje się mi cieszyć tylko widokiem kwitnących fiołków, choć bezczelnie  przyznaję że oczęta to mi co i raz uciekają w ciemierniki.  No bo wicie rozumicie, ciemierniki jak im się trafi udany sezon to są właściwie nie do pobicia - wymiatajo konkurencje!





P.S. Książe Pan wrócił był wczoraj do domu późnym wieczorem i był nawet w dobrym humorze, znaczy nie wlał ani mła ani dziewczynkom ( mimo tego że Sztaflik cóś się pomyliło, myślała  że to obcy kot i zaczęła swoją normalną gadkę "To my tu mieszkamy a Ty to skąd?!" ). Dziś odsypia, a mój Harry Potter na czółku się goi. Slawencjusz prorokuje że kiedyś zadzwonię że trza mła zawieźć na pogotowie a oko to będę miała w kieszeni. Hym... nie podpowiadam  Felicjanowi co jeszcze można mła zrobić, na razie nadal jestem  na  niego obrażona i robię wszystko żeby o tym wiedział. On rzecz jasna to wie ale udaje głupa. I nawet mu to wychodzi. Jeszcze trochę potrenuje i będzie mógł startować do jakiegoś parlamentu!

9 komentarzy:

  1. ależpięknie u Ciębie. U mnie skromnie na razie...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest kwietnie tak fragmentami, całość jak na razie jest do bani. :-/

      Usuń
  2. Może i kwitną fragmentami ale jak zakwitną to ślicznie i dostojnie :) Co z dywanu kwiatów ubranych w same liście? Nie patrzyłam na UK i ich polityczne zawirowania pod kątem kupowania roślin. Sama o tym myślałam ale jakoś nie mogę trafić ciekawych stron. Ale może kiedyś? Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem ( niestety ) jak wygląda sprowadzanie roślin spoza UE bo irysy przyjeżdżały do mła z Australii i i z Hameryki. Koszty obecne są takie że trza je sprowadzać via Holandia bo nasze opłaty krajowe są jakie są. No ale i ta opcja holenderska tyż się robi droga. Tak to jest z polityką, stara mundrość "Jak nie interesujesz się polityką to ona zainteresuje się tobą" nadal aktualna. Brytyjczycy sobie właśnie tę aktualność uświadamiają a my razem z nimi. Na szczęście dla nas to jest mniej bolesne. :-)

      Usuń
  3. Dobrze (dla mnie) ze nie jesem zachlanna na rarytasy z innej strony globu, wiec na te strone polityki nie zwracam uwagi. Moge zachwycac sie zwyklymi bratkami, sa takie cudne :)))
    Jakbym miala nadmiar walut, tobym ci zafundowala wszystkie kwiatki z obu Ameryk, a ty bys przy nich robila, a ja bym sie zachwycala :)))) Dobry pomysl, no nie? :)
    A twoje kwiotki sa przepiekne i pisanina tez! Przegladam na szybko wieczorem blogi na tablecie i jak widze nowosci u ciebie, to rano przy kawie delektuje sie kolorowymi fotkami. Ciemierniki mozesz wrzucac w kazdym poscie, jestem nenasycona, a u mnie jakos nie klimat (ziemia, strona swiata, ogrodniczka...)nie takie, mam tylko dwie biale nedze...
    Oczywiscie inne kwiatki tez podziwiam, nie pomine zadnego :)
    Pozdrawiam slonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polityka ma niestety wpływ na wszystko, pamiętam jak swego czasu ograniczono różnymi narządkami dopływ nowości "w dziedzinie nasiennictwa" coby chronić rodzimych producentów. Jakoś nie wyszło to na dobre nikomu, nawet producentom. Czasem mam wrażenie że politycy nie bardzo wiedzą na jakim świecie żyją, ich oderwanie od realu jest tak wielkie że ni ma szans na to żeby podejmowane przez nich działania przekładały się na rzeczywistość w sposób przez nich zaplanowany. No, odfruwa nam towarzystwo! ;-)
      Pomysł na sponsoring cudny, zaraz podam nr konta i zostanę ogrodową utrzymanką, he, he, he. Nie bój się, spóźniony żart prima aprilisowy. Szczęśliwie Alcatraz nie jest z gumy.;-)
      Cieszę się że moja pisanina sprawia Ci przyjemność, ja lubię pisać, Ty lubisz czytać - czego chcieć od życia więcej? :-) Ciemierniki jeszcze będą, silnie je w tym roku przeżywam. :-)

      Usuń
  4. Witam. Chciałbym się cofnąć o 4 latka i spytać o Magnolie(Edith Vogue i BBB)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Najpierw było optymistycznie bo przeżyła zimę i nawet podrosła. Podczas kolejnej zimy wróciła do starych rozmiarów bo młode pędy nie okazały się być całkowicie mrozoodporne. Następnie zaczęła się cofać. Ku mojemu zaskoczeniu po obcięciu przemarzłych gałęzi niemal do gleby i należytym opłakaniu truposza wypuściła z siebie cóś zielonego. Jednak uprawy magnolii zimozielonej nie zaliczam do ogrodniczych sukcesów, o sukcesie można mówić wtedy kiedy roślina w miarę normalnie egzystuje w ogrodzie a to z czym ja mam do czynienia to jest uprawa OIOMowa ( "Nie padniesz na moim dyżurze!" ). Egzemplarz magnolii zimozielonej w ogrodzie Mamelona zszedł był zeszłego roku, odchodził w sposób podobny do tego jaki przytrafił się mojej magnolce - zanikanie i dłuuugie ratowanie życia. :-/

      Usuń