czwartek, 9 maja 2019

Rzecz o elektryczności

 "Après nous le déluge"  jak powiedziała pewna Francuzka parę dziesiątek lat przed rewolucją -  znaczy ido wybory, ido i polityczne w związku  z tym żyć znów nie dajo.  Za to dajo wszystko inne. Z punktu interesów mła to obecna waadza powinna przerżnąć wybory do Europarlamenta bo wtedy ziściłoby  się pragnienie mła - przed lokalem wyborczym  we wrześniu przedstawiciele rzundzącej partii wręczaliby po sztabce złota każdemu głosującemu ( a przedstawiciele partii opozycyjnych pokrzykiwaliby że po wyborach przez nich wygranych  to oni dadzą dwie i talon na mercedesa ).  Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży  sztabki to mła by sfinansowała nową lekstrykę kamieniczną  w całości i jeszcze gdzieś tam pojechała a Felicjanowi ufarbowałaby kłaki na czarno u kociego fryzjera  żeby każdy widział że ten kot to szwarccharakter. Same pożyteczności znaczy.  No ale na razie dajo tylko  emerytom i matkom czterodzietnym ( potem bedo matki jednodzietne )  a o matce kotów to im się zapomniało. Żadnych fajnych przekazów i żadnej miłej  korespondencji. Taa, za to  z rachunkiem za lekstryczność,  której cena nie wzrosła ( aż tak bardzo ) przyszło do mła powiadomienie o zmianie regulaminu i możliwości dochodzenia przez mła odszkodowań w razie mogących zaistnieć przerw w dostawie energii. Mła przeczytała pisemko trzy razy bo miała problem ze zrozumieniem ( głęboki jak Rów Mariański, Mamelon była  świadkiem karwienia ostrego przez mła z powodu owego braku zrozumienia ) ale  jak już zrozumiała to dotarła do niej  groza sytuacji ( Mamelon wysłuchała z tej okazji wykładu anatomicznego dotyczącego okolic pciowych ).

Mianowicie  mła wykumała że  firma energetyczna przygotowuje sobie grunt pod tzw. black out, a skoro sobie przygotowuje to znaczy  że się  takowego spodziewa. A one polityczne mnie tu o matkoboskotęczowych, bombach maturalnych, niedzielach bezhandlowych, politykach bezjajecznych i co jeden o drugim powiedział  i jak tamten  mu odpowiedział i  jak się do tego odniosło grono ich znajomych.  Znaczy klasyczne piendrolenie! W doopie je mam i zaczyna mnie  ten  polityczny jazgot boleć jak hemoroidy! Przypomniałam sobie wyłączenia prundu za komuny i złość mnie się natentychmiast wytworzyła w organizmie. A mła już prawie wmówiła sobie  że się byle czym  denerwować nie będzie, jednak wizja rozmrażającej się podczas letnich upałów  lodówki popsuła jej terapeutyczne zobojętnianie się wobec efektów zarządzania "światem wokół"  przez   klasę   polityczną. Kuźwa, cóś w tym jest że one z solidarnościowym rodowodem, to komunę nam zwalczyły po to by samym stać się komuną.  Z tymi stopniami zasilania to ja mam po prostu deja vu!

Jakby było mało mła uciekając  od upolitycznienia wszystkiego wokół oblookała film pod  tytułem "Oni". Taa, wybrała sobie  że ho, ho -  dopiero po obejrzeniu włoskiego filmidła  ją trzepnęło. Wielki Apolityczny ja mało  apopleksji nie dostała, toż to ta sama śmieszność i żałość  ściskająca tyłek, te opowieści o wszystkim dla wszystkich, zapiewania  górnonarodowe, zadęcie mężostanowe, "imposybilizm" i impotencja. Upluła  ja się jak to  oglądała, bynajmniej  nie ze śmiechu. Mła postanowiła się odciąć od przekaźnika i teraz będzie czytała kryminał Osadzony w realiach zupełnie nieprzystających  do naszych.  Niestety na odcięcie ogrodowe nie ma co liczyć bo zimno i  troszki zaczęło padać ( to ostatnie  bardzo pożądane ). Ciotka Elka obiecała rozerwać się z mła przy wypiekaniu ciastków, ale to dopiero w weekend.  Do tej pory mła się musi zaszyć z krimi coby uciec przed tą manią użycia, prezentownictwem  narodowym po którym choćby potop. Jak nie ucieknie to mła zacznie prezentować jako najlepszy pomysł na świecie takie oto rozwiązania -  zabrać wszystko co z publicznej kasy wszystkim prywatnym zaczynając od  pińcet z plusem, następnie wykopać  politycznych za tęczę ( zabrać im przedtem wszystkie Najświętsze Wizerunki, coby się pod  nie nie podczepiali ) a na koniec zrobić black out wszystkim  którzy mają inne zdanie niż mła. Hym... chyba u mła następuje  przeciążanie systemu nerwowego. Znaczy lekstryka to już u niej siada. Na razie w cielsku.


Dzisiejszy  wpis  ilustrują   stare pocztówki z chrząszczami majowymi. Były  popularne w XIX wiecznych Niemczech, robiły tam za  "pamiętajki" z okazji Zielonych Świątek.

10 komentarzy:

  1. A słowiański jakiś język pisany na ostatniej pocztówce.
    A w sprawie potopu - to skoro właściwie już prawie pewno, że przyjdzie, to może właściwie nie ma czym się już martwić?
    Czy chrabąszcze majowe też już wyginęły? Dawno ich nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowiański język to tak może za sprawą Austro - Węgier się znalazł na "pfingsterowej" pocztówce. Co do potopu to będzie i czuję już tę chryję jaka będzie miała miejsce w kolejce do arki. Chrabąszcze u mnie były w zeszłym roku, w ogrodzie tak sobie ich było ( na szczęście ) ale na łąkach przy naszych laskach podlotniskowych się pojawiły. Znaczy jest nadzieja że tak całkiem nie odejdą w przeszłość. :-)

      Usuń
  2. Eh, a nie rozmarzyła się Tabaaza zanadto, z tą sprzedażą złotej sztabki i nagłym wzbogaceniem ?- tak sobie myślę , że w przypadku powszechnego rozdawnictwa za jej równowartość nie całą lekstrykę, ale pewnikiem 1 żarówkę dałoby się wymienić... Już zwykłe pińcety przyczyniły się zapewne do tego, że ze zdumieniem i niedowierzaniem studiuję paragony sklepowe, na których takie frykasy jak ziemniaki z Biedry i inne delikatesy występują, na urlop miejscówkę zaklepuję tuż po zawieszeniu nowego kalendarza itp., a kafelki w łazience córy zamierzam osobiście pomalować, bo lękam się spytać jakiegokolwiek fachowca o cenę wymiany:-) Co do lodówki to alternatywa jest, kiedyś weckiem, a teraz twistem zwana, tyle że znacznie bardziej absorbująca czasowo, nie wiem, czy miałabym ochotę na tyndalizację miąs i pasztetów. Bez lodówki (tfu, tfu) jakoś pociągnę, ale kuchenkę gazową na wsiakij słuczaj muszę koniecznie sobie sprawić, na świeczce kawy nie wyprodukuję raczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inflacja to takie fajne imię dla dziewczynki. ;-) Co do słoikowania to ono tyż wymaga nakładów energii ( szczególnie tyndalizacja ). Czarno widzę rozwiązywanie problemów mojego gotowania bo nasi polityczni wszelkich opcji głównie do tej pory zajmowali się sobą. Większość nieprzyzwyczajona do zajmowania się reprezentowaniem interesów społeczeństwa. A w ogóle to jak to było - po czynach ich poznacie czy jakoś tak? Jak patrzę na ten nasz teatrzyk polityczny to on niestety na poziomie amatorskich jasełek bo partyjni ustalili że publika niewyrobiona to intrygę musi mieć zapodaną tak coby sześciolatek zrozumiał. Inaczej ciąg przyczynowo - skutkowy nie jest przyjmowany do wiadomości. "Król Lear" byłby chętnie obejrzany przez mła, ale pewnie naszym aktorom jasełkowym przez gardzioło by nie przeszło - "Przecież i osioł pozna się na tem, kiedy wóz ciągnie konia." ;-)

      Usuń
  3. Matkoboskotęczowo!zgrozą powiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła nie tak dawno przeczytała artykuł jednego piśmiennego, którego uważała za całkiem normalnego i do mła dotarła istota problema z tęczą. Piśmienny stanął w obronie tzw. tradycyjnych wartości bez oręża a jak się staje bez argumentów logicznych mogących bronić owych wartości a poruszać się zaczynamy w sferze sentymentów to znak że robimy się starzy. Jak to swego czasu rzecz ujęła Kalina Jędrusik odpowiadając na akcyjność Gustawa Holoubka - "Guciu, myśmy już byli." Znaczy matkoboskotęczowązgrozą wyraźnie zawiewa od strony geriatrii, głównie od takiego kółeczka towarzysko - biznesowego w którym jedynie słuszna linia obowiązuje ale nie tylko bo to kwestia strachu przed zmianą.

      Usuń
  4. Pocztóweczki bardzo cudne. Black out w sumie bardzo zły nie jest. Tylko te lodówki...Bo jak zimą trafi takie cós, to ludzie z nudów dzieciuki robio :-)Także tak, więcej owieczek :-)
    Choć świat i tak przeludniony, i źle przyszłość wygląda. Ale nie martwy się na zapas, bo żołądek będzie bolał i ciśnienie skoczy. Pluń na to kobieto. Herbaty wypij i na prawdziwą tęczę popatrz. Jak się trafi, bo te matkiboskie to w sumie głupkowate. Jak mnie gdzieś nie chcą, to nie wchodzę i już. Po co się z koniem kopać? Niech se spokojnie koń żre trawę na swoim pastwisku. Ja trawkę znajdę wszędzie. A może na banany się przerzucę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - kwestia lodówki! Zaraz potem jest kwestia pralki i kwestia kompa czyli nie tylko rozrywki ale i pracy. Mam dłęboko w gupie problem gdzie i kiedy pojawia się tęcza ale kwestie zarobkowe, logistyczno - zakupowe i higieny dotyczą mnie tak mocno że już mocniej nie można. Czy mam stałe łącze zamienić na internet radiowy? Codziennie robić zakupy bo naprawdę nie mam nić innego do roboty? Uskuteczniać pranie w godzinach głęboko nocnych? XXI wiek i środek Europy! Ja nie będę kopać się z koniem ale to nie znaczy że pozwolę na to żeby koń mnie kopał. Jak mnie wkarwi to zostanę miłośnikiem salami! A z pastwiska zrobi się dziką łąkę. :-)

      Usuń
    2. Ale tak serio, to nie wiesz czy będą wyłączać prąd? To tylko imaginacja :-)
      I faktycznie, jak człek się wkurzy solidnie, to organizm lepiej pracuje.
      O!bardziej zwarty. Dzika łąka mnie się podoba bardzo.

      Usuń
    3. Jeżeli firma wysyła pisemko z komunikatem dotyczącym zmiany w dochodzeniu możliwości bonifikaty "za niedotrzymanie standardów jakościowych odbiorców oraz parametrów jakościowych energii elektrycznej" w oparciu o Rozporządzenie Ministra Energii z 06 marca 2019, który jak wiadomo wydaje je po nic, to tak po prawdzie tylko kolejny papir. Ot jakiś tam druczek bez wpływu. Nie ma ministerialnych rozporządzeń bez wpływu, zawsze robi się je po coś. To co zrobiono teraz nazywa się uszczegółowieniem, np. punkt 2 &43 ma aż pięć podpunktów - założę się że przy podpunkcie 3 mało kto już wie o co chodzi. Zaznaczam że pisemko od lekstrycznych dotyczy grup przyłączeniowych IV i V, przeca ja nie wielki przemysł. Jak myślisz po co w miarę prosty zapis się tak uszczegóławia? To nie jest zapowiedź bardzo rychłego black outu, no chyba że lato będzie upalne, ale grzebanie przy prawie pojawia się tam gdzie będą problemy i to duże, przeca nie napisali tych przepisów sobie a muzom. Parę lat temu czytałam rozporządzenie Ministra Energii na temat paliw po czym wyćwierkałam Panu Krzysiowi radosny wzrost kosztów paliwa za jakiś czas, choć z treści rozporządzenia niby nic takowego bezpośrednio nie wynikało. Tak sobie tamtą podwyżkę wyimaginowałam, teraz imaginuję sobie niepokojąco w oparciu o zmianę tych punktów dotyczących bonifikat. Dodam że procentowo bonifikaty zostały ustalone w 2007 roku i nic od tej pory nie drgnęło.
      Mam paskudny nawyk czytania różnych takich w Monitorze. No i mła się potem robi, złościeje od środka. Dzika łąka tyż jest moim anarchistycznym marzeniem. :-)

      Usuń