poniedziałek, 30 grudnia 2019

Podsumowanie ogrodniczego sezonu 2019

No  i  jak  było?  Generalnie  było  przez  większość  sezonu  dodupnie! Ledwie  parę  miesięcy   zimowych (  w lutym   było  nawet  cóś  na  kształt   śnieżnej  zimy, parodniowe  ale  było ), wiosennych ( tak  po  prawdzie  to pierwsza  susza  była  w  kwietniu, potem jakoś  szło  do  połowy  maja )  było  w  miarę  OK, później  zaczęła  się  jazda. Hym... po  tym  sezonie  wielu  ogrodników  cierpi  z  powodu  wypalenia i  to  dosłownie.   Ilość  strat  koszmarna, nawet  pisać  mła  się  o  tym  nie  chce.  Mam wrażenie  że  w   końcu  do  ludziów  dotarło że  niezależnie  od  tego  kto  lub  co  odpowiada  za  zmianę  klimatu to  najwyższy  czas  cóś  zacząć  z  tym  robić.  Przede  wszystkim  zająć  się  w  Cebulandii  prawdziwą  gospodarką wodną,  nie  pierdołami  w  stylu  przekop  Mierzei Wiślanej czy  superlotnisko w  Baranowie (  które  to  inwestycje  są  nam  potrzebne  jak  dziura w  moście  a  ich  powstanie czy  raczej  próby  powstania  mają  na  celu  grabież  publicznej  kasy ),   tylko  czymś  co  rzeczywiście  przełoży się na  długoterminową poprawę jakości życia w  naszym  kraju.  Jak  już  oczadziały "suteren"  oprzytomnieje   po  wszystkich  pińcetplusach i  czynastkach (  mój  barometr  polytyczny w  postaci sąsiada wyraźnie  wskazuje  na  postępujący  proces  trzeźwienia ),  to poprawienie  stanu wód  w  Polsce uważam  za  cóś  najbardziej  palącego, może nawet  bardziej  niż poprawę  stanu  jakości  powietrza,   o  co  też  się  prosi i  to na biegu. Znaczy  polityka klimatyczna zaczęła  mocno dotyczyć  ogrodników.  Tak, tak, stara  to  prawda  że  jak  człowiek  polityką  się  nie  interesuje  to  ona  zainteresuje  się  nim. Mła  tak  sobie  myśli że naród  nasz  do  partyzantki  nawykły i jeszcze  trochę  to  co  odważniejsze jednostki same  kanały  będą kopać, fotowoltaikę bez wspomagania  zakładać a  na  koniec śmieci  przerabiać. A potem  złośliwie odmówią  płacenia  podatków  albo  co, he, he, he. Znaczy  sezon  ogrodniczy został zdominowany  przez problemy  ogólnośrodowiskowe.  Teraz  foty bo co ja  Was będę  stresować   jeremiadami na  koniec  roku!

























              
























14 komentarzy:

  1. Oglądam zdjęcia w fonie i jeszcze raz jutro obejrzę w kompie, ale już wypatrzyłam u Ciebie piękną białą magnolię. Łał. Nie mówiąc już o konwaliach i innych super kwiatkach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, mła posiada parę "mangolii" ( określenie Małgoś - Sąsiadki ) i śmie twierdzić że lubi te wyglądające u nas egzotycznie drzewa. :-)

      Usuń
    2. Dziś oglądając jeszcze raz, prawie czułam zapach niektórych kwiatów. Dziękuję, za trochę wiosny i lata...

      Usuń
    3. Do usług, do usług. ;-)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że na poprawie klimatu to zależy nam maluczkim bo od niej zależy nasze życie czy codzienność, bogacze dbają reklamowo i ku jeszcze większym zyskom z tego tytułu a tak naprawdę mają to w nosie bo co ich to obchodzi? Przykręciłam te ropy naftowe co to 24/h zioną ogniem wyglądając jak całkiem spore oświetlone miasteczko z kosmosu. Włoskie mafie podpalają lasy aby móc potem za śmieszne ceny czy w ogóle móc kupić tereny pod kolejne hotele i inne dochodowe nieruchomości. Najłatwiej maluczkim wytykać, że to my powodujemy jezdząc starym autem, na który nas po prostu stać. Ech...
    Idę zachwycać się zdjęciami z twojego ogrodu :)
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda to objawiona co piszesz, żąda się od maluczkich a byznes to byznes! Jednakże to maluczkich na świecie jest najwięcej i mają oni środki żeby byznes wytresować, tylko że tych środków nie używają bo... , bo im się nie chce. Głównie im się nie chce kontrolować polityków i dbać o to żeby byznes tresowali a nie do niego ochoczo dołączali. Prawda jest taka że byznesy szalejo bo im na to maluczcy pozwalajo nie widząc związku między swoim brakiem działania a byznesowym szaleństwem. Wykonują te obowiązki narzucone przez władzę ale cóś słabo im idzie sprawdzanie czy władza się wywiązuje ze swoich obowiązków. Po mojemu to Agatku za jakiś czas pieprznie i to tak z hukiem, obudzimy się w świecie z innymi regułami gry i dopiero będzie zdziwnie. U nas najlepszym przykładem na to że od malutkich się wymaga a państwo jak ten durnot oczadziały nie wykonuje tego do czego zostało powołane jest ustawa śmieciowa. Przeca ludzie mogą się dowiedzieć bo wiedza jest łatwa do zdobycia, co się dalej z tymi segregowanymi odpadami dzieje i co? I nic! Narzekajo, narzekajo ale nic nie wymagajo od odpowiedzialnych za ten stan rzeczy w tym temacie. Mła jest optymistą, w końcu zaczną wymagać. Pytanie tylko czy Ty i mła dociągną do tego momentu. :-)

      Usuń
  3. Napisałam już jeden komentarz, ale internet dziś u nas kapryśny i komentarz pożarty został przez złe internetowe potwory.
    No to próba nr 2 i może się uda.
    Twój ogród wygląda jak ogród rajski ( co prawda nie byłam, ale mam wyobraźnię ) oraz tajemniczy ogród, ten z książki dla dzieci, w jednym.
    Kiedy patrzę na zdjęcia, ogarniają mnie uczucia niskie i podłe. Zazdrość i zawiść.

    Tabaazo, jak sobie wyobrażasz fotowoltaiczną partyzantkę? Przemówiło mi do wyobraźni i mam różne wizje. Chociaż my, grzeczni bardzo, swoją fotowoltaikę podpięliśmy pod Tauron. I przycięliśmy drzewa, z bólem serca wielkim, bo zasłaniały te cholerne panele. No to teraz nasze drzewa rosną wszerz. Też dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Partyzantka zrobi się u nas wtedy kiedy nasza krajowa energetyka, tak dopieszczana przez kolejne rządy a te ostatnie to wręcz zapieszczały tę dziedzinę, weźmie i padnie. Prędzej czy później czeka nas wspólny energetyczny rynek europejski a na poziomie tego rynku trwa nieustanna walka z monopolami, co oznacza że wpinanie w system energetyczny "domowego prądu" będzie mogło się odbywać inaczej niż to się u nas teraz dzieje. Konkurencja wymusi korektę cud pomysłów dotyczącą na ten przykład rozliczeń z tytułu dostarczanego do sieci prundu. No dla naszych firm co to są niby notowane na giełdzie ale państwowe do bólu i tak naprawdę są odpowiedzią na modlitwę rzundzących o synekury i dojnymi krowami to będzie jak wypowiedzenie wojny a niepatriotycznie podłączeni to będą V kolumna i partyzanci ( niezależnie od tego kto akurat będzie u władzy ). Dopiero się zrobi patriotyczne wzmożenie, he, he, he! Nasz własny prund polski i absolutna jasność że najważniejsza dla państwa jest nieustanna lekcja historii dla świata a wszystko inne to szczegół ( ma przykład ten że tej energii nie jesteśmy w stanie wyprodukować w odpowiedniej ilości w stosunku do zapotrzebowania ), będzie powodowała zapluwanie się polityków i głupszej części elektoratu. Tak, tak Agniecho, mła wieszczy że zostaniecie partyzantami, razem z masą inszych ludziów.
      Kochana, uroda mojego ogroda to sprawka odpowiedniego kadrowania. Co prawda fotoshopa mła nie używa ale kadruje do bólu. Tak że przestań zazdraszczać umiejętności ogrodniczych bo zazdraszczać możesz jedynie umiejętności kadrowania zdjęć. Zawiści się wystrzegaj, ona bardzo źle robi na zdrówko ( za dużo żółci się wydziela ), skup się na zazdraszczaniu. ;-)

      Usuń
    2. Tabaazo, ja też kadruję sporo, ale choćbym się zakadrowała na śmierć, takiego ogrodu na zdjęciach nie dałabym rady pokazać. Więc wiem swoje.
      A w sprawie partyzantki - myślę, że gdy tylko pojawią się naprawdę nowoczesne akumulatory do przechowywania wytworzonego prądu, będzie po ptakach ( tych monopolistycznych oczywiście).
      Życząc wszystkiego dobrego w Nowym Roku, cieszę się jego pierwszym dniem. Cicho, spokojnie, pusto. Słońce, wiosna.

      Usuń
    3. Hym... pamiętasz zdjęcia roślin z pobocza ( to był wpis pod tytułem "Codziennik - pół a może nawet ćwierć spokojnik" ). To było dopiero cóś, mimo suszy Ogródek uprawiany przez Wielkiego Ogrodowego przy tych moich sztucznidłach wyglądał no... tego... bosko! U mła jest, niestety, ciągle zbyt po ludzku. Młą by chciała żeby jej rośliny wyglądały tak naturalnie jak na łące ale kompozycja sztywna i mła już zarzuciła próby uczynienia jej bardziej łąkową. :-/
      Z tymi superakumulatorami jest trochę tak jak z zimną fuzją. No niby można ale nie można. ;-) U nas dziś szaro, choć ranek zapowiadał ładny dzień. Nie pada żadna przelotna mżawka więc przynajmniej nie jest to dzień pepitkowy, ale w powietrzu jeszcze czuć ten smród po fajerwerkach. Łeee...

      Usuń
  4. Tak sobie pomyślałam oglądając te zdjęcia od przedwiośnia do jesieni, jak to cudownie, że mamy pory roku. Czy nie byłoby trochę nudno, gdybyśmy mieszkali gdzieś na równiku, gdzie nie ma pór roku?
    Ja jednak żyję nadzieją, że nadchodzący sezon nie będzie kolejnym tak suchym, a nadchodzący rok nie będzie bił kolejnych rekordów temperatury. I tego sobie i nam wszystkim życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na równiku majo za to inne atrakcje. ;-) Gorąc jest od nas zależny zdaniem mła nie aż tak mocno jak dziś twierdzą naukowcy, natomiast niewątpliwie zależna jest od nas gospodarka zasobami, ze szczególnym uwzględnieniem wody. Mła też by sobie życzyła bardziej sprzyjającej ogrodnictwu pogody, a jeżeli jej nie będzie to działań w kierunku zapobiegania zamiany ziem województwa w którym mła mieszka w suchy step ( czytaj rozwiązania problemu kopalni i elektrowni węglowej w Bełchatowie ). Znaczy oby Nam pogoda i rozumek dopisali w tym 2020. :-)

      Usuń
  5. Teoretycznie było do dooopy, ale jak widzę Twoje zdjęcia, to było pięknie! Zostawiłam ten sezon za sobą i obiecałam sobie, ze nie będę już o nim myśleć. Myślę do przodu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. I to myślenie do przodu jest w zasadzie najlepszą opcją! :-D

    OdpowiedzUsuń