sobota, 16 maja 2020

Sezon irysów SDB 2020




No niby kwitło cóś tam, niby były jakieś nowości na rabacie które pokazały kwiaty ale ten sezon irysowych maluszkowych kwitnień uważam za nieudany. Ba, on zyskał u mła miano sezonu dodupnego za sprawą tego że irysy wyprodukowały mnóstwo pąków z których rozwinęły się paskudnie pofilcowane kwiaty. Tylko nieliczne odmiany miały kwiaty które wyglądały w miarę ( podkreślam to w miarę ) normalnie. Większość prezentowała twory kwiatopodobne które czym prędzej traktowałam sekatorem. Do tej pory największą zmorę w uprawie irysów SDB stanowiły dla mła wiosenne przymrozki, po których z przemrożonych pąków wyłaziły uszkodzone kwiaty. Teraz okazało się że podobne uszkodzenia powoduje marcowo - kwietniowa susza.

Mła w tej klęsce irysowej nie może też pominąć wpływu prac lekstrycznych wykonywanych późną jesienią. Chciała nie chciała mła musiała iryski wykopać bo z lekstryką żartów ni ma i w listopadzie ponownie sadzić kępy. Listopad jak wiadomo  nie jest dobrą porą na sadzenie  irysowych kłączy o czym teraz mła przekonuje się empirycznie. Mła ma nadzieję że to było ostatnie  kopanie Podwórka w obecnym  i przyszłym dziesięcioleciu, bo nie dość że jest to ciężkie zadanie koparkowe, wcale nie tak mało kosztujące, to jeszcze mła ma z  tego tytułu problemy ogrodowe. Zawsze jak tak  jest że cinżki sprzęt na Podwórko wjeżdża to ona ma kiepski sezon irysowych kwitnień. Na szczęście uprawa ogrodu to nie jest myślenie i robienie w kategorii jednego sezonu, może w przyszłym roku będzie lepiej i iryski SDB oszołomią mła urodą.



10 komentarzy:

  1. Oczywiście że będzie piękniej. Te piękne debiutujące "kropelki" i "klikusie" (zobaczysz, on Ci jeszcze pokaże bródkę!!) zrobią większe kępy. A szczególnie będę kibicować muszelkowemu spóźnialskiemu randkowiczowi. To jest mój faworyt, wybacz "kropelko", wybacz "klikusiu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dokwitną do niego kolejne "słodziaki: w przyszłym roku, trza mieć nadzieję i jej się trzymać. Mła właśnie wróciła z wizytki u Mamelona, ona też się trzyma ogródka jako tej ostoi normalności w tym całym wariactwie. U Mamelona irysy jakby lepsze ale Mamelon uprawia późniejsze kategorie - IB i TB.

      Usuń
    2. Ostoja normalności mówisz? Tak na pewno. Tylko wiesz, ja teraz próbuję zrobić coś dla mnie nienormalnego/niecodziennego. Próbuję właśnie sił na bloggerze, i pierwszy zapis mam o nienormalności co mnie wzięła poturbowała psychicznie w poniedziałek. Ja głąb informatyczny i komputerowa psują naczelna, na smartfonie zapisuję to dziwo, więc bardzo średnio mi idzie. W każdym razie zdjęcie Felusia udało mi się wkleić, oczywiście nieobrobione tak jak bym chciała. Nic to. Może się uda. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Próbuj dalej, dobrze się czyta. Feluś bystrzak, to taki typ kota co swoje zawsze wydębi. Najczęściej podstępem. Po oczkach to widać, bardzo jest urodziwy z tym czujnym spojrzeniem. :-)

      Usuń
    4. Och. Czyli coś zaczyna wychodzić!!! Hurrrra!!
      Dzięki za zachętę,wielkie dzięki.
      A Feluś jest bystrzakiem-cwaniakiem-łobuziakiem-zdobywcą. I słodkim skarbem.

      Usuń
    5. I jakie miłe komentarze mam..
      Wybacz, proszę, ale na razie nie umiem na nie odpwiedzieć. Bogusi też nie umiem, wybacz Bogusiu i dzięki.. Nauczę się pewnie, ale to już nie dzisiaj. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  2. Jak, to jest??? Krzyczysz, że nie masz ładnych irysów, a zdjęcia fantastyczne. Nic więcej nie napiszę, bo wróciłam dziś do pracy. Siedzenie w ciężkiej przyłbicy - co za idiota to zamawiał, rękawiczki i płyn do dezynfekcji pomieszczeń - dusi jak diabli. Jestem na wpół przytomna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boguśko współczuję! Przyłbica i opary to jest cóś jakby próba wytrzymałości. Mam nadzieję że ten cały syf który został nam zapodany nie tyle przez sam fakt pojawienia się nowego patogenu co przez media i polityków, wyleje im się z siłą wodospadu Niagara na łeb. Powinien i to jak najszybciej. A irysy nie kwitną jak powinny, uwierz na słowo albo zobacz w dziale Irysy kłączowe jak wyglądały lepsze sezony.

      Usuń
    2. Po prostu zdjęcia są tak ładne, że czasami, aż trudno uwierzyć...Teraz Gutek na wietrzenie, ja przy okazji złapię jeszcze trochę świeżego powietrza, chyba, że znów ktoś napali śmierdzącymi rzeczami w piecu i będzie smród na całą okolicę...

      Usuń
    3. U młą wczoraj wieczorem się snuł smrodliwy dymek po okolicy, cóś jakby plastik potraktowany rozpałką. Mła aż wylazła żeby zobaczyć skąd ten smród się bierze ale źródełka nie znalazła. A fotografia to jedno wielkie przekłamanie. :-)

      Usuń