piątek, 15 stycznia 2021

Już połowa stycznia za nami


Mła myśliwała  że sobie w tym roku za pomocą prundu z ogrzewaniem poradzi ale rady ni ma - ido mrozy trza przygrzać  solidniej co znaczy że kasy jej ubędzie w porponie. Na szczęście Mamelon która została jej faktorem w sprawie armatury (  o sprawie zakupu armatury i tzw. rozwinięciu  mła nie pisała  bo co się ma denerwować ) wygrzebała troszki tańszą ofertę na jeden kranik od kumpletu ( nawet z dostawą licząc ) i mła w końcu zamontuje sobie przy wannie  ( i nie tylko ) normalny  wanienny osprzęt. Pocieszkowe to  bo przynajmniej  mła uda się na czymś  w końcu oszczędzić skoro na paliwku nie może. Pocieszające  jest też to że mojemu lokatorowi wreszcie  zamontowali okna za które mła zapłaciła w październiku. Wiecie, powtarzam się ale mła gryzie jak wesz ten problem -  ja  rozumiem wszystko, ochronę osób starszych, słabszych, chorych  na  nowotwory ale kurna nadal nijak nie rozumiem  jak  ma ich przed chorobą chronić zamknięcie gospodarki, skutkujące coraz mniejszą kasą na ochronę zdrowia i zamknięcie dostępu  do normalnego leczenia. No tępa jestem. To wszystko działające na pół gwizdka napawa mła zgrozą. Na szczęście nie tylko u nas ludzie trzeźwieją i zaczynają zamiast tej histerii mendialnej  wykrzywiającej real widzieć prawdziwy obraz świata w którym żyją. Widać to choćby po oporze społeczeństw wobec tej  rozpaczliwej próby przedłużania przez władzuchny zamknięcia ludzi w chałupach we wszystkich krajach które wprowadzały  lockdown jako metodę walki z pandemią, wystarczy wleźć na społeczniaki żeby zrozumieć że  to ostatnia taka zagrywka w wykonaniu zarzundów ( mła  nie jest aż tak społeczna  ale napisali  jej to tacy  co po społeczniakach chodzo i co wcale  mła nie zdziwiło  bo mła już  wcześniej  odczuwała  że to ostatnie tango w Paryżu). Mła cóś nie wierzy  że 75%  użytkowników społeczniaków to opłacane trolle ale za to wierzy w to co widzi i słyszy w mieście Odzi, znaczy że wkarw ludzki na załatwianie sprawy pandemii rośnie ostatnio niezależnie  od preferencji politycznych wkarwionych i w to co jej mówią znajomi o podobnej sytuacji w inszych miejscach .
 
Nawet zdyscyplinowani sąsiedzi zza Odry kolejnego  zamknięcia by  nie zdzierżyli, więc politycy na szczeblu centralnym przedłużajo jako mogo ten czas  w którym jakby nie wypada stawiać  pytań o zasadność wprowadzenia takich a nie  innych rozwiązań w walce z  zarazką i nie trzeba odpowiadać przed wyborcami za własne decyzje, często durne niemal  do granic możliwości. Szczepionka ma obecnie robić  za dupochron politycznych, podobnie jak swego czasu robiły maseczki. Jak się nie chco szczepić to im godzinę policyjną fundujo, cóś mła się zdawa że  we Francyji rzundzące zapadły na syndrom Wersalu, jeszcze troszki i  żółte kamizele to bandzie miłe wspomnienie bo to co się po takim stłamszeniu  ludzi urodzi będzie naprawdę groźne. Nie wiem jak Wy  ale mła  odnosi takie wrażenie że chętnie by się  z różnych rzeczy wycofano tyle że nikt z zarzundów nie  wie jak więc  się  czepiają tego wyszczepiania  jak tonący brzytwy ( tylko że po tych wszystkich kretynizmach  które popełnili nieufność w ludziach sie zalęgła i cóś nie bardzo są chętni do dawania rzundzącym alibi ). Nikt bowiem nie chce przyznać się do popełnienia błędu i bycia kiepskim   przywódcą. Odpowiedzialność polityczną  trza by  ponieść, bycie u władzuni by się skończyło w wielu  przypadkach raz na zawsze, jeszcze jakichś  rozliczeń by ktoś zechciał. Strach władzuni czuć  tym większy im bardziej  ludzie fikają. Kiedy  fikają tysiące jest dla władzy źle, kiedy zaczynają  fikać miliony władza przestaje  być władzą. Idziemy w tym kierunku a rzundzące jak na razie  zaklinajo rzeczywistość usiłując wyleźć z  twarzą z tego horroru, który nam zgotowali. Ciągle wierzą że to jest jeszcze możliwe. Jak na razie jesteśmy zakładnikami tej wiary, moim zdaniem już niedługo.



Mła z radością odnotowała  w tym tygodniu  kontrowersje, które wywołało zamknięcie konta twitterowego faceta z wewiórką  na głowie. Ha, ha, ha i jeszcze he, he, he. Najsampierw  wylansowali gwiazdę a teraz ćwierkajo to nie my i pokazujo jak to łatwo jest sterować tzw. wolnością słowa. Straty na giełdzie dały do myślenia ale jednocześnie jest strach u dupy bo ktoś może zacząć  grzebać w historii różnych twittnięć i dojść  do ciekawych wniosków jak to z panem T. naprawdę było. Fejdzbuk zesrał się wcześniej,   że tak rzecz ujmę, pewnie ma więcej do ukrycia. Powoli ale nieubłaganie zmierzamy w stronę płatnych serwisów społecznościowych  ( dojdą wszak jeszcze podatki korporacyjne ), cenzurę netu prorokowaną bodajże w kwietniu zeszłego  roku przez mła w roli wróżki Edny już mamy. Czarno na białym! Mła się zastanawia  jak to się dalej rozwinie tzn. czy obecni użytkownicy portali społecznościowych będą się  kiedyś kajać przed wnukami ( "Ale ja tego bloggera to tak nieświadomie sobie zainstalowałam" ) czy po prostu konieczność   płacenia za udział w serwisach, która  znacznie zmniejszy z wiadomych względów  ich rolę społeczną, nie wyeliminuje zagrożenia dla  demokracji  i sprawę brzydkości w społeczniakach  będzie można odpuścić ( z górnego C pieje ale jak się głębiej nad tym zastanowić to o to właśnie kaman ). Może  być różnie, jeszcze nawet zarysu  mła nie widzi jak to by się miało układać, wie tylko że przy płatnych serwisach przepływ pieniędzy znacznie łatwiej wyśledzić i że nie ma pretekstu  do "analiz dla reklamodawców".
 
 
Domowo to jest tak że mła podczytuje i nałogowo  ogląda serial "Vera". No i mandarynki żre. Koty są  dla niej w miarę  łaskawe, mła musi z każdą  miauczącą i każdym miauczącym mieć osobną sesję, taką półgodzinną przynajmniej. Dwie i pól godziny dziennie na nynowanie kotostwa. Dobrze że to nie w jednym ciągu bo mła by łapy odpadły od głaskania. Szpagetka oczywizda chce nynowania uprzywilejowanego, znaczy dwa razy dłuższego niż reszta towarzycha. W zamian oferuje dokładne oślinienie oraz rozkoszne wsadzanie upazurzonej łapy w oko ( nie ze złością i  skrzekiem tylko tak niby  z przeciągania się  pacnie ). Sztaflik osiąga szczyty upierdliwości jeśli chodzi o wychodzenie ( wiadomo mrozy się szykują więc najlepiej  żeby okno było stale otwarte ), miaukliwa robi się już w momencie powrotu z dworu, kiedy okienna zamyka skrzydło. Okularia olewa towarzystwo i koncentruje  się na posiłkach, które jej zdaniem mła zbyt rzadko podaje.
 
Mrutkowi i Pasiakowi śnieg już  się znudził, obecnie rozwalają dom. Nadmiar energii u moich kocurów usiłuję rozładować porykiwaniem i rzucaniem w nie kapciami ( spoko, miękkimi ) co one uznają za zaproszenie do zabawy ( skoki na mła albo mła w roli słupka do odbijania się ). Ogrodowe  gryplany mła to  wymyślanie miejsc gdzie jeszcze u niej w ogrodzie mogą rosnąć  ciemierniki, a ogrodowanie sprowadza się do okrywania wrażliwszych krzewów. Atmosferę ogrodową mła  markuje w domu paląc kominek aromaterapeutyczny z olejkiem z bobu tonka, luby zapach siana od czasu do czasu mła przełamuje ulubioną kompozycją z neroli, bergamoty i olibanum z drzewem sandałowym i odrobinką cynamonu. Styczeń  upływa jej na robieniu  rzeczy których robić  nie planowała ale  los ją zmusił. Znaczy mła grzecznie wychodzi z pieskami, nosi paczki do szpitala i występuje w roli  pielęgniarki okręgowej ( dla ludziów i źwierząt ). W  przerwach wykłóca się na tematy śmieciowe.  Mła obecnie jest w połowie pisania kolejnego postu o ogrodach Villa d'Este  ale jakoś  wolno jej to idzie. 

No więc  jak widzicie nic na działkach się nie dzieje, władza się nam odkleiła od realu ( nawet ta czwarta ), kłopoty większe i mniejsze jak zawsze obecne, kocie życie w normie, ogród uprawiany jak to w styczniu mam w zwyczaju. Teraz  foty - ogród mła fragmentarycznie zdjęty i bałwanek ulepiony przez Julkę, naszą czteroletnią sąsiadkę, na podwórku sąsiedniej kamieniczki. Jest tyż  fragment Podwórka mła, z sosenką formowaną przez śnieg i iglakowisko oraz kaliny. Z domowych fotków sązeszyciki mła na bieżąco uzupełniane ( nie tylko ogrodowe )A w muzyczniku dziś Pan Czesiu w ulubionych przez mła wersjach utworów.

29 komentarzy:

  1. A niech się cholery wyszczepio co predzej, moze kilku odpadnie w efekcie poszczepiennych skutkow ubocznych?

    Zimka sobie jest calkiem przyzwoita i sanki ponoc schodzą jak swieze buleczki.
    Dziś otworzylam drzwi na balkon osniezony troszkę, coby kotostwo pobrykalo , ale nic z tego noski wygladnely , lapki poczuly zimno i wio do chalupy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Złego licho nie bierze" oraz "co ma wisieć nie utonie".
      Jakkolwiek pierwsze przysłowie niezbyt mi się podoba w kontekście, to drugie wnosi nadzieję.:-D

      Usuń
    2. U nas tyż mocno śnieżnie co mła cieszy bo przeca mrozy ido. Co do wyszczepianych to u nas wczoraj była awantura bo Małgoś okazała się antyszczepionkowcem, Januszek się postarał i ją zapisał na szczepienia co prostym nie było a Małgoś bryknęła. Mła nie ma z tym nic wspólnego bo mła na temat szczepionkarstwa z Małgoś nie rozmawiała, Małgoś tak z sama z siebie. Mła to zdumiało bo Małgoś nie jest żadnym przypadkiem wojującej z koncernami czy cóś. Argumentacja z jej strony jest taka że przeca nie wiadomo czy ta szczepionka naprawdę działa. Hym... mła wojnę z synem zostawia Małgosi, Małgoś zdaje się kombinować będzie z ogólnie złym stanem zdrowia. Mła w razie czego będzie ratować Januszka, Małgoś wkurzona zamienia się w potwora.

      Usuń
    3. Ja tam wole to pierwsze przysłowie, wieszanie mła się nie podobie.;-)

      Usuń
    4. W przenośni, w przenośnie - z wieszania to ja tylko pranie i bombki na choince.

      Usuń
    5. Pranie z obrzydzeniem a bombki z lubością, tak to wygląda w wykonaniu mła.

      Usuń
  2. Podobno pół godziny to absolutne minimum poświęcanego kotu czasu na dobę. Czyli nie narzekaj, wypełniasz absolutne minimum. Ja nie zawsze to mogę o sobie powiedzieć. Ale jeśli wziąć pod uwagę czas przespany z kotami to jestem do przodu, tylko chyba nie spanie mieli na uwadze ci co to ustalali.. Dziecko ma wyraźny talent rzeźbiarski, bałwanek jak sympatyczna wersja Jarząbka z "Misia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół godziny! To dlatego nasza kotka tak ryczy. Głaskana jest może 5 minut na dobę.

      Usuń
    2. Pół godziny razy dziewięć - zatrudnię się chyba na etat u naszych kotów...

      Usuń
    3. Dziefczyny ale to sa tylko sesje indywidualne, potem to ja mam zebrania terapeutyczne na których Pasiak drze mordę, Mrutek atakuje Sztaflika siedzącego mła na ramieniu a Szpagetka czyści przemocą uszka Okularii. Do tego dochodzą nadgodziny wspólne w wyrze. Cud ze ja cokolwiek innego jestem w stanie zrobić!
      Agniecha Ty się nie len tylko głaszcz!
      Pieso życzę Ci trzeciej ręki która wyrośnie Ci na brzuchu, kto wie może nawet czwarta zakiełkuje. Ja z piątką ledwie wyrabiam i marzę o takiej dodatkowej kończynie.
      Dziecko jest bardzo zdolne choć jego mama nie podzielała ostatnio tych zachwytów. Miało to zdaje się związek z mazakami i ścianą.

      Usuń
    4. Mazaki tylko zmywalne dzieciom do pewnego wieku się daje.

      Usuń
    5. Zaproponuj farb tablicówke i spokoj, se mlode moze mazać.

      Usuń
    6. Młode ma swoje mazaki i farbki ale ono się dobrało do zakreślaczy tatusia. Młode dostało reprymendę, tatuś opiendrol za niepilnowanie, rozkładanie po domu i w ogóle za całokształt.;-)

      Usuń
    7. Tatusiu zawsze pod górkę😃😃😃

      Usuń
    8. Zdaniem mamy i córci wcale nie ma pod górkę tylko nieziemsko kombinuje coby po sobie nie sprzątać. ;-)

      Usuń
  3. U nas śniegi zaległy jak w najlepsze lata mego dziecięctwa. Obawiam się najbliższej nocy - ma być 15 na minusie - ze względu na moje ogrodowe dzikusy. Ale potem ma być cieplej, to jakoś przetrwają.
    Na świecie i w powiecie bajzel i degrengolada, że szkoda słów. Skutki ekonomiczne tej "walki" z wiatrakami będą straszne zapewne, choć jeszcze trudne do wyobrażenia. Mam nadzieję, że moje dolegliwości na razie chronią mnie przed szczepieniem. Nie żebym była antyszczepionkowcem - bo nie jestem i Wisły kijem nie ma co zawracać - ale wolałabym spokojnie poczekać na wyniki tego globalnego eksperymenty medycznego przed podjęciem decyzji o zaszczepieniu. Nie wiem, może ja taka nieufna jestem, bo nadmiar wiedzy biochemicznej się na mnie mści? A tu już nas nowym wirusem azjatyckim straszą, co to ma wybić 75% zakażonych. Widzę również, że wzorem brytyjskim, zamiast namawiać i przekonywać ludzi do szczepień, trąbią, że nie dla wszystkich staczy, bo firma nie dorobi i nie dowiezie. Licząc, że w Europie rozdzwonią się telefony:
    - Zbysiu, jak ci się uda, to dla mnie i dla cioci weź jeszcze po jednej.
    No zobaczymy, czy ta strategia zadziała.
    Tabs, to do poprzedniego wpisu - jeśli pod choinką nie znalazłaś Jaśniepamiętnika czyli Tydzień z kotem Jaśniepaniem - to składaj reklamację do Mikołaja, Gwiazdorka, Aniołka, czy kto tam u Was w Odzi paczki choinkowe obsługuje. Genialna, odstresowująca lektura! To nie jest żaden kalendarz, jak można by mniemać, ale uczciwy grubaśny zbiór miłozwierzowych komiksów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieso Jaśniepanego to mła zanabyła już jesienią, nie czekała na ociągającego się z przyjściem Mikołaja. Teraz mła nabędzie komiksy Tove Janson o ile kasy jej starczy po tej armaturze i paliwie. Mła tyż nie jest antyszczepionkowcem, sama wiesz - ukłuć syfiastą szczepionką z PRL-u by się dała, gorzej z koktajlem wyprodukowanym na bazie chińszczyzny. Strategia marketingowa raczej zadziała na zarzundy a nie na łobywateli bo się okazało że ludzie jakieś tam resztki rozsądku posiadajo i nie chcą gremialnie robić za króliki doświadczalne. Walka z wiatrakami cinżka ale walczyć trza, mojego sąsiada właśnie zarazili w szpitalu covidem, jest po zabiegu ale przechodzi jak dotąd prawie bezobjawowo ( jego 82 letnia siostra trafiła w grudniu do szpitala po zawale i było szybkie stentowanie, potem był ostrzejszy covid ale się podniosła bo poza tym serduchem to pani o zdrowie dbająca i nie wpieprzająca tony leków tylko absolutne minimum ). :-)

      Usuń
    2. Pytanie, czy walczyć trza pozbawiając ludzi środków do życia. Bo może większość z nich przeżyłaby covida, ale nie śmierć głodową. Przedsiębiorstwa padają, toksykologia zapchana niedoszłymi samobójcami - o tym się w mediach nie mówi, ale poczta pantoflowa działa i jak ktoś ma kontakty ze szpitalami, to wie, że różowo nie jest; a ludzie, którzy potrzebują się dostać do lekarza z inszej przyczyny, też mają pod górkę - koleżanka z pracy miała dwie telefoniczne porady... onkologiczne! Istnieniu covida nikt nie przeczy (szanowny tatuś mego Mężczyzny nawet OIOM zaliczył z tym świństwem; dwa tygodnie dobijaliśmy się do sanepidów różnymi drogami, żeby pójść na uczciwą kwarantannę po kontakcie, ale do dziś udają, że nas nie ma - pies z kulawą nogą nie oddzwonił, nie odpisał) ale żeby przy okazji, że tak to ujmę, nie wylać dziecka z kąpielą. Odnoszę wrażenie, że próbuje się w dłuższej perspektywie unicestwić wszystkich, którzy mogliby potencjalnie zachorować...

      Usuń
    3. Potencjalnie zachorować, potencjalnie zaprotestować...

      Usuń
    4. Agniecha, gdyby to miało zasięg lokalny, nasze sarmackie podwórko, to można by powiedzieć, że ot taki regionalizm, tradycja narodowa etc. Ale jeśli zjawisko ma zasięg globalny, w Hiszpanii są już kolejki głodu (znowu brak takich informacji w mediach głównego ścieku) i wiele innych wstydliwych zjawisk w innych cywilizowanych krajach, to sprawa zaczyna być cokolwiek przerażająca.

      Usuń
    5. Dlatego skończy się na ostro co już teraz widać. Im dłużej będziemy brnąć w błędne rozwiązania tym ostrzejsze będą reakcje społeczeństw. Mam wrażenie ze rzundzące kombinuje na zmęczenie materiału ale są w błędzie, to jest kompresowanie. Jak wywali to nie będzie to wybuch szampański. Obecnie jest oczekiwanie na to kto pierwszy z zarzundów się odważy się powiedzieć "To co robiliśmy w tzw. dobrej wierze jest ścieżką donikąd ". Mendia głównego nurtu tyż się boją bo umoczyły na całego a u nich wiarygodność to podstawa i żadne tłumaczenia o dobrych intencjach nie przejdo. Tak się kończy pogoń za klikalnością. Po mojemu to mamy kryzys kapitalizmu w wydaniu liberalnym, ręka rynku niepilnowana zamieniła się w kradnącą łapę. Mła ma na tzw. socjalizm uczulenie po komunie ale odbicie w drugą stronę tyż nie było za mundre. Najlepsza jak zawsze jest droga środka. Howgh!

      Usuń
  4. Podzielam zdanie Małgoś i też chętnie oddaję przydział preparatu pragnącemu się wyszczepić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znaczy to nie preparat ma sie szczepic, zjadłam przecinek i w ogole 😃ale wiadomo o co lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie wiadomo czy lekarz Małgosi się zgodzi na jej zaszczepienia, Ciotki Elki się nie zgodził bo za duże ryzyko przy jej chorobie.

      Usuń
  6. Ekhm. Egmont przełożył termin premiery komiksów Muminkowych na 24 luty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Taba, Ty masz mozliwosci , to w tym sezonie moze wsadzaj w matkę ziemię cebulki zjadliwe , nasionka rozniste i inne takie, żeby miec w razie co, cos na ząb.Ja bym juz orala wiosna kawalek ovrodka , ale jak mi przyjdzie wyjechać to ogrodek zas zrobic trzeba bedzie na wyjezdnym, pomidory sie udaly to i moze co insze też wyrosnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze że przełożył bo u mła z kasą nie najlepiej. Co do ogrodu warzywnego to odpada, trza by tunel z filtrami założyć coby miejski syf w warzywka nie wlazł. Odpada nam ta przyjemność.

      Usuń