sobota, 6 lutego 2021

Codziennik - sobotnik porządkowy

Mła uprawia kurestwo domowe. Musi bo odgruzowywanie chałupy z doskoku kończy się tym że trzeba sporo czasu  poświęcić na doprowadzenie własnego  domu do stanu  używalności. Koty  zamiast pomagać przeszkadzają ile wlezie, traktując krzątanie się madki wokół domowego ogniska jako świetną okazję do zabawy. Groźniejsza jest jednak złowróżebna cisza i tajemnicze zaniknięcia. Podczas takich chwil ciszy i zaniknięć  dokonują  się w chałupie dewastacje i  wogle rzeczy jeżące mła resztkę włosia na łbie. Na ten przykład: cisza, brak skrzeku  i niepokojąco jasny żwirek w kuwecie powodują że mła w mózgu wyświetla się obrazek Szpagetki i pokoju Cioci Dany i Azy a konkretnie to pewnego miejsca pod  komodą. Mła kontrolnie leci do pokoju coby sprawdzić czy obrazek wyświetlony w mózgu aby nie został zrealizowany w realu. Uff... spoko, Szpagetki tu nie było ale w takim razie gdzie ona jest? I nagle mła kątem oka zauważa gwiazdę - stoi w misce kaktusowej i gmera łapą w żwirku rozsypanym pomiędzy roślinami! Mła  błyskawicznie dopada michy (  szczęśliwie jeszcze nie użytej w celu kuwetowym ) i wyciąga Szpagetkę, która skrzeczy na całego i się zapiera  wbijając pazury w glebę oraz kaktusy. Mła wkurzona wynosi rozskrzeczaną gwiazdę   z pokoju i wsadza do kuwety wygłaszając przy tym przemowę, z wyrazem na k, określającym osobę  płci żeńskiej  parającą się najstarszą profesją świata,   w charakterze przerywnika. 
 
 
Mła sobie obiecała że nie będzie kląć, szczególnie przy kotach, ale  nie wytrzymuje.  Wsadzona do kuwety gwiazda wydaje  z siebie nadal  głośne skrzeki protestacyjne, które zwabiają inne koty. Oczywiście  teraz  z kuwety Szpagetki chcą korzystać wszystkie naraz, mła niestety musi użyć ścierki w celu rozgonienia stada. Szpagetka ze wzrokiem chrześcijańskiej męczennicy wydanej  lwom  na pożarcie leje w kuwetę, po czym wzrok jej się zmienia kiedy spogląda na mła. Wyraźna pretensja i złość są w tym spojrzeniu. Wykuśtykuje z kuwety na trzech łapach i kieruje się w stronę parapetu, mła nie ma złudzeń - zaraz  będzie kolejny  ryk bo chroma i mała Szpagetka potrafi sobie wywalczyć prestiżowe miejsce na nasłonecznionym parapecie. Wygryza ( dosłownie ) Mrutka, który przenosi się do Pasiaka, znaczy zalegają na moim wyrku obaj. Mła wraca do przerwanego zajęcia nasłuchując pomruków i czegóś na kształt kląskań, dźwięku  który koty z siebie wydają kiedy obserwują ptoszki podlatujące do żarełka. Dobra, koniec narzekań na kotostwo. Teraz o zdjątkach. Mła dostała od Mamelona i Sławencjusza dwa kaktusiki, oba produkują urocze kfiotki. To Gymnocalycium mihanovichii i Echinopsis subdenudata ( fota z dołu to one ).  One jeszcze nie kwitną za to Alojz mikry czyli aloes niski Aloe humilis kwitnie jak najbardziej ( co widać na załączonym obabrazku ). W muzyczniku dziś  Bebłacz w wersji na wpół instrumentalnej ( znaczy Chujlio wymrukuje  "Amor, amor, amor..." ).
 
P.S.  Kolejna w ostatnim czasie niemiła wiadomość - po Ryszardzie Kotysie ( "A ty profesor knuj!" ) odszedł Krzysztof Kowalewski, Pan Sułek znaczy. Odchodzą aktorzy których mła  pamięta od zawsze, smętnie się jej zrobiło.


18 komentarzy:

  1. Tak, te odejścia aktorów, których zna się od zawsze są przygnębiające bardzo.
    Moje kotostwo doprowadza mnie czasem do szału. Leny trzeba pilnowac, bo nie lubi kuwety, ale zabytkową podłogę na piętrze pod oknem, Lula nie lubi nic, Szarlota uwielbia sypiać w donicy z dorodnym krzewem laurowym a Lucek zaczepa nieustannie obie starsze panie L.. Awantury i bójki, wrzaski i szkodnictwo sa na porządku dziennym. Porcelana i szkło w największym jest niebezpieczeństwie, gdyż albowiem stoi wszędzie. Niektórych egzemplarzy żal mi zwyczajnie a straty bywają bolesne.
    Nie mam ja ręki do roślin. Nawet kaktusy mi umierają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upływ czasu daje się bardziej zauważać, kiedy odchodzi ktoś "od zawsze" obecny. Nostalgia dopada duszyczkę i wgryza w nią ząbki, takie to uczucie miewa wówczas mła. U niej ostatnio na serduszko też zszedł był właśnie niespodziewanie Pan Sklepowy, którego mła znała ćwierć wieku. W sklepie oprócz zakupów uskuteczniała plotki, jak to kiedyś było w zwyczaju. No a teraz dupanda, zakup zrobi ale plotkować nie ma z kim. Świat się zmienia, nie tylko dlatego że pandemia czy cóś - ot, zmiana warty.
      Kotostwo w zasadzie powinno nazywać się świniostwo, im mła więcej czyta o tym co kocie madki piszo, tym bardziej jest o tym przekonana. Zauważ że lanie nielegalne odbywa się zawsze w pobliżu czegóś antycznego, co wymaga troski a jak już zaliczać roślinkę to taką hołubioną. Na temat porcelanek i szkiełek mła zmilczy, nie będzie się denerwować w niedzierlę.
      Co do braku tzw. zielonych rąk to można odczynić uroki. Podobno najlepiej w dniu równonocy wiosennej i takie w stylu "Panie nasz, ani się waż!". ;-)

      Usuń
  2. Fajnie, że Bebłacz się przyjął, nie cierpię samotnie😀, taka pora że wszystko co odrywa psyche od aktualnych nieprzyjemności bardzo miłe widziane.
    Porządki, madko Mrutka, Ty jednak twarda kobita jesteś, że z futerkami umiesz. Mnie to wyraźnie nie wychodzi, powinnam je może wysłać na jaki wywczas. Co do kotostwa ogólnie, to ech. Przekraczanie granic mają w charakterach i testowanie wytrzymałości granic za którymi już qrwy i ciężki wnerw też. Moje też mnie testują, no i granice trzeszczą i popuszczają. Całkiem nie puściły, bo jeszcze z nimi wytrzymuję, ale robią co mogą kamikadze jedne. I porządne porządki prze CHUPACABRZE odpadaja, przy Lisiuni wszelka aktywność odpada. Gender sobie życzy pieszczenia nieustannego jak nie śpi, a jak śpi to spokoju.

    Aloes tak niespodziankowo kwitnie, nie tak jak by się człek spodziewał😀. A przecież to idealny kwiatek do postury rośliny😀. Ale czy przypadkiem nie jest z nim tak jak z agawami(tfu, tfu, tfu)?
    Ku dobremu idzie, proszę jaki długi koment napisałam i srajtfon nie zrobił mu kuku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła sobie podśpiewuje bo muzyczka jakaś taka energetyczna a tekścik radośnie kretyński, jak najbardziej paszący. :-) Moje porządki to są ćwierć porządki, mła utknęła bo był telefun i mła poleciała kombinować i wymierzać w sąsiedztwie ( nie miała wyjścia ). Co do kotów i ich zachowania mła postanowiła popić troszki melisy, tak profilaktycznie. Co prawda melisa obniża ciśnienie krwi co u mła akurat nie jest wskazane ale ponoć koi nerwy tyż w inszy sposób. Mła dziś powinna kontynuować porzundki ale ma gdzieś, jest zmęczona, chce się spotkać z Mamelonem, pogadać z Cio Mary przez telefun i posłuchać o wyczynach Wujka Jo ( nowa koncepcja garażowa ), pomyśleć w spokoju o Dżizaasku ( paciorki mła zostały wysłuchane na Najwyższościach, Góry Atlas w Maroku zamieniły się w Alpy bawarskie ). Kotom zapowiedziałam ze dziś jest dzień okładania, to znaczy nie będę ich okładać tylko nimi będę okładać się.
      Aloesy nie są szczęśliwie hapaksantami, znaczy nie kwitną tylko raz w swoim życiu. Co roku są kfiotki na aloesach.
      Mła myśli że Twój srajfon poczuł że narowistość może się dla niego źle skończyć. Na wszelki wypadek i tak bym mu wytarzała profilaktycznie wyświetlacz w esemesach i dała ścierką po baterii, niech wie co wolno. ;-)

      Usuń
  3. Aloes i to kwitnie, aaaa, poekny jest. Kaktusiory też.Lubię kaktusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła ma do sukulentów ciepłe uczucia bo one się jej odwzajemniają za pielęgnacje kwitnieniem i jako takim wyglądem. Z takimi paprociumami domowymi za to bywa różnie, potrafio wierzgać ( mła się nie dorobiła szklarenki dla paprociumów bo zawsze cóś ). :-)

      Usuń
  4. Porządki mi ostatnio nie wychodzą, a przecież nie mam kotów.
    Bebłacz mnię cieszy ogromnie, ale bardziej w wersji słownej u Romany. Jeszcze trochę, a będę sobie nucić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wychodzą ćwiartkowo, zaczynam i zaraz cóś. Mła już przynuca o pierzynce jeszcze ciepłej. Ale i sama muzyczka jej się podobie, orzeźwiająca w taki paskudny, lutowy dzień kiedy mroźność nadchodzi. :-)

      Usuń
  5. Że spytam i tu; widział kto pomarańczowy śnieg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wikipedia bąka o możliwym naturalnym pochodzeniu barwy - naśnieżane glony mające w sobie barwnik. Lub od pyłów taki. W życiu nie widziałam i nie słyszałam o czymś takim. Podobno w Tatrach bywa.

      Usuń
    2. Mła raz widziała coolorowy, taki plamiasty, nie po całości. W górach wysokich to rzeczywiście było, w porze wiosennej i mła się wydawa że on był odgloniasty. Tak szczerze pisząc nie było to jakieś bardzo spektakularne, wyglądało na przybrudzenie. No mła się nie zauroczyła.

      Usuń
    3. Ja się bynajmniej nie zauroczyłam. Raczej zdziwiłam, i że okulary brudne mam, myślałam. Ale i bez okularów. No to oczy też brudne mam. A to nie pomarańcz wściekły, tylko taki odcień, nalot czy co, odbiegający od bieli bardzo letko.

      Usuń
    4. Znaczy lepiej żeby śnieg był biały, znaczy czysty jak śnieg a nie z glonami czy pyłem. Tak à propos czystości śniegu mła się właśnie uchachała przy niedzielnej lekturze politycznej - najsampierw z pewnego byłego posła partii kanapowej niby premiera Gówina, któren to poseł Bortniczuk w restauranie zamkniętym koronawirusowo, służbowo jadał z samorządowcami ( sanepid ma to w doopie, ziobrotura również ) a następnie z niesympatycznej panny Krysi, którą właśnie ewakuowali "z nielegalnie" otwartego hotelu podczas pożaru. Skarżyć powinni jak najbardziej hotelarze i przedsiębiorcy tych patafianów z zarzundu i okolic o cinżkie pieniądze. Im więcej forsy z państwowej kasy wydoją tym mniej jej zostanie do podprowadzenia przez złodziei związanych z zarzundem.

      Usuń
  6. hahahahahaha
    Ale to szczera prawda. Ostatnio na pewnym forum społecznościowym napisałam, że ,,koty są jak dzieci - trzeba uważać, kiedy są cicho."
    Zdrówka jak zawsze życzę wszystkim :) I cierpliwości :)))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Dłuuugiego a zdrowego leniuchowania lepiej pożycz. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak widzę po kolejnym poście masz opanowane i nie trzeba Ci życzyć :)))))))

      Usuń
    2. No do mistrzostwa jeszcze nie doszłam, ale pilnie ćwiczę. ;-)

      Usuń