środa, 23 marca 2022

Usiłowania ogrodowania

Mamelonowi i mła udało się wreszcie wczoraj wysłać paczkę, oczywiście kod trza było wstukać ręcznie bo złośliwy paczkomat nie widział. Nie widział bo nie  chciał, obrzydła maszyna!  Ustąpiłyśmy  w kolejce  jakiemuś młodemu chłopaczkowi żeby nikt nie widział naszych występów i uff... udało się. Mła jak  i Mamelon obsługuje paczkomat bezproblemowo kiedy paczkę dostaje, natomiast wysłanie paczki która nie jest zwrotem... ekhem, ekhem... no niby robimy postępy. Tylko jakie straszności się przy tym dzieją, zapominanie haseł, wstukiwanie gdzie nie cza i szukanie po całym telefoonie danych. Technika nas cóś przerasta, doszłyśmy do wniosku że jesteśmy z pokolenia kobit w którym znaczna część babskiego stada jest w stanie  bezproblemowo odwalić przyjęcie na parędziesiąt osób, z całym żarełkiem, cygańską  kapelą oraz leczeniem kaca nazajutrz,  natomiast wysłanie paczki z pomocą automatu to już jakby zbyt skomplikowane  czy cóś. W każdym razie paczka poszła a my odetchnęłyśmy z ulgą, mła nawet sobie pomyślała  "Da Bozia to nie wróci". Po załadowaniu dobra do automatu udałyśmy się do łobowiązków a po łobowiązkach do ogrodu. Dzień był  tak piękny że wręcz wymarzony na sekatorowanie, odgarnianie liści i tym podobne radości. Oczywiście wyleźli wszyscy w domu obecni,  jak tylko mła się pojawiła z worem i sekatorem to panie starsze poczuły że muszą krzesełkować, została wywieziona Pyza na słoneczko, psy i koty ganiały się po ogrodzie i uwalały w te kupy obciętych suchniołków bylinowych i traw. Pandemonium na Podwórku wiosenne!


Oczywiście panie starsze natentychmiast robiły za zbiorowego ekonoma pouczając mła jak powinna ciąć róże ( hym... nie ma mowy, chcę mieć kwitnące krzewy ), Pyza gaworzyła i domagała się uwagi wszystkich obecnych bo jest kontaktowa a zwierzyniec rozpirzał moje zgrabione kupy suchniołków. Jakby było mało przyszedł był Rachunkowy  ( co jest stresujące samo w sobie ) i obszczekiwała go Mercia ale napadał  i gryzł Mrutek.  Mła zareagowała  i przepraszała ale Mrutek nie jest głupi, wie że Rachunkowy samo zło więc kombinował dalej. Mła musiała Mrutka zamknąć i Mrutek się obraził. Ciężko się obraził.  No tak Rachunkowi i Instalatorzy są u kotów na indeksie profesji zakazanych, porządny kot albo unika albo usiłuje ubić. Kiedy mła zobaczyła że Rachunkowy znika za furtką wypuściła Mrutka i wróciła na Podwórko akurat w chwili zapoznawania się pań starszych z sumami rachunków. Płacz i zgrzytanie zębów a zaraz potem wkarw. Na szczęście nie na Ukraińców, ofiary zasrandemienia covidem, pińcetplusy czy kogoś w tym guście, zdrowy wkarw na zarzund czyli właściwego jak najbardziej adresata pretensji. Małgoś z tego wszystkiego stwierdziła że ma kręcenia w głowie i nie będzie się poruszać o laseczce tylko wróciła do domu i wyciągnęła chodzik, po  czym wylazła z nim na podwórko coby luft ją owiał i do przytomności po tych przeżyciach rachunkowych  doprowadził. Mła zatkało bo stal chodzika błyszczała jak... hym... sami wiecie co. Małgoś w tym chodziku przypominała  wyobrażenia mła o  kuzynie Romi, Bobusiu na Harleyu. Mła tknęło i słusznie - połowa mleczka do stalowych garów i płyt kuchennych została zużyta.

Jeśli chodzi o pomysły Mrutka i Małgoś - Sąsiadki to mła po prostu odpada, jedno gryzie ludzi na terenie posesji, drugie błyszczy z daleka tak że mła przez moment miała głupi pomysł coby chodzik w lampki ledowe ustroić żeby jeszcze bardziej odjazdowo było. Mleczko zakupione w poniedziałek w połowie wypaprane a  w związku z rachunkami szybko w planie zakupowym się nie pojawi. Za to Małgoś szyku zada na Podwórku, normalnie gołąbki pasione padną z wrażenia a nie z powodu otyłości. Małgoś już nie do wychowania i  szczerze pisząc nie bardzo widzę szansę na wychowanie Mrutka. Chyba kaganiec mu uszyję jak się nie poprawi. No bo wicie rozumicie to nie jest pierwszy raz kiedy Mrutek atakuje. To się dzieje wówczas kiedy jest na podwórku z Mercią, ona szczeka czyli jazgocze i dopada z tym jazgotem do ofiary a on się wtedy uaktywnia i podgryza. Tak było w przypadku Remontowego   od Gieni i mojego własnego kuzyna, najsampierw starannie objazgotanego a następnie mało dyskretnie użartego w łydkę ( wcale nie po psiemu tylko po kociemu, znaczy z rzutem ciałka i pracą tylnych łapek,  mła słodko i kłamliwie ćwierkała "On cię zaczepia bo się chce z tobą bawić", mimo tego że Mrutek walił ogonem jak panter ). Mrutek bez jazgotu Merci jest najsłodszym pluszaczkiem i wogle, natomiast pod wpływem psiej cooleżanki diabeł w niego wstępuje. Zamknięty w chałupie żałośnie pikuli a później jest taka obraza że mła musi do sznupy ładować żarciuszko i ciamkać prosząco, bo we Mrutku jest silne postanowienie że  on jeść nie będzie niczego i że mła ma się martwić. Ech... mła dobrze pamięta jak Wiktorek najsłodszy rzucał  się na bramę coby razem z Azalską odstraszyć insze psy ale Wiktorek przeca  suczym cycuszkiem  kot karmiony. Skąd to psie podejście do łydek  u Mrutka?

Mła usiłowała wrócić  do przycinania róż ale panie starsze się porozłaziły do domów, Pyzę zabrali razem z wózkiem,  za to Małgoś postanowiła udać się na dłuższy spacer z chodzikiem w stylu glamour. Mła ćwierkała coby obciążeniami nadmiernymi Małgosinego  organizma nie tresować przy wysokim ciśnieniu ale mła sobie  mogłaby gardło zedrzeć bo  Małgoś weszła w tryb "Poczymaj mnie piwo". Dolazła na tym Harleyu do bramy, wyprzedzona przez Szpagetkę, która liczyła na przywoływanie gołąbków, po czym zawróciła i cóś cinżko zaczęła się na chodziku wspierać. Mła polazła coby przyprowadzić krnąbrną i tak z kwadrans wracałyśmy do domu, uważając  coby nie podeptać kręcącej się pod nogami Szpagetki  ( insze koty poszły oglądać  do Alcatrazu występy Kituchny zwycięskiego, do nas za to przyłączył się Pusiu, który Kituchny nie trawi z powodu braku wychowania tego ostatniego  ). Doprowadzenia  Małgoś w domu do stanu używalności zajęło mła troszki czasu więc kiedy wylazła z powrotem  na Podwórko z sekatorem w łapie cóś jakby chłodek poczuła. Nic to, mła jeszcze udało się róże w Różance Podokiennej przyciąć. Na dziś mła  ma plany oczyszczania Suchej - Żwirowej ale wie już jedno - krzesełka pań starszych ustawi jak najdalej od rabaty, chyba nawet Pana Krzysia poprosi o zaparkowanie na miejscu zakazanym. Furtkę zamknie na klucz, bramę na kłódkę  a później przemówi do źwierząt. Do Pyzy przemawiać nie będzie, dziecko jak się okazuje  jest najłatwiejszą do opanowania częścią domowników - siedzi w wózku i zaczepia panie starsze, co daje mła wolną rękę czyli możliwość pracy  bez nadzoru, he, he, he. Mła wie że jej stado dziś znów wypełznie grzać się w słoneczku więc musi mieć sprytny gryplan.

Dziś w muzyczniku taki lepszy pop, znaczy Georg Michael i  "Freedom" i  "Kissing a Fool". Mła lubi te dwa kawałki, pewnie jest stara jak Matuzalem  bo uważa że drzewiej w tzw. głównym nurcie czyli radiowych szlagierów jakby cóś  ciekawiej było. A może po prostu mła słuchała wówczas lepszych radyj?



15 komentarzy:

  1. Cudne te wiosenne igraszki ogrodkowe..Malgos na Harleyu - po prostu padlam 👍😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było pierwsze skojarzenie mła jak tymi wypolerowanymi chromami błysnęła. ;-D

      Usuń
    2. No co, Małgoś lubi zadawać szyku i ma do tego pelne prawo, co tam mleczko.zaproponuj uzywanie octu lub sody, bedzie taniej😀

      Usuń
    3. Mła specjalnie kupiła do płyty a tu proszę jaka gospodarka. Chodzik za to z daleka się błyszczy. ;-D

      Usuń
  2. Ucieszył mnie bardzo ten wpis, banan i ćwiczenie przepony było 🤣. Zachwyt nad ciemierniczymi i innymi cudami też. Na focie tym razem nie poznałam która to kocia osobowość kończy obrazki😀. Co do Małgoś, to wiosna dla pań starszych zdradliwa, pilnuj jak możesz, choć tak naprawdę niewiele się da. Harley-chodzik super, ledy nie, ale trochę czarnej skóry i ćwieków jak najbardziej. Wśród maniaków harleyowych są i tacy co zdobią na potęgę, nawet Bobuś miał odchył swojego czasu, jeździł na białym potworze zdobnym w srebrne celtyckie wywijasy i rysunek anioła. Także tego, chodzikowi by nie zaszkodziło parę świecidełek, w stylu i one się mieszczą. Co do Mrutka to przecież jasne, to ten psi labradorowaty gen, co każe mu po psiemu się cieszyć ale i odstraszać wroga🤣. Zawsze to lepsze niż ewakuacja czy zejście do schronu😀. Doobry koochaany kotek obronny😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobowość pod tytułem Szpagetka. Dziś rano ta gwiazda trenowała wraz z mła siłę zwieraczy. Mła do Szpagetki - Mami musi wstać bo będziesz leżeć w mokrym. Szpagetka do mami - Leż, w razie czego pójdę do koszyczka. Ćwieki i czarne skóry jeśli chodzi o Małgoś odpadają, natomiast celtyckie anioły to może być ten właściwy kierunek. No i chustka na głowie odpowiednio zawiązana. Mła ostatnio bardzo pilnuje Małgoś, bardzo, bardzo bo kole nas mnóstwo staruszków fika. Cóż, dwa lata srandemicznej nieopieki mendycznej. Ech... Co do Mrutiego to mła nie wie czy rabladory są aż tak zajadłe, Mruti w zajadłości swojej przypomina jamnika albo dobermana. Mła musi pilnować żeby oni razem z Mercią stadka jazgotliwo - gryzącego nie tworzyli, z osobna to przymilne stworzenia natomiast razem groza.

      Usuń
  3. Te kotowskie teraz wiosennie pobudzone, ciepwlmo, sloneczko w futrze i wiaterek w siersci. Byleby tylko zdrowe byly i nie darły szat!

    Zachwyt nad kwiatkami nieustajacy.
    Wtem przedwczoraj zakwitły fiołeczki w takim miejscu, co zawsze ich tam wypatruję, a jeszcze w niedzielę nic nie bylo widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sierści to ostatnio pioch w modzie. Jak mła wczoraj ujrzała grafitowa Okularię to jej macki opadli tak że se mało ich nie przydeptała. U młą zaczynajo się rozbuchane kwitnienia, mła się już 15 nie może doczekać. Po 15 w ogród i przycinać. ;-D

      Usuń
  4. Widzę widzę nadane jest. Czekamy aż dotrze i dam znak!
    W razie co na maila się odezwę ale mam dwie paczki nadane w tym jedna źle więc tej pierwszej nie liczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadane było we wtorek więc już cóś tam powinno niedługo być. ;-D

      Usuń
    2. Albo apka zgłupiała albo gościu się leni i nadal w paczkomacie siedzi 🤣

      Usuń
    3. Ale nam ta paczuszka dała w kość Kocurrku. ;-D Takich przebojów paczkowych dawno nie miałam.

      Usuń
  5. Ależ masz wierny fanklub kibiców ogrodniczenia :) Ciemierniki, jak co roku u Ciebie- piękności. A jak się sprawuję te przylaszczki, rozsiewają się i dobrze się aklimatyzują, czy raczej słabo ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te przylaszczki Mariolko trzeba dzielić, one inaczej nie chcą się mnożyć. Pylniczków nie majo. Mła zobaczy jak tam z podtuczeniem kępek, jak się będą nadawały to mła podzieli. Rosną nieco wolniej niż przylaszczki leśne ale nie ze grzebieluchy totalne, nic z tych rzeczy. W przeciwieństwie do japońskich mieszańców dobrze się aklimatyzują.:-D

      Usuń