sobota, 27 maja 2023

Zagadka aktywizmu


Dziś cóś na kształt prasówki ale bez bieżączki. Sorry, do tej mła nadal nie jest zdolna, tak ją odrzuca że się w odrzutowiec mogłaby zmienić. Mła się odniesie do zjawiska aktywizmu. "Niektórzy lewicowi aktywiści wykorzystują aktywizm do popierania lub stosowania przemocy wobec innych, aby zaspokoić własne potrzeby. Takie wnioski płyną z najnowszych badań." - mła taki tekścik przeczytała w Wybiórczej.  Taa... mła ze swej strony doda że niektórzy prawicowi aktywiści majo dokładnie tak samo.  Jota w jotę. Mła w ogóle nieco drażni słowo aktywista,  no bo kto to jest? Polityk, lobbysta? Drzewiej to się takich określało mianem działacz i od razu ludzie byli podejrzliwi bo działacze to zajmowali się głównie działaniami przynoszącymi im wymierną korzyść. Teraz działacze ukrywają się pod ksywką aktywiści, że oni tacy  szlachetni, altruistyczni i sam kwiat ludzkości. Mła się od dawna ciśnie na ten jej niewyparzony jęzor stwierdzenie że guano prawda. Majo korzyści, niektórzy robią interesy na tym aktywizmie że hej, insi, zazwyczaj młodsi, mają adrenalinę, co naukowce dopiero teraz zauważyły a dla mła zdziwne to akurat teraz, bo to że  niektóre ludzie lubio zadymy i ustawianie inszych to już stara Janiakowa wiedziała.

Stara gwardia polityków coś wyczuwa że ci drudzy aktywiści ideowi stanowią dla niej zagrożenie, bowiem młodzież z prawem wyborczym, która jeszcze nie zamieniła naiwności na doświadczenie, aktywizmem zachwycona i lezie jak te muchy na lep w kierunku różnych  ekstremizmów, które uważa za ekstra. Rewolucyjnie, bo jak zmieniać to na całego. To pierwsze polityczne postanowiły dać  głos w sprawie tego że aktywizm be, achtung, aktywizm lewicowy, postępowy i zielony be! Poszło  dość łatwo, mimo że ćwierkał o tej paskudzie aktywizmu tak skompromitowany polityk jak obecny kanclerz Niemiec.   No bo przyklejanie się do obrazów  czy wlewanie czarnej  farby do Fontana di Trevi  żeby klimat ratować jest durne co cud. Samo czyszczenie obrazów czy fontanny kosztuje, w tym drugim przypadku to hektolitry bezcennej  ekologicznie wody, której marnotrawstwem ekoaktywiści  jakoś się nie przejmują. Aktywiści skonfrontowani z  kosztami akcji przestają wykazywać aktywizm, cali zdumieni tym że happeningi kosztują. I w tym mniejscu mła ma starczą refleksję. Oto  nadejszło pokolenie  kart kredytowych, plastik odmóżdżył i oduczył liczenia, młode aktywisty  zdziwione że na karcie debet po akcjach  przeprowadzanych dla dobra ludzkości.

Młodzi ludzie chcący zmieniać świat to sprawa  jak ten  świat stara, to co odróżnia tych nowych zmieniaczy od tych starych to brak zrozumienia że za wszystko  życie wystawia rachunek. Drzewiej zmieniacze byli bardziej świadomi ryzyk, dziś na Zachodzie aktywisty są oszołomione zdumieniem  i bełkoczą "że tak to nie wolno ich karać", znaczy zrób rozpierduchę a potem zamknij oczy to znikniesz jakbyś miał lat cztery i nikt cię za to co zrobiłeś nie rozliczy. Bełkoczo tak mimo że do więzień nie wsadzajo tylko każo płacić za doprowadzenie do stanu poprzedniego rzeczy  używanych podczas happenigu zwanego protestem. Do mła dociera  że określenie  snowflakes generation  może mieć realne podstawy, ten aktywizm wyrosły na niechęci  do polityków wszelkiej maści jest szukaniem nie tylko sposobu zmiany zastanej sytuacji  ale też kombinowaniem jakby tu uniknąć odpowiedzialności  za te zmiany, bo ta może boleć ( śnieżynki bólu nie tolerujo, jak to dzieci ).

No i w tym mniejscu mła sobie zadawa pytanie na które odpowiedzi nie zna. Czy młodzi ludzie masowo mogą rzeczywiście być aż tak głupi i czy cały ten cyrk z ektremizmami nie jest specjalnie po to nakręcany żeby aktywność społeczeństwa skanalizować w ruchach stricte politycznych, systemie partyjnym, który jest podatny na kontrolę ze strony pieniężnych  a sam aktywizm jako taki obrzydzić, poprzez pokazanie jego głupoty? Dopóki Greta była grzeczną dziefczynką i pieprzyła trzy po trzy bzdurki o tym że na świecie musi być lepiej było OK, kiedy Greta podrosła i pojechała bronić nie planety a konkretnego skrawka Ziemi  przed zakusami tzw. zielonego przemysłu,  jej aktywizm zrobił się be. Taa... Jakby  cóś tu śmierdziało w podejściu politycznych do zieleni. No i naraz jak grzybki po deszczu  wyrastajo nam przyklejacze i farbiarze, podejrzliwa natura mła  zaczyna kombinować  czy to aby nie jest tak że tzw. aktywizm przestał być sterowalny i nagle pojawił się strach u tyłka politycznych, kiedy zorientowali się że niechęć do polityki i skierowanie aktywności społeczeństw  na inny rodzaj działania, zapewniający różnym grupom zabezpieczenie ich interesów,  to może być nic inszego tylko początek rozmontowywania dotychczasowych systemów partyjnych. To co miało być błogosławieństwem polityków czyli olewka przez lud obecnego sposobu uprawiania polityki może być jej końcem. I może to stąd się biorą happeningi?

Mła nie powie  Wam jak jest, bo mła nie wie - śnieżynki są głupawe jak  swego czasu zetempowce były  ale trza pamiętać że za tymi z ZMP stał groźny rzundzący totalitaryzm. Kto stoi za lewicowym ekstremizmem dziś? Do pewnego momentu stali zarówno rzundzący jak i pieniężni, usiłując przeprowadzać jakieś rewolucyjne zmiany, które miały utrwalić status quo. Zupełnie jak encyklopedyści i salony paryskie przed rewolucją francuską. No ale może cóś się wyraźnie pokićkało i aktywizm zrobił się groźny?  Na razie dla politycznych ale to się nigdy na samych politycznych nie kończy. Mła sobie obserwuje uważnie, usiłując odgadnąć co dzieje się za kulisami przedstawienia "Stop zielonemu ekstremizmowi!".  Może to zwykła próba politycznych wrócenia z twarzą do realu po tych ich słabo realnych planach na zieloną zmianę, a może cóś groźniejszego? Np. wyhodowanie sobie przez politycznych żmii na łonie, na tyle jadowitej że podtruje nie tylko ich. Dla mła rewolucja to "czerwone paznokcie", od krwi znaczy, nie preferuję ja tego typu zmian społecznych. Oczywiście lewicowy ekstremizm ma pod drugiej stronie  wierne odbicie, prawicowe odpały kuszą urokiem  zakazanego owocu.  Mła natentychmiast przychodzi na myśl teoria podkowy, wg. której ekstrema z prawa i lewa są sobie zaskakująco bliskie. No wicie rozumicie, Wujek Adi to ładnie to swego czasu  wyłuszczył - ""Niemcy nigdy się nie zbolszewizują, ale bolszewizm stanie się odmianą narodowego socjalizmu. Więcej wiąże nas z bolszewizmem, niż dzieli. Mieszczański socjaldemokrata czy przywódca związkowy nigdy nie stanie się narodowym socjalistą, ale komunista - niezawodnie". To z rozmowy führera  z Hermannem Rauschningiem, kiedy ten spytał dlaczego nienawidzący bolszewików Wujek Adi polecił przyjmować bez wstrętów komunistów do NSDAP. No cóż, komuniści jak faszyści,  czuli że rewolucja jest sexi a socjaldemokracja i liberalizm cóś nudne. Tymczasem jedynym skutecznym antidotum na ciągoty autorytarne czyli ustawiania życia innym, które kończą się katastrofalnym totalitaryzmem,  jest klasyczny liberalizm, ten zakładający odpowiedzialność za działanie. Zarówno aktywistów jak i polityków. 

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to że aktywistów jakich naprawdę potrzeba, takich służących nie ideom a ludziom, nie ciemiężonym  grupom a pani Stasi i panu Zdzichowi, wolontariuszy w schroniskach dla zwierząt czy hospicjach, jest mało. Bo to nie jest sexi. Ech.... Nic tak nie leczy wzroku skupionego na świetlanej przyszłości widocznej tuż za horyzontem jak  konieczność bycia pomocną czy pomocnym  np. przy przebieraniu osoby chorej na  alzheimera albo posiedzenia przy pokrzywdzonym przez los dziecku. Od razu  się jasno widzi co naprawdę jest ważne i jak wygląda zmienianie świata. No takie, qurna, nudne jest. Chromolona ewolucja, nic porywającego. Obrzydliwie dorosłe i odpowiedzialne. I trzeba być tak paskudnie uważnym i aktywnym, w sposób zwykle prawdziwy, bez zabawy w "aktywizm", które to zabawy tak lubią młodzi i tzw. przygodnicy. Jedno co dobre że cinżko taki aktywizm politycznie ustawiać, on jest zawsze z ludźmi, czyli aż nadto często przeciw każdej władzy. Tylko nie jest łatwy i cóś zupełnie nieśnieżynkowy.

Mła się zielony aktywizm za sprawą Grety kojarzy ze Szwecją, choć przeca on wcale nie szwedzki a sama Greta to przyklejka. Mła zatem wpis ozdabia pracami Oskara Bergmana, szwedzkiego artysty żyjącego w latach 1879 - 1963. W Muzyczniku stosownie T. Rex.

9 komentarzy:

  1. Bo nie ma nic gorszego jak głupi z inicjatywą. W ramach troski o planetę kilka dni temu mieliśmy Dzień bez Jedzenia a taka np. Francja zakazała lotów krótkodystansowych i zaleca podróż koleją.Niedługo każą na urlop dymać rowerem albo kajakiem.
    Ale cóż, wszystko może być ideą, nawet nienawiść i brak rozumu. Leje się fala słów które nic nie znaczą, propaganda i manipulatorstwo. Bartosiaka, co jest łepski i się wybił jakieś typy oskarżają o plagiat, noszsz kurna.
    No jakoś mnie zalogowało, nie wiem czy trwale.
    A moja się wyleguje na słoneczku, w ten weekend moja nie ma gościów.. no ... może jutro jedna koleżanka...Pogoda świetna, w sam raz.
    I se słucham fajnych pioseneczek, jak ta z Piwnicy:
    https://www.youtube.com/watch?v=T7mAlqG1ivs
    Nawet wolę tę wersję niż w wykonie Zachwatowicz. Obrazki ładne, można zwabiać dziewczyny na takie obrazki na chatę, jak w tej piosence ale taka głupia to ja już nie jestem...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła nie podejrzewa do końca głupoty u zarzundów czy mendiów, raczej odpowiednie nakręcenie na bazie i po linii motywowane czyimś interesem. Natomiast z nakręconym aktywizmem to może być różnie, ponieważ widać okiem gołym że cóś się dzieje, Panie tego, i od pewnego czasu jakby pomiędzy lewicowym aktywizmem a politykami, którzy do tej pory zarzundzali EU, pośrednio i bezpośrednio, coś się popsowało. Nie wiem jak jest w Stanach, bo nie śledziłam, ale np. nie popsowało się w Nowej Zelandii, która w interesie koncernów tytoniowych zarabiających obecnie krocie na jeszcze bardziej szkodliwych niż papierosy w bibułkach e - papierosach zakazuje sprzedaży zwykłych szlugów a tamtejsze lewico - zielone piejo ze szczęścia. No ale na Nowej Zelandii energia do produkcji, ogrzewania, chłodzenia czy oświetlania chałup nie jest aż tak palącym problemem jak w Europie.
      Mła sobie tyż Piwnicznych posłucha, należy jej się bo się mła w słoneczku dziś niestety grzać nie mogła.

      Usuń
    2. Czemu nie?
      Tabi, mnie się wydaje że aktywizm to spadek po wiekach ubiegłych z dwudziestym na czele. I jak to ze spadkami, albo murszeją nie nadając się w rezultacie do niczego, albo używane jak dawniej, albo - tu mam wrażenie że to tak być może będzie - stają się wyrzutnią do czegoś nowego, wyrosłego na ich bazie. Jasne, najwartościowsze i ogólnie naj, w tym niestety i najmniej doceniane i najtrudniejsze jest służenie i konkretnym ludziom. Ale chęci by zadziałać ogólniej bym nie lekceważyła, mnie się naszą rzeczywistością czka, nie podoba mi się, a co dopiero mówić o młodych ludziach, może i głupich, ale to właśnie mądrzy z głupią właściwą częścią mózgu znajdują rozwiązania. Mądry wie że człek nie lata, ci co mieli głupie części w mądrym mózgu wymyślili balony, samoloty, spadochrony i lotnie. Po iluś tam bolesnych klęskach.

      Usuń
    3. Co za dziwne obrazy! Fantastyczne, gościu w swój własny "samolotywy" sposób maluje. Niby sztampa i widokówka, a wcale że nie. Naiwne, graficzne, orientalne w sensie perskie, indyjskie, chińskie i japońskie, coś z tych określeń pasuje do tego malarstwa, ale one wszystkie nadużyciem, bo tak określone składowe polepione w całość, i już żadne z określeń nie pasuje. A udają pocztówki!

      Usuń
    4. Co do tych obrazów całkowicie zgadzam się z Romaną!
      Bardzo ale to bardzo mi się podobają!

      Usuń
    5. Mła też miała swego czasu wrażenie że to może być wyrzutnia do czegoś nowego, potem przyuważyła sterowanie z tylnego siedzenia i klasyczny działaczyzm, teraz w przypadku zielonych aktywistów widzi rozbicie ruchu i jakieś gorączkowe akcje przyklejaczy z jednej strony i nagłe potępienia padające z ust które dotąd ćwierkały hym... progresywnie zielono do niemożności. Mła dodawa dwa do dwóch i wychodzi jej że w przyszłym roku są wybory do parlamentu EU a rzesze wyborców majo cóś nie najlepsze zdanie o zielonym programie obecnej KE.
      Co do ogólności aktywistycznej to mła nie ma zaufania do zadziałań ogólnych, to jest moim zdaniem pływanie troszki w mętnej wodzie w której czają się nie tylko rekiny ale i takie ryby przywry, które wczepiajo się w innych i pasożytują. Mła w ogóle nie bardzo podoba się idea życia z aktywizmu, mła rozumie że ludzie działający w fundacjach poświęcają czas na działania statutowe i OK, mła nie ma nic przeciwko jeżeli fundacja zajmuje się konkretami typu leczenie dzieci, hospicja, schroniska dla zwierząt, pomoc prawna dla wykluczonych. Natomiast robi się jej dziwnie kiedy fundacja zbiera kasę na organizowanie "monitorowania zachowań jakichś tam" albo "wspieranie protestów". Zawodowi działacze mła się bardzo źle kojarzą.
      Co do tego że młodzi kwestionują zastany porządek to bardzo dobrze, mła by się dopiero martwiła gdyby tego nie robili. Gorzej że większość chce żyć od razu na poziomie rodziców, tylko bez wysiłku, który ich rodzice wkładają aby taki poziom życia utrzymać. No ale to czas załatwi, prędzej czy później, czy się chce czy się nie chce, to się jednak dorasta.
      Co do obabrazków dziefczynki to mła uległa ich nieoczywistemu urokowi natentychmiast. Ciesze się że i Wam się podobią.

      Usuń
  2. Tak, masz rację Tabo, zarządy głupie nie są, to szczwane lisy podpięte do żródeł kasy.Natomiast ta zmanipulowana młodzież przyklejająca się do asfaltu to prekariusze co znalazły sobie sposób na życie, po pseudostudiach.
    Przeczytałam taki odpowiedź na hasło: " Więcej rowerzystów w miastach to gwarancja czystego powietrza". Tak, dzięki rowerzystom jest czystsze powietrze w miastach, bo rowerzyści wdychają i absorbują spaliny 😜
    A mój synuś z kolegami zrobili sobie wczoraj rowerową zdrowotną wycieczkę do Zalesia;)
    Dzionek zapowiada się słonecznie,miłego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła trop którym idzie jej myślenie zapodała w odpowiedzi na komentarz Romi. No śmierdzi tu mła z tego kociołka aktywistyczno - politycznego. Teraz mła zostawia niemiłe rozmyślania i fruuu do ogroda. :-D

      Usuń