środa, 6 grudnia 2023

Mikołajki planowajki

Taa... a w schronisku bal, disco na sto par czyli koty majo roszczenia. Mła ledwie nadąża za niemożebnymi żądaniami, rozporządzeniami w sprawie i takimi zwyczajnymi obowiązkami niewolnika. One kotowskie w ramach wdzięczności skargi na samopoczucie wnoszą: uszko boli, śloza w  oczku, strzyka w ten łapce co to jej nie ma. No różności są, ale nic co by wpływało na obniżenie apetytu. Ten jest świetny i dochodzi nawet do scen  gorszących jak: siostrzany napad na talerz z kanapkami ( żegnaj rolado ustrzycka zniknięta w zębiastej paszczy Sztaflika i bezzębnej paszczy Szpagetki, która rzecz jasna oficjalnie to tylko paszteciki i inne przemielone ), kręcenie się  Mrutka  koło zupy z której wkładka "wyszła" w tajemniczych okolicznościach  ( bardzo tajemniczych  bo  pokrywka nadal siedziała na garnku ), nieustanna szpera w lodówce w wykonie Okularii i Pasiaka, namolnie pchających się na lodówkowe półki jakby pragnęli silnego schłodzenia. Jednym słowem rozpasanie! Oczywiście koty są grube co cud: Mrutek przekroczył  sześć kilo żywca a Pasiak go dzielnie goni zyskując ksywkę Beczkochód,  Okularia przoduje panienkom z wagą zbliżoną do chłopaków,  Sztaflik ma podwójnego prezesa na karku, nawet moja modelkowato wieszakowata Szpagetka zapuściła sobie małego prezesika i okrągły brzuszek. Wyglądają dobrze i gdyby nie uszne narzekania i oczkowo - ślozowe problemy, które  zdaniem mła wynikają z namiętnego wietrzenia tyłków, to byłoby OK.

W domu przed mła sprzątanie. Żadne tam przedświąteczne porządki tylko uczciwe odgruzowanie chałupy. No bo wicie rozumicie, mła musi zrobić  miejsce na te swoje dekory i po prostu wywalić co zbędne. Nie tak że od razu do śmieci, co  bardziej lepszego to do ludziów, którym się przyda. Trza zatem zrobić przegląd  i pomyśleć nad tym co zostaje w chałupie a co wychodzi. Czasochłonne te przeglądy ale konieczne, nie ma że nie ma bo inaczej mła będzie się poruszać jak w labiryncie pomiędzy workami ze spakowanymi rzeczami, które mła już nie są potrzebne. Mła się tego strasznie nie chce robić ale wie że trza. Mamelon tak ma z ciuchami, są rzeczy z których człek wyrósł ale któś pochodzi, takie w których lepiej się publicznie nie pokazywać ale w ogrodzie czy w domu jeszcze ujdą  ( tzw. przydasie ), no i takie co to w sam raz do podłóg ścierania się nadadzą. Przy tych porządkach odchodzi tyż gotowanie świąteczne, w tym roku ograniczone u mła do kapusty z grzybami, kapusty z  grochem, kapusty bigosowej. To na specjalne życzenie Cio Mary. Do tego zupa grzybowa z grzankami  i kompot z suszu będą zapodane. Mła te kapusty ugotuje wcześniej i pomrozi, dla Cio Mary to będzie radosna odmiana po żarle typu zupka bobovita. Mamelon pomna sukcesu Sławencjusza z sandaczem liczy na ocieplenie i wędkarskie ciągoty małża. Ciastkowanie w tym roku słabiutkie, nie bardzo będzie kto miał jeść i mła sobie odpuszcza. Cio Mary ma problem z makiem, keks w  ogóle odpada z  przyczyn oczywistych a mła jakoś nie bardzo ma ochotę na sernikowanie. O ile Cio Mary wyrazi chęć to mła zasernikuje ale Cio Mary jak na razie zafiksowana na kapustach. Mła ma nadzieję że do świąt szczęka Cio Mary na tyle do siebie dojdzie że mła zapoda kapusty bez blendowania.

Mła powinna cóś o świecie matrixowym  czyli mendialnej wersji rzeczywistości napisać ale tak szczerze pisząc to jej się nie chce. U nas się wałkuje do tego stopnia że mła ma odruch wymiotny jak tylko buźki politycznych widzi, na świecie to daleko od naszej scenki kabaretowej, dla niepoznaki zwanej polityczną, nie jest. Głupota nie zna granic państwowych, idioci wszystkich krajów  łączą się, znaczy polityczne wszędzie so głupawe i kombinujące a wdzięczne społeczeństwa wyszukują ratunkowo bardzo zdziwnych ludzi jako remedium na dotychczasowe rozpasanie politycznych. Ech... macki opadajo  i człek się zniechęca. Mła coraz bardziej podoba się pomysł z apką zamiast politycznych ale co robić z tzw. aktywistami, którzy w zasadzie są politykami bowiem z aktywizmu żyją jak politycy z polityki. Problematycznie cóś się tegoten. Przed nami kolejne wybory, w tym te do europarlamentu i w Europie powolutku zaczyna się grillowanie europolitycznych, np. rozliczanie euromerkelizmu, covidianizmu i tym podobne działania. Odnoszę wrażenie że to w ramach różnych kampanii przedwyborczych. Mła sądzi że za około półtora roku tzw. Zielony Ład stanie się w takim stopniu nieładem, że padnie niewdzięcznie a sromotnie a na jaw wyjdą całkiem nieekologiczne interesy korpo i całkiem duża pojemność kieszonek niektórych członków KE. Cuda, cuda nas czekają, że tak sobie kolędowo polecę. Oczywiście to jest wróżkoednizm ale coś mła w mózgu swędzi że tak to będzie. Do wpisu polytycznego się zbiorę ale  będzie on miał mało wspólnego z bieżączką, mła się raczej rozwojowi pewnego zjawiska przyjrzy.

Kurtularnie to jest tak że mła oglądała tzw. filmy oskarowe i jakoś żadnemu z oglądanych by tej nagrody nie przyznała. Aktorsko OK ale hym... poeci za dużo mieli na myśli. Mła razem z kotami przerzuciła się na stare seriale, koty oczywiście faworyzują te przy których im się najlepiej chrapie. Mła zaczyna siebie  podejrzewać o to że podobają się jej te piosenki, które już kiedyś słyszała. Staruchostwo znaczy ją dopada. Taa... Jeśli chodzi o czytelnictwo to mła właśnie zalicza dno, beletrystyka nuży a dość ma lektury, którą określa mianem  naukowizny. Chyba przejdę na poezję, krótko a o najważniejszościach. Muzycznie to mła wróciła do Bacha i włoskich kompozytorów doby baroku, taka odtrutka na handlowe jingle bellsy, którymi katują nawet w Żabkach. Zaraz wychyną żebrzące aniołki i sklepowe Mikołaje, strach się bać. Mła się marzy handlowa strefa wolna od świąteczności, jakoś tak by jej przyjemniej było w domu z dekorami własnymi, przesytu by nie czuła. No ale handlowe nie odpuszczą, skutecznie obrzydzą człekowi święta nadmiarem świąteczności w imię nieświętej trójcy - obrotowi, wpływowi i zyskowi, ament. Koncerty Sebastiana koją nerwy zmęczone handlową świątecznością. Was muzycznie napasę inszością, w Muzyczniku stare piosenki. Niektóre to nawet w dwóch wersjach. Zdjątka to dekory świąteczne mła i dekor drzwiowy Mamelona, wspominki po piernikach, jest też Pasiak z  mikołajkowym prezentem od Cio Mary. Na sam koniec to nabytki  mła same wiecie skąd.





8 komentarzy:

  1. Najpierw o proponowanych przez Ciebie na koniec piosenkach! Cudne, swojskie, do serca uderzajace, z dobrą dykcja zaśpiewane, nieśmiertelne. Świetne jako odtrutka na te współczesne pienia przeróznych piejców, bałwochwalczo piosenkarzami i celebrytami sie zwących.
    Co do polityki i osobników w niej uczestniczących takze podzielam Twój odruch wymiotny. Juz sie nie da. To wszystko jest bezczelne, śmierdzące, żenujace. A juz aktywiszcza klimatyczne najbardziej. Czekam aż sie świat otrząsnei z tej mgły mózgowej i pogoni szaleńców do specjalnie przygotowanych dla nich miejsc wiecznego odosobnienia.
    Pień świątecznych połączonych z ckliwymi reklamami tez strawic nie mogę. Co roku coraz mocniej mnie to wszystko odrzuca. Tak sie w tym sedno świąt zatraca, tak trudno znaleźc w sobie jakąś radosc i entuzjazm. Najbardziej mnie zawsze śmieszy i zdumeiwa to amerykańskie świętowanie CHristmasa. Przeciez to u nich tylko jeden dzień, bo na drugi juz do sklepów lecą. Ech! I jeszcze raz ech!
    No ale kapuścianymi potrawami światecznymi, które zamiarujesz upitrasic mocno pobudziłas me kubki smakowe. Chyba zjem sobie zaraz na pocieche kiszonego ogórasa!:-)):D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła od jakichś dwudziestu lat obserwuje coraz większą tendencję do obchodzenia przed świętami świąt w sklepach, by potem zmęczone tym świętowaniem ludzie mogły od świąt w święta odpocząć, he, he, he. O klimatycznych mła napisze bo mła wyczuwa że to tzw. ostatnie podrygi. Cóś jak z covidem - przedobrzono i lud jakby wkurwienny się zrobił. Po kapustnych gotowaniach mła przeszła do grzybowego suszu. :-D

      Usuń
  2. Ja mam jedno pytanie, które dręczy najbardziej.
    Ten piernik w kształcie budynku, wieży rycerskiej, może młyna, czy on jest w ciąży? Czy też jego układ trawienny został pokazany w tym kole?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieża to Mikołaj odwrócony tylcem, z workiem zarzuconym na plecki. Twardy facet był jak cholera, mało zębów nie straciwszy. ;-D

      Usuń
    2. Czy mogę spytać, kto był autorem tego zachwycającego konceptu?

      Usuń
    3. Mła osobiście, bo takiego Mykołe to łatwo było jej z piernikowego blatu wyciąć. ;-D

      Usuń
  3. Te morskości, te pióra😀 uroczy melanż ze światecznościami. Sama nie wiem co fajniejsze. Te muchomorki, skrzacik, ach. Ale weneckie szkiełko to idealnie wręcz do morskości pasuje. Tak jak i pióra😀.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła jest na etapie poszukiwania kloszy szklanych i podstawek do kloszy paszących, bowiem mła pragnie odpowiednio wyeksponować swoją kolekcję minerałów. Oczywiście klosze majo być w cenach ludzkich, mła nie zamierza do końca życia jeść zalewajki czy zupy chlebowej. Pióra też pójdą pod klosz ale one nadal będą eksponowane przy morszczyźnie. Jeśli chodzi o muchomorki to mła cóś ostatnio muchomorkowo odlatuje. ;-D

      Usuń