środa, 5 czerwca 2019

Mła a "ujarzmiona energia atomu"

Obejrzelim ostatni odcinek nowego  hiciora HBO ( z przyjemnością ) i tak się teraz zastanawiam co będzie tematem wykłócań rodzinnych a może nawet ogólnospołecznych. Po mojemu to problem skali skażenia i co się  z tym wiąże bezpieczeństwa energetyki  jądrowej. Racjonaliści a nawet racjonalizatorzy w rodzinie mła podzielają pogląd prezentowany przez profesora Jaworowskiego, człowieka  zorientowanego w temacie. Znaczy było groźnie ale nie aż tak bardzo jak myśleliśmy że jest i że będzie.  I w tym miejscu jest wstawka  familijnych racjonalnych  o promieniowaniu tła czyli tym występującym naturalnie, dobroczynnych skutkach małych dawek promieniowania, dzikiej naturze odrodzonej  w zonie, dowodach naukowych itd. Mła nie jest aż taką optymistką jak jej  familia, której się wydaje  że zdemaskowanie kłamstwa spowoduje że  przestanie się kłamać. Dżizu, gdyby to było takie proste to świat chyba  działałby lepiej. Jakoś jej  się przypominają takie głupawe historie z DDT co  to miało być dobre na wszystko i jeszcze parę innych rzeczy, które tak "racjonalnie" były cacy.  Przez jakiś czas.  Mła jest strasznie niezawierzająca, nie żeby  płaska ziemia  i jaszczury ale wyznaje zasadę ograniczonego zaufania. Właśnie po katastrofie czarnobylskiej  u niej takie  przekonanie wcześniej obecne,  solidnie  okrzepło. Mła nie jest aż tak ciężko  głupia coby wierzyć  w wysyp deformacji u dzieci i wyrastanie skrzydeł u wilków  mieszkających w  zonie.  Jednakże mła wie  że informacje na temat stanu zdrowia obywateli danego państwa organizacje międzynarodowe otrzymują poprzez służbę zdrowia w nim działającą. I tyle. Ciekawe jak te organizacje weryfikują pozyskane informacje. Może tak jak MAEA weryfikowała info o bum w  Czarnobylu?  Jak się dokładnie  człowiek zapozna z procesem pozyskiwania informacji  przez tę organizację o rzeczywistym poziomie skażenia na terenie  ZSRR w 1986 to przechodzi chęć zawierzania jak ręką odjął. Towarzysze radzieccy kręcili międzynarodowym szacownym gronem  jak karuzelą ( nawiasem pisząc  - zastanawiam się nad poziomem naiwności, nie można być aż tak głupim, to raczej było robienie dobrej miny do złej  gry - no bo co by taka MAEA mogła  jednemu z XX wiecznych supermocarstw narzucić? ). Dziś świat nauki bagatelizuje długofalowe skutki niezbyt wysokich dawek promieniowania jonizującego na organizm, skupiając się głównie na zachorowalności na nowotwory. Przytaczają te dane dotyczące ludności  narażonej  na skażenie a ja się ciągle zastanawiam jak po rozpadzie  Sowietów, migracjach, paru wojnach prowadzonych przez Rosję z sąsiadami można uważać je za wiarygodne.  Pewnie bym się ucieszyła z danych o długofalowych skutkach promieniowania jonizującego pochodzących z Japonii gdyby nie to że o jego niewielkiej szkodliwości zaczęliśmy tak naprawdę dowiadywać się dopiero po katastrofie w Fukuszimie.  Być może jest tak że ludzie zajmujący się tym problemem i twierdzący że w sumie  promieniowanie  nie było aż tak szkodliwe mają rację, ale za wiele już było wtop ze strony  tzw. świata  nauki żeby bezkrytycznie mu zawierzać. Cała  historia czarnobylska to jest taka wtopa. Oczywiście można sobie  po sprawie dywagować  po co  Ukrainie  zona wykluczenia  skoro można w niej  mieszkać ( witaj pomocy dla ofiar ), można się domyślać czy  za  tzw. racjonalnym podejściem do tematu   Rosji  nie kryje się przypadkiem  chęć uniknięcia niechcianego spadku po ZSRR ( wszak długi się dziedziczy ) ale nie zmienia to faktu że była to katastrofa której rzeczywisty przebieg od początku fałszowano dla celów politycznych. O tym co tak naprawdę działo się trzydzieści trzy lata temu i z czym  mieliśmy i nadal mamy do czynienia wiemy tyle na ile odtajniono archiwa, na ile badania prowadzone są rzetelnie, na ile jak i komu  opłaca się ujawnić jakieś konkrety.  I tak, dotyczy to również teraźniejszych badań w zonie i na terenach które były najbardziej skażone. Polityka. Ciekawe co się dziś komu opłaca? A co do racjonalizmu naukowców będącego w kontrze do  histerii zwykłych  ludzi. Taa... racjonalnie  i optymistycznie założono że reaktor nie zrobi  bum a jednak zrobił. Bo miał wadę konstrukcyjną o której  niby wiedziano z tym że nie do końca bo nie opłacało się wiedzieć. Zrozumienie istoty natury materiałów promieniotwórczych jakoś nie zmieniło natury ludzkiej. Problem znaczy nie w uranie a w ludziach. W związku z tym mam pewne zastrzeżenia do  bardzo racjonalnego, naukowego  podejścia do kwestii wykorzystania  energii jądrowej  i zdecydowanie preferuje wpadanie w histerię. Jest takie  stare przysłowie o dmuchaniu na zimne, ja jestem z tych którzy wolą dmuchać. Zachowanie cząstek w reaktorze można przewidzieć, zachowania ludzi  - he, he, he. Popieram medyczne wykorzystanie pierwiastków i promieni bo  jakoś to da się ogarnąć i kontrolować, natomiast większe zabawki to po mojemu są do zabrania. Jak coś się raz zdarzyło to może zdarzyć się ponownie znaczy jak nic człowieka historia nie nauczyła to  będzie ją przerabiał bez końca. Aż za przeproszeniem piendrolnie tak że nie będzie komu zbierać danych o skutkach kolejnej awarii reaktora, która okazała się wyrąbaniem  go w powietrze.

21 komentarzy:

  1. Obrazek!! Obrazek mię zabił :-DDD
    Gruby kot w paski postawił kropkę nad "i".
    Jakoś nie mam chyba ochoty na ten serial. I podzielam zdanie twe, że duże zabawki należy nam zabrać. Tylko wiesz, nikt nie zabierze...raczej zepsujemy. A historia uczy, że nic nie uczy. Podobno na Atlantydzie już to przerabiali i co? Guzik :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gruby kot w paski leży cóś mało higienicznie na stole w kuchni ( znów bedę latała z odkażaczem ) i udaje że śpi. Serial warto obejrzeć, zaprawdę powiadam Ci. No fuckt, Platon cóś tam pisał że Atlanci przestali być prawi i im się porobiło w nagrodę. W dziedzinie spieprzalnictwa ogólnego to nasz gatunek bryluje. :-/

      Usuń
  2. Noe no, rozwaliłaś system tym obrazkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łobabrazek jak łobabrazek, system ciągle działa, niestety. Najbardziej mnie wnerwia kiedy energię atomową zalicza się do tzw. czystych energii. Taa... a te odpady to można tak na śmietnik. I nie jest prawdą że albo węgiel albo atom. To tak jakby się upierać że maszyna parowa jest nadal tą najlepsiejszą. :-/

      Usuń
    2. Ten śmietnik atomowy jest bardzo ciekawy. Otóż Skandynawowie wpadli na pomysł genialny w swej prostocie - wydrążyć dziury w skałach swych pięknych gór, zapakować tam zużyte atomy jak do naturalnego sarkofagu, zabetonować od zewnątrz i przywiesić na drzwiach druczek, że drzwi nie należy otwierać przez co najmniej 20 000 lat. A jakby jakieś ruchy tektoniczne naruszyły "złoża" - furda tam! Nas już nie będzie!
      Proste? Proste!
      A człowiekowi myślącemu nie tylko nóż się w kieszeni otwiera, ale siekiera sama do ręki wskakuje.

      Usuń
    3. Myślenie boli, znaczy łatwiej nie zadawać sobie i innym pytań. Żuć paszę naszą codzienną i jakoś to będzie. No wiesz, Alleluja i do przodu a po nas to potop. :-/

      Usuń
  3. Jestes sliczna w tych iryskach!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ten portrecik jest mocno przypochlebny. ;-)

      Usuń
    2. Ale majtasy w serduszka wymiatają! ;D

      Usuń
    3. Żebyś Ty je widziała w realu, sam szyk od Dolce and Gabana. ;-)

      Usuń
  4. I słusznie, że masz ograniczone zaufanie. Tylko wyjdziesz na ciemnogród, w najlepszym wypadku dziewiętnastowieczny. Badania naukowe, cóż na czymś oprzeć się trzeba, ale w naukach ścisłych i przyrodniczych do opracowywania danych używa się zaawansowanej statystyki, a to daje duuuuuuuuże możliwości interpretacji wyników. Żongluje się testami, poziomem istotności, odchyleniami standardowymi, że ho ho! Natomiast jeśli w grę wchodzą technologie związane z dużymi, konkretnymi piniądzami, które jednakowoż - te technologie - mogą się zwrócić przeciwko człowiekowi. To na bank piniądz popłynie wartką strugą, a technologie się zwrócą - i finansowo i przeciwko.
    Analogiczna sprawa jest z tymi nieszczęsnymi szczepionkami. Przecież nikt nie chciał negować korzyści i konieczności szczepień! Ale skład szczepionek, ich dystrybucja, monopolistyczne praktyki koncernów farmaceutycznych, fałszowanie badań - za tym stoją gigantyczne środki - zrodziły ruch antyszczepionkowców, którzy może do końca nie są w stanie ogarnąć rozumem niuanse biotechnologiczne, ale mają instynkt samozachowawczy i czują, że ktoś ich próbuje przerobić. Może nie od razu zabić, ale traktować jak szczury laboratoryjne. No i lecą pod adresem tych ludzi ciężkie kalumnie. A ja szybciej bym zaszczepiła moje dziecko szczepionkami starego typu, jakie były za PRL-u niż nowoczesnym chłamem, produkowanym gdzieś w Azji, z dyskusyjnych surowców.
    No takie czasy nam nastały, że jak ktoś zaczyna nawijać o samych korzyściach, to ja się od razu pytam dla kogo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kolejną osobą która z rozrzewnieniem wspomina szczepionki z czasów PRL - u, i to medyczną osobą. Co do ruchu antyszczepionkowego to mam wrażenie że został opanowany przez ciężko nawiedzonych i zastanawiam się czasem czy to opanowanie było takie samoistne czy po prostu chcąc zdyskredytować niewygodny dla nich ruch społeczny lobby farmaceutyczne nie postarało się o taki stan rzeczy. Wiadomo, nawiedzonych jest łatwo zignorować a bardzo zasadne pytania giną w natłoku bzdur i nie trzeba na nie odpowiadać.
      Co do statystyki - he, he, he. Co do pieniędzy i tecghnologii, szczególnie tych związanych z energetyka jądrową - technologie wprowadza się dopiero wówczas gdy przynoszą korzyść. Problem w tym komu tę korzyść przynoszą. Dlaczego w ZSRR był taki a nie inszy typ reaktorów, w serialu ćwierkajo o taniźnie. To nie do końca jest prawdą, przemysł nuklearny w ZSRR to była jedna wielka tajemnica państwowa z bardzo konkretnego powodu.
      A teraz rzecz najistotniejsza, co tam jądra i atomy - to się nazywa "Krople stop pchłom i kleszczom", robi je ZOOART z Krakowa. :-)

      Usuń
    2. Bóg Ci zapłać dobra Kobieto! I niech Ci w kotach wynagrodzi!

      Usuń
    3. Już mła tak wynagrodził że ho, ho! Mła właśnie idzie nawoływać Okularię!

      Usuń
    4. A z podstawieniem nawiedzonych do ruchu antyszczepionkowego, to mam podobne odczucia. Tylko sądzę, że jednak sami się objawili, albo tylko z nieznaczną zachętą ze strony firm farmaceutycznych. Ale efekt jest, że merytoryczna dyskusja ginie w tym bełkocie, bo wiadomo, że to som te zacofane Amisze. Ale jak czytam o szczepionkach pińćsetnej generacji, co to się będzie noworodkom podawać, ale w tym czasie trzeba je będzie odstawić od cyca, żeby ich nie chroniła odporność matczyna, to mnie normalnie [-------] po ścianach rzuca!

      Usuń
    5. No co Ty nie wiesz?! Cyc to produkuje najszkodliwsze na świecie zło i jeszcze w dodatku darmowe. No to ostatnie to już niewybaczalne. Co do samoobjawień to ja jestem sceptyczna, zawsze węszę pieniąchy. Parę lat temu mieliśmy takie objawienie rodzicielskie w oświacie, a teraz patrz Pani - fundacja wspomagana państwowo. Poziom mojego niezawierzania cóś ostatnio niepomiernie wzrasta. Chyba mła sobie zrobi galaretkę z truskawkami na pocieszenie ( niby będzie usprawiedliwienie że na zdrowie stawów trza żreć, he, he, he ). ;-)

      Usuń
  5. Boże, jaka ty jesteś piękna na tym, podejrzewam, własnoręcznie stworzonym obrazku. Dlaczego masz pazury na prawej stopie? Bywasz kotem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie pazury tylko tłuste paluszki ( jeden nawet orli, nie że szponem zakończony tylko tak i z garbkiem ). Bywam kotem? Hym... czasem czuję się jak maine coon, tak jak dzisiaj po truskaweczkach podjedzonych ( podstępnie wchodziły w dużej ilości, teraz się boję żeby równie podstępnie nie wyszły ;-) ).

      Usuń
  6. Jak to Ty jesteś autorką tego obrazka to kochana - gratuluję! Widzę, że masz talent ukryty przysłoniony ogrodnictwem i domowymi aranżacjami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej talencik mam, do talentu sporo brakuje. :-)

      Usuń