środa, 14 lipca 2021

Codziennik - wszechgłupota nerwująca i starcze narzekania, być może z powodu niewyspania

Uff, wczoraj  u mła tylko  28 stopni ale za to w saunie. Dziś skromne 31 zapowiadali i dolewkę do sauny.  Przy takich temperaturach  mła żywi się czereśniami i wieczornymi zupkami śmieciówkami. Te  ostatnie to tak po prawdzie ze względu na Małgoś - Sąsiadkę mła gotuje,  bo panie mocno starsze nie powinny  jechać  na samej surowiźnie. Mła oczywizda musi wychodzić i swoje robić, jeszcze się wykłócać w ramach zajęć  dodatkowych do upadłego bo złapała swoją spółkę energetyczną na przekręcie.  Jedyne  co  ugrała  to  wykasowanie z faktury zapłaty za usługę która nie została wykonana.  Musiała się też solidnie naliczyć  czy oferta gwarancji stałej ceny jej się opłaca. Opłaca się na kamieniczne oświetlenie, prywatnie to tak sobie. Firma państwowa a jakże, sprawdzajcie uważnie swoje faktury od państwówek i wciskane Wam umowy, wszak trzeba już zbierać na odprawy prezesów których nadprezes postraszył.

Z postraszenia guzik wyjdzie  ale dopływem kasy za niewykonane  usługi przeca się nie wzgardzi. Mła o tym pisze bo to nie jest tak że ją jedną trafiło, problem jest szerszy, do mła różne wieści dochodzo. A w ogóle  czegóż to się nie zwala na pandemię, każde zaniedbanie urzędnicze,  niechlujstwo prawne, złodziejstwo zwykłe  to teraz "kwestia pandemii". Mła się  rozwściekła i podczas rozmówki wyjaśniającej zażyczyła sobie przedstawienia pisemka powiadamiającego  mła o zmianach w umowie, bowiem z fakturą żadne nie przyszło a taka  konkretna zmiana wymaga aneksu do umowy  i nie da się jej załatwić zmianą  regulaminu, której zresztą tyż nie przysłali. No i dupa, urzędniczki mi było szkoda bo ona przeca nie zarządza ale swoje  musiałam  wydrzeć, bo ani mła się śni wydawać kasę na nomenklaturowych pacanów na stanowiskach. A że to prawdziwe pacany  to chyba nikogo przekonywać  nie trzeba, koń jaki jest każden widzi.


A teraz sorry, mła się uleje. Kto nie chce czytać jeremiad niech sobie odpuści i przejdzie do ostatnich akapitów. Nieznudzeni przynudzaniem mogo  się zagłębić w pesymistycznej lekturze na temat  tego jak drogi świata i mła się rozchodzą czyli jak mła się starzeje.  Zacznie mła od  wieści ze świata - bareizm ożywiony trwa, nie tylko u nas zresztą. Francuski Makaron, taka ichnia wersja Matołżesza, postawił na segregację sanitarną. Dobrze to nie wróży, najbardziej Makaronowi ale on chyba zaślepiony wizją głównego rozdającego karty w Europie po abdykacji Makreli,  brnie w różne zdziwności. Nasze pewnie będo usiłowały naśladować choć to nie przesądzone  bo nasze w  kwestiach sanitarnych lubio małpować Niemców.W Polsce rzundowy złodziejski projekt prywatyzacji lasów, samo ich masowe  rżnięcie  widać  nie wystarcza na zaspokojenie apetytów - wszak trza suwerenowi czymś płacić za poparcie i jeszcze cóś do własnych kieszonek napchać. W ogóle ostatnio wysyp występów  "mężów stanu", nie tylko w kwestiach sanitarnych. Jeszcze trochę a społeczeństwa podjudzane  przez onych mężów nam się tak spolaryzują że będziemy zamiast jednego wielkiego konfliktu mieli całkiem udaną serię wojen domowych. Szczebelek wyżej  czyli forum międzynarodowe - KE przybliżyła swój nowy pomysł na eko, nadal zbiór pobożnych życzeń. Jedyny konkret jaki z tego mła wyciągnęła to ten że polityczni zasiedziali w Brukseli znów majo chętkę na budowanie nowego człowieka, wszystko projektujo dla jego dobra a już szczególnie  zmiany zasad handlu emisją dwutlenku wyngla. 

Klasyka, tak zaczynały się wszystkie totalitaryzmy - utopia i opowieści o uszczęśliwianiu człeka, chęć odgórnego przemodelowania społeczeństwa, propaganda ze szczególnym naciskiem  na pranie  młodych umysłów a więc takich których życie jeszcze nie nauczyło krytycznego podejścia do propozycji politycznych i napychanie własnych kieszonek za pomocą prawa skrojonego na miarę apetytów jego twórców.  Zawsze to się smutno kończyło.  Mła się ostatnimi czasy robi bardzo podejrzliwa  wobec wszelkich dobroci jej proponowanych przez politycznych, mła sama wie   że plastik be, że dżefka trza sadzić i wodę oszczędzać ale wie też że handel emisjami CO dwójeczki  jest przekrętem bo nie w tej emisji główny problem a klimat naszej  planety od zawsze był zmienny.  Mła sobie przypomina jak zakończyła się sprawa z pomiarem jakości spalin samochodowych, jak  pozbawiono Europejczyków możliwości dochodzenia od  koncernów samochodowych odszkodowań za przekręt , ucieczkę Monsanto z Hameryki przed gigantycznymi odszkodowaniami pod skrzydełka Bayeru i jeszcze parę inszych radości tego typu i jakoś nie dowierza gadkom o tym jak mła ekologicznie po europejsku uszczęśliwią. 

Nie ci ludzie i nie te grupy interesów które za nimi stoją. Obawiam się że  z ekologią na ustach będzie się  próbowało ograniczać prawa obywatelskie natomiast rzeczywisty wpływ na ograniczenie degradacji  środowiska będzie znikomy Mła słyszy jak to UE  rezygnuje z plastików, od paru lat słyszy ale plastiku wokół niej mniej się nie zrobiło. Słomki do  napojów to prycho w porównaniu z opakowaniami kosmetyków, petami, podpaskami, zabawkami, ciuchami itd. Cóś się mła widzi że to jak z silniczkami  spalinowymi, na papirze pięknie  wyglądało tylko real  cóś nie pasował. Jak wygląda w Europie realizacja  śmieciowych dyrektyw?  Nie tylko u nas jest bordello i ukrywanie problemów z utylizacją odpadów. Taa... Samo dobro dla nas ci polityczni przygotowujo a real sobie skrzeczy. O przymuszaniu do czepień za które politycy europejscy powinni płacić stanowiskami a z którym to procederem  EU wyraźnie sobie nie radzi bo z okazji czepionek sama dała ciała ,  w kontekście   dobroci wciskanej  na siłę  mła tylko napomknie. Mła znów czuje przemożny  przypływ chęci  na solidne  zasolenie kopa w tyłki  politycznego towarzycha pobierającego wynagrodzenie  nieadekwatne do wykonywanej pracy, chętnie oddzieliłaby ich prawnym  murem od możliwości wydawania decyzji  w wielu tzw. sytuacjach nadzwyczajnych i sporej części całkiem zwyczajnych.

Pozbyć  się całkiem  ich nie sposób ale przydałoby się jakoś ograniczyć  polityczny światek, ten "czar osobowości",  "lideryzm", "osobistą charyzmę".  Mój boszsz... mła się marzą procedury zamiast bandy kretynów nieznających się na niczym, którzy tylko dlatego że podobni im na nich zagłosowali uważają że znają się na wszystkim. Alibi w postaci ciał doradczych ze znajomymi królika i lobbystami i agentami wpływu są dla mła cóś mało przekonywujące. A co do elektoratu to chyba Franklin pisał że ludzie którzy sprzedają swoją wolność za bezpieczeństwo nie zasługują ani na jedno ani na drugie. I to nie tylko bezpieczeństwa zdrowia  dotyczy, na mła od dawna  pojęcie "bezpieczeństwo narodowe" działa jak płachta na byka. Ostatnio cóś robi się też bardzo  nieufna  wobec nowych wersji starego numeru czyli "bezpieczeństwa socjalnego".  Nie żeby się na korwinizm nawróciła, wydawa  się jej tylko że wymyślone przez kanapowych politycznych bezpieczeństwo socjalne polegające na płaceniu groszy za samo istnienie może okazać  się bardzo niebezpieczne.

Mła już raz brała udział w takim programie z bezpieczeństwem socjalnym. Też był robiony dla  dobra ludzkości ten eksperyment. Ech... coraz  mniej tej demokracji w demokracji a obywatela  w obywatelu - miska ryżu jako synonim dobrobytu się zbliża. Jaką straszliwą ironią losu jest durnowacenie społeczeństw przy masowym dostępie  do mediów. Mła się zastanawia  czy naprawdę jesteśmy skazani na nieustające przechodzenie demokracji w autorytaryzm i  drogie  powroty do  stanu gwarantującego nam jako taką wolność? No a teraz jeszcze na zakończenia dnia wisienka na torcie - najpierw dwoje wybitnych psujów - Ursula i Matołżesz dyskutuje a wynikiem  dyskusji zdaje się być kretyńskie z punktu widzenia prawa orzeczenie naszego pseudo trybunaliku. Kretyńskie bo wydane przez źle umocowanych,  ani niedziałające z powodów oczywistych. A  wszystko to w ramach retorsji po orzeczeniu TSUE. Zaraz będziemy zabierać zabawki z piaskownicy i szybciej  niż reszta  Europy kierować się w stronę Chin.  Mła odnosi wrażenie że wszyscy się zakiwali, EU bo za długo tolerowała podskakiwanie i Pisdowate, no bo co teraz. Przeca nie manna z nieba. Mła myśli że EU nam podziękuje, proces federacyjny przyspieszy, ruszył po brexicie to po poleczce będzie speed aż miło.


I jak się mła ma na świat nie ulewać? Mła się  zaprawdę starzeje  bo coraz mniej spraw ją dziwi. Mła się utwierdza  w tym że  straszliwe podejrzenie,  że jej  starczy problem nie polega na tym że ona tego nowego świata nie rozumie tylko  polega na tym że ona go rozumie za bardzo, jest prawdą. To wcale nie jest miłe i mła się robi niemiła. "To, co było, znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie: nie ma nic nowego pod słońcem." -  jak stoi w Dobrej Księdze. Hym... może lekka demencja nie jest znów taka zła? Może lepsza niż świadomość trwania nieustającej powtórki z rozrywki?

Co do raciczki mła, pięta boli i mła czuje  że jest pewien problem. Cóż, trza jej zamówić terpentynę wenecką i poszukać dobrych jajek od szczęśliwych kur.  Z siąpaniem z nosa  spokój bo leki mła są  z tych skutecznych a mła sama siebie przekonała że zarośnięcie Suchej - Żwirowej to nie jest jednak koniec świata. Teraz  do spraw przyjemnych  - Szpagetka znowu żre, zdawa się mła że przestój  jedzeniowy spowodowany był zazdrością Najnajejszej. Mła chciała troszki stado pohołubić   ale Trójłapa Bogini uznała że to jest odstąpienie od  dogmatów i wymaga ukarania  heretyckiej mła karą niepokoju. Bogini jest jedna, potem jest długo, długo nic, potem zakręt i sześć kilosów do przejścia, zaułek, schódki i dopiero cała reszta kociego stadka. Hym... mła się z Mrutkiem na czas karesów zamyka w łazience, Sztaflik jest  hołubiona w korytarzu, pieszczenia Okularii i Pasiaka odbywają się w ogrodzie.

Wszystko to ma miejsce z daleka od oczu Trójłapej Bogini ale  wiecie jak to jest z boginiami, one są wszechwidzące. Czasem kiedy  Bogini  raczy zalegać  na mami  insze koty mogą się przytulać na wyrku do mła ale tylko na troszkę bo powieczka zaraz  się unosi kontrolnie i mła musi smyrać łepek coby ekscesów nie było. Ostatnie dwa wieczory były tak gorące że Czarnulom nie chciało się nawet pojedynkować, dolegiwały na parapetach w zachodzącym słońcu, wraz z kibicami rzecz jasna. Później po takim  leżonku jest kolacyjka, dospanie i koło  dwunastej w nocy rozpoczyna się życie towarzyskie. Uznano że mła w tym życiu towarzyskim  powinna kotom  towarzyszyć, tak że mła blade świty obserwuje. Pociesza się tym że i tak by powiek na oczęta nie spuściła, za gorąco na sen. Zazdraszczam wszystkim pławiącym się w chłodku, na pewno są wyspani.


Mła dostała kolejną paczuszkę, mła się czuje rozpieszczana. W paczuszce słodkości i to przepyszne i mła teraz musi bronić przed Małgoś stanu posiadania. Małgoś wyznaje zasadę Mae West - "Na ogół unikam pokusy, chyba że nie mogę się jej oprzeć." Małgoś na ogół nie może. Przypominamy sobie dawne czasy i słynne cukierki "Pokerowe".  Mła jutro zrobi nową aranżację z bombonierką od Rominka i pocztóweczkami od Kocurka, ma nadzieję że cukierki się ostaną mimo tego że Małgoś krąży koło stołu  jak  wytrwały sęp. Rany, mła zaraz wyciągnie  dzienniczek  diabetyka coby łakomca postraszyć. A teraz o fotkach.  Mła dziś z dużym trudem udała się na Suchą - Żwirową w celu zrobienia zdjęć roślinkom.  Jak na takie upały to nie jest źle, deszcze swoje robią i rośliny  nie są padnięte. Mła znalazła miejsce dla swojego  urodzinowego żmijowca ruskiego, eksponowane. Udało mła się też mła sfocić Okularię, która zadawała szyku na Suchej  - Żwirowej, Ocelot II patrzał urzeczony z dachu szopki, bliżej nie śmiał podejść  bo Mrutek i Pasiak udawali że śpią w cieniu samochodu Pana Krzysia. W  muzyczniku spokojne nuty z filmów które mła bardzo lubi - 'Crash' ( w  Polsce wyświetlali go pod tytułem "Miasto Gniewu" ) i "Big Lebowski". 


35 komentarzy:

  1. Kociszczexw kwiatkach prezentuje sie najpiekniej, ale i roslinnosc swietna.

    Skurwysynstwo grabieżcze trwa w najlepsze , zastraszanie, wymuszanie i przekupstwo, szlag trafia, sady powinny sie zajać tym bezprawiem. Makaronu odpierniczyło i chce zająć palmę pierszenstwa , zamiast leciec i sie czepic to powinni jskis zmasowany bunt przeprowadzić, zeby rozpieprzyć to slodkopierdzace towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hym... we wszystkich Wersalach tak majo że nie widzo momentu od którego nie ma już powrotu do tego co było. Cóś nam pierdyknie bo pierdyknąć musi, czas nastał. Ot, po prostu. Mła ćwierkała że pandemia zmiecie wszystko i teraz się zastanawia głęboko czy saloonu wróżbiarskiego nie otworzyć. Mła nie tak dawno trafiła w necie na statystyki zaufania do mendiów. Tragedia, rok kręcenia się w kółko, sprzedaży dziwnych info i się posypało. Wszędzie, znaczy wszędzie tam gdzie takie statystyki są prowadzone bo wiadomo ze w Rosji to zaufanie do prawilnych mediów wynosi 100 % a w Chinach to nawet 120% . Czwarta władza nam się sypie to co dopiero mówić o trzech pozostałych. Dewastacja, choć w demokracjach zasiedziałych sądownictwo jeszcze jakoś zipie. Zdaniem mła to "nowy człowiek" zaczął budować się sam, jakby w opozycji do tworu zwanego państwem. Będzie się działo.

      Usuń
    2. Czy nie mogłabyś zamiast Kassandrą, zostać śliczną różowo-diamentową wróżką z Disneylandu?

      Usuń
    3. Eee tam. Co by nam przyszło z jeszcze jednej świergolącej optymistycznie od rzeczy oderwanej od realu hmmm, jak by tu, trudno. Kretynki. A tak przynajmniej papierki w sprawie energii przejrzę uważniej niż zwykle. Choćby taki przydatny aspekt nie bycia przez blogującą Disneyowską podfruwają. Choć jakby chciała to może być, kto Jej zabroni?

      Usuń
    4. Raczej mła jest z tych zielongębych Złych Czarownic ze Wschodu, taki to z niej Hollywood. Mła która nagle okazała się antyszczepem ( nieprawda ), foliarstwem ( hym... mła nawet nie bardzo kuma od jakiej to folii ), płaskoziemcem ( przypisano ją do idiotów )należy do całkiem sporego grona wstecznictwa, które wkłada kij w szprychy i spowalnia pędzący rower postępu a nawet dąży do wywrócenia się pojazdu, he, he, he. Spoko mła jest przyzwyczajona, ona kiedyś już spowalniała postęp walki klasowej więc pewnie taka natura spowalniacza u niej występuje. Tylko smętnym faktem jest że to ci wszyscy "antyszepionkowcy, foliarze i płaskoziemcy" dość dokładnie przewidzieli że opowiastki typu "lockdown zapobiegnie rozprzestrzenianiu się choroby" to są bajeczki, że te niby czepionki będą miały w najlepszym razie znikomy wpływ na powstrzymanie zarazy, która zresztą zacznie wygasać w sposób naturalny, że zostaną podjęte próby segregacji sanitarnej, że lockdowny będą się powtarzać bo są formą tresury społeczeństwa, podobnie jak maseczki które noszone non stop parę godzin dziennie są po prostu szkodliwe. Hym... postępowcy jeszcze rok temu oburzali się kiedy wstecznictwo bajdurzyło o dokumentach pozwalających przekraczać granicę, zrobić zakupy, zjeść w restauracji. No i co?
      Napiszę cóś co powinno dotrzeć do ludzi - W UK i w Izraelu zaczepiono ponad 50% społeczeństwa, w Indiach 4%. Dlaczego skończyły się w mendiach głównego nurtu opowiastki o "zwłokach w Gangesie"? Dlatego że wbrew zaleceniom WHO ( Hinusi tak majo, kiedyś olali patenty Monsanto - po prostu robio po swojemu ) masowo zaczęto stosować tani lek pod tytułem iwermektyna, znany od lat 70. Indie są syfilandem, zagęszczenie ludności w niektórych rejonach jedno z największych na świecie ale śmiertelność z powodu covidu, powikłań, współwystępowania na milion mieszkańców, daj nam boszsz taką. A u nas jest oficjalny zakaz używania takich leków do leczenia covid. Nie jednego czy dwóch, takich leków jest więcej, można je dostosować do pacjenta. Ciekawe czy w przebiegu powikłań czyli bakteryjnego zapalenia płuc po covidzie wyłączą antybiotyki jako ciężko szkodliwe?

      Usuń
    5. No patrz, a ja konim ivermektynę cp roku daję, na robaki.

      Usuń
    6. Iwermektyna hamuje wytwarzanie cytokin zapalnych, dlatego wpadli na to żeby ją stosować w celu opanowania burzy cytokinowej. Stosujo na covid różne leki, takie na zapalenia reumatoidalne, tę słynną amatandynę która u nas przypisana do leczenia parkinsonizmu a od dawna stosowano ją na grypę typu A, tych leków jest na prawdę sporo. O tym że działają wiadomo od marca zeszłego roku od pierwszych francuskich i włoskich prób leczenia. Niezrozumiałym może się wydawać to że WHO dążyła do zdyskredytowania terapii ( co się nie udało w wielu krajach ) i promowała szczepienia warunkowo dopuszczonymi preparatami jako jedyną słuszną drogę wychodzenia z kryzysu do którego tak naprawdę doprowadziła propaganda i ulegający jej politycy ( słupki, słupki ). Niezrozumiałym dopóki nie prześledzi się jakie zmiany zaszły w strukturze tej organizacji i w jaki sposób stała się ona zakładnikiem ( nie ma innego słowa ) wielkiego kapitału. Olbrzymia większość leków leczących covid to leki na które już nie obowiązują patenty. Czyli tradycyjnie, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Niestety przy tej okazji postanowiono przetresować społeczeństwo w rozwiniętych demokracjach, znaczy zmniejszyć jego oczekiwania wobec zarzundów. Czegóż to ludzie nie zrobią jak obieca się im bezpieczeństwo.

      Usuń
  2. Halo halo ! Mam nadzieję że Cię nie zatopiło?
    Mnie tylko zabrało część prądu.
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka ogromną burza była w nocy! Co dziwne żyjemy😀, nic, przynajmniej w okolicy na pierwszy rzut oka, się złego nie stało😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romana, dobrze że się odezwałaś, bo też myślałam z niepokojem jak u Ciebie ! Info oficjalne groźne. Dałaś radę jechać do pracy czy jesteś w domu ?
      Rabarbara

      Usuń
    2. Dziś jestem w domu 🤛

      Usuń
  4. U nas spokój, natomiast u Izydora ( 30 km ) rzeki wezbrały, asfalty zerwały, samochody popłynęły, podobnie piwnice. Pocieszam się, że Izydor u góry swej wioski, i na zboczu a nie na dnie wąwozu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisala, ze zalane w domu ma wodę, ale ze gorka, to predzej czy pozniej splynie, ale wode w nocy wynosila, a pompe pozyczyla sasiadowi, bo krowy po szyje staly w wodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpiszę Wam dziefczynki w sprawie pogodowej jednym komentem. Działo się! Miasto jak zwykle zalane ( winycj dewloperki wciskać gdzie się da i betonu lać ), studzienki jak zwykle nie przyjmują większej ilości wody a tym razem było oberwanie chmury, mła nie wie jak przepłynie do sklepu przejściem podziemnym, w drzewo olbrzymie rosnące koło domu Cio Mary pierun uderzył, światła nie miała część miasta, u mła w jednym miejscu woda na dachu weszła pod papę, na ulicach pioch i połamane gałęzie, wyje na okrągło bo straż pożarna i służby miejskie jeżdżo. A teraz zagwozdka - koty zamiast się bać i przy madce siedzieć latały po szopkach i ogrodzie. Mła wycierała futra kiedy wróciły coby posiłek dodatkowy, znaczy regeneracyjny, wyłudzić. Ledwie pochłonęły i myk na dwór. Rano śniadanie po wytarciu futerek i już ich w domu nie ma! Po ogrodzie mykania mimo mżawki. Co prawda deszczyk ciepły i w ogóle jest teraz przyjemnie.

      Usuń
  6. Od 2 tygodni jestem nazad, napawam się tubylczymi temperaturami, wczoraj po raz pierwszy zdjęłam zimowy sweter :D
    Deszcze spokojne i zimno zjadły mi plantacje pomidorów ale i tak wiedziałam, ze z racji niespodziewanego wyjazdu ten rok jest stracony wiec luzik.
    Makaron dal do pieca, niestety spora cześć społeczeństwa mu przyklasnęła, w przyszłym roku présidentielle, niestety ten homoowsik w lazurowym gajerku ma spore szanse :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my tu się gotujemy, na parze. U nas pomidory to by ci zechlały ślimory, na jedno by wyszło. Jak zdrowie Twojej Mamy?
      Co do Makarona - każden naród ma takiego Matołżesza na jakiego sobie zasłużył. Nasz kłamliwy premier jest wyższy od Waszego kłamliwego prezydenta i na tym polega zasadnicza różnica między tymi politykami. Mła obu zasoliłaby kopa w mięśnie pośladkowe i to uzbrojonym butem alpinisty. U Was jest takie samo polityczne bezrybie jak i u nas. Na szczęście Makaron zaraz straci temperówkę, Makrela odchodzi ku uldze rozsądniejszej części Niemców, i zacznie się Makaron na różnych forach dalece swobodniej produkować. Oprócz tradycyjnego bla, bla, bla będzie usiłował wprowadzić zamordyzm bo zawsze miał do tego tendencje, jak to korpoludek manager. Ciekawe kiedy hipokryta lazurowa przegnie?

      Usuń
  7. Ślimory nie lubią pomidorów i tu zachodzi wyższość pomidora nad fasolko szparagowo.
    Mama to dłuzsza opowieść, na którą już chyba nie mam siły. Fizycznie nie jest źle, zrasta się i chodzi. Psyche natomiast padła i leży odłogiem.
    Jedyną nadzieją na szybki zjazd Makarona do parteru była reforma emerytalna. Stety-niestety, grace a la pandémie, odłożono projekt na półkę, o czym owsik raczył poinformować w ostatni poniedziałek. W przyszłorocznych wyborach jedynie merzyca Paryża, Anne Hidalgo, ma jakiekolwiek szanse.

    OdpowiedzUsuń
  8. XXX to ja leloop, android tak mnie widzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dodatek podwójnie 🙈

      Usuń
    2. Ślimory lubią wszystko. Takie mam ostatnio doświadczenia. Wyruszyły na podbój świata i dopóki świata nie zjedzą do końca, nie będą spełnione.

      Usuń
    3. U mła jak u Agniechy - ślimory są wszystkożerne, mła nie wie jak z liśćmi pomidorów ale wie że na samego pomidora, znaczy owocek to się gady skuszą bez najmniejszego problemu.
      Padnięta psyche po urazie to w pewnym wieku norma, niektórzy wychodzą z tego insi ( niestety większość ) nie. Pozostaje mieć nadzieję że coś drgnie. Mła zawsze zastanawiało dlaczego rehabilitują u starszych osób głównie mięśnie a mózgu nie. Nie da się czy co? A może nie próbujemy bo nie wiemy że można? A może po prostu tak jest i basta? Odpoczywaj po przeżyciach, należy Ci się.
      Co do Makarona to on jest kretyńsko wyrywny i błyszczeć lubi więc może jeszcze co upiendroli. Znaczy trza będzie trzymać kciuki za makarońskie ego, merzyca może wypłynąć kiedy "najpiękniejszy bankster Europy" wyłoży się na jakim cud pomyśle. On był do tej pory bardzo pilnowany przez Makrelę, zauważ że pierwsza reakcja na pomysł segregacji sanitarnej z Reichu była taka że żadnych przymusowych czepień nie będzie i ze ro info o segregacji. Makrela cierpliwie poczekałaby z ogłoszeniem o przymusie szczepiennym na szczyt sezonu grypowego a potem włączyłaby się z troską w ochronę zaszczepionych przed niezaszczepionymi. Makaron niecierpliwie przebiera nogami bo już, zaraz, natentychmiast, a ta cholerna Delta nie wywołuje takiej paniki jakiej oczekiwano. Muti zabraknie to się dopiero Makaron rozwinie. Będziecie mieli ciekawie, a my razem z Wami. :-D

      Usuń
  9. Moje niemal 20letnie z nimi doświadczenie mówi, że mają jednakowoż swoje preferencje, pomidory są jedne z ostatnich na liście. Choć były lata, że wpergalały równo wszystko łącznie z domem. W tym roku mam ich jakby mniej ale też zamieszkał u mnie zaskroniec, regularnie wygrzewa się przy oczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła wylazła do ogrodu i tak sobie pomyślała że one ślimory to uciekły przed zaskrońcem na wschód. ;-D

      Usuń
  10. Boszetymój, ja też niewyspana.
    Moje zęby jadowe też wyłażą, częściowo z powodu upału, częściowo z powtórek i ganiania w kółko. Niby powinnam w bibliotece nakładać maskę. 99% ludzi przychodzi bez, więc sobie nie nakładamy. Ale są pojedyncze jednostki zamaskowane po uszy. W moim pokoju jest 30 stopni. I wchodzi taki, aż po oczy. Wkładam i od razu słabo mi się robi. Zapytałam taką młodą dziewczynę, czy ona tak wierzy, że maski chronią? A ona mi mówi, że ona to dla dzieci robi. Bo w szkole dzieci muszą nosić, a sklepach i publicznych miejscach, mimo przepisów, ludzie nie noszą i dzieci są zdezorientowane. Więc ona im przykład daje i razem z nimi nosi...Nic ja nie pojęłam, niech mi ktoś wytłumaczy, bom głupia. Jest połowa lipca, piekarnik wszędzie, szkoły zamknięte.
    I czarnka znów wypuścili, by ruszył feministki, coś knują pod spodem, a my znów dajemy się podpuścić, nihil novi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek zastraszony to tak do końca nie jest odpowiedzialny za to jak myśli. Stres nieustający, ten wysoki poziom emocji i mu się dziwne rzeczy w głowie lęgną. Ta matka dzieciom wydaje się po prostu durna ale to niekoniecznie jest tak że ona ma problemy z inteligencją poznawczą, można ją przeca zaliczyć do ofiar prania mózgu. Wgrano w nią że pewne zachowania są konieczne do społecznej akceptacji i teraz ona chroni dzieci przed konsekwencjami jej braku. Jako odpowiedzialna matka postępuje słusznie, tak jej się wydanie. Nie widzi irracjonalności swoich działań bo jest zafiksowana na czym innym. Nie analizuje potrzeby noszenia maseczek tylko potrzebę akceptowania swoich dzieci przez społeczeństwo. Klasyka czyli przeniesienie mniemanologii na inny podmiot. Takich ludzi jest całkiem sporo, są trochę mniej odporni na stres wywołany bombardowaniem info ale nie oznacza to że są kretynami, głupkami i w ogóle lepiej niech się nie rozmnażają. Mła sądzi że po prostu trza uspokajać i emocje wyciszać, bez emocji ludzie zaczynają w miarę racjonalnie myśleć.

      Usuń
    2. Ot widzisz. Pojęłam. Klasyczne przeniesienie.
      "Całkiem sporo" to dość łagodne określenie jest. Uspokajać to ja sama się będę, bo mój przewlekły dyskomfort temperaturowy wyraża się bierną agresją czasem ;) Takich ludzi nic nie uspokoi, dopóki im coś nie kliknie. Ale weź, jak ma kliknąć jak myślą, że wirus, a tak naprawdę trauma z dzieciństwa. Ech...

      Usuń
    3. No dobra jest ich tam ileś ale i oni się męczą. Może nawet bardziej niż my niedowierzający z zasady. Kiedyś ktoś tam robił takie założenie i ankietki przeprowadzał ile ludzi popełniłoby tzw. czyn suicydalny gdyby na poczciwą Ziemię napadły alieny, badania, psychologizowanie, pitu - pitu - wyszło mu że wcale nie byłyby to promile. W tych zdecydowanych zejść ze świata była całkiem pokaźna grupa matek, które planowały rozszerzyć samobójstwo. Syndrom Magdy Goebbels. Cieszyć się należy że nikomu jeszcze palma z powodu covidowej paniki nie odbiła ale takie nieustanne straszenie na pewno pozostawi traumę. Tylko spokój może nas uratować, spokój i konsekwentne zapewnianie że będzie dobrze bo to nie jest koniec świata.:-)

      Usuń
  11. Uwielbiam zdjęcia z twojego ogrodu. Widzę, że koteczki w plenerze... na spacerku... pogrzać się w słonku... U mnie właśnie leje... :P Znów... Wracam do oglądania twoich zdjęć :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła się cieszy z padania. Wiem że burze potężne są dodupne ale przy takich temperaturach to u nas każda kropla na wagę złota. Kotów do domu zwołać nie sposób, przychodzą tylko na posiłki. Zdaniem mła są szczęśliwe tak gdzie są, na stałe do chałupy wrócą jesienią, kiedy chłodno się zrobi. Ogród zarasta, temperatur a i wilgoć sprzyjają zadżungleniu. Oczywiście najpiękniej buja to czego mła nie posadziła tylko co posadziło się samo. :-D

      Usuń
  12. Ja już nawet staram się nie pisać na temat urody futerek i urody zieleni. Ale fakt, w ogrodzie Okularki niezwykle dobrze do pyszczka, a ogród, ach😀. Jaki liliowiec, ach, ach, jaka uroda niebieskości z czosneczkiem i rózami. I motylki😀 sam wdzięk😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futerka przebijają uroda zieleń, choć Okularia ma brudne uszka ( na szczęście pioch a nie świerzbowiec). Co do motyłków to mła obserwuje wręcz zmasowany atak na kfioty, pszczółki tak samo. W Odzi przestali namiętnie kosić tyrawniki i od razu zrobiło się entomologicznie ciekawiej. :-D

      Usuń
  13. piękne roślinki i kociory...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najsampierw piękne są kociory, roślinki są na drugim miejscu podium. ;-D

      Usuń
  14. u mnie nie ma burzy, sucho, goraco i smierrrccccc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Odzi sauna, młą brała zimny prysznic co jej się naprawdę rzadko zdarza. 8-O

      Usuń