niedziela, 9 stycznia 2022

Codziennik - "bombelki" katujo madkę!!!

Mła zacznie od Niewdzięcznego. Dzień wczorajszy. On sobie choruje spoko, rozrywkowo mła by to tak określiła. Mła za to lata  po osiedlu jak kretynka kiedy  goni za Niewdzięcznym,  po  zaliczeniu  gleby kostka napieprza, okolice kolana zasinione, łokieć nieodbarwiony za to bolący. Niewdzięczny jakby bardziej stabilny, kiedy  ucieka mła  to tak ze sto procent stabilności i koordynacja ruchowa u niego jak u chińskiej gimnastyczki. Poza tym Niewdzięczny żre, liże futro  i jest ciężko obrażony na mła. Mrutek i Okularia są bardzo niedobrzy, ułatwiają Niewdzięcznemu  ucieczki przez okno a potem dobijajo mła bo usiłują razem  z nią poszukiwać  Niewdzięcznego, któren  się ukrywa najczęściej u Pusia, swojego najulubieńszego wroga. Sztaflik i Szpagetka wcale nie lepsze, bo niby siedzo w domu ale  podczas kiedy mła się ugania z Mrutkiem i Okularią za Pasiakiem, one rzundzą się w domu i organizujo zawody w rozsypywaniu żwirku oraz chowaniu rzeczy mła. Mła od tego wszystkiego zostanie niedługo platynowo blondynko po całości  łba.

Stan na dziś. Wszystkie "bombelki" majo madkę w dupie. Pasiak uciekł rano z pomocą Małgosi. Pospołu ze Szpagetką,  która  wróciła kole drugiej tylko po to  by zażądać żarcia,  krótkiego nynunku i pójść chrapać w słonku na parapecie. Sztaflik leje  się z Okularią, Mrutek zazdrosny o Pasiaka życzy sobie dwugodzinnych sesji miziania. Tego Niewdzięcznego Gnoja  nie było do szesnastej i znów mła musiała gada szukać po osiedlu z tą spuchniętą i  bolącą kostką. Słyszałam jego kwiki z ogrodu, kiedy napieprzał się z innymi kotami. Mła tu walczy o jego zdrowie, antybiotyk zapodaje, dogrzewania robi, karmi taką ilością żarła jaką ten wór bez dna czyli Pasiakowy żołądek jest w stanie wchłonąć a on ma za nic nawoływania mła. Jak tylko wyłażę na podwórko to widzę to jego zmykanie,  nadal lata prosto,  przed mła. Ewakuacja na tempo, ino się za kotem kurzy.


Kiedy przylazł do domu  swoje dwie saszety co mu się należały pożarł po czym zrobił rundę  po cudzych miskach. Mła najdelikatniej jak potrafi  usunęła z ucha wydzielinę z maścią i zabrała się do zakraplania. Próby ze skarpetką w roli dogrzewacza zakończyły się stawaniem na głowie i podrapaniem mła - on tego nosić nie będzie! No to mła go wzięła przemocą  i pospał z nią trochę pod kordłą. Z tego co mła widzi to mu się przez te dwa dni ani nie pogorszyło ani nie polepszyło. Oczywiście byłoby lepiej gdyby gnojek  nie uciekał na dwór, no  mła robi co może ale on jest bardzo sprytny i mła właściwie musiałaby go zamknąć na stałe w łazience żeby nie kombinował. Jutro znów siła fachowa będzie się nim zajmować. Teraz  Niewdzięczny zajęty lizaniem futra a  Mrutek zajęty okupacją madki. Dziewczyny śpią "u siebie", znaczy na moim wyrku a mła jest zmęczona i obolała,też by chętnie znów wlazła pod kordłę. Tak madka jest traktowana przez swoje "bombelki"!

Teraz o dzisiejszych  fotkach relaksujących, mła cóś bardzo łasa na relaks. Są na nich nowe osłonki mła czekające na sukinkulenty które mła ma na oku i  może wiosną  pozwoli sobie na zakup o ile nie zbankrutuje do tego czasu. Są też foteczki nowej narzuty na wyrko, na razie mła jeszcze jej nie położyła ponieważ kombinuje jakie poszewki mła dobierze. To miła rozrywka, odprężająca mła po tych bojach z Pasiakiem, który znów zaczyna nadzierać sznupę w sprawie wyjścia na dwór. Quweta jest, nawet nie ma mowy o żadnym wychodzeniu, leżeć w cieple a  nie latać jak  kretyn po zimnym  ogrodzie. Ostatnie fotki to zestaw karnawałowy mła, znaczy sweterek cinżko odblaskowy i  kolczyki i bransoletki w dużej ilości. Mła cóś czuje potrzebę błyszczenia. W muzyczniku operowo. Offenbach i dwie urocze arie z "Les Contes d'Hoffmann" - uchodząca za jedną  z najtrudniejszych arii dla sopranów koloraturowych aria lalki "Les oiseaux dans la charmille" i barkarola "Belle nuit, ô nuit d’amour".


74 komentarze:

  1. Czytam, smieje sie chociaz wiem, ze Tobie nie do smiechu. I z kazdym zdaniem utwierdzam sie w przekonaniu, ze koty to jednak sa wyjatkowo nie dla mnie.
    Jak by co wole zlote rybki:))) albo nawet pajonki chodowac:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie jest mła do śmiechu bo leczenie ucha środkowego wcale nie jest proste,a charakter niektórych kotów wcale tego nie ułatwia, patrz Kapsel. Musiałam przekupić mięskiem i raczy teraz spać z Mrutkiem o dziefczynkami na wyrku. Zaraz pewnie Okularii zrobi się za gorąco i pójdzie zalegiwać do pokoju Cioci Dany i Azy, Sztaflik będzie chciała wyleźć na dwór a Szapgetkę trzeba będzie wsadzić do koszyka stojącego na szafie - uwielbia patrzeć na świat z góry. Znaczy mła zacznie nocny dyżur, ech...
      Z rybkami i pająkami tyż prosto nie jest, właściwie z żadno żywino nie ma łatwizny. Najgorsza jest jednak obsługa ludzia. ;-D

      Usuń
    2. Masz racje, obsluga ludzia jest najtrudniejsza i czesto jest tak, ze jak czlowiek wyjdzie z tych malych ludziow to mu sie zaraz starszy egzemplarz trafi jak u mnie. Ale poki co mamy wyjatkowe szczescie, bo Tatek ciagle w pelni samodzielny i niech tak zostanie do konca.
      Serio to pisalam u Olgi Jawor, ze marzyl mi sie kiedys pies w domostwie, znaczy dokladnie to mialo byc jak sie przeprowadzimy. Ale jak sie przeprowadzilismy i przemyslalam sprawe to szybko doszlam do wniosku, ze juz jestem za stara na wybiegi dwa razy dziennie i zdecydowanie za obrzydliwa na zbieranie kup:)))
      No i dalam sobie spokoj, bo miec tylko po to zeby miec to krzywda dla zwierzaka.

      Usuń
    3. Mła tyż uważa że jest to trudna decyzja mieć albo nie mieć a raczej być ze stworzeniem czy nie być. Człowiek musi zdawać sobie sprawę że to jest obowiązek a zwierzę to nie jest zabawka czy rzecz do zaspokajania potrzeb własnego ego. Czasem to mła sobie myśli że na posiadanie dzieci i zwierząt powinna być wydawana licencja.

      Usuń
  2. Alez rozbisurmanione kotostwo, rządzo się i poniewierajo madko swo,,no i szastajo swym zdrowiem, bo w tylkach wrzy latanie w te i nazad!
    Moke domatory ubogie w takie atrakcje, no żal,,ale chociaz nie latam w negliżu, lub z rozwianem wlosem i strachem w oczach za bombelkami. Jedynie Luterek zaznał wypadów na zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, nie z Pereczka jak byla mloda wychodzilismy na spacerki.

      Usuń
    2. U mła tak nie ma, po co mła ma ten ogród? Dla źwierząt głównie, zaraz potem dla siebie. Znów ryczał i teraz jest po wyprowadzeniu, wściekły bo chciał dłużej i narykiwał w kierunku fabrycznych kotów. Zaraz pójdziemy spać, tylko reszta wróci. Mła musi być jutro na chodzie, Niewdzięczny ma przeca wizytę.

      Usuń
    3. Wyprowadzanie kota na smyczy nie wchodzi w grę?

      Usuń
    4. Zapomnij, osobnik ubrany w szelki traci czucie w łapach i leży na boku ciężko przy tym dysząc. W dodatku szeleczki zostały z jednej strony nadgryzione z zemsty.

      Usuń
    5. Artysta hipochondryk! A to Ci się egzemplarz trafił.

      Usuń
    6. Tfu, tfu, tfu, jakby kręcioła mniejsza. Za to charakter coraz paskudniejszy, mła ma pogryzka na ręce. Szelków nikt nielubi, nawet Mruciu, który jest kotem bardzo socjalnym szeleczki ograniczajo kocio wolność.

      Usuń
    7. Może mu kolor albo fason nie pasuje? Konsultowałaś z Jego Paskudliwością?

      Usuń
    8. Idea szeleczków nie odpowiada. Pasiak jest wolnościowiec jak muam.;-D

      Usuń
    9. A ja myślę, że on by chciał kostium karnawałowy. Dopasowany kolorystycznie do Twojej kreacji.

      Usuń
    10. Mła mu zaraz zrobi karnawał w Ryjo jak się mnie uspokoi z tą swoją gadaną że on zaraz musi wyjść na dwór bo tam sprawy o znaczeniu międzynarodowym na niego czekają.

      Usuń
    11. Ha,ha,ha . Co do szelek to wyobraźcie osbie naszą nieznajomość kocich charakterów, kiedy stismy sie rodzina naszwj Pereczki. Alez to byla madra koteczka. Pierwsze nasze spacery po lakach, sciezkach w lesie, kocina przebyla z prowizorycznej smyczki ze sznurka ,ktora sami naprędce zrobilismy!
      Pozniej juz byla kupna smycz, jednak pozniej kotka byla starsza i raz chciala na wiosce w poplochu nawiac , od tego momentu koniec byl z wypuszczaniem na wolność,bo kot plochliwe zwierzę, wina byla w nas opiekunach,bo nie przewidzielismy ze biedactwo sie wystraszy.
      Luther mial natomiast zapedy na swietnego kota zagrodowego, lae zagrody brakowało, a instynkt łowczy tez posiadal, bo na wybiegu (ogrodzony ogrodek sasiadki) dopadl pitsszka i musialam z pyszczka wyciagać.
      Ale chodzil na spacerki na niemieckim gumnie,lubił. Moje kochane kociątko, wspnialy i mądry, nawet autem lubil podrożować najlepiej ze wszystkich kotów. Bardziej kot męzowski, bo jezdzil z nim, no ale coż nagla śmierć nam go zabrała.
      Teraz te dwa niuńki, to tylko wychodzą na balkon i mają osiatkowane okna. Nie ma jak zrobic woliery.

      Usuń
    12. To aniołki grzeczne były a nie kociszony. Inteligencja kocia i pełna socjalizacja. Jak Pereczka nawet na sznurku chodzić grzecznie potrafiła to po prostu urodziła się damą domową, są takie przypadki - koty które najbardziej kochają swój domek. Luther jak widać w typie kotów mła, byle z domu. Niuńki nie wyglądają na nieszczęsne, może tyż domatory?

      Usuń
    13. Domatory, lewki salonowe😉

      Usuń
    14. Meine rodzice mieli taką kocicę - damę. Nawet na blaty nie wskakiwała, chodziła tylko po podłodze, dawała się czesać w każdym miejscu kota. Nie wydawała dźwięków. Jadła jeden rodzaj suchej karmy i nic innego. Nie chciała wychodzić na dwór. Potrzeby naturalne tylko do kuwety.
      Dostali ją od znajomej, która musiała się przeprowadzić za granicę.

      Usuń
    15. Dama to dama, bez wachlarza z piór i karmy nie podchodź. Lewki salonowe tyż lubio być czesane, a niektóre nawet to strojone. Takie dyndasy.

      Usuń
  3. Oj, to dzieje się , niechże Kotostwo się zlituje nad madko i zdrowieje czem prędzej i bez powikłań. Z kostką i kolanem niefajnie, oby na stłuczeniu się skończyło :(
    Zestaw karnawałowy ma błyszczeć, Twój spełnia te wymagania jak najbardziej !
    Widzę, że już wiosnę sobie szykujesz- hiacynty całkiem spore. Ja jeszcze przynajmniej do końca stycznia nie mam zamiaru ściągać zimowych dekoracji, lubię je i nadal pasują do zimnicy zaokiennej.
    Trzymam kciuki za Pasiakowe wyniki .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariolko daje popalić na całego, Małgoś twierdzi że pasiak zachowuje się jak typowy chory facet - labidzenie nadmiarowe, dupka ledwie odżyje to myk i nie wiadomo gdzie go szukać z lekarstwem do zapodawania. jeszcze trochę a mła starci cierpliwość i Pasiaku do chorego uszka dojdzie obolały tyłek. Mrutek tak zazdrosny że niedługo wyłysieje od tego głaskania.
      Co do zestawu karnawałowego to błyszczę z dala. Hiacynty kupiłam bo promocja była, są tyż małe irysy promocyjne. Mła już się tęskni za wiosną choć dopiero pierwsza dekada stycznia mija.

      Usuń
    2. Tu ja dodam, że Małgoś ma rację. Mój Bzikowy im chorszy, tym bardziej robotny. By kosił trawniki, by drwa rąbał, by samochód naprawiał i remonty robił. I krzyk, i warczenie, gdy żona sugeruje ciepłe łóżko i lipę parzoną. Tako i Pasiak..
      Tylko te stłuczenia nie potrzebne, ale co zrobisz. Regeneruj kobieto :)
      U mnie w grudniu przeszła kocia grypa. No nieszczepy 4 mam. Dwa gorączkowały, na antybiotyku. Dwa spoko/loko, na luzie, ciut pokichały. Ale co się działo przy drzwiach wyjściowych...dramat z horrorem. Wytrzymałam 3 dni, potem powiedziałam idźcie i zarażajcie :) Nie dało się inaczej. Wyzdrowieli wszyscy migiem. Faktycznie mieć zwierzaki to trzeba i mieć żelazne nerwy :)

      Usuń
    3. Mła zapalenie ucha u Pasiaka wiąże z odnowionym świerzbowcem, wszystkie majo zadane Oridermyl ale Pasiak w swojej karierze kota bezdomnego musiał już ze świerzbowcem mieć niezłe przewały i dlatego u niego się tak rozbujało. Dziś biegał w skarpetce z dziurwą sznupową na głowie wzbudzając ciekawość sąsiadów. Potem sobie ją zdjął bo widać mu jednak przeszkadzała. Po zastrzyku, zapuszczeniu do ucha i udobruchaniu surową wątróbką ruszył w długą. Teraz mła czeka zerkając w okienko kiedy księciunio raczy się pojawić. Ech... to chłopskie chorowanie, Pasiak czysty Bzikowy.

      Usuń
  4. Kociarnia po prostu boska, madka tyz! :)) Przy sukinsulentach juz po prostu padlam :)))! Kotow ni posiadam, innej zwierzyny poza pajakami tyz jue ( co swiadczy o tym, ze dom suchy, cieply i go bardzo lubia) , za to sukinsulenty uprawiam z miloscia wielka. Mnie sie bardzo podobly te oslonki , kolorystycznie moja krew, narzuta cudnej urody a przy blyskotkach to juz w ogole 😍 Trzymam kciuki za ucho Pasiaka i Twoja kostke👍🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kciuki się przydadzą, Pasiak bardzo niedobry a kostka nawala. Mła bardzo się zaangażowała w temat sukinkulentów bo to so rośliny którymi jakoś mało się koty interesują. Mła lubi niebiewskie osłonki albo takie ze śladem tego cooloru, jak bąbelkowa czy kanciatka. Narzuta to wymiata, jest tak absolutnie urodna że mła co i raz ją wyciąga i podziwia, bojąc się udostępnić ją kotom. Błyskotki to mła cóś ostatnio lubi nosić, dobrze jej robią na jestestwo.

      Usuń
    2. Takie kulory doniczek i donic mam na patio i przed domem ( malo rabat, musi isc w garnki czyli flower poty) , wszelkie odmiany kuloru blue stosuje, Twoje bym chetnie tyz przygarnela 😍W domu wiecej bieli stosuje. Sukinkulenty kwitna kiedy chca, jeden taki mikrusik wypuscil taka dluuuga galaz na 70 cm i na koncu cus tam wypuscil co bylo malo pikne, taki wiechec, straszylo az uschlo i mu obcielam, sorry Winnetou, moze chcial sie rozmnozyc , a ja nie skumalam? Ja tez jestem ostatnio blyskotliwa bardzo, codzien inaczej sie dekoruje, a kto mi zabroni? Lampek juz nie nastarczam na te egipskie ciemnosci angielskie ( czerwona cegla wszedzie i brazowa gleba pochlania cale swiatlo z marnych latarni) , i do marca przerabane - jak w czarnej doooopie :)) Trza sie nablyszczac ile wlezie 😬

      Usuń
    3. U nas za to niby białawo ale doniczków glazurowanych lepiej zimo przed chałupo nie trzymać. Mła tyż się doświetla na całego, nie lubię ja wczesnego zapadania ciemności. Kole dwudziestego szóstego stycznia jakby już lepiej, więcej światła. To jeszcze szesnaście dni.

      Usuń
    4. No jeszcze! Tutejsze klimaty na glazure nie szkodza, troche w nocy moze zimniej, ale glazura dala rade w zeszla zime to i teraz da😬W domu miejsca juz ni ma na zaden garnek, wszystko co ma byc zajete:)) Muszom sobie dawac rade na dworzu:) A w ogole toto glazurowane dziadostwo drogie jest i kupuje tylko jak znajde gdzies na przecenie... Aha, jeszcze porade na kostke zapomnialam :)) kazden daje to tyz dam - bandaz elastyczny na dzien zakladac, na noc sciagac 👍Altacet wcierac tudziez kwas borny przykladac. I za kotami nie biegac! Madka nie Szewinska, nuech przysiadzie na tylku i kostka w gore czymac!

      Usuń
    5. Kostkę mła dziś obejrzał Pan Dohtor, dostałam tyż dobre rady i instrukcję wykonu płynu antyopuchliznowego. Najważniejsze że mła już wie że nie boli od samego stłuczenia tylko lekkiego naciągnięcia ścięgna. Wymacane zostało. Tym niemniej noga do leżakowania, jak opuchlizna nie zejdzie w ciągu trzech dni, rentgen. Na vetów mła zawsze może liczyć, żebyż dohtory ludzkie tak zechciały podejść.
      Na puncie doniczków mła ma lekkiego świra. Nałóg ale mła zna gorsze. ;-D

      Usuń
    6. To Dohtor od macania byl ludzki czy nieludzki? Dobrze gada, ale Madka musi sie posluchac i z noga w gore siedziec, lezec , byle nie ganiac za Pasiakami! Sie na kotach nie wyznawam , ale trza je w skarpete i do plota uwiazac. Jam jest weteran nozno-kostkowy i to wim na pewno:)) od lazenia sie pogorszy. Naciagle nozne sciegno leczylam sama w marcu 2020, jak calkiem zakazano sie lecyc :)) W bandazyku chodzilam dwa miesiace w dzien, w nocy bez ... sie zaroslo. Bede sie tu z Mla wyklocac - a moj swir wiekszy!! :)))😂 Polepszenia zycze🤞🤞🤞

      Usuń
    7. Dohtor od źwierząt ale ludzki człowiek. ;-D Mła zgodnie z zaleceniem poleguje dziś z odnóżem, jest lepiej - po tych okładach ładnie opuchlizna schodzi i choć boli to już widać że idzie ku dobremu.

      Usuń
  5. Straciłam rachubę podczas czytania, kto, gdzie i kiedy, co dostaje, wychodzi, wraca, śpi .... Podziwiam Cię :)
    Osłonki też podziwiam, chcę u siebie zrobić porządki z kwiatkami, żeby zdobiły, a nie straszyły w końcu ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się ja Tobie, jest ich piątka a wszystkie, Panie tego, różne pod względem charakteru. Zgodność jest tylko w jednym - trza madce dowalić. Mła się szykuje ze swoimi sukinkulentami na wiosnę, teraz w chłodku stoją nabierając chęci do kwitnienia.

      Usuń
    2. Heh, ja postawiłam na jeden kolor,kupuję oslonki tylko białe i mam spokoj, zdarzają sie inne ,jesli kwiat podarowany zostal w jakiejs fajnej innej, ale w mniejszosci.

      Usuń
    3. U nas sąsiedzi się przeprowadzili na wsi ze starego domu do nowego. I w ramach prezentu na dobry początek przyniosłam im roślinkę w czerwonej doniczce. Wpuścili mnię do tego pięknego, nowego domu, z tym kwiatem w łapie, a tam już nie było miejsca na parapetach! Wszystkie zastawione roślinami, a wszystkie one w białych doniczkach. :-D
      I tak się zastanawiam, czy zmienili mojej roślinie doniczkę na białą, czy nie.

      Usuń
    4. Zrobili nowy pokój z czerwonymi doniczkami. :-D U mła nie jest to takieproste bo niby większość osłonków jest niebiewska ale tak nie do końca. Młą jakoś nie ma zacięcia chromatycznego, zawsze się jakiś inny, ciekawy coolorek osłonki jej napatoczy.

      Usuń
  6. Bardzo mi się podobała aria lalki.
    Oraz gałki oczne pływające w stawie. Co prawda nie rozumiem co artysta miał na myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tyż nie rozumie, może chodzi o jakieś insze części automatu a może o inną opowieść Hoffmanna, one są dość okrutne. Co prawda mła nie przypomina sobie wydłubywanych oczków ale było coś o złodziejstwie cienia i lustrzanego odbicia.

      Usuń
  7. Ooo,hiacynty chyba widzę?Muszę też nabyć.
    Sweterek bardzo ładny,myślałam,że to szal.Lubię te kolory,pasują do urody chłodnego lata fiołkowy,liliowy,ametystowy,niebieskofioletowy, ja dobrze w nich wyglądam.Jednak noszę szary,czarny,beżowy;)Bransoletka też świetna.
    No madka, ja też się pogubiłam w Twoich podopiecznych,chyba lubią grać z Tobą w berka..Ale co z kostką,przyłóż jakiś kompres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocha to jest bandażem elastycznym obwiązana, zaraz go będę zdejmować. Ubabranek i klejnociki to jest to co teraz mła potrzebne, szare tyż by pasiło pod klejnocikowe różowości. Hiacyntów mła bardzo pragnęła choć cinko z kaso, tęskni jej się bardzo mocno za ciepłą porą roku. Dobrze że promocja była.

      Usuń
  8. Po wstaniu z wyra, przyznaję że późnym, zastałam mały armagedon. Duperelki ocalały, ale. Zerwane firanki, rozgruchmoniony gdzie się da żwirek, rozwłóczony papier toaletowy, mini labirynt ze sprutej w połowie robótki, zrzucony w kuchni dżem i olej, butelka wody mineralnej. Olej rozlany w 2/3 i rozniesiony na łapkach-nim uświnione wszystko co poziome i niskie (pościel, tapicerka fotela, podłoga, blat kuchni, biurka z papierami) i część tego co pionowe (zasłona, zerwane firanki, kurtka), dżem w potrzaskanym słoiku cały, upadł na nakrętkę i spękania idą w górę, odłamki przylepione do zawartości. Woda wyturlana, o mało się na niej nie zabiłam. W przedpokoju prawdopodobny powód szaleństwa, duża martwa mucha. Tak to ukochane jakby mniej futerka zorganizowały pańci czas. Na szczęście zdrowe. Trzymaj się. ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romana - mam dla Ciebie propozycję. Wyślij swoje Szczęścia na wakacja do Cioci Tabaazy. :-DDD

      Usuń
    2. Albo Ciocia Tabaaza do mnie. Sprawa do uzgodnienia.

      Usuń
    3. Łooo! To była imprezka! Chyba zakrapiana albo z wolnym dostępem do kocimiętki, że koty szalały, a Tobie udało się przespać :)))))))))

      Usuń
    4. A nie wydaje Ci się, Kochana Pieso, że zarówno kociorki Tabaazy, jak i Romany, powinny odwiedzić Twój zwierzyniec?
      Pandemonium to chyba jest właściwe słowo opisujące takie spotkanie charakterów.

      Usuń
    5. A wiesz Agniecha, jakoś mi gościnność usycha ;)

      Usuń
    6. Poczekajmy na odpowiedź Tabaazy i Romany.
      Chociaż może już pakują koty w paczki i dzwonią po kuriera?

      Usuń
    7. Mnie się robi wszystko jedno. Możecie przysyłać. Dużo gorzej nie będzie. Podłamka. Zmyłam podłogę, powyrzucałam co trzeba, ściągnęłam powłoczki do prania, przemyłam blaty. Padłam. Po padnięciu wyniosłam śmieci i poszłam na zakupy i co widzę po powrocie? No co mogę widzieć? Nowy papier toaletowy w roli śniegu. Nad niedobitą rolką pastwi się rozigrany Jacuś, białe strzępki wszędzie. Tylko się cieszyć że znów nie poleciało coś tłuszczącego, plamiącego, kaleczącego. Firanka zerwana do końca. Nie domknęłam szuflady w komodzie i dodatkowo mam wyrzuconą bieliznę a dwa tłuste duże koty śpią, jeden w szufladzie opróżnionej z bielizny, drugi w spodniej, pełnej. Ręce mnie odpadły.

      Usuń
    8. Agniecha, do tego stopnia mi wszystko jedno, że jakbyś chciała, to i konia możesz przysłać.

      Usuń
    9. Romciu, coś Ty im zadała? Przecież do tej pory nie miały takich niszczycielskich skłonności. Szaleju się opiły, nawdychały czego, zeżarły tabletki na poprawę nastroju?

      Usuń
    10. Nie mam pojęcia. Wydaje mi się że mogły a) poczuć wiosnę (ta obudzona mucha), b) mieć dosyć pańci co siedzi nad jednym i prawie stałe. Bo se taką dłubankę robótkową zrobiłam i mogły mieć dosyć. Niby nie były w żaden sposób zaniedbane, ale, rozumiesz, pańcia zajęta nie nimi.

      Usuń
    11. Jak top co się stało? One mają więź fluidowo od czasów choroby Lisiuni, wyczuły narastający nerw pokrewnego stada i zaczęły rozrabiać. Hym... firanki to myślę że Cacuś, natomiast za resztę to chyba odpowiada cały tercet. U mła zlądowała musztarda, słoik w drobiazgi, winni zaniknęli. Mła nie chce nic mówić ale czy nie odnosisz Rominko wrażenia że te popisy to dlatego że śpisz zamiast karnie wstać jak drzewiej o tej czwartej rano i powitać koty śniadaniem. One czekajo całę naszykowane a Ty bezczelnie śpisz, he, he, he. A potem wychodzisz i prowokująco zostawiasz niedomkniętą szufladę z jakimiś pierdołami, które nie pozwalają wygodnie się umościć.
      Mła cinżko złośliwościo wiedziona może wysłać stado do Agniechy, na wychowanie. Znaczy Agniecha wychowa koty a nie odwrotnie. Tylko żeby potem nie było pretensji że Pi znarowiona i trzeba jej o wpół do szóstej nosić ciepło śmietankę w spodeczku do stajni. Najlepiej w kasku, goglach i rękawicach spawacza, bo jeszcze niezadowolnienie kota z powodu kożuszka na śmietance okaże. Gdyby u Cioci Agniechy pojawił się Cacuś to należy ostrzec sąsiadów - Cacuś to je ten sam gatunek co Felicjan i Baltazarek. Cinżka cholera.
      Tak się zastanawiam Rominko co na te olejowe plamy. Woda z octem czy detergent?

      Usuń
    12. Romano. Nie przyślę Ci konia. One nie są przyzwyczajone do kuwety. A ilości stolca oraz moczu liczymy w paru kilogramach/litrach na raz. Nie zrobię Ci tego.

      Usuń
    13. No i konik ni cholery nie zmieści się w szufladzie.;-D

      Usuń
    14. Może i tak, że śniadania opóźniane skandalicznie. Nie zgadnę. Albo fluidy z Odzi. A może było za długo spokojnie i musiały to odreagować. Co do oleju, to przerażające górsko do prania urosło w momencie, wanna przepełniona. Na olej detergent pod tytułem Ludwik powinien pomóc. Mam. Pralka będzie jutro, tylko nie wiem co na to ona. Zdaje się że pranie podwójne w Ludwiku roztartym na zatłuszczeniach, to będzie erupcja piany. Coś takiego przerabiałam. Ale jeszcze tapicerka, papiery, plamy na książkach stojących najniżej w moim pokoju. Drobne i niedrobne bryzgi w przedpokoju i kuchni. To wygląda tak, jakby trenowały jazdę figurową na oleju, z rozmachem było, a ślady zatłuszczonych łap i na szafkach kuchennych pod sufitem, na lodówce, na regale u mnie. Jeszcze pewnie coś odkryję. Klęska i tak mniejsza niż kiedyś u mojej Cioci, mamy Bobusia, ona remontowała kuchnię z biciem tynków bo wybuchł jej żurek. Niby u mnie nie taki zakres, osłabiło mnie jednak. Po namyśle uznaję że koń ciężko zniesie paczkomat i InPost. Nie rób mu tego Agniecho, trudno, niech nie znam radości z konia w domu.

      Usuń
    15. A klienci paczkomatu by się mogli zestresować, jakby im tam coś rżało zza drzwiczek.

      Usuń
    16. I kopy rozdzielało. ;-D

      Usuń
  9. Wzruszyłam się! Jakbym czytała swój pamiętnik :)
    A to Pasiak jeden! Zbojkotował golfik? To Kapsel był bardziej współpracujący i szeleczki były w użyciu bez problemu. A jak zwiewał, to szybko wracał, bo w domu czuł się bezpiecznie. Jeśli Pasiak zwiewa po prostej i się nie przewraca, to jest dobrze. Kapsel też już jest na tym etapie, mimo wykręconego łba. Dzisiaj nawet zapragnął świeżego drobiu i przytargał w pysku wróbla. Na szczęście żywego. Udało mi się przerażone ptasię kotu odebrać i gdy wyniosłam na zewnątrz i sprawdzałam, czy cały, ptaszynie się cierpliwość skończyła i odleciał. Z Pasiakiem się uszarpiesz, ale będzie dobrze. Pamiętaj równocześnie dbać o siebie, bo jak koty zaniemogą, to będziesz koło nich chodzić. Jak Ty zaniemożesz, to koty wokół Ciebie chodzić nie będą.
    Liczebność kotostwa mi spadła do siedmiu, więc tak jakby luzik ;) Kapsel wciąż na canabiolu, Sprzączka po majowym locie z szafy na pysk na kropelkach zmniejszających ciśnienie w gałce (docelowo oko do usunięcia), Owiec na psim prozaku, bo znowu nasz obronny pies się boi i siusia w domu (nie ma to jak spokojnie się odlać w bezpiecznym miejscu) ale na razie stado bez większych problemów.

    Zarówno skorupki, jak i narzuta mnię ruszyły. Znowu w kierunku niskich uczuć. W sprawie wsadu do skorupek myślę, że musimy w przyszłym tygodniu nawiązać kontakt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagolfikowany chodził do południa a później to on nie będzie w golfiku chodził bo "wygląda jak kretyn". Elegant jeden. :-/ On nawet zaczął lepiej wskakiwać. Dohtor go oblookał i stwierdził że zanim się zaczniemy przyglądac bardziej to stan zapalny likwidujemy na tempo. w związku ze związkiem dziś po raz kolejny leki czyli zastrzyki, dalej ładowanie do ucha a w środę podskórnie nowy środek i poważne płukanie ucha. Dohtor stawia na jego stare przygody ze świerzbowcem, z czasów kariery Pasiaka jako kota bezdomnego. Musiałam po tym wszystkim przekupywać tę Niewdzięczną Świnię wątróbką, którą pożarł ale micha w moim kierunku trzasnął. Znaczy korupcja zadziałała na pół gwizdka. Teraz lata po dworku w mojej drugiej skarpetce w charakterze golfika. Widzę że u Cię w stadzie tyż "stałe elementy gry", ech... Mła kontroluje Okularię, Sztaflik z Mrutkiem robią co chcą a Szpagetka wzięła sobie za punkt honoru nie korzystać z kuwety tylko udawać się w celach toaletowych do pokoju Cioci Dany i Azy, który "zagarnęła" Okularia i to pewnie jest przyczyna tego paskudnego zachowania Trójnoga.
      Wsad do skorupków zawsze mile widziany. :-D Do narzuty mła chyba dobrała poduszeczki, nie wie czy nie będzie musiała tych poszeweczek domówić.

      Usuń
    2. U nas też w jednym pokoju, tzw. kocim II, nieustająca walka na kocioszczoch. Myślałam, że po zniknięciu Jogiego problem zniknie, bo już jakiś czas był spokój. Ale teraz jest tam jakaś kocia agora... Czasami mam ochotę wszystkie cacuśne pluszaki przerobić na ogrzewcze skórki. Coś mnie ostatnio korzonki łupią, więc byłoby jak raz!

      Usuń
    3. Utarło się że tu się leje i już. Mła tyż Szpagetce skórkowaniem przygraża. ;-D

      Usuń
  10. prawie jestem zorientowana w futrzakach - stop
    elementy garncarskie i nie tylko na stole rewelka - stop
    sweter zachwyca mnie-stop
    biżu ciekawa - stop
    ale kulowatość nożna obolała to nie fajnie. dawno temu w epoce kamienia strzaskanego , uwięzła mi noga między drzewami leżącymi. wyciągnęłam a potem oswobodzona cholera nie współpracowała z nową kończyną . Zdrowa była na parterze a chora na piętrze. w sumie Dośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piątka jest, bardzo wybitnych osobowości:
      Szpagetka zwana Cesarzową vel Trójnożną Boginią - miłośniczka autoktacji i osoby własnej, kiedyś była miłą kotka ale po wypadku i moim opiekuństwie w główce się potaśtało i kota uznała że jest centrum wszechświata
      Sztaflik - siostrzyczka Szpagetki zwana Xeną Wojowniczą Księżniczką, czysty trans, nawet sika po kocurzemu i napieprza się z fabrycznym stadem okrutnie przy tym piejąc
      Okularia - czysty seks i Marilyn Monroe dla ubogich kocurów, kochanica Epuzera, Pusia i Ocelota Drugiego. Przywabia kocury do ogrodu które później reszta stada pierze
      Mrutek - Najprzystojniejszy Panter świata. Muzinek mamusi i słoneczko, rablador w kocim ciałku, kot wyścigowy. Ukończył konserwatorium w klasie mruczenia. Teraz jest w trakcie kursów mistrzowskich.
      Pasiak - domownik z zalężenia, znaczy zalągł się kiedy go Mrutek przyprowadził. Pasiak podobno pochodzi z patologii ale tak twierdzi Okularia która jest o Pasiaka zazdrosna, więc nie ma co wierzyć. Pasiak jest samorządny i wolny jak związek zawodowy, wybrał nas i uważa że powinniśmy być tym zaszczyceni.
      Młą kocha ganreczki, narzuty i poduszeczki, sweterki i biżu. Taka już jest.
      Noga jak na razie opanowywana, mła musi uważać bo oprócz kotów na stanie jest u mła Małgoś - Sąsiadka i mła naprawdę musi być na chodzie.

      Usuń
    2. O i taki opis powinien być pod zdjęciem portretowym każdego z Carewiczow na wejściu na stronę 🤣🤣🤣🤢

      Usuń
    3. No i wtedy to był by blog w zasadzie kotowy. ;-D

      Usuń
  11. Ło Jezu. Ja go muszę jeszcze raz przeczytać wszytsko.
    U mnie kwarantanna. Mama na oddziale żeby mieć izolacje 100% i spokój. Nieszczepieni mamy 10 dni izolacji.
    Dzisiaj rano Młody jakby zdarzeniem losu zaniósł akurat Alexa na usuwanie zębów a Triss na sterylizację. Ufffff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamie zdrowia życzymy, Wam dziesięciu dni luziku, który się przyda. Dobrze że z kotostwem zdążyliście, tak na domknięciu jak to teraz mawiajo. ;-D Napisz jak sobie radzicie, jak Twoja noga? U mła tyż się nożnie porypało ale mła może co najwyżej Pasiaka oskarżać o przyczynienie się. Ech...

      Usuń
    2. No rezonans był bo jest torbiel i czekamy na opis. A wizyta będzie 1 lutego dopiepro 😆

      Usuń
    3. Dziwne uczucie jakby był w środku balon co blokuje zgięcie. Zobaczymy co zadecydują. Czy jakoś lekami czy beda igła ściągać. Podobno operacja to ostateczność.

      Usuń
    4. To ja się dołączę do zepsutych dolnie, bo chyba mi drugie kolano zaczyna protestować. Że niby to zepsute za bardzo oszczędzam. Doprawdy, będąc koniem lub kotem, miałabym jeszcze dwie nogi.

      Usuń
    5. Pocieszająco napiszę że z mojo jakby lepiej. Oj czymajcie się dziefczynki, czymajcie z tymi odnóżami bo czas takie mało dohtorskie. :-/

      Usuń
  12. No i gorączka. Zatoki mi trzasnęły. Jutro rano będą dzwonić. O jesssuuuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocurrek o rany!!! To się nazywa pojechać po całości. Dżizaas niedawno miała zapalenie zatok, teraz ponoć to i wirusowe i ludziska majo po tych pieprzonych testach problemy. Jakby co i test ci pozytywny wylazł to na wszelki wypadek nie bierz paracetamolu tylko jaki naproxen pod inno nazwo, no i na te zatoki żądaj antybiotyku. Bezwzględnie. No i napisz co i jak, będziem radzić.

      Usuń