środa, 9 lutego 2022

Long Border - ogród RHS w Rosemoor

W nowej części ogrodów  Rosemoor, pomiędzy ogrodami tematycznymi usytuowany jest tzw. Long Border - długa, 150 metrowa rabata wzdłuż drogi prowadzącej do dalszych części ogrodów. Takie Long Borders są w zasadzie w każdym z ogrodów RHS, pewnie dlatego że to spécialité de la maison, takie rabaty  właśnie najczęściej kojarzone są z brytyjską sztuką ogrodniczą.  Większość odwiedzających pokazowe ogrody w Albionie radośnie truchta w ich kierunku i  tak po prawdzie to nie ma się co dziwić ich popularności wśród amatorów  ogrodnictwa bo jest na czym oko zawiesić. Choćby  ze względu na ogromną różnorodność roślin użytych do nasadzeń. Człowiek radośnie podpatruje nasadzenia z roślin mu znanych i nieznanych, niekiedy przeżywa zdziwko na widok nietypowego  połączenia roślin. Long Border w Rosemoor osiąga szczyt kwitnienia latem i wczesną jesienią, ale wcześniej zakwitają na nim rośliny cebulowe.

 

Opróczy bylin i  cebulaczków na rabacie sadzi się jako uzupełnienie rośliny jednoroczne, dwuletnie, które  znacznie  przedłużają sezon  kwitnień i służą wzbogaceniu ogólnego efektu nasadzeń. Na rabacie mają też swoje miejsca krzewy o kolorowym ulistnieniu oraz  róże. Sadzony klasycznie  border ma za tło i jednoczesną ochronę od wiatru, żywopłot z ciętego buku i cisa. Cisy mają stosunkowo małe bryły korzeniowe  więc stanowią bardzo dobre sąsiedztwo dla bylin, nie to co te pijawki żywotniki. Zielone cisowe  tło jest idealne do eksponowania kolorów kwitnących bylin jak i kolorowych liści krzewów,  nawet przekwitające  rośliny wyglądają na takim ciemnozielonym tle świetnie, że o zmienionych przez jesienne chłody kolory liści ledwie napomknę. Żywopłoty Long  Border to nie tylko buki i cisy, są tu też nasadzenia  z bukszpanu i ostrokrzewu.  Krzewy i nawet małe drzewka sadzone  na rabacie formuje się tak  by stanowiły kontrast dla klasycznej "ściany" żywopłotu.  Brytyjczycy kochają żywopłoty z musu, na wyspach prawie zawsze wieje. Nieraz poranny  delikatny wiaterek w ciągu parunastu minut zmienia się w wichurę na pograniczu  huraganu. Jak to oni mawiają - dynamic weather. Przy takiej pogodzie żywopłoty albo murki zapewniają  ochronę przed wiatrem, który może uszkadzać wysokie rośliny zielne, takie jak ukochane  przez Brytoli ostróżki.

Niektóre byliny i krzewy  wymagają jednak mimo tej ochrony żywopłotwej podpierania.  Są też miejsca w których posadzono  pnącza ( najczęściej w okolicy w której znajdują się wejścia z Long Border do ogrodów tematycznych ). Nasadzenia pomiędzy poszczególnymi wejściami nawiązują kolorem  kwitnących roślin do znajdujących się za żywopłotem nasadzeń w ogrodach. Jest zatem bardzo kolorowo, jednakże zostały te wszystkie barwy bardzo harmonijnie skomponowane. Jest mnóstwo roślin o pastelowych kwiatach i spore grupy takich, które barwą walą wręcz po oczach. Czasem jakiś kolorowy szczegół kwitnącej rośliny nawiązuje barwą  do innej, np.  żółte gardła alstroemerii przypominają złocące się  kwiaty liliowca  Hemerocallis 'Jake Russell', czy mieszańcowego dziurawca  Hypericum x moserianum . Tak to jest zrobione.

Na rabacie mają też oczywiście miejsce letnie rośliny bulwiaste (  choć niedużo, w ogrodzie RHS Wisley było znacznie więcej dalii na rabatach ) jak i trawy (  np.  Miscanthus sinensis 'Kleine Silberspinne' "rozluźniający" sztywność krzewów czy niektórych bylin ).  Mła oczywiście zauroczyły róże, nie wszystkie są z  Long Border, ta wspaniała karminowo kwitnąca staruszka to look do ogrodu różanego. Róże kwitnące na Long Border mają kwiaty w ciepłych odcieniach jasnego różu, który tak ładnie  komponuje się ze złocistościami kwiatów liliowców i różowo - złocistymi alstromeriami i z tą masą bodziszków. Teraz podobno dosadzili jeszcze mnóstwo kocimiętki Nepeta racemosa 'Walker’s Low'. Musi uroczo wyglądać. Mła zapamiętała że na rabacie rosły austinki 'Gentle Hermione' i 'Rosemoor'. Pierwsza (  zdjątko nr 9  ) to  solidny krzew, dorasta do 140 cm wysokości, zdaniem mła okaz z Long Border był wyższy, w porywach to ze 20 cm. Pachnie mocno, jak to określają "zapachem zbliżonym do zapachu mirry".  'Rosemoor' (  zdjątko nr 10  ) nazwana na cześć ogrodu dorasta do podobnej wysokości ale jest krzewem o delikatniejszej budowie. Kwiaty pachną delikatnie, jabłkowo, jak się bliżej przyjrzeć to człek dostrzega zielone oczko mrugające wśród różowych płatków. Mamelonu podobała się ta pierwsza różyca, mła była zauroczona imienniczką ogrodu.
  

56 komentarzy:

  1. Toż to bajka! Jak się zastanowić to taka "Niekończąca się historia", hektary do przejścia wielokrotnego. Bo zmienia się z porami roku, więc wiadomo, być może najbardziej bajka zachwyca gdy my nieobecni. Ogrom do oglądania, o zadbaniu nie wspomnę. Piękny horror. Róża z 11 zdjęcia, to ta "moja". 9 i 10 łeb w łeb na miejscu drugim. Być może krzak 11 mizerny, albo nie pachnie, ale na focie to numer jeden.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie był mizerny, pachniał mocno i ciężko, tak jak czerwone róże o aksamitnych płatkach pachną. Nie był wysoki ten krzew, ledwie metr z haczykiem ale dość szeroki za to. Mła go tak fragmentarycznie ujęła ale był całkiem spory.

      Usuń
  2. A na następnym zdjęciu pod tą ciemną różą to jakiś wilczomlecz? Ciekawa roślina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och,rozmarzyłam się idąc z Wami wzdłuż tej long border. Za oknem straszliwie szaro i błotniście, i monotonnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błoto mnie dziś próbowało wciągnąć do wnętrza Ziemi. Brrr. Ledwo uciekłam.

      Usuń
    2. To jest insza inszość, gdzieś miałam zapisana nazwę. U nas jest to roślina jednoroczna, w Albionie chyba zresztą tyż. U mnie chyba tyz błoto ale po południu nie miałam czasu ani boredrować ani nad pogoda się lepiej zastanowić bowiem cza było z Pasiakiem do dohtora jechać i wogle. antyzapalne objawowo, przeciwbólowe i czekamy na diagnozę. Pasiaku się na tyle poprawiło że pospał do czwartej i raczył zjeść bez zbytniego wciskania swoje 100 gram. Mła jakby troszki na rzęsach zaczynała chodzić. On myknął bo sikanie w kuwet jest poniżej godności kociego mężczyzny. Żeby on widział jakie kocie mężczyzny w tę kuwetę lały to mu oko zbielało! Nie wiem czy to jakie dolegliwości metereopatyczne jak u pieska Hanny czy co inszego. Dohtor stwierdził że Pasiak jest z lekka z jednej strony spuchnięty więc nie wiadomo czy nie jest cóś po tych Pasiakowych imprezach. W każdym będą badania czy to aby nie co gorszego. Mam wzmacniać i ustępować we wszystkim oraz obserwować zachowanie. Na szczęście Pasiak się myje, więc może to nie będzie straszliwa jazda. Ech...

      Usuń
    3. Jezusie! Dlaczego te koty ciągle coś mają???

      Usuń
    4. Bo są żywe. Dlatego. Fakt, mogłyby być zawsze zdrowe, bardzo szarpią wszystkim w człeku takie zdrowotne szwankowania.

      Usuń
    5. Bo so złośliwe, przeca to jasne jak słońce. ;-D Pasiak po zabiegu natychmiast na parapet i prucie sznupy! Więże zdrowego kota! No sucz ze mła!

      Usuń
    6. Agniecho, tu mła pisze od Mamelona - roślina ze zdjątka to ośmiał większy Cerinthe major purpurascens ( jest odmiana 'Blue Honeywort' ). W naszych warunkach jednoroczna, siejemy do gruntu po majowych przymrozkach i przerywamy, nie pikujemy. Stanowisko słoneczne lub w półcieniu.Wymagania glebowe przeciętne.

      Usuń
    7. Ośmiał! Cóż za nazwa ! Botanika jest niezmiernym, bezdennym źródłem wspaniałych imion dla moich koni.
      Oczar i Murawka były rok temu. Za dwa lata ( jak dobrze pójdzie ) mamy w planach 5 sztuk. Już się cieszę na wymyślanie imion.

      Usuń
    8. Może i Ośmiał będzie 😀

      Usuń
  4. Kocham wszystkie kwiaty fioletowe, niebieskie, modre, purpurowe, czerwone, rozowe , wrzosowei biale , wiec sie zachwycilam mocno 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tyż lubi ten zestaw coolorków, może z czerwienio ma pewien problem bo niekoniecznie te jaskrawe strażackie lubi ( choć akurat strażaków najbardziej lubi ze wszystkich służb ratowniczych bo w przeciwieństwie do całej ratowniczej reszty jeszcze nigdy jej na drzewo nie spuścili ), ale poza tym taka właśnie paleta mła pasi.

      Usuń
    2. Takoz i ja wlasnie, czerwien strazacka np. w pelargoniach wole zamienic na purpure czy roz, ale np. taka w rozach juz moze byc :)) Taka paleta mnie tyz sie najbardzie podobie, a do nie wlasnie cudnosci pasuja wszelkie chavry i granaty i niebieskosci donic... Ide w te koncepcje od paru latek , bo ogrodowo to u mnie malo miejsca na rabaty - musze wiec doniczkowac 😉🌺🌸🌺

      Usuń
    3. I szarości paszo, młą bardzo lubi szarolistne. :-D

      Usuń
    4. Metoo:)) Przynaje, ze w ogrodzie moim nie ma tez zadnych zolci czy pomaranczy, i nie lubie tez czerwonolistnych krzewow typu klon japonski, czy takie tam.. Lubie jarzebine za to i ognika :)) Sasiadka naprzeciwko zawiesza same zolcie i pomarancze i nnie to wystarcza:)) Na szczescie zywoplot zaslania :)) Zolte to u mnie tylko zonkilki na Wielkanoc i wsio :)

      Usuń
    5. No masz babo, a ja nie lubie rozowego, moze byc wszystko inne byle nie rozowe. A tu za domem przy samej chalupie mam rzad 7 krzakow roz i wszystkie jak jeden maz rozowe. Nie lubie ich ale nie mam pomyslu na ten zakatek bo tam chyba nic innego sie nie nada tylko te nieszczesne roziowuskie roze:)) Moze by je przemalowac sie dalo:))) Wspanialy, ktoren roz generalnie nie lubi to najchetniej by sie ich pozbyl co nie jest zlym pomyslem ale moim zdaniem najpierw trzeba miec plan na co potem? I tak roze sa chwilowo nie zagrozone:)))

      Usuń
    6. Wszystko zależy od tego jaki to róż i jakie róże, można zawsze dosadzić cóś co coolor ogólny zmieni. Jarzębina i ognik, he, he, he. No różowiutkie. Mój Tatuś twierdzi że pomarańcz to odcień cooloru czerwonego a amarant to jest czerwień właściwa. ;-D

      Usuń
    7. Tabu to jest taki majtkowy jasny roz:)) jak by on byl ciemny wyrazisty to daloby sie go przelknac. Dosadzic to tu akurat nic sie nie da, to jest taki skrawek ziemi gdzie slonce nigdy nie zaglada, rosna tylko te roze i paprocie oraz mech.

      Usuń
    8. Star , to ci powiem ciekawostke. Mam jedna roze, tez kolor majtkowy roz, ale darowana od brata , wiec trzymam. Ona na wiosne kwitla na majtkowo, potem opada, sie podcina i ona znowu zakwita pod koniec lata. Jeden kwiat urodzila, ale jaki! Jeden cudny ciemnorozowy , ale tak piekny, ze az. dech zaparlo. I teraz nie wiem czym ja ja podlalam, ale to byly dwa zupelnie inne kolory! Wiem ze cebula psikalam
      przeciw mszycom- moze to cebula? Niech se Wspanialy sprawdzi jaka kwasowosc ziemi i moze da na odwrot? Hortensje tez dzialaja jak papierek lakmusowy , i daja roz albo niebieski w zaleznosci od PH ziemi

      Usuń
    9. O hortensjach to wiemy, ale ich nie mamy:))
      Wiesz gdyby to byly roze typu piekny, duzy kwiat na solidnej lodydze to ja bym im to nawet moze te rozowosc wybaczyla ale to jest ten gatunek co to ma pierdyliard kfiotkow na jednej lodydze i to takie ni w d...e ni w oko:)) Jest tych kfiotkow zatrzesienie i to chyba caly urok bo innego ciezko mi sie doszukac:)) One kwitna od wiosny do poznej jesieni caly czas.

      Usuń
    10. Kitty niektóre róże mają inszy coolor jesiennych kwiatów, no albo pojawił się na krzewie tzw. sport czyli mutacja, która uprawiacze róż ukorzeniają, potem szczepią na inszych podkładkach, obserwujo, rejestują i mamy nową odmianę. Róże nie reagują aż tam mocno jak kwasolubne hortensje ogrodowe na zmianę kwasowości podłoża. Co do pięknych, dużych kfiotów w ciemnym odcieniu jakiegoś miłego dla Zdzichowych oczu cooloru. To co Zdzichu posiada kwitnie cały czas i to w miejscu cienistym, gdyby Zdzichu zapuścił w takowym miejscu insze różyczki to by sobie Zdzichu głównie zieleń liści oglądał. Jeżeli różyczki so drobne ale pełne, krzoczki niskawe to Zdzichu ma najprawdopodobniej odmianę 'The Fairy Pink', odmiana o kwiatach ciemnoróżowych nazywa się 'Fairy The Pink'. Te róże dość dobrze znoszą zacienienie.

      Usuń
    11. O! widzisz Zdzichu, ty jeszcze pomysl, bo te rozne wcale nie glupie so:)

      Taba, nie wiedzialam, ze jesienia moga zmieniac kolor, bede obserwowwac!
      Jak znajde zdjecie tej cudnej to ci wysle, naprawde byla pikna :))
      Poki co badyl stoi , podciety, bo to juz wiem od Monty Pytona, ze roze trza podcinac, ale generalnie to ni znam sie , ino podlewam :)

      Usuń
    12. Kitty, ja im nic nie zrobie mimo, ze nie jestem nimi zachwycona ale lepsze to niz sam mech i paprocie:)) To jest pod samym oknem od kuchni i tym duzym w sralonie malo kiedy mam okazje je widziec, bo przy zlewozmywaku to Wspanialy ma dyzury:)))

      Usuń
  5. Wspaniała bujność i różnorodnośc kwiateczków i inszych, piknych roslinek. Rzeczywiscie w tym czasie, któy nawet jeszcze chyba przedwiosenny nie jest, a jakiś taki nie wiadomo jaki, bardzo przyjemnie patrzy sie na tę roślinnośc i wielobarwnośc. Aż dziw, ze i u nas, za kilka miesiecy, czy nawet tygodni zacznie królowosc zielonośc i rozmaitość roślinek, kwiateczków oraz radosna, ptasia krzątanina. Ale to wszystko przyjdzie, jako zawsze przychodzi. Co cieszy i przeraża jednocześnie, bo znowu rozleniwiony zimą człowiek będzie sie musiał rzucić w wir zajeć, co to od rana do wieczora wciaz o uwagę sie będą dopominać!:-)
    Tabaazo!Kotkom Twoim wyzdrowienia i uspokojenia życze, co byś odetchnęła kapkę przed tym wielkim, wiosennym dzianiem!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła jest zmartwiona bo Pasiaku cóś się zbyt często choruje. To że uciekł i teraz słyszę nadawanie z ogrodu wcale mła nie pociesza.:-/ Jakoś Olu mła z tego wszystkiego cóś mało wiosennie.

      Usuń
    2. Czy Pasiaczek nadal jajeczny?

      Usuń
    3. Nadal jest bo doszliśmy do wniosku że przy jego wieku to jednak może nie jest najlepszy pomysł z tym odjajczaniem - Pasiak jest dżentelmenem, nie znaczy domu. Dohtor dłuuugo się nad tym odjajczaniem zastanawiał, macał Pasiaka i na wszystkie strony oglądał po czym mła odpalił że sterylizować nie zamierza bo to podobno może powodować nowotworzenie u kotów starszych a Pasiak wcale nie jest tak młody jak dohtorowi i mła się początkowo wydawało i w dodatku jest kotem po przejściach co wynika z macania. Natomiast sama kastracja nie wpływa na pojawianie się tych nowotworów ale dohtor cóś nosem kręcił, podejście męsko - szowinistyczne ;-D. Powiedział mła cóś takiego że dzikie kocury przysposobione nie zawsze dobrze reagują na kastrację robioną im po okresie dojrzałości i że Pasiak i tak będzie wychodził na ksiuty bo mu priwyczków ta kastracja dokonana w tym wieku raczej nie zmieni. Poza tym doktor stwierdził że sprawa ropni - Pasiak miał ropnie, nie wiem czy pamiętasz jak to sobie łapkę rozgryzł - + zaburzenia hormonalne po kastracji skłania go do tego żeby dzyndzylyndzy jeszcze powiewały przynajmniej jakiś czas. Trza obserwować czy ropienie nie będzie się powtarzało i wogle. Mła musiała dohtorowi prawie piętnaście minut klarować o zachowaniu Pasiaka, o tym przygarnianiu i zalęgnięciu, jak to wyglądało, o wychodzeniu jego na dwór i zanikaniu, o reakcji na inne koty. Mła wie że jakby poszła do innego veta to pewnie byłoby ciach, bez żadnych pytań i wogle. Jednakże u nas w okolicy kotek niesterylizowanych niet o co dohtor tyż pytali, to co jest to grube i po sterylkach, nawet jak dziczyzna, bo wyłapane do klatek bytowych a przychodzą głównie kocury, stąd raczej ryzyko wirusa. Dlatego mła zgodnie z zaleceniem dohtorskim tak wali na odporność coby Pasiak był bestio i jej nawet nie przeszkadza jego nadwaga, mła się bardziej w tej kwestii martwi o wykastrowanego zgodnie ze sztuką Mrucia, bo otyłość kocia to same problemy. Na razie Pasiak wrócił z ogrodu i sobie śpi razem z Mrutkiem i Szpagetką w wyrku. Łapki za główkę i pleckowanie półboczne.
      Mła napisała wkleiła i dohtor zadzwonili. Kazali wziąć nagrzano gazę zwilżono solidnie azulanem rozrobionym ciepło wodo i na tym opuchniętym boczku pod łebkiem przycisnąć. No i pierwszy ropień w tym roku! Widać co roku jakiś mus. Mła wie że to nieod walk z kotami bo tak po prawdzie to nawet Ocelot II zwiewa na widok naszego grubasa, Pasiak tylko goni z wrzaskiem. Wirusa najpaskudniejszego nie miał, badany przeca, zrobimy krew po przeleczeniu ale mła cóś się wydawa że będzie jak zawsze. Taka chyba już Pasiaka uroda. Ropny Księciunio. Ropniaczek muam. :-/

      Usuń
    4. Aleee. No dobra. Napiszę. Jestem ludź, ale od zawsze mam problemy z układem limfatycznym. Chudnę i to jest super, bo otyłość oprócz innych problemów powoduje nasilenie kłopotów. Nigdy nie było tak strasznie dramatycznie jak u znajomej cierpiącej przy otyłości olbrzymiej na liczne, bardzo liczne ropnie. U mnie pojawiały się z dwóch powodów, nadal się pojawiają ale o ileż rzadziej!!!! Pierwszym powodem z wykrytych przeziębienie, drugim brak "oddechu" skóry przy noszeniu sztuczności, zwykłe zapocenie już starczyło. "Bez powodu" też bywały. A to bolesne, i przysłowie o wrzodzie na tyłku jest słuszne. Otyłość wzmaga, więc niech sobie Pasiaczek będzie pulchniutki, ale opasem-tucznikiem być nie może. Jajecznność Pasiaczka w jego sytuacji (wiek, brak kotek-przyszłych mam, wychodzenie pod kasztanka i nie znaczenie domu) może być. Ja tam nie jestem przeciwna jakim, mogą powiewać jak niekłopotliwe 😀

      Usuń
    5. Dohtor powiedzieli że przy jego wzroście 5.5 kilo zimo może być. Hym... Pasiak w tę zimę dobił do 6 kilo. Mła będzie miała na uwadze co piszesz, nie będzie żarłactwa totalnego jak zeszłej jesieni. Dzięki.

      Usuń
    6. Sześć kilo to też może być. Przecież on nie Szpagetka a dochtory lubią chudzinki. Nie całkiem słusznie 😀, tłuszczyk ma parę zalet, byle nie przesadzać 😀

      Usuń
    7. Jak poszedł ze Sztaflikiem w długą To do tej pory się nie odliczyli, mła czuje że będzie robiła dziś pranie tyłków zamiast pogadanki wychowawczej.

      Usuń
    8. Umarlam.......jak ja bym chciala to pranie tylkow zobaczyc:)))))))))
      Obawiam sie ino, ze to Pasiak ze Sztaflikiem moga Tabaazu przecwiczyc:)) coby madka nie podskakiwala.

      Usuń
    9. Hym... obudził mła o drugiej w nocy i zażądał żarcia bo on tu umiera z niedożywienia, ponieważ mła go podczas choroby celowo głodziła co jest oczywistą nieprawdą i potwarzą. Podjadł. O siódmej rano powtórka z rozrywki, porcja troszkę większa bo to śniadaniówka a on lubi wybywać na trochę po śniadanku. Tym razem nie wybył tylko zrobił przegląd misek stada, podojadał nyndzne resztki i przylazł do wyrka. Mła usłyszała skrzeki i nawoływania, znaczy i Szpagetka i Pasiak życzyli sobie sesji gmyrania w futerkach, głasków i wogle. Okularia olała temat i poszła spać do nowej bazy w kuchni. Sztaflik z Mrutkiem patrolują ogród. Chyba wracamy do normy, tfu, tfu, tfu.

      Usuń
    10. Mrutek wrócił z ogrodu - "Taki jestem niedonoszony, taki niedogłaskany, szybko noś i głaszcz bo tyż sobie zapuszczę ropnia." ;-D

      Usuń
    11. Musisz je odchudzić, te opasy, bo inaczej siądzie ci kręgosłup(ek) i kto będzie je nosił?

      Usuń
    12. Tabu czytam i tak se mysle, ze do tego glaskania i noszenia to by Ci sie przydaly dodatkowe cztery pary rak, wtedy bylaby szansa, ze choc jedna pare mialabys zeby sie sama po wlasnej glowie podrapac:)) No masz kobieto wesolo nie da sie ukryc.

      Usuń
  6. W calej harmonii naturalnych form i barw krzewow, kwiatow, bylin etc. rzywoplot przyciety w szescianowe bryly jakos mi nie pasuje wizulanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni tak właśnie klasycznie po edwardiańsku lubili sadzić, jakaś mocna struktura i bach - bylinowe szaleństwo. :-D

      Usuń
  7. Na mailu zapytanie o kłaczkomat jest. Czy nr tele mam wpisać swój jak ostatnio?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. To uciechę na weekend Wam wyśle!

      Usuń
    2. Wszystko jak ostatnio. :-D

      Usuń
    3. Poszło przed 16! Ciekawe kiedy dotrze :D

      Usuń
    4. Tylko nie mordować mnie 🤣 ja mam tego koty na wychowaniu 🤣

      Usuń
    5. Ze względu na koty i Młodego Odpuścimy ten jeden, jedyny raz, he, he, he. ;-D

      Usuń
    6. W DORĘCZENIU!!!❤️😃❤️

      Usuń
    7. Dzięks, zaraz po południu potupię. :-D

      Usuń
    8. JUZ CZEKA!! KOD ODBIORU NA MAILU

      Usuń
  8. Dla PasiaczQ tam dobra troszki. Ale wiadomo, że wszystkie kotki dobroci niech spróbują ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. Obawiam się, że kocie towarzystwo się biło o podusie walerianowe albo patyczek 😆

    OdpowiedzUsuń