wtorek, 6 lutego 2024

Prasówka lutowa

Dziś odwalenie łobowiązku, cobyście nie musieli po netach szukać, bo teraz trwa  tzw. zapychanie kanałów kognitywnych  mało istotną paszą i ciężko  nfo znaleźć. Cóś się dzieje w mendiach, wg. nich to my zaraz na wojnie z Rosją. Hym... mła ma dysonans poznawczy, toż Rosja właśnie dławi się bidną Ukrainą. Któś tu onduluje mgłę,  bo wojna na Ukrainie pokazała jasno na co Rosję stać jeśli chodzi o siły konwencjonalne. Otóż nie stać jej na wojnę z NATO i to nawet z NATO bez Amerykanów. No to o co kaman? Czyżby o tego wroga jednoczącego Europę? Na budowanie armii europejskiej nie ma szans,  bo w  Europie świetnie wiedzą że  za wspólną armią idzie zjednoczenie a to zjednoczenie wg. francusko - niemieckiej recepty to właściwie jest kontestowane nawet przez część polityków obu tych krajów, co tu dopiero mówić o reszcie. Mła niepokoi to grzanie wojenne, tak jak w lutym 2020 niepokoiło ją grzanie covidowe, czym innym jest bowiem wykrwawianie Rosji grożącej sąsiadom, w czym pomogliśmy my sami, wspierając co przytomniejszych na Zachodzie, a czym innym jest kombinowanie jak tu na tym kryzysie swoje ugrać. Bo mła ma wrażenie że kombinacja odchodzi na całego. Nie uda się, tak jak i kombinacje covidowe się nie udały ale próby są. Wojna na Ukrainie mocno otworzyła oczka ludziom w naszej części Europy, zachwyt zachodnioeuropejskimi elitami politycznymi na wschodzie kontynentu minął.

Ba, sceptyczni Skandynawowie tak rozwinęli swój sceptycyzm że zaczęli wycofywanie się z niektórych części polityki europejskiej. Dla mła jednak najważniejszym sygnałem fiaska federalizacji pod dyktando duetu  niemiecko - francuskiego jest opór w  krajach Beneluksu. Jeżeli Holendrzy i Belgowie robią się sceptyczni wobec pewnych pomysłów Brukseli, to nie wróży to eurokratom niczego dobrego. Mła jako zagorzała euroentuzjastka jest z tego sceptycyzmu wobec pomysłu na federację  promowanego przez Niemcy i Francję bardzo zadowolniona. Dlaczego? Ten pomysł nie zmieniłby struktury EU w  federację, on by ją rozwalił. Czego u nas zdawa się wszyscy politycy, poza zakręconą lewicą, mają świadomość. NATO dalej będzie broniło Europy, z Amerykanami  lub bez  nich, energetycznie musimy się po europejsku poprawić, co nie oznacza zielonej rewolucji tylko rewolucję przemysłową i stawianie na rozbudowę flot, socjal trza przykręcić a pieniążki skierować nie na utrzymanie ludzi, którzy mogą pracować,  czy sponsorowanie przedsiębiorczości, która powinna sponsorować się sama, tylko na poprawę jakości takich zadań państwa jak świadczenia medyczne, edukacja czy wzmacnianie obronności. W całej Europie nadal trwają parady traktorów, technika obronna rzundzących to tzw. zdrowa żywność. Hym... tylko ta marketowa zdrowotność to wg. badań taka  że świecić po niej można. Numer raczej nie przejdzie, taś, taś traktorki.

W Stanach trwa mecz administracja prezydencka VS Teksas,  chodzi o jakiś realny pomysł na zastopowanie masy nielegalnych imigrantów zalewających Stany od południa. Metody proponowane  są od tych lekko napominających do zasieków i strzelania. Migracja z Ameryki Łacińskiej do USA ma podobne podłoże jak migracja z Afryki czy Bliskiego Wschodu do Europy. Europa od ponad 50 lat kombinuje jakby się tu nie wtrącać. To skutek rachunków kolonialnych, już w latach 20 XX wieku zdawano sobie sprawę w Europie że rachunki  postkolonialne będą wysokie. Od lat 50 - 70 powolutku w Europie usiłuje się zapominać o koloniach, stąd te wspólnoty postkolonialne i inne zabawy osłaniające, bo to sto lat świadomości że trza tu rachunek spłacać. Migracja z krajów kolonialnych i nie tylko kolonialnych była spora, lata 60 to przeca era gastarbeiterów ale potężnie wybuchła z erą socjali i amerykańskich wojen bliskowschodnich. USA nie miały kolonii, za to miały doktrynę Monroe'a.  No i USA  jeszcze nie dojrzały do  nie wtrącania się.  Błędy wszystkich administracji USA a może ich celowa działalność, doprowadziły do tego że Ameryka Łacińska jest rezerwuarem taniej siły roboczej dla USA, tylko teraz  ta siła robocza przychodzi nieproszona  i w dużej ilości. W kraju migrantów jakim są Stany, migranci stali się problemem. Już raz tak było, pod koniec XIX wieku, kiedy  "samo zło" zaczęło masowo przybywać do  Stanów z inszych krajów Europy niż Wielka Brytania. Spoko, Stany to przetrwały, nawet zostały supermocarstwem. Mła paczy na ten migrancki kryzys jak na walkę z wiatrakami, ludzie zawsze wygrywali z granicami. U nas przeca tyż tak jest,  nawet nie  udajemy że nie widzimy. Na migrantach usiłują polityczne interesy ugrać zarówno demokraci jak i republikanie, z  tym że republikanie mają większe szanse, bo ich przekaz prostszy więc lekkostrawny. Na razie żrą się w swoim dwuizbowym parlamencie o tzw. świadczenia łączone, znaczy kasa na wojenki w zamian za pakiet ustaw migracyjnych. Mła wyczuwa pewien problem, bo kasa na dalekie wojenki to dla amerykańskiego wyborcy wydatek a nie inwestycja, za to to na imigrantach można wjechać do Białego Domu. W roku wyborczym dziwy się dzieją, tak jest wszędzie na tym świecie, Stany nie są wyjątkiem.

Na Ukrainie trwa mecz wszyscy ludzie prezydenta VS generał Załużny, chodzi o apetyt na władzę. Piszę wszyscy ludzie prezydenta bo Zełenski jest tu postacią drugoplanową, każden prezydent ma widać swojego Mastalerka. Ukraiński Mastalerek nazywa się Jermak i tyż zdawa się jest mało przytomny. Oczywiście Ukraina zrobi co kce ale to będzie miało konsekwencje, kerownictwo stąpa bo cieniutkim lodzie, tym bardziej że środki pomocowe trza rozliczać. Zełenski chce mieć spokój w kraju, a Załużny chce wygrać wojnę. Co do wojny - zastraszające natarcie Rosjan pozwoliło zdobyć 5 do 7 kilometrów terenu i dworzec kolejowy, bohaterski opór Ukrainy spowodował odbicie 4 do 6 kilometrów i zajęcie sklepu. A tak poza tym to po staremu, od 2014 zwiększył się tylko zasięg ostrzałów z obu stron. Znaczy drony latajo w  obie strony i to daleko. Na tym tle nasz prezydęt błysnął  myślą polityczną, jak zawsze nie w tej chwili i nie tą.  Po występie pojechał czym prędzej do Afryki Wschodniej,  gdzie będzie rozmawiał o orzeszkach i turystyce, po minerały udadzą się inni, bo to poważna sprawa a Anżej jaki jest każden widzi.

W UK cinżki kryzys monarchii, księżna Kate i  król Karol chorzy, mła cytuje za jednym z polskich portali informujących najsampierw o stanie zdrowia księżnej a potem o stanie zdrowia króla, z litości zmilczę jaki to - "Zabieg korygujący przerost prostaty przeszedł także król Karol III. " Już wiecie  że z księżną  Kate sprawa jest cóś niejasna i chyba stąd ta cisza mendialna na temat jej stanu zdrowia.  Mła się nie dziwi wstrzemięźliwości informacyjnej księżnej, kobieta która miała operowaną prostatę ma prawo do  pewnej tajemniczości. Poza tym okazało się że Karol ma problem poważniejszy niż łagodny rozrost gruczołu krokowego. Tematu nie drążę, bo tak po prawdzie brzydko pisząc nie ma on wielkiego politycznego znaczenia, chyba tylko taki wyświetlający sprawę społeczniaki kontra dystrybucja informacji. Który z dynastii będzie siedział na krzesełku władzy ma pierwszoplanowe znaczenie dla tabloidów i śledzących "Dynastię", ważniejsze jest co robi rzund Jego Królewskiej Mości.  W UK perspektywa wyborów i Rishi czyli Rich zaczął wprowadzać pewną wstrzemięźliwość w dotychczasowym super projektach przyszłościowych. Cóż, traktorki czyhajo. 

U nas festiwal nieustający, nic Wam nie napiszę, wystarczy że otworzycie lodówkę a tam nasi politycy w swojej najnajejszej mendialnej odsłonie. Mła ma ochotę całe to towarzystwo pogonić traktorami. Teraz  mła Wam zapoda info o dzisiejszych ozdobnikach, one są walniętynkowe.  W 1806 roku Elizabeth Cobbold ( 1767 - 1824 ) i jej mąż John Cobbold zorganizowali swój pierwszy bal walentynkowy w Ipswich w hrabstwie Suffolk w Wielkiej Brytanii. Elizabeth z tej okazji wykonała wycinane z papieru kartki walentynkowe dla gości stanu wolnego. Na każdej karcie umieściła tekścik. Wydarzenie na stałe czyli na niemal 20 lat, wpisało się w kalendarz towarzyski. Przez ten czas wycinaneczek się uzbierało. Te romantyczne cacuszka z papieru powstałe w czasach Jean Austin mła urzekły i zapragnęła podzielić się z Wami tym dobrem. Co prawda do tematów politycznych pasują jak pięść do nosa ale z drugiej strony osładzają ten mój tekścik. W Muzyczniku chyba najbardziej znana część sonaty Księżycowej Ludwiga van Beethovena, powstałej w latach 1800 - 1801, da się podpiąć pod te wycinanki.


16 komentarzy:

  1. Jeśli chodzi o to straszenie zewsząd wojną, to myslę, że chodzi o samo straszenie albo zastraszenie oraz o odsunięcie uwagi od innych spraw. Mamy się bać i zgadzać na wszystko, co sie nam powie. Tak jak w pandemii. Mam nadzieję, że tylko o to chodzi, bo to choć irytujące mozna znieść. Gorzej, jesli chodzi o cos wiecej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do grudnia było znośnie, potem ruszyło bo zbliżały się szczytu EU w sprawach pomocowych dla Ukrainy. Któś tam na Zachodzie pomyślał że jak już musi wydawać kasę, z gazu ruskiego nici i trza pójść w eko absolutne, co jest smętne bo połowa firm to tak średnio z technologiami, to choć budowę wspólnej armii ugra pod hasełkiem "Europo broń się". Ciekawe że panika zaczęła się od Holandii, która jak wiesz graniczy bezpośrednio z Rosją i od Szwecji, która graniczy tak samo jak Holandia. ;-D U nas , jak i w Finlandii i Pribałtice się aż tak nie straszy, u nas dużo Ukraińców i Rosjan, mamy lepszy ogląd sytuacji bo nie jesteśmy zdani nie tylko na mainstream mendialny czy drugi obieg, mamy pocztę pantoflową. Pewnych kitów się nie wciśnie ani ze strony Ukraińców ani ze strony Rosji. Ponadto Iimpreza integracyjna pod hasłem "Wykop schron i kup bandaże" ma odciągnąć uwagę od fiaska zielonej polityki, niemożności odpowiedzi mainstreamu na rosnącą siłę ruchów populistycznych, żerujących na wkarwie ludu na zauroczenie niegdysiejszych liberalnych demokratów lewicowym autorytaryzmem, czego liczne dowody otrzymaliśmy w czasie srandemii. Zachód Europy dał doopy i usiłuje ratować cosięda, mając nadzieję że cosięda oznacza utrzymanie dotychczasowej pozycji politycznej, czy nawet gospodarczej. Problem w tym że elitom rozjechało się z ludem i mła wątpi żeby integracja wypaliła.

      Usuń
  2. To wszystko jest takie powalone. Ciekawe, że nagle pokazują w TV protesty rolników w sporej ilości krajów UE. Osobne. Na razie. Może i chłopi powinni się zjednoczyć i skoordynować swoje protesty? Jak wspólnota to wspólnota. Poblokować jedną autostradę, ale taką, która leci z Hiszpanii przez całą Europę aż na wschód. ach, ach.

    Zdrowy rozsądek to nie jest ostatnimi laty cecha polityków.

    A tu przebiśniegi wystawiają swe miłe białe główki spod ziemi i w ogóle popachniwuje delikatnie wiosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest powalone. Mła wkarwia że firmę śmieciową wybiera jej gmina i płaci ja za zboże a śmieciowa mafia działa w najlepsze. Wkarwiają mła gadki o czystym powietrzu i słabe działania w energetyce, które rozwiązałyby problem choć częściowo. Wkarwiają mła wręcz niesamowicie opowiastki o zdrowej żywności, która wcale nie jest zdrowa. Bardzo dużo tego wkarwienia się we mła zbiera i zaczynam mieć dość zabaw w Wąsika i Kamińskiego. Jestem już bardzo bliska tego żeby to co było wprowadzone z łamaniem prawa z łamaniem prawa wywalić. Niech się, qurcze, wreszcie wezmą za cóś więcej niż rozliczenia. Co do traktorów to one są właśnie w fazie jednoczenia, tylko zdawa się że takie oddolne zjednoczenie to dupkom z Brukseli cóś nie tego. U mła leje, nie ma szans na wylezienie do ogroda. :-/

      Usuń
  3. Cudne wycinanki, nie wyobrażam sobie, jak takie precyzyjne cięcia można było zrobić - mam z wysortów jedną stuletnią wycinankę i wciąż mnie zachwyca, ale te pokazane przez Ciebie jeszcze piękniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła nimi tyż zauroczona, niby proste a wyrafinowane. Szkoda że tekścików nie mogłam rozczytać.

      Usuń
    2. Szkoda że nie rozczytane, czy tekst liścika z kameleonem dotyczy kameleona, to wątpię, ciekawe by było sprawdzić w jakim stopniu kontrastuje z nim wycinankowy obrazek. To jest perwersja korespondencyjna, te filigrany wycinankowe, świadectwo czasów zupełnie niedzisiejszych. Aż wierzę w usuwanie pesteczek z agrestu i porzeczek przy wyrabianiu konfitur 🤣🤣🤣. Ale stawiam na to że liściki były pisane na już zrobionych. Co do prasówki - dzięki. Potrzebna, choć ogólnie to ech.

      Usuń
    3. Prasówka to cóś na kształt łobowiązku i nie ma że nie ma, mła pisze o tym co wydawa się jej istotne a nie jest teatrem przez który trudno się normalnemu człowiekowi przebić. No wiesz, co jeden polityk powiedział drugiemu to zapodają na okrągło ale o sprawach naprawdę istotnych informują tak żeby nie informować. To już nie jest tabloidyzacja, to jest zamulanie i tworzenie pozorów informowania. Niestety wygląda na to że jest to celowe, co jest martwiące mła. Akurat z tym nikt nic nie robi, za to woki usiłują wprowadzić cenzurę pod pozorem walki z mową nienawiści i dezinformacją. Oczywiście to woki mają oceniać co jest a co nie jest tą mową i co jest a co nie jest dezinformacją. Cenzura im się marzy, zasługują na solidnego kopa i pogonienie traktorem. Co do wycinanków to mła myśli że tekściki nawiązywały do motywów karteluszka. Perwersyjne upiększanie życia z doby przedprzekaźnikowej. Na zachodzie Europy gazeta była raz dziennie w mieście, książki brało się z czytelni, świece były drogie więc żyło się w rytmie naturalnym. No i to wszystko było tylko wtedy kiedy należało się do wąskiej warstwy uprzywilejowanej. W erze wczesnoprzemysłowej ci mniej uprzywilejowani w miastach nie mieli zbyt dużo sił na upiększanie życia, na oczynszowanych zachodnich wsiach cóś tam robiono, u nas sztuka ludowa rozwijała się dopiero po zniesieniu pańszczyzny. Usuwanie pesteczek z porzeczek było mniej powszechne niż zabielana kawa zbożowa z pajdą suchego chleba, co zresztą uchodziło za niezły posiłek. :-/

      Usuń
    4. Prawda, raz - sama nie mam już zdrowia do grzebania w info co nie jest info, wyczerpujące a info przygnębiające. Więc dzięki raz jeszcze. I poważnie, myśl o pogonieniu traktorem politycznych, ale także tych od info jakoś słuszna mi się zaczyna wydawać 🤣🤣🤣🤣. Dwa - doskonale wiem że pesteczki i wycinaneczki były u elity, a ta nieliczna. Ale to że nieliczna dopiero ostatnio jakby dociera do ogółu. Amnezja zbiorowa, wyparcie że 90% (o ile nie więcej), to elity w rodowodzie nie ma. Coś tak życzeniowo.

      Usuń
    5. No co Ty Rominku, my wszyscy królewski szczep piastowy. ;-D O rolnikach mła napisała wincyj, bo mła widzi że do ludzi powoli, bardzo powolutku dochodzi że rolnicy to nie górnicy i tu nie tylko chodzi tylko o obronę zatrudnienia. Zresztą rolnicy robią na swoim, to jest insza inszość.

      Usuń
  4. Oj ja nie czytam nawet co się dzieje, bo człowiek u siebie próbuje ogarnąć wszystko i nie zwariować.
    I nie zjeść wszystkich czekoladek na raz.
    A co w polityce pana Mrutka i Pasiaka?
    Mam nadzieję, że łobuz w domu siedzi i nie będziesz po ulewach szukać uciekinierów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leje to siedzą doma a mła usiłuje ogarniać i doprowadzać swoje śmieciowe skarby do porządku. Jestem w trakcie renowacji byłego angielskiego pudełeczka na biżu, dość ohydnego ale dającego możliwości. Koty szczęśliwie w robocie nie przeszkadzają bo chrapią. Politycznie to je tak że Kosiniak wraz z Kamyszem odtrąbili odwrót od zielonego ładu, taki cud natury. KE za to dziś dała dudy nie tam gdzie trza, bo pestycydowo ustąpiła zamiast paliwowo.

      Usuń
  5. Wycinanki cudo, co do reszty, to macki już dawno opadły, tez mnie wk.rwiło z tymi pestycydami, co za kretyństwo, to całe strajki jakby były na nic, rolnictwo pada, bo swinstwa nie pozwalali stosować, ja pierniczę,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustąpili dokładnie w tym miejscu w którym to korzystne dla koncernów, czemuż to mła nie dziwi. Cieszę się że Tobie też wycinanki się podobią.

      Usuń
    2. No też mi się wydało dziwne, że ustąpili z czym takim, co właściwie dla rolnictwa nie jest korzystne na dłuższą metę.

      Usuń
    3. Mła popełniła nowy wpis rolniczy bo przyuważyłam że nie do wszystkich dociera o co kaman. To jest poza tym ten problem, który dzieli rolników i konsumentów. Sama rozumiesz, divide et impera.

      Usuń