"Unia i ludzie w niej mają wizję do końca historii i uważają, że świat musi się dostosować. Afryka ma dostarczać ludzi, Ameryka Południowa produkcji rolnej, Azja - przemysłowej, Rosja - surowców, a Ameryka Północna - bronić. A świat na to europejskie lśniące miasto na wzgórzu patrzy jak na wioskowego głupka..."
kapitanpajk - netokomentator
Europejska gospodarka ma się tak sobie, nie tak źle jak wieszczo niektóre prawicowe mendia ale nie tak fajnie jak to z kolei przedstawiajo mendia lewicowe. UE zamiast pomagać nadal uprawia politykę niedostrzegania problemów, w tym tego głównego. Z raportu Draghiego wynika że problem został dobrze zdiagnozowany, ale niestety Draghi nie chciał zobaczyć jego źródła, czyli kierunku jaki obrała UE w roku 2003. Bez uznania tego błędu będzie ciężko znaleźć rozwiązanie. Tak, polityka UE była błędna, delegowanie przemysłu za granicę, gdzie nie przestrzegało się żadnych cywilizowanych norm ochrony środowiska, nie tylko nie poprawiło "sytuacji planety", o której tak dzielnie rozprawiają nam wszyscy niemal politycy, ta wyprowadzka wraca teraz do nas problemami z półproduktami do produkcji leków, tanimi do bólu, bo sponsorowanymi przez chiński rząd towarami, które rozwalają nam wszelaki przemysł, a pośrednio to nawet cenami energii z kosmosu. A tu proszę, nowa Komisja Europejska brnie, jakby niepomna że pseudo ekologiczne szaleństwo zwane Zielonym Ładem nie spodobało się wyborcom. Drogi pseudo ekologiczny prąd jest kamieniem młyńskim u szyi gospodarki ale co nam to, zamiast debaty energetycznej i debaty nad Zielonym Wałem weźmiemy podpiszemy nową, śliczną umowę o wolnym handlu z Ameryką Południową i będzie super. Wrócimy do przeszłości. Otóż nie wrócimy i wiedzą to chyba wszyscy poza oderwaną od życia klasą polityczną z Reichu i Brukseli, w tej kolejności. Hym... im mniejsze znaczenie mają niemieccy politycy w Brukseli tym UE ma się lepiej, należy zatem wszelkimi możliwymi sposobami ograniczać ich wpływ na tę organizacje, co już w UE zostało pokumane i wydawa mła się że będzie realizowane. Niemcy zaczynają przejawiać oznaki demencji, dzień wczorajszy biorą za dzisiejszy. Jak to pierdołowate dziadki wolą grzać się w blasku minionej chwały albo opowiadać jakich to oni czynów jeszcze nie dokonają w przyszłości, bo to my silne Panie tego, niż rozwiązywać problemy, które niesie teraźniejszość. Mniemanie, że w UE można będzie znowu produkować samochody i to taniej niż w Chinach, Indiach i kolejnych krajach, że stal produkowana w UE będzie tańsza niż importowana, że nawozy sztuczne będą tańsze niż rosyjskie i zboże też będzie tańsze niż to sprowadzane spoza UE, to są urojenia. Co robi KE? Tnie te urojenia, uzgadnia cła, śrubuje normy dostępu do rynku tam gdzie ceł nie wprowadza? Nie, KE świętuje kolejne wyprowadzanie przemysłu z UE i rozwalanie europejskiego rolnictwa. Robi to zdaniem mła po to by w Niemczech nie doszło do takiego wyniku wyborczego, po którym Chadecja musiałaby się dogadywać z AFD, bo wtedy by się skończyło słodkie pierdzenie w stołki w Brukseli. Kasa, która by płynęła do UE uległaby bardzo znacznemu okrojeniu a wszechwładza KE przestałaby być wszechwładzą. UE boi się populistów ale ślepa jest na to że swoją durną polityką ich tworzy. Taka ślepota jest wynikiem nadmiernej władzy tej instytucji i nadmiernym wpływem na KE polityków niemieckich. Ech... Niemieckie polityki to muszo pokumać że czas zacząć przycinać zasiłki i nauczyć ludzi, że na pieniądze trzeba zapracować. Narzekania na deficyt są śmieszne w sytuacji w której państwo niemieckie rozdaje dochody gwarantowane, toleruje ludzi na wiecznym bezrobociu i sprowadza sobie nowych, na których najpierw trzeba wydać tysiące euro, zanim będą zdatni do zaistnienia na rynku pracy. Niemcy mają konkurencje na światowych rynkach i podpisanie kolejnych umów o wolnym handlu z kolejnymi kontynentami ich nie zbawi. Mam szczerą nadzieję że umowa Mercosur upadnie i to z hukiem. Pewnikiem wtedy niemieccy politycy czym prędzej przystąpią do wmawiania swoim niemieckim wyborcom że to przez Europę tak źle się dzieje, bo gdyby ten handel z Ameryką Południową wypalił no to w Reichu cud, miód i malina. Gówno nie malina, jak się za Schrödera i Merkel spało i zapewniało tani gaz, który uzależniał od Rosjan i powodował kłopoty sąsiadów, nie rozwijało się technologii, co najwyżej wykupywało blisko znajdującą się konkurencję i zamykało jej fabryki, to teraz zdziwko że fabryki wyrosły gdzieś indziej, sprzedać ich nikt nie chce, gazu nie ma bo wojna a sąsiedzi cóś wkarwieni. Jak się Niemce nie obudzą teraz i nie wymogą na swoich politykach zmian to nadal będą tracić na znaczeniu. A zdaniem mła Niemcy niespecjalnie chcą się obudzić, merkelizm im się spodobał, społeczeństwo chce żyć w sadzawce ze stojącą wodą i nie widzieć fal oceanu, które się wokół bałwanią. Prędzej niż później pokuma to Bruksela i wraz z malejącym znaczeniem niemieckich polityków odejdą w niebyt ich cudowne pomysły. A tak na marginesie - czy ekoludki protestują już przeciwko wielkoobszarowym gospodarstwom rolnym w Ameryce Południowej? Na ich miejscu bym się już przyklejała, tym bardziej że w tym wypadku to jednak jest realny powód.
"Inauguracja Trumpa niczym otwarcie Notre Dame - i tu i tu zabytek dostał drugą szansę."
mln79 - netokomentator
Ryży gołąbek pokoju porzucił był właśnie 24 godzinny termin zakończenia przez się konfliktu ukraińsko - rosyjskiego. Może do niego dotarło że jak nie pójdzie na wojnę, niekoniecznie tylko handlową, która jest w zasadzie proxywar z Chinami, to na pewno nie zadba o Amerykę. Rosji na swoją stronę nie przeciągnie bo za duża rozbieżność interesów, no i Stany są teraz jednym z rozgrywających a nie głównym rozgrywającym. Chińczycy przeca nie będą czekali z założonymi rękami gdyby Rosjanie nagle zapragnęli zbliżyć się do Amerykanów a Europa ma swoje własne interesy, niekoniecznie zbieżne z amerykańskimi. Czas myśleć o nowych sankcjach, bo inszego lewara na Rosję nie widzę. Poza tym sankcje pasujo do komiwojażera, jakim w gruncie rzeczy jest Ryży. Mła odniosła wrażenie że to co się stało w Syrii zaskoczyło ekipę Ryżego, troszki to mła znerwowało, przyszła administracja może być bardziej naiwna niż Demsy, co byłoby zdziwne, bo w polityce zagranicznej to demokratyczne administracje błądziły we mgle. Mam wrażenie że Ryży i jego towarzystwo żyło w banieczce "potęgi Rosjan", tak naprawdę nie orientując się jak wygląda real. Problem nieco podobny do tego z niemiecką ślepotą, życie przeszłością. Mła ma nadzieję że znajdzie się tam w tej administracji któś na tyle przytomny, kto ogarnie obecną sytuację, która nie przypomina bajań Tuckera Carlsona. Jak się nie jest na bieżąco i zaczyna się zawierzać to się ma kłopoty, prędzej niż później. Wicie rozumicie, prosty człek z Środkowego Zachodu może sobie wierzyć że utrzyma swój poziom życia kiedy tylko USA zajmą się wyłącznie USA, polityk powinien jednakże wiedzieć że to tak nie działa i USA tylko dlatego jeszcze jakoś tam przędą, bo dolar jest walutą globalną, którą przestanie być z chwilą utraty przez USA mocarstwowości. Niby proste ale masowo to Amerykanie jakoś nie kumają, może przez dodatek fluoru do wody, fluor w nadmiarze obniża IQ dzieci. Polityk jednak powinien kumać, znaczy pić wodę butelkowaną. No i nie wierzyć w bajki krążące w mendiach, bo to któryś tam z kolei stopień do piekła. Na razie Ryży ma miesiąc miodowy i świętuje, został Człowiekiem Roku magazynu "Time". Hym... W 1938 roku tak został wyróżniony Adolf Hitler, w 1939 roku i 1942 roku ten sam tytuł dostał Józef Stalin, tuż po tym, jak razem z Hitlerem napadając na Polskę rozpoczął II wojnę światową. W 2007 roku Człowiekiem Roku został Wujek Wowa. Na miejscu Ryżego rozważałabym cinżką obrazę, he, he, he. Ślepy Józek pracuje na rosyjski lewar dla Ryżego, dobre i to, znaczy że któś tam może jednak czuwa ponad podziałami.
"To nie rusofobia tylko REALIZM"
artau - netokomentator
Po trzech latach krwawej wojny druga armia
świata utknęła w najbiedniejszym kraju Europy zajmując 20% jego terytorium, bo nie była w stanie zrealizować własnej doktryny głębokich uderzeń
pancerno - zmechanizowanych. Taa... Ostatnio kosztem około 100 tysięcy straconych istnień ludzkich przez prawie miesiąc przesunęli linię frontu na niekorzyść Ukrainy o nadzwyczajne około 20 do 30 kilometrów. Rosyjska armia gra głównie liczbą żołnierzy, ale ich liczba też nie jest nieograniczona. Rosja to nie Chiny czy Indie, lecz kraj niezbyt ludny. Ze
społeczeństwa oficjalnie około 140 - milionowego ( w którym 30% stanowią inne grupy etniczne ) wytracono jak na razie cóś około 700 do 800 tysięcy młodych mężczyzn, jak dojdzie do miliona to
demograficzna katastrofa, zważywszy na to że paręset tysięcy dało z Rosji nogę. Rosjanie zaczęli zdawać sobie sprawę z problemu, stąd kretyńskie rozporządzenia mające rozliczać gubernatorów z dzietności w obwodach przez nich kierowanych. Całego pokolenia utraconego rozporządzeniami się nie odzyska. To jest cena za wyszarpanie Donbasu, którego nie będzie kim zaludnić. No i dochodzimy do tego o czym fani Rosji wiedzieć nie chcą, ruska armia, nie ukraińska, zrównała z ziemią wiele miast
na wschodzie Ukrainy. No tako majo taktykę wojskową. W Ługandzie i Donbabwe, a nawet częściowo w Charkowskim większość
cywilów, którzy ponieśli śmierć lub potracili dachy nad głową, to tacy którzy czuli się Rosjanami. Chyba nie ma się co dziwić że sporej części tych co zostali miłość do Rosji przeszła. Mła już kiedyś pisała ale teraz powtórzy, ktokolwiek dostanie Donbas dostanie kłopoty, widać to już teraz i dlatego nie ma jakoś specjalnych po stronie ukraińskiej nacisków że robimy nowy Bachmut. Przed wojną była to prorosyjska część Ukrainy, władze w Kijowie zdawały sobie sprawę jeszcze przed 2014 rokiem z istnienia tam V kolumny. W związku z tym jest jak jest. Rosja tę idiotyczną wojnę przegrała na własne życzenie, nawet jeśli jej wojsko zwycięży pod jakąś wiochą to nie odda to tego co Rosja w wyniku tej wojny utraciła. Za takie wiochy poświęcono pozycję na Bliskim Wschodzie, która dawała Rosji rolę gracza w polityce światowej! Utrzymanie baz w chaosie wojny domowej w Syrii to sritu- pitu, dziś teren kontroluje ten a jutro tamten, przeniesienie ich do Libii jest problematyczne, bo zbyt wielu sobie ich tam nie życzy. Nie ma Bliskiego Wschodu to nie ma Afryki, koniec balu Panno Lalu. Syryjska rozpierducha wkurzyła Chińczyków niemal tak samo mocno jak północno - koreański romans Rosji, mają swoje problemy z gospodarką i już niemal blisko zero ochoty na finansowanie rosyjskich wojenek. Gospodarka Rosji leży i kwiczy, nie tylko dzięki sankcjom. Dołożył się Bank Centralny i przestawienie gospodarki na tryb wojenny. Ogłoszenie zakończenia wojny tylko pogorszy sytuację, co spędza sen z powiek Kremlowi. USA przez prawie dwadzieścia lat siedziały w Afganistanie i wylazły stamtąd dlatego że było to bezsensowne, Rosja nie siedziała w Syrii dłużej niż dziewięć lat i zwija się bo ją milicja wspierana przez Turków pogoniła! Nie byli w stanie obronić reżimu i negocjują pozostanie w kraju, który jest im niezbędny do utrzymania roli mocarstwa, z ludźmi, którzy za tydzień mogą nie mieć nic do powiedzenia . To pokazuje jaką wagę ma Rosja w chwili dławienia się Ukrainą. My musimy się teraz mocno nadąć, na tyle mocno by odstraszyć Wujka Wowę, ponieważ on będzie szukał kogo by tu. Najlepiej takiego, który zaraz padnie. Zdaniem mła może straszyć na Kaukazie ale na wszelki wypadek lepiej się nadąć - to nie rusofobia tylko czysty realizm. Jeżeli Ryży z Ameryki porządnie dociśnie sankcjami to mła myśli że Wujek Wowa zachoruje i odda władzę. Jak nie będzie chciał oddać, Ukraińcy będą nadal podgryzać, kasy nie będzie, to Wujek Wowa zachoruje na chorobę ostateczną. Siłowiki usuną go pospołu z oligarchami, coby Rosja się jeszcze nie rozwaliła, bo mła w przeciwieństwie do Witolda Jurasza widzi powolny rozpad kraju kolonialnego a nie trwanie kraju w którym wszyscy czują się Rosjanami. Moment blisko zakończenia otwartej wojny będzie bardzo niebezpieczny, bo ekipa, która teraz rządzi Rosją będzie grała o życie. Po wojnie trzeba będzie zachować nadal trzeźwe patrzenie na Rosję, bez rozczulań na temat rosyjskiej demokracji, bo takowa w Rosji nie jest znana. Rosjanie mili ludzie ale jakoś tak zawsze lubieją jak jaka twarda ręka nimi rządzi, nie muszą sobie wtedy głowy zawracać polityką. Raz na jakiś czas bunt albo rewolucja ale żeby tak prawdziwy parlamentaryzm to fuj. No tak majo i dlatego są cóś słabo przewidywalni.
Juz mialam zalec przed telewizornia ale cos mnie tknelo zeby zerknac do Taby. A tu prosze TAKA NIESPODZIANKA!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRosjanie przegrali wojne, znaczy Ukraincy WYGRALI, rozumiem, ze odebrali wszystko co Rosjanie wczesniej zabrali oraz w bonusie dorzucili sobie Kursk.
Gratuluje!!!!!!!!!!!!
Zgodnie z umowa, obiecalam, ze jak przyjdzie czas to na pewno bede gratulowac i slowa dotrzymuje.
Troche tylko nie kumam czemu u nas o tym nie krzycza i nie tancza na stolach z radosci ale moze sie jeszcze nie dowiedzieli... poczekam cierpliwie.
Tak wygrali Star, obronili państwowość. Jak sięgniesz do przemówień Wujka Wowy z początku wojny to tam są jasno wyznaczone cele, które Rosja miala uzyskać, przypomnę Tobie jeden jakbyś nie pamiętała - denazyfikacja Ukrainy poprzez zmianę jej rządu. U Was o tym nie krzyczą, bo Amerykanie zwycięstwa postrzegają jedynie militarnie, brzydko ale prawdziwie pisząc - większość Amerykanów to ignoranci, wyobrażający sobie wojnę przez pryzmat Hollywood i pojęcia nie mają gdzie właściwie jest ta Ukraina. Amerykanie są w tym podobni do Rosjan że słabo jarzą, jak świat wygląda poza ich krajem. Większość nigdy nigdzie ze Stanów nie wyjeżdżała. Dla nich wygranie wojny ma wyglądać jak pobieda w Berlinie w 1945. ;-D Od dawna już tak nie wygląda kończenie wojen ale wizja zatykania flag trwa. Wg. naszych wojskowych, cóś bardzie realnie oceniających ten konflikt niż amerykański wywiad, vide zdobycie Kijowa przez Rosjan w ciągu tygodnia hym... tego... Rosja ma siłę tylko na jeszcze jedną ofensywę i to robioną w ograniczonym zakresie. Gospodarka, wojny wygrywa się gospodarką a to co się dzieje na świecie to prycho w porównaniu z tym co się dzieje w Rosji. W trzy lata przeputali cały Fundusz Dobrobytu, jadą na afrykańskich kontraktach, po rozwaleniu Gazpromu i zarzynaniu Rosnieftu. Udało im się nawet obniżyć wartość Alrosy. To idzie w kierunku smuty. Wujek Wowa na końcu swoich rządów ma sytuację jak na ich początku, tylko mięsa armatniego coraz mniej. Kasa, którą ładują w wojsko prawie nie wraca na rynek, wypala się pod Pokrowskiem albo innym Torańskiem, stąd bony żywnościowe. Na razie dla części społeczeństwa ale jeszcze trochę takiego gospodarowania a będzie dla wszystkich. Rosjanie emigrują, głównie do Azji, bo tam są w stanie się utrzymać. Dzieje się w tej Rosji. Będzie bardzo niebezpiecznie Star, jak tak dalej pójdzie znów się zacznie handelek materiałami rozszczepialnymi i technologiami. U nas na stołach nie tańczą bo widzą że będzie jeszcze z Rosją jazda, niezależna od ukraińskiej wojny. A my przeca bliżej Rosji niż USA, pomijając Alaskę.
UsuńMasz racje, u Was lepiej widac bo Wy blizej:))))
UsuńSlowem swietuj poki sie da.
Nie świętuję, bo tu nie ma czego. Problem z Rosją nie został rozwiązany. Kiedyś Tobie i nie tylko Tobie napisałam że Rosja jest po złej stronie historii, że zachodzą w niej takie procesy, które skarlają to państwo. Ty żyjesz mitem Rosji silnej jak ZSRR. Gospodarczo ZSRR było zrujnowane, więc wyobraź sobie jaka jest rzeczywista sytuacja kraju, w którym czasy ZSRR wspomina się jako dobre, materialnie nie żyło się wtedy Rosjanom źle, jak sami oceniają. Jest 15 milionowa narośl pod tytułem Moskwa, ponad 5 milionowy Petersburg, ponad milionowy Kazań w których żyje się dobrze, reszta ponad milionowych miast, czyli 13, to takie miejsca z których ludzie chcą się urwać do Moskwy z powodu kolosalnej różnicy zarobków. Powiedzmy że prawie 37 milionów ludzi mieszka w ponadmilionowych miastach i jakoś takoś przędzie a co z resztą? Z tymi 100 milionami żyjącymi w mniejszych miastach i na głubince? Wiesz jak żyje 70% Rosjan? Tak żyje że ZSRR wydaje im się rajem. W USA się Rosją straszy ale raczej tzw. potęgą a nie niestabilnością, którą straszyć trzeba. Wojna ukraińska jeszcze tę niestabilność pogorszyła. W Czeczeni obowiązuje szariat Star, a Rosja siedzi cicho, kiedy prawo państwowe ustępuje przed religijnym. Dwadzieścia parę lat po wojnach czeczeńskich Rosja bez jednego wystrzału może za parę lat zmniejszyć swoje terytorium na Kaukazie. W Gruzji miało być takie proste przejęcie władzy a gotuje się i będzie gotować, kraje tureckojęzyczne wgapiają się w Erdogana, po Syrii te procesy przyspieszą. Nie wiem dlaczego niektórzy w USA nadal wielbią Wujka Wowę, ćwierć wieku rządu i gorzej jest niż było.
UsuńTaba, powiedz mi prosze ile razy bylas w Stanach, ile czasu tu spedzilas?
UsuńBo wiesz z tego co piszesz to nijak sie to ma do tutejszej rzeczywistosci. Ja mieszkam tu 40 lat. To moze porownajmy jakie podstawy kazda z nas ma do osadzania sytuacji w Stanach.
Mam dużo rodziny w Stanach ale nie posiłkuje się tym co oni mówią, Nie sądzę też by moja bytność w USA cokolwiek zmieniła, bo byłabym tam tylko turystycznie a to jest zbyt mało na wyciąganie wniosków. Swoją wiedzę o ludziach żyjących w USA, ich preferencjach, czerpię z prac socjologów zajmujących się tym społeczeństwem, oni z kolei opierają się na takich badaniach, które ciężko zmanipulować, to nie ma nic wspólnego z tzw. sondażami. Interesuje mnie też jak wiesz historia, historia USA jest bardzo dobrze udokumentowana, mnóstwo źródeł, dużo opracowań. Wyrosłam jakiś czas temu z beletrystyki, za to dużo czytam innych rzeczy. Gdyby samo mieszkanie w Stanach miało dawać wiedzę o Stanach to amerykanistów byłoby na pęczki, tylko że tak nie jest. Mieszkańcy stanu Nowy Jork jakoś nie zajmują się różnicami w programach nauczania szkól publicznych w Arizonie, Utah i Florydzie. Zajmują się swoim stanem i dobrze. Gorzej jak zaczynają ekstrapolować swoje doświadczenia na inne stany. Sama wiesz jaka różnica pomiędzy Kalifornią a Florydą. Osądzam bo mogę, żadną tajemnicą jest ogólnie niski poziom nauczania w szkołach publicznych w Stanach i w związku z tym dość powszechna niewiedza Amerykanów o świecie. Piszą o tym amerykańscy autorzy, spędza to sen z powiek niektórym z polityków, mnie to nie dziwi, bo to typowe dla dojrzałego imperium ery postkolonialnej. USA to bardzo duży kraj skoncentrowany na sobie, ludziom wmawia się różne rzeczy, między innymi to że jedynym słusznym modelem kapitalizmu jest ten amerykański. Sama wiesz że jest w USA mnóstwo spraw z którymi społeczeństwo powinno się zmierzyć, uczciwie - bez lewackich i prawackich przekłamań. W krajach w których lekcje zaczynają się propaństwowymi akcjami typu Pledge of Allegiance na ogół ludziom wmawia się różności, to potrzebne do integracji. Śmieszne jest to że przypomina to model rosyjski, w Rosji też istnieje konieczność integracji. Tkwienie w przekonaniu że żyje się w najlepszym, najbardziej sprawiedliwym i jedynym wolnym kraju na świecie zadowala zarówno większość Rosjan, jak i Amerykanów. Tak wyłazi z badań. Zarówno Amerykanie jak i Rosjanie dokonują projekcji własnej kultury wszelakiej, z tą polityczną na czele, na kogoś, kogo uznają za przeciwnika. Oczywiście piszę tu o tzw. przeciętnych obywatelach. To że Amerykanie czy Rosjanie są ignorantami w kwestii tego jak wygląda świat nie oznacza że uważam ich za totalnych głupków, niewiedza to jedno a myślenie to drugie, to są dwie różne sprawy. Uznawam tylko że są jako społeczeństwa mocno niedoinformowani i że snu z powiek im to nie spędza.
UsuńJa sie wychowalam w Polsce, zylam tam przez pierwsze 30 lat. Mam duzo rodziny w Polsce, mam rowniez duzo znajomych. A jednak sie nie wypowiadam lekcewazaco ani o kraju, ani o jego mieszkancach czy np. o Waszym Ryzym, ktoremu wiele mozna zarzucic.
UsuńTy zawsze wiesz najlepiej i jestes pierwsza w osadzaniu innych.
No coz taka Twoja uroda.
Pamietasz jak w lipcu po nieudanej probie zastrzelenia Trumpa napisalam u Ciebie, ze wlasnie w tym momencie Trump zostal juz prezydentem?
Odpowiedzialas wtedy cos w rodzaju, "do wyborow jeszcze daleko, ludzie zapomna". Jednak nie zapomnieli. Jak bys koniecznie chciala przyjezec sie mapie wynikow glosowania tak w kazdym stanie i powiecie to zobaczylabys, ze nagle Ameryka z niebiesko-czerwonej przeksztalcila sie w 90% czerwona z wyjatkiem wielkich miast tego kraju.
Media straszyly Trumpem przez 8 lat, media wmawialy ludziom, ze Kamala prowadzi i wygra wybory i co?
Ano guano, ludzie juz nie ogladaja mediow, ogladalnosc mediow spadla do 30-40% na wszystkich mozliwych kanalach. Ludzie po prostu zaczeli myslec.
No ale Tobie sie Trump nie podoba, no coz Amerykanie wybrali Trumpa na prezydenta Ameryki a nie Polski czy tez ku radosci Tabazy.
Idioci sa we wszystkich krajach, rowniez w Polsce.
Jeszcze dodam, ze owszem ja mieszkam od 40 lat najpierw w miescie Nowy York, teraz od 4 lat w stanie NY. Mimo to z 50 stanow zaliczylam juz turystycznie z dluzszymi lub krotszymi pobytami 43 stanow. Slowem troche tej Ameryki zobaczylam jak i mialam okazje poznac Amerykanow z roznych stanow, z roznymi pogladami.
UsuńJakość ludzi wybieranych na urząd to papierek lakmusowy dla społeczeństwa. Nie tylko Stany cierpią z powodu tego że głupcy wybierają głupców albo szuje, to powszechna sprawa, świadcząca o tym że w każdym społeczeństwie jest spora grupa osób, którym można wcisnąć wszystko. W krajach systemu bipartyjnego ludzi zawierzających przekazowi partyjnemu szacuje się na jakieś 30% do 40%, około 20% zawierza z zastrzeżeniami. Tak naprawdę o zwycięstwie rozstrzygają w takim systemie wyborcy, którzy raz zawierzą tym a raz tamtym. Taka to prawidłowość, także nie przywiązywałabym się do czerwieni czy błękitu w poszczególnych stanach. To co można już o zwycięstwie Trumpa napisać to jest to że wygrał dzięki zniechęceniu wyborców demokratów, którzy ani myśleli łyknąć przekaz partyjnej wierchuszki i w ogóle nie poszli do wyborów, co akurat mła świetnie rozumie. Demokraci w dużej mierze nie tyle przegrali z Trumpem co z sobą samymi, to widać po danych liczbowych. Mła z każdymi kolejnymi wyborami w USA podchodzi z coraz mniejszymi emocjami do przyczyn zwycięstw i porażek, bardziej to mła kręci od strony socjologii niż polityki. Dzieje się tak dlatego że znaczenie tego kto zasiada w Białym Domu, wbrew temu co wciskają nam mendia, jest coraz mniejsze. Przynajmniej poza Stanami, co widać, słychać i czuć. Jeszcze raz napiszę żeby być dobrze zrozumianą - znaczenie USA na świecie spada i to od jakichś 17 lat bardzo konkretnie. Proces taki, jak widać, tak sobie zależny od tego jaka administracja Stanami rządzi. Nie znaczy że spada znaczenie całego Zachodu, to raczej jest przesunięcie akcentów, tak bym to określiła. Zachód to już nie tylko Stany z przyczepioną Europą Zachodnią, teraz to szersze pojęcie, z czym nie radzą sobie elity polityczne niektórych z krajów, które drzewiej ten Zachód tworzyły. W Europie tako czkawkę majo w UK i w Niemczech, częściowo Francja od czasu do czasu zaczka, a Ameryce Północnej elity USA męczone są czkawką. Niestety jakość polityków jest jaka jest i myślenia wykraczającego poza obecną kadencję ze świecą szukać, dlatego rośnie znaczenie Deep State a politycy amerykańscy są obecnie od robienia show dla mas, co dość dobrze widać po planowanym składzie nowej administracji. Kiedy człek tak sobie chłodnym okiem obserwuje widzi to co umykało mu, kiedy targały nim emocje. Amerykanie wybrali sobie Trumpa bo chcą żeby ceny poszły w dół, klasyczna sprawa kaszanki, cała reszta to ozdobniki. Mła myśli że te ceny w dół to Trump spoko im załatwi i to nawet kosztem America great again, bo to akurat sporo kosztuje. Co prawda takie podejście do sprawy nie załatwi ludziom w USA niskich kosztów życia na jakiej takiej stopie prowadzonego długofalowo ale co to Trumpa obchodzi, on jest od robienia show i wciskania kitu. No a kapitał sobie poradzi, bo widać co jest w stanie ludziom w USA wcisnąć. Piszesz o braku szacunku mła dla Amerykanów. Hym... mła nie sądzi żeby taki deficyt posiadała a gdyby nawet jej się zdarzyło to byłby niczym w porównaniu z tym jak nisko szanują się obywatele USA.
UsuńPonieważ niemal każdy socjal w USA jest przedstawiany przez republikańskie administracje jako wojujący komunizm macie co macie, pauperyzujące się w znacznie większym stopniu niż w Europie a o Azji to w ogóle nie ma co bajać, społeczeństwo w którym rosną różnice ekonomiczne, edukacyjne itp. W Europie też trwa ten proces ale nie jest porównywalny z tym amerykańskim. Mła poda Tobie przykład. W USA są wyższe dochody niż w Europie i to tak realnie, znaczy wartość nabywcza pieniądza jest wyższa. Tylko za ten większy pieniądz i tak nie jesteś w stanie kupić tyle przyzwoitej jakości żywności, co ten mniej zarabiający Europejczyk, że o Japończykach tylko napomknę. Tak się dzieje w usługach medycznych, w edukacji. Jakość, słowo klucz. Obecna KE usiłuje nam cóś podobnego wcisnąć co wciska się od lat Amerykanom, opór w Europie jest wobec Mercosur bardzo silny. My też narzekamy straszliwie na upadek publicznej ochrony zdrowia, chcemy powrotu technologii do Europy, mamy podobne chcenia jak ludzie w USA, tylko z wyższego progu startujemy. Jeżeli czegóś w Stanach nie kumam, to tego jak tak bogate społeczeństwo uznało za coś normalnego że prawie 1/3 społeczeństwa żyje na poziomie III świata? Co gorsza, dlaczego uznaje za normalne że ta grupa skazana na niski poziom życia stale się powiększa? Ze statystyką się nie wygra, niezależnie ile lat się w USA mieszka. Dane są, jakie są i nie ma tu nic do rzeczy powrót teściowej Dżiaasa , Ania była niegdyś wielką miłośniczką Ryżego, ze Stanów i jej opowieści dziwnej treści o tym ile w tej chwili trzeba wydać w USA żeby prowadzić życie na jakim takim poziomie. Mła paczy tylko na gołe cyferki.
UsuńA dlaczego podajesz tylko takie brzydkie ‘rodzynki’ Człowieka Roku, żeby dołować Trumpa, Człowiekiem Roku został wybrany i Obama, czy jemu też powiesz żeby rozważył ciężka obrazę ?
OdpowiedzUsuńNie uważam Obamy za świetlaną postać, zdaniem mła może był politykiem, który coś tam w ograniczonym zakresie zdziałał w polityce wewnętrznej ale jeśli chodzi o politykę zagraniczną to była klasyka demsowego krótkowidztwa. Obecnie Obama oligarchizuje Partię Demokratyczną, co jej wcale na dobre nie wyjdzie. Trump zdawa się Obamy nie tego, rzeczywiście mógłby mieć powód do obrazy. ;-D
UsuńPonizej zamieszczam link do listy osob, ktore zostaly Czlowiekiem Roku Timesa.
UsuńMysle, ze Trump doskonale pasuje.
https://public.opendatasoft.com/explore/dataset/times-person-of-the-year/table/?flg=en-us&sort=year
Yes, pasi jak ulał. Nieco starszy niż Greta, nieco grubszy niż Bono ale bezczelność jak u Gates'a.
UsuńNo i nie ma co tak cieszyć się, czy pasują czy nie. Porównywanie tych osób jest zupełnie bez sensu, ale czego nie robi się żeby dowalić Trumpowi.
UsuńCo roku “Time” wybiera osobę, która według “Time’a” miała największych wpływ na wydarzenia, które miały miejsce w danym roku (niezależnie od tego, czy one były dobre, czy złe).
Dziekuje Tereso, trafilas w sedno. Ja podalam tylko ten link jako dokument, ze na liscie Czlowieka Roku jest troche wiecej osobistosci niz Hitler i Stalin.
UsuńStar, i ja dziękuję, dobrze jest mieć poparcie.
UsuńNa tych listach jest wiele osób, które są jak to się określa - są bohaterami negatywnymi. Akurat mła stawa na stanowisku że takowe listy traktowane jak wyróżnienie są swoiście niebezpieczne, ponieważ historia wiele nazwisk na tych listach się znajdujących zweryfikowała negatywnie. Podobnie rzecz ma się z pokojową Nagrodą Nobla. Dlatego mła zasugerowała że na miejscu obecnego prezydenta USA nie traktowałaby tego jako sukcesu. Tylko tyle. Jeżeli uważacie że takowe listy są OK to mła nie zamierza z tym przekonaniem walczyć, bo po co.
UsuńFajnie na świecie nie jest, miło więc że trochę optymizmu w tym wpisie widzę :) Sowa
OdpowiedzUsuńTroszki zawsze jest, nawet w paskudyzmie, który nas otacza cóś tam czasem błyszczy, jaśnieje. Choć np. mła nie skacze z radości z powodu tego co się dzieje w Syrii.
UsuńDzięki, ciekawy tekst.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ucieszyłam się, boś jakby ogłosiła koniec wojny.
OdpowiedzUsuńJakoś wierzę Wróżce Ednie :)
Ale zaniepokoiło mnie, że wieszczysz, że Rosja nie odejdzie spokojnie. Niepokojące.
A nie masz jakiegoś pomysłu co tam w Hameryce za dziwy po niebie latają?