sobota, 8 lutego 2025

Weekendownik - lutnięty luty

No i mamy weekend. W ramach świętowania Szpagetka z Mrutkiem pobili Ryjka a dziefczynki kibicowały.  Fakt,  Ryjek zrobił się nadzwyczaj upierdliwy i należało mu się. Na szczęście wlanie Ryjku nie było na tyle silne żeby mła musiała interweniować.  Szpagetka po dokonaniu czynu wyszła obrażona do ogrodu i do tej pory nie wróciła a Mrutek po odczekaniu "kary dla małego" nawet zaproponował Ryjkowi wspólną zabawę.  Mła ma nowego ciemiernika, 'Bennotta' się nazywa. Sezon zakupów ogrodowych uważam za rozpoczęty. Ze spraw zdziwnych - cóś dzieje się na moim  blogim, podejrzewam maszynki, bo cóś wątpię  żeby ludzie w Hong Kongu masowo rzucili się do czytania mojego blogiego i robili  to w tempie dziesiątek wejść na minutę. Czyżby sztuczna się na mła zafiksowała?  Hym... tajemnica Mundialu. Mła wybiera się do Dżizaasa z wizytą uzdrawiającą, później może co jeszcze skrobnę. W Muzyczniku taka średniej  klasyczności klasyka a fotki domowo - ogrodowe. 

26 komentarzy:

  1. U nas to samo docieranie wiosenne się już zaczęło, ale nie interweniuję. Niech się ukłądają. Feliway w pogotowiu ;D
    Piekny Ryjek! 🧡🧡🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Szpagetka uznała że to juz czas na "proces Wychowawczy" z prawdziwego zdarzenia i razem z Mrutkiem po prostu przytarli różki małemu głąbu. Dlatego głąbu ze przycieranie trzeba było powtarzać. Ryjek oszołomiony że któś w ogóle śmiał a Mruti nadęty ważnością jako kot starszy. Hym... zupełnie zapomniał jak jeszcze miesiąc temu usiłował robić rififi dziefczynkom, znaczy Sztaflikowi i Okularii, bo Szefowej to nie śmiał. ;-D

      Usuń
    2. Szefowa rzecz święta! 😸

      Usuń
    3. Tak, Szpagetka właśnie tak uważa. ;-D

      Usuń
  2. A u mnie najwyraźniej zima się szykuje wg.futer. Żrą na potęgę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryjek na focie po czy przed laniem?

      Usuń
    2. Żreć to żrą ale bójeczki urządzają. Ryjek na focie już po oklepie, jak widać lutnięcie przez Mrutka mu nie zaszkodziło. ;-D

      Usuń
    3. Po cichutku, żeby nie prowokować bitek słowem pisanym, się cieszyłam że u mnie się nie biją. Do czasu, bitka totalna, Ryszarda i mała Chupacabra między sobą, potem każde z osobna wlało Felusiowi. Dupki Rysi i Jacentego/Chupacabry przetrzepane, no i mam teraz obrażoną i cierpiącą na niedokochanie zbójecką parkę (razem tak cierpią) oraz Felusia ze sponiewieraną godnością, ale. Hmmm. To jest niezwykle łagodny tygrysek, jest największy i najcięższy, ma siłę, i gdyby chciał to zbojecka dwójka by nie przeżyła. Hmm. Zaczynam podejrzewać jakiś koci perfidny przekręt, on wyraźnie woli być lany i pocieszany ( co baaardzo wykorzystuje) niż lać.

      Usuń
    4. U nas wieczorami co rusz coś. Ale już nie patrzę. Ściągam aparaty i czytam. Chyba, że mnie zdenerwują to wystarczy jedno " spokój cicho bo pozabijam" i już nagle są spojrzenia niewinne, że to nie oni no skąd wydawało mi się...

      Usuń
    5. U mnie leją się wzajemnie i jeszcze z sąsiadami. Robię się w związku z tym platynową blondynką po całości, bez farbowania. :-/

      Usuń
  3. Ciemiernik ładny, Ryjek ładny, cóż więcej chcieć :)
    U mnie koty żrą i siedzą w domu. Jak który wyjdzie, to wraca do domku zrobić jedyneczkę i dwójeczkę, żwirek wychodzi szybko, a drogi...Według kociambrów moich, ZIMA jest!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas taka ćwierć zima, troszki sucho ale da się przeżyć. Moje korzystają z ogródkowania w zależności od tego czy słonecznie czy szarawo. Przy szarzyźnie siedzą doma, leżakują i robio wszystko to co porządne koty zimową porą powinny robić. ;-D

      Usuń
  4. Z blogiem, to raczej nic zdziwnego, tak mi się wydaje.To np moje gapiostwo, gdy się nie wyloguję wezwana nagle do innych spraw
    albo po prostu, gdy wieczorową porą usnę podczas czytania.
    A tak w ogóle, to uwielbiam bloga i wręcz nałogowo czytam niektóre wpisy po kilka razy.
    Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie to że się z blogu nie wylogowujesz czy cóś takiego i wchodzisz po parę razy dla doczytania. To jest Wiktorio cóś inszego, nie ma mowy żeby na taki blog jak mój w przeciągu ledwie paru minut była ponad setka wejść, to nie jest miejsce gdzie dziennie jest paręnaście tysięcy wejść i to wykonanych w ciągu paru godzin. Podejrzewam maszynki, które na pisaninie mła cóś trenują. Inna opcja jest taka że robię się popularna w Hong Kongu. ;-D

      Usuń
    2. Trenują automatycznych tłumaczy i polegają🤣🤣🤣🤣🤣. I myślę że polegną na amen🤣🤣🤣 Ta wersja do mnie przemawia🤣

      Usuń
    3. Mam ochotę napisać tekścik w stylu zbłąkiń rykoświstających na zegwniku zwężających. ;-D

      Usuń
  5. U mnie też wiosenny sezon w sklepach i hiacynty na które jestem mega uczulona :/ . Poproszę podrapać na uszkiem koteczki a siebie uściskać ode mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drapię i chucham w futra a Szpagetkę zacałowuję. ;-D

      Usuń
  6. Gdzie kupiłaś ciemiernika, czyżby w sklepie na L pojawiły się już ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ciemiernika mła naszła w sklepie na L. :-D

      Usuń
    2. Pognałam dzisiaj, ale wyszłam z pustym koszykiem- jakieś takie niezazbytnie były, w dodatku za milijony - odpuściłam sobie.

      Usuń
    3. Mła dostała 1/2 kosztów zakupu od Pabasi, to sobie pozwoliła. U nas w L. były całkiem, całkiem, bo dopiero rzucili.

      Usuń
  7. U mnie mróz nadszedł, żwirek się szybko kończy, a sklepy i inposty nie wyrabiają chyba przez to, że był 10ty. Kupiłam jakis kukurydziany w biedronce ostatni jaki był i modlę się, żeby nie było nasikane na około ... -8 stopni, więc pod kołdrą z książką i herbata.
    A do odmóżdżenia się polecam Big Sky durnowate, ale jakoś tak się wyciągnęłam z tej głupoty. Na Disney jak coś.
    Ocet jabłkowy wstrząsający. Na Netflix.
    Dobrze, że puszki przyszły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też chłodno, ogrzewanie chodzi a mła ma czarne myśli na temat rachunków za ciepełko. zakupy zrobione, te kocie też. Towarzystwo żarte, nawet Szpagunia się rzuca na żarło. Ryjek był poznawany z Pieszczoszką Pana Krzysia, Pieszczoszka pożarła Ryjka i szybko się wizyta zakończyła. Mła odmóżdżyła się ostatnio przez zaśnięcie z filmem w tle. Jakimś. Qurcze, nawet nie pamiętam co to było. :-/

      Usuń
    2. Połowa puszek zgnieciona ale nie pęknięte. Zwróciłam im uwagę na pakowanie, może jaki rabat dadzą na przyszłość. Ważne, że żarcie mają.
      Żwirek zaginął w akcji. Mam ochotę się zabić z tym gównianym żwirkiem z biedronki...

      Usuń
    3. O qurcze! Coraz ciekawiej, szczególnie zaginięcie żwirku w akcji.

      Usuń