Sezon ogórkowy przyspieszono rozpuszczając przed terminem hamerykańskich parlamentarzystów do chałup. Zrobiono to, bowiem odtajnienia dokumentów sądowych chcą teraz nie tylko Demokraci ale i Republikanie, a najbardziej ci związani z MAGA. Planowano przegłosowanie w parlamencie ustawy odtajniającej akta a jedyne co przyszło administracji prezydenckiej w tej sytuejszyn do głowy to gra na przeczekanie i przyspieszenie parlamentarnych wakacji. Wiele to nie da, bo sezon ogórkowy sprzyja medialnemu polowaniu na ploty, a tu mamy wszystko co publisia lubi: młodociany seks, kasiastych zboczeńców knujących spiski, wywiady i kontrwywiady, dziwne samobójstwa, członków rodzin królewskich i inny zwyrodniały establishment. Hym... sprawy nie poprawiło że Ryży wydarł się na własny elektorat, któren się wziął obraził i zaczął palić czerwone czapeczki. Jak to mawiają Hamerykanie - rzeczywistość którą stworzył ugryzła Ryżego w tyłek. Mało kto się spodziewał że to będzie tak rezonować. Afera Pizzagate z 2018 roku, tako samo dotycząca pedofilii, rozeszła się po kościach, nie wyrządzając zbytniej szkody Demokratom. No ale tu można było udowodnić że Pizzagate to taka Czarna Wołga, natomiast Jeffrey Epstein i jego wspólniczka Ghislaine Maxwell, to osoby skazane w realnych procesach karnych. Oboje powiązani z ludźmi z pierwszej administracji Ryżego, jak choćby z prokuratorem Acostą. Teraz Ryży zaczął przymilanie się do pierdlującej miss Maxwell, za pomocą dawnego prywatnego prawnika, którego zrobił prokuratorem. Wicie rozumicie, jak już masz zeznawać przed komisją Senatu, to nie umocz prezydenta USA, a my z tych 20 latek zasądzonych coś uszczkniemy. No cóż, wrażenia chodzącej prezydenckiej niewinności tym posunięciem nie stworzono. Jakby było mało atmosferę podgrzało oświadczenie biografa Epsteina na temat tego jak i kiedy w życiu Ryżego pojawiła się Melania. Wisienkę na torcie położył zaś stary kumpel Ryżego, Howard Stern, który postanowił pokazać Hamerykanom jak dalece niekonwencjonalnie Ryży odnosił się do córki. Puścił w eter to, co dwadzieścia lat temu ludzie spoko łykali, ale dziś na skutek zmian kulturowych przestali łykać. Zagotowało się - kazirodca! Ryży będzie teraz wszystkie umowy podpisywał jak leci i wojny wygrywał ale sprawa się rypła, bo ekonomiczne i militarne opowieści nie są tak ekscytujące jak te Ryży family story.
Oczywiście nie sposób Ryżemu czegokolwiek udowodnić w związku ze sprawą Epsteina, był jedną z wielu zamieszanych w nią osób. Jednakże nie oznacza to, że odpowiedzialności uniknie. Smród się będzie za nim ciągnął jak za prince Andrew, stare grzechy rzucają długie cienie. Dopadnie go ta zmora naszych czasów, fuckty mendialne. No i przeciwdziałanie kretyńskie. Wicie rozumicie, żadne przestępstwo nie zakończyło urzędowania amerykańskiego prezydenta, ale próby tuszowania przestępstwa to i owszem. Jeżeli te jego zdziwne zabiegi taryfowe nie rozruszają choć trochę gospodarki, to Hamerykany zaczno piać że zboczeniec ich oszukał. Jak na razie to pojawiło się więcej miejsc pracy w usługach, w przemyśle jednak kicha a rolnictwo to w ogóle inna bajka. Spadanie inflacji jest OK, ale opodatkowanie Hamerykanów cłami biznesu nie rozrusza. Hym... Europa kupi paliwa, które i tak miała kupić i broń, którą i tak miała kupić. Ceł podnosić na wszystko niechińskie nie będzie, bo po cholerę ma konsument więcej w Europie płacić. Tym bardziej że w Europie koszty życia trzeba zacząć szybko obniżać. Hamerykanie dzięki cłom je podwyższą, a hamerykańska robocizna już droższa i jak się okazało cóś mało chętnych do roboty na farmach, po wywaleniu z nich nielegalnych migrantów. Gdyby nie daj boszsz zaczęły upadać farmy dopiero będzie jazda, dlatego cóś przewiduję że za niedługi czas zmieni się narracja na temat migracji. Cóś musi być tanie a wątpię by Hamerykanie chcieli w kółko zapylać za forsę, która nie starcza na utrzymanie. Już się niesie po tzw. czerwonych stanach ryk że Pambuk marzenia spełnił - nie ma migrantów na polach, melony gnijo i co to będzie? Oczywiście zawiłości ekonomii do ludzi nie docierają, szukają winnego głupoty, którą sami strzelili. Cóś mła mów że wybory połówkowe, odbywające się w USA w połowie kadencji prezydenckiej, prawie że tradycyjnie wygra prezydencka opozycja. No i skończy się zabawa w dekrety. Miłośnicy politycznego teatru mogo wówczas zasnąć z nudów, żadnych ekscytacji, cliffhangerów i porządnego show. Cyrk wyjedzie z miasta, co poniektórzy będą tęsknić za klaunem, woltyżerką i treserem, któremu odebrano zwierzęta. Spokojne, iluzjoniści zostaną z nami.
P.S. A tak w ogóle to Ryży słabuje. Sleepy Joe nie wiedział czasem gdzie jest a Ryży odlatuje w jakieś dziwne rejony. Ostatnio wygłosił tyradę o wiatrakach, ze wstawkami na temat widoczków, które nie są samolotami, ptaków, wielorybów i ... z supportem migrantów. Wiem co chciał powiedzieć i to nawet miało sens ale jak zaczął skręcać, to kręcił się jak to śmigło wiatraka. Pomyślałam sobie że jeden już z wiatrakami walczył, wyobrażając sobie że to smoki. Hym... uderza nie tak jak trzeba i nie w to co wymaga uderzania. Zajmuje się wiatrakami zamiast forsą, która za tym stoi. Szczerze pisząc to był bełkot z dygresjami na tematy pola golfowego, pierwszy raz poczułam cóś na kształt żalu, po prostu stary człowiek. Ursula, której nie cierpię, siedziała obok niego i wyglądała jak geriatra zatroskany stanem pacjenta. Jednak dalej było jeszcze ciekawiej - Ryży zagłuszający kobzy i Starmer przerywający od czasu do czasu ten słowotok prowadzony niemalże w stylu Fidela. No i te opowieści o braku wdzięczności głodującej Gazy. Hamerykanie mają poważny problem, poważniejszy niż za czasów ich poprzedniego dziadka. Ten teraźniejszy dziadek jest agresywnym konfabulantem i sprawia wrażenie że za chwilę zacznie biegać nago po ogrodach White House. Ryży zdaniem mła zawsze był z lekka głupawy ale teraz to jest coś innego, starość go dopadła i najwyraźniej mu się wydawa że bierze udział w reality show. To jest jednocześnie smętnie żałosne i niebezpieczne, co bystrzejsi za Atlantykiem to pokumali. Ciekawe czy Ryży dotrwa do końca kadencji? Vice Vance rozmawia z Rupertem Murdochem, niby po cichości więc cóś jest na rzeczy.
Na to , ze Trump oszuka Ameryke to ja stawialam od poczatku , choc byl wtedy oczywistym " mniejszym zlem". Niestety zlo , nawet mniejsze jest zlem i predzej czy pozniej pokaze swoje oblicze. I to w calkiem nieoczekiwanym miejscu ( dla wiekszosci). Mam wrazenie, ze te " fuckty mendialne" , szum " familijny" i szum taryfowy (no szopka normalnie ) wokol Trumpa jest tylko nastepna przykrywka do tego, co naprawde rozgrywa sie w tle. Bardzo znamienne bylo wystapienie R. Kennedy'ego ,szefa resortu zdrowia , ktory oglosil , ze ratunkiem i rozwiazaniem kryzysu zdrowotnego w Ameryce bedzie co ? Otoz kazdy Amerykanin do 2030 bedzie nosic na reku urzadzenie elektroniczne kontrolujace jego zyciowe parametry... Hmmm. od noszenia elektroniki jeszcze nikomu zdrowie sie nie poprawilo, za to wladza zyska calkowita wysledzalnosc jednostki poprzez appy przesylajace informacje do bazy non stop. Informacje wrazliwe To jedno. Drugie to to, ze Trump przekazal 10.5 miliarda dolarow do firm Big Tech i Big Farma , w celu utworzenia systemow kontroli bio i innych takich bio-elektronicznych zabawek podlaczonych pod ludzi. Do tego dodajmy zmiane definicji paszportu ( teraz jest to dokument pokazujacy stan wyszczepienia , w celu poruszania sie po innych krajach 😱), nowa umowe podpisana z WHO oraz digital ID , ktore za chwile wejdzie do Europy i mamy komplet. Aha, i zapomnialam , ze jesienia ma sie odbyc wielka symulacja nowego globalnego wirusa i globalnego " procesu reagowania". Mowi to panu cos , panie Havranek ? Podali nawet nazwe tej symulacji, ale wole nie podawac ... Brace yourselves , jak to mowia Anglosasi , bo zdaje sie bedzie druga runda, tylko tym bardziej duzo duzo gorsza. Kitty
OdpowiedzUsuń