piątek, 23 stycznia 2015

Czarujący oczar japoński!

Zacznijmy od historii - oczar japoński został sprowadzony do Europy z japońskich pogórzy  przez Phillipa Franza von Siebold w 1862 r. Podobnie jak jego nieco mniej efektowny ( mniejsze kwiatki ) chiński kuzyn oczar omszony Hammamelis mollis, kwitnie na bezlistnych gałązkach zimowo - przedwiosenną porą. O takie właśnie efektowne kwitnienia na nagich  pędach mi chodziło, w związku z czym nie było nawet mowy żeby Alcatraz został potraktowany  oczarem  wirginijskim Hammamelis virginiana, który kwitnie jesienią kiedy liście są jeszcze na drzewie i  kwiatów niemal nie widać. Przyznam bezczelnie że subtelna uroda pajęczych kwiatów była dla mnie w tym czasie ważniejsza niż wszelkie pociechy płynące  ze wspaniałego  jesiennego wybarwienia liści tego krzewu ( gatunki przebarwiają  się na złoto - wspaniały nasycony kolor, mieszańce w zależności od koloru kwiatów  przebarwiają  się od złotego  do ciemnej czerwieni ).
Kupiłam  krzew oczaru japońskiego  Hammamelis japonica ładnych parę lat temu i posadziłam w nie najlepszym miejscu. Niby jest zielone tło dla rozwijających się kwiatów ( dyskretny jałowiec 'Monarch' ) ale ja kwitnącego oczaru bez  przedarcia się przez inne nasadzenia nie widzę.  Przesadzić oczaru  nie można, więc zostało mi jedynie czekać aż oczar podrośnie do zapowiadanej wysokości  maksymalnej ( dorasta z czasem do 7 metrów wysokości ). Potrwa! Cóż za błędy się płaci. Przy przebudowywaniu Ciepłego Monstrum wylecą  rośliny,  które częściowo zasłaniały widok na oczar, jednak  pełnej ekspozycji krzewu nadal nie będzie. Jest pomysł żeby na miejsce eksmitowanych posadzić trochę więcej oczarowych krzewów i zrobić mały oczarowy  zagajnik. Rzecz do rozważenia. Pod oczary trzeba u mnie przygotować glebę, planowany zagajnik "wypadł" w miejscu gdzie w glebie jest za dużo piachu. Oczary lubią glebę trzymającą  nieco wilgoci, więc trzeba będzie poprawić trochę jej strukturę poprzez dodanie lepszej ziemi z innej części  ogrodu i kwaśnego torfu  ( lekko kwaśny odczyn podłoża to jest to co oczarowe tygrysy lubią  najbardziej  ). Oczywiście zagajnik nie może w warunkach Alcatrazu składać się z oczarów dorastających do wysokości 7 metrów, zatem jedynym "czystym" gatunkiem zostanie nasz japoński oczar. Dosadzane oczary będą mieszańcami Hamamelis x intermedia, dorastającymi do około 3 metrów  wysokości. Stanowisko jest cool jeśli chodzi o słoneczko - pełne nasłonecznienie do półcienia, a w okolicy krzewy kwitnące mniej więcej w tym samym czasie co oczary  ( leszczyna Corylus avellana 'Contorta' ) i iglacze tło. Z czasem  mój oczar japoński  zmieni się  z krzaczora w drzewko o parasolowatej koronie. No i git, taki pokrój rośliny jak  najbardziej mi pasi. W bezpośrednim "podoczarzu" czyli glebie przy bryle korzeniowej będę sadziła jeno wiosenne cebulaczki ( najchętniej krokusy botaniczne i  przebiśniegi Galanthus nivalis ), okolice dalsze "podoczarza" chyba zasiedli biało kwitnąca bergenia.


2 komentarze:

  1. Mam, mam, mam!!! Od niedawna stąd taka radość. Zakochałam się w nich przez monitor, amor trafił z fotografii i ciągle o nim marzyłam ale to co czytałam sprawiało, że bałam się go ściągać do siebie do mojej gleby :/ W końcu odważyłam się i jestem ciekawa czy się uda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej żałować że się coś posadziło, niż żałować że się niczego nie posadziło , he, he.

      Usuń