wtorek, 4 sierpnia 2015

Upały nad upałami czyli uprawianie ogrodu w domowych pieleszach

Żar się  leje z nieba i wszystko wskazuje na to że to nie lipiec ale sierpień  będzie najgorętszym miesiącem w tym roku.  Alcatraz zlewany  jest wodą codziennie, bo inaczej to spora część roślin w nim rosnących nadawałaby się tyko do wzbogacenia kompostu. Słoneczko wyprażyło niemal Tyrawnik ale w cienistej części ogrodu szczęśliwie nadal zielono, choć temperatura w cieniu afrykańska. No pełnia lata w tym roku naprawdę jest upalna, nawet moje ciepłolubne kociambry poszukują chłodku.  Jedynie dla Dżizaasa świeżo powróconego  z dalekiej Persji "na Ojczyzny łono" , temperatury są znośne.

Nie wiem czy to tegoroczne  upały czy jakieś  podświadome, nie do końca poznane przez nas przyczyny ( być może związane  z hym...tego.... osiągnięciem pewnego wieku ) sprawiły że obie z Mamelonem myślimy o sadzeniu drzew.  Mamelon posunął się nawet do napastowania Zieleni Miejskiej w sprawie ulicznych lip ( i bardzo słusznie bo ubytki w ulicznym  drzewostanie Zieleń Miejska powinna uzupełniać, w końcu ściąga się z nas podatki miejskie ). W moim przypadku posadzenie nowych drzew będzie wymagało usunięcia paru solidnie rozrośniętych krzewów. Jednak czuję że zadrzewianie zamiast zakrzewienia jest  odpowiednim sposobem na  "prowadzenie" Alcatrazu.

Nie mam już siły  na coroczne przycinanie tawuł i irg, walkę z odrostami rokitnika ( prowadzony jest co prawda w formie drzewka, ale te odrosty mnie dobijają, ciężko  go czymś podsadzić ).  Drzewa dadzą   cień, konieczny dla niektórych planowanych nasadzeń ( mało robotnych, takich paprociowo - funkiowych ) i zmienią nieco strukturę Alcatrazu. Alcatraz nadal będzie ogrodem bylinowym ale  mam zamiar osiągnąć większą równowagę nasadzeń. To ma być nie tylko byliniak, to ma być prawdziwy Ogród przez duże O. Do takiego "remontu kapitalnego" Alcatrazu niezbędne są nasadzenia z drzew .  Oczywiście to nie będzie tak że jedynymi nowo sadzonymi roślinami będą drzewa - spoko, spoko. Mam na oku też parę ciekawych krzewów (  nie licząc  tych z przyszopia, o zgrozo! ) ale generalnie będą to  krzewy niezbyt wysokie i na pewno nie wymagające corocznego przycinania. Na miejscu po tawułach i irgach zamierzam posadzić  jarząb mączny Sorbus aria 'Magnifica' i brzozy himalajki  Betula utilis var.jacquemonti' 'Doorenbos'. Zarówno jarzęby jak i brzozy  rosną w Alcatrazie w tempie ekspresowym, w przeciwieńtwie do różnych pięknych buczków.

Oczywiście to wszystko to  gryplany na jesień a może i na przyszłoroczną wiosnę. Robota jest ciężka, trzeba wynająć  ludzi do usunięcia krzewiastych "baobabów" i na tych ludzi trzeba będzie najpierw zarobić. Zwoływać tzw. Antka ze szwagrem nie mam zamiaru bo materia ogrodowa jest delikatna i fazę  antkowo - szwagrową najlepiej znosi u zarania swych dziejów, na początku zakładania ogrodu. O własnych siłach to ja  dokonam w tym roku dokończenia przeprowadzki irysów na podwórko i założenia nowej rabaty  azaliowej  na Podskarpku i Zabukszpaniu ( hym.... rabata  to szumnie brzmi, po prostu posadzę pięć azalek oczekujących na swoją kolej  sadzenia na przyszopiu ). Podosadzam też trochę bylin, głównie takich które zadarniają glebę albo "zagłuszają" chwasty. Z myślą o cienistej stronie Alcatrazu kupiłam emekon śnieżny Eomecon chionantha, zamierzam uczynić z niego  broń przeciwko podagrycznikowi ( pojedynek potworów, he, he ).  Na wolnych czyli pozbawionych ( przynajmniej tak mi się wydaje ) podagrycznika  stanowiskach zamierzam "puścić swobodnie" emekon.  Mam nadzieję że poradzi sobie w miejscach gdzie fiołkom odoratkom za wilgotno.




Obkupuję się też hostowo, ostatnio trafiłam z Mamelonem na  hostę 'Snow Cap' u Tracza. Całkiem porządne sadzonki, choć z in vitro ( na podziałkowe to nie ma co liczyć w centrach ogrodniczych, takie rarytety to tylko w zaprzyjaźnionych mocno szkółkach ). Typowe hościdło do głębokiego cienia ( lubi się przypalać  ), należycie burchlaste i  dość jarzeniowe. Mam jedno miejsce wręcz wymarzone dla tego typu "papagaja",  rozświetli je należycie  tą  neonową bielą duuuużego marginesu. Po raz drugi podeszłam też do host  typu streaked.  Mój apetyt rozbudziła sławetna odmiana 'Ice Age Trial', naprawdę uroczy paskowaniec.

Przezornie zapytałam jednak znajomych forumkowych hościarzy co sądzą o  dużych streakedach, szczególnie o tzw. stabilności odmiany. Odpowiedź  była taka że czym prędzej z nich zrezygnowałam (  i zostało mi już tylko tzw. ostatnie, trzecie podejście  - w myśl hasełka do trzech razy sztuka ). No cóż , ze streakedami nie wychodzi mi już w fazie planów zakupowych ale za to lepiej mi idzie z ich dziećmi. Uprawiam odmianę hosty 'The King', pochodzącą od  hosty typu streaked  'Sir Richard'.  'The King' to przepiękna hosta i bardzo dobrze u mnie się sprawuje. Postanowiłam dokupić jej do pary  "siostrzaną" odmianę czyli, również pochodzącą od  odmiany 'Sir Richard',  hostę 'The Queen'. Potem olśniła mnie "córeczka" chyba najbardziej znanej "streakedki" 'Dotothy Benedict' - śliczna 'Simply Sharon'.  Teraz nasycona hostami o różnobarwnych liściach marzę o gromadce jednobarwnej odmiany 'Eye Catcher'.  Piękne w kształcie listki i niewysoki wzrost - coś czuje że do idealny "podsadzacz" do dużych host.
Dzisiejsze fotki ilustrujące są z Podskarpka i Zabukszpania, na upał najlepsze cieniste klimaty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz