czwartek, 20 sierpnia 2015

Zmęczenie latem!


Upały odpuściły, niestety ponoć na krótko. Przeglądałam długoterminówkę i oczekiwane przez metereologów 35 na plusie w okolicach  pierwszego września podziałało na mnie dołująco. Większość  roślin na których kwitnienie czekałam w sierpniu miała ugotowane kwiaty.  Mój Wielki Ogrodowy, ja się qurczę cieszę  że  one przeżyły, kwiaty sprawa sezonowa ale korzonki! Odliczyłam wszystkie anemonopsisy, beesie i stopowce, uff! Żyją, choć co to za życie! U Mamelona są  większe straty, uschła część rodków. Stara olbrzymia 'Simona' i prawie tak samo duża 'Brigitte' odfrunęły z królikami. Mamelon pociesza się tym że  właściwie to one  nie bardzo już pasiły na swoje stanowiska - za duże i w ogóle krowiaste.  Może w tym szaleństwie jest metoda - zawsze można się cieszyć że trochę zmodyfikujemy nasadzenia w ogrodzie? Przyszły paczuszki z roślinnymi zakupami, jak na razie to mam dylemat - sadzić i narażać młode roślinki na ekstremalne dla nich temperatury, czy też przechować w chłodku domowym "do lepszych czasów". Rośliny przechowywane w domowych warunkach nie są zazwyczaj po tym przechowywaniu w najlepszej kondycji, ale z drugiej strony lepsza mizerna kondycja niż żadna.

Jakby tego wszystkiego było mało mam przed sobą tzw. życiowe decyzje, które wymagają solidnego namysłu i nie ma co ukrywać zaważą na przyszłości  Alcatrazu. Szczerze pisząc  czuję się tym wszystkim  - upałami, walką o ocalenie roślin w ogrodzie, życiowymi dylematami - nieco zmęczona. Szczęśliwie koty jakby złagodniały, żyją swoimi sprawami i moja obecność jest im potrzebna głównie przy miseczkach z żarłem. Znacznie gorzej ma Magdzioł - dzieci mojej siostry dały w sierpniu niezły koncert.Ostatnie osiągnięcie młodszego z moich siostrzeńców, słodkiego pięciolatka,  to wywalenie przedniej szyby w samochodzie  rodziców. Magdzioł rozważa  włożenie głowy do piekarnika gazowego i odkręcenie kurka z substancją uwalniającą od życiowych trosk. Uważam że  nie należy próbować takich sztuczek gdy w domu są dzieci , które mogą być zainteresowane tym "Jak wybuchnąć pożar?", he, he.Uwolnienie od  trosk mogłoby być co prawda rozrywające, ale chyba nie o taką rozrywkę chodzi.
Jest jak jest, u mnie zdaje się jeszcze nie tak absorbująco jak choćby u mojej  rodziny ( he, he, he ), trzeba po prostu przeczekać. Mój Wielki Ogrodowy, co ja piszę?! Lato, przeczekać?! Cieszyć się że niedługo będzie się miało  ku końcowi?! Żadnego smuteczku za odchodzącym słoneczkiem?! No, tak żadnego, nawet śladowego! Mam dosyć tegorocznego lata, upałów uniemożliwiających mi normalne cieszenie się ogrodowym życiem, dość  cholernej suszy i strachu przed otrzymaniem powalającej faktury za wodę. Koniec z tym, chcę normalnej , lekko słotnej  jesieni. Dni ostatniej dekady sierpnia odliczam tak  jak te z ostatniej dekady  lutego, pełna niecierpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz