piątek, 3 maja 2019

"Zielono mi " lecz nie całkiem spokojnie - klimacik ogrodu niby leśnego w maju i konwaliowe dylematy



O ile na Podwórku trwa w najlepsze "kolorowy sezon" czyli kwitnienie masowe  o tyle w Alcatrazie szał kwitnień powolutku odchodzi w przeszłość.  Nie znaczy to że nie będzie tam nic kwitło ale wraz z wykwitaniem wiosennym krzewów będzie się robiło coraz bardziej zielono. No i dobrze bo tak właśnie  powinno się dziać w ogrodach zwanych leśnymi. Wraz z rozwojem liści na drzewach i krzewach, takowy ogród robi się coraz bardziej cienisty i nie zapewnia odpowiedniej ilości światła większości kwitnących latem roślin. Za to można obserwować multum odcieni zieleni. W takim ogrodzie bardziej uwagę  przyciągają  kształty i faktury,  wzrok nie jest nadwyrężany, rolę "pierwszych skrzypiec" pełni nie feeria barw  lecz pokrój roślin.  Oczywiście nie ma mowy o tym żeby było  absolutnie zielono jak u żaby ale na kolorystyczne ekscesy jak mła pisała już  w blogim niejednokrotnie, trza w takim ogrodzie czekać  do ognisto - złotej fazy jesieni. Jak na razie mła pracuje nadal nad podszytem, bardzo martwi ją zanikanie pierwiosnków kluczyków. Zeszłoroczna susza  dała im solidnie popalić, tylko nieliczne się pokazały. Mało ciekawie jest też z epimediami, poza Epimedium youngianum  'Niveum' właściwie  żadne nie ma się dobrze. Na szczęście bergenie orzęsione o które się bałam odliczyły się w komplecie, kwitnąco się odliczyły.




Dylemat konwaliowy nadal  nie rozwiązany. Mła ciągle zastanawia się nad  zakupem żółtolistnej konwalii, i chciałaby i boi się. Odmiana 'Aurea' zielenieje latem, 'Mary Brooks' też najładniejsza w momencie rozwijania liści bo później prezentuje ich "złotawy odcień",  'Fernwood's Golden Slippers' jest za młodu złociutka a potem liście nabierają koloru likieru chartreuse.  No mła nie do końca o to chodzi, choć ostatnia z tych odmian mogłaby się wpasić w ogród. Jednak cena siedmiu  funtów czy też nieco niższa cena około dwudziestu złociszy za odmiany dostępne w Polszcze to nie jest cóś co mła  łyka bezproblemowo. Mła wie  że ceny rarytasków są jakie są, przemyśliwuje sobie jednak czy konwalia majowa jest aż takim rarytasem? I cóś jej wychodzi że nie jest.

Tak po prawdzie to mła zna lepsze sposoby na upchnięcie w ogród dwudziestu złociszy, że o siedmiu funtach ledwie napomknę. No i ogląda zdjęcia z zaprzyjaźnionych ogrodów w których rosną złotolistne konwalie i się zastanawia - brać, nie brać, odpuścić bo efekt tzw. "rozjaśnienia" cienia za pomocą niby złotawych liści może być żaden? Z jednej strony przydałoby się  cóś choć troszki złotego w cieniu, czego akurat nie wpieprzałyby  ślimaki   ( ich bezczelność nie zna granic, żrą dopiero kiełkujące hosty ), z drugiej strony złocistość mocno  problematyczna. Ech, żeby  wyhodowali wreszcie prawdziwie złotolistną konwalię! Taką której liście latem naprawdę mocno będą się odróżniały od  ciemnych liści gatunku. Dylemat mła by zniknął w oka mgnieniu i wysupłałaby środki  płatnicze. A tak to się od zeszłego roku zastanawia i nic z tego nie wynika - ani w tę, ani  w tamtą!




4 komentarze:

  1. Piękne, relaksujące zdjęcia. Połaziłabym po takim ogrodzie, w ogóle jak to cudnie brzmi: 'leśny ogród'. <3

    Jest niesamowicie, zawsze widać, kiedy ktoś kocha całym sercem swój mały raj. :)

    Najserdeczniej pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś nieco chłodnawo ale to dobre miejsce do połażenia czy przesiadywania ( w przypadku kotów to nawet przelegiwania ). Mnie też zawsze podobał się przymiotnik leśny, tyle miłego się z nim dla mnie wiąże. :-)

      Usuń
  2. Laaaadnie! Zielono, chlodno, spokojne... to musi byc raj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W raju ślimaki mają hostowstręt, to nadal Ziemia! ;-)

      Usuń