sobota, 26 października 2019

Wrzuta meblowa czyli sprawozdanie z robót

Idzie  jak  po  grudzie, jak krew  z nosa, jakby chciało  a nie  mogło. Meble powoli  stają  się nowymi  meblami a ja  w tzw.  międzyczasie (  znaczy  w czasie  kiedy  mebelki schły )  pomalowałam ścianę  na coolor  bardziej  mła paszący, odświeżyłam  drzwi akrylem, powalczyłam  z  sufitem. Taa... a tak  się  niewinnie  zaczęło  od pomysłu  na  przerobienie mebelków z  Wyszkowa.  Jak  mła  następną razą  najdzie ochota  na przeróbki to  siędzie  na  rękach i poczeka  aż  jej owa ochota przejdzie, najlepiej to   bezpowrotnie.  No  bo mła się  wzięła i zakręciła -  w kuchni stoją niedorobiona komódka i "takie cóś", w  pokoju druga a  mła  z kotami przeciska  się  boczkiem, sunąc  po  folii malarskiej która  niczego  nie  chroni odkąd  Sztaflik wymyśliła  zabawę "A teraz  drzemy pazurami  folię, będzie fajnie!". Jakby  było mało  to mła  ma  problem  z uchwytami szuflad, stare  były  paskudne  a nowe  które  mła  się  podobią są   niewymiarowe.  Te zaś które  paszą  są  równie  paskudne jak te  stare (  a może nawet paskudniejsze ). Relaks,  jednym słowem  zjawisko opisując! Mła  zaczyna postękiwać  bo ona  jest mała i w związku  z tym  ma mały zasięg rączków, (  złośliwie  zwanych  przez  Sławencjusza plastusiami ) znaczy daleko nimi  nie sięgnie.  A mieszkanko  to mła  ma w starym  budownictwie i  drabina  w czasie jakichkolwiek  remontów  czy  wielkich sprzątań  jest  najlepszą przyjaciółką mła. No i teraz  mła wszystko  boli, nogi od  włażenia i złażenie  wielokrotnego  z drabiny, ręce  od prawilnego  trzymania  wałka  z  farbą,  kark bo  mła  musiała głowę i ręce nieustannie  podnosić, dłonie  bo  jak  mła ścierała farbę na mebelku to  z dociskiem. Ech... mebelków się  mła  zachciało!  Mła  jest głupia i to mimo tego że  jest  wiekowa!

Było tak.


A jest tak.



34 komentarze:

  1. Jaki ładny sztafaż. Zapowiada się bardzo gustownie. Tak to już jest, że zmieniając kolor poduszki trza przemalować pół chałupy. U mnie też mądrości jakby mniej z wiekiem w tych samych kwestiach. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła strasznie boli karczycho a właściwie to mięśnie kapturowe. To z tego przemalowywania chałupy. A dziś zamiast się zwijać przy mebelkach jak ta mrówka to mła jak ten lekkomyślny konik polny - do lasu na przyjemnościach czas spędzać! Głupotka ale co tam! :-)

      Usuń
    2. Js juz prawie miesiac odpoczywam od ciezkich prac remontowych ale rozne czlonki i miesnie nadal bolą.

      Usuń
    3. To ja się zarz na wszelki wypadek położę, żeby sobie przed tym miesiącem bolenia choć trochę zalec na boku jeszcze bezbolesnym. ;-)

      Usuń
  2. Twoich pomyslow z malowaniem na szczescie jeszcze nie miewam, ale kto wie?
    Ciekawy kolor na scianie, a z tymi dekorami to jeszcze fajniej :)
    Oszczedzaj sie troche!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coolor mła naszedł bo mebelek jakoś zupełnie nie wyglądał na poprzedniej wersji ściany. Mła trzy dni go wymyślała, bo powolna jest. :-/

      Usuń
  3. Nowy coolorek całkiem ciepły , drabina prezentuje się zgrabnie i malowniczo.Oj umiesz tworzyć zdjęciowe obrazki:)

    Nieee no ,nie bedzie Ci uchwyt pluł w twarz, moze obciągnij jakimś fikusnym materiałem, lub pomaluj i już będzie cudnie. Mebelki jasne ,jaki to kolor i czy też ciągnione liberonem kazeinowym?

    Na owych dyńkach ćwiczę silną wolę, co przechodzę obok kwiaciarni , patrzą na mnie z koszyka bardzo, ale to bardzo kusząco,8 zł za dyńkę. Wzdech..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam że bałam się trochę tegp brązu na ścianie. Ona co prawda tylko jedna i zawsze byłą ciemniejsza ( z powodu tramwajowatego kształtu pokoju ) ale aż tak ciemna to jest pierwszy raz. Zdecydowałam się bo okna wyłażą na południe i pokój zasadniczo jest bardzo jasny. Wieczorem też nie jest źle tym bardziej że w końcu poustawiam lampy, które do tej pory cóś nie miały gdzie stać.
      Co do dynków - mła się strasznie targowała, za osiem zeta by ich nie kupiła. :-)

      Usuń
  4. Też mam jeden pokoj dluzszy i wąski, i od lat jest malowany na ciemno, tzw.ekrany, czyli boki i sufit na jasno,cuś niby kosc sloniowa. To corki pokoj i ona wybierala kolor, aktualnie to ciemna zielen, bardzo ładnie to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to wiesz jak sobie życie podkręcić ;) Coś te mercedesy w koszta idą.
    Kawa z mlekiem na ścianie bardzo mnie się podoba. Sznyt wiedeński taki.
    Ja zawsze podziwiam ludzi, którzy dobrowolnie co raz w mieszkaniu remonty robią, meble ciągają, szpachlują i malują. Ja raczej wyznają zasadę: jak buk dał, tak trzeba mieszkać ;)
    Ale mam ten komfort, że mój Mąż taki sam jak ty, więc tentego... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam wielce skora do remontów nie jestem, mam ich dosyć w kamienicy, ale czasem przychodzi wiekopomna chwila i człowiek czuje że musi. Co do tej kawy z mlekiem to po wiedeńsku to by się nazywała fiakr - więcej kawy w tym niż mleka. ;-)

      Usuń
  6. Powiem szczerze, że prezentowanie dziur po uchwytach jako meblowej wrzuty to dla mnie zbyt wysoki poziom abstrakcji, psze Tabaazy. Oczekuję więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kolor ściany bardzo przyjemny.

      Usuń
    2. Kochana na mebelki w całości to poczekasz, mła ma na nie mało czasu a insze rzeczy też robić musi i one są nawet potrzebniejsze do przeżycia. Kretyńskie biegania po urzędach, papiry co to je trzeba robić, rozliczenia, od czasu do czasu sąd bo jakże to tak bez sądu a Agniecha jak ten ekonom najszybsze zakończenie mebelkowania postuluje. A ogród? A insze domowe czynności? ;-) A mebelek to wymaga czasu bo u mła to nie jest prosto cyk, cyk, pomalować i już. Trza szuflady wewnątrz odpicować, za uchwytami się porozglądać, ściany i suit dostosować a Agniecha se myśli że to szast, prast i po wszystkiem. Żebyż życie mła to była tylko zabawa farbami to byłoby git ale cóś niestety się popiendroliło tam na górze i mła zły przydział ról życiowych dostała. :-)

      Usuń
    3. Kolorek mnie też się podoba. Na uchwyty i całość mebelków czekam. Jak się narobiło smaka, to teraz trzeba znosić ponaglenia :))

      Usuń
    4. No i ja dziś robię ale nie mebelki tylko sufit zaprawkowałam w jednym miejscu i zagruntowałam. w zasadzie to nawet nie da się wcisnąć do kategorii tła dla mebelków ale jak się powiedziało a to trzeba powiedzieć b i c. :-/

      Usuń
    5. Czy mnie pamięć nie myli, ale gdzieś czytałam, że sufitowi mówimy nie...

      Usuń
    6. No ale jak już zrobiłam tę cholerną ścianę to sufit wyglądał przy niej gorzej niż przy dawnej i mła się poczuła do pomalunku.

      Usuń
    7. Tak do końca nie zwycięża ale co najważniejsze to zrobić było cza. Żeby potem rujnacji ściany com się nad nią napracowała ( jechać wałkiem w jednej linii to dla mła było wyzwanie ) nie było. :-)

      Usuń
  7. Czasem mnie miota, żeby pozmieniać, zmalować, przerobić, ale zamiast siadać na łapkach, biorę książkę i czytam oraz zastanawiam się nad koncepcjami, czy aby dobre. I tak trwam do następnej razy popadnięcia w amok zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła książki nie działają bo ona się niby skoncentruje na treści a tam pod spodem ma czeskie napady czyli pomysły. A pomysły jak sama wiesz są niebezpieczne. No i mła niby tu czytelniczo zagłębiona w lekturę o tym doktorze z Kaszmiru a podświadomość podsuwa co by to było jakby drukowane indyjskie zasłony bawełniane w oknach powiesić. Niedobrze, znaczy. :-/

      Usuń
  8. Ściana w nowej szacie zyskała na dostojności i elegancji :-) Będzie też doskonałym tłem dla prezentacji ozdóbstw . Co do krzydwy robionej sobie własnemi ręcami- ja również jestem w tym niezła ! Nerwica natręctw w postaci nieustannego pędu do metamorfoz popchnęła mnie nawet ostatnimi czasy do odmalowania i znacznego przearażowania- łącznie z wymianą mebli , luster, koszy i innych detali łazienki u osobistej Rodzicielki w czasie, kiedy wyjechała na krótką pielgrzymkę. O dziwo, Mamuś po pierwszym szoku już ochłonęła i nawet nieśmiało przebąkuje, że i przedpokój coś jej nie pasuje do nowego image chałupy. Na razie jednak nie mam czasu, bo po przymusowym usunięciu śp. dęba wreszcie wpadłam na pomysł, co zrobić z tak niespodziewanie powstałą przestrzenią ogródkową- otóż w miejsce faweli, w których usiłuję uprawiać warzywa, powstaje wersal, będący kolejnym wcieleniem cegieł, pozostałych po budowie komina :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm, jakby co, to na pielgrzymkę wyjechała Rodzicielka, a nie łazienka ;-) Resztę literówek i błędów interpunkcyjnych przemilczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He,he, he, u mnie łazienka na szczęście nie wyjeżdża nigdzie i co najwyżej mogę tę niewielką przestrzeń bez kafli potraktować farbą bo ona jest małą łazienką i za dużo w niej nie upchnę. Co prawda kombinuję coby cóś na kształt regału z żeliwka dostać ( starą żardinierę albo cóś w tym guście ) ale tak szybko owego dobra nie dostanę choć pilnie szukam po śmieciach i wysortach. ;-) Masz rację to jest nerwica natręctw, to ciągłe myślenie jakby tu upchnąć i więcej miejsca zyskać albo wykorzystać stare meble. Ale co z tego, są gorsze natręctwa - nasza nerwica to jest nerwica półgwizdkowa. ;-)

      Usuń
  10. Było pięknie, jest piękniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jak na razie męczliwie, znaczy padam z nóg a kręgosłup mła napiendrala,:-/

      Usuń
  11. Tylko powiedz czemu dotychczas nie zajrzałam tutaj! Ja uwielbiam blogi, choć jest to teraz passe!
    Martwa natura z Liberonem... hmmm! Czemu o tym nie pomyslałam, jak woskowałam stół! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A witamy, witamy. Mła nie wie dlaczego się nie zajrzało, może ogrodowy tytuł sugerował "prawdziwy blog ogrodniczy" a pitulindo w wykonaniu mła. Ja nawet nie wiedziałam że blogownictwo jest passé, mła jest starą rura i nie nadanża. :-)

      Usuń
    2. Nooo.... Bo jak mówię bliźnim, ze na blogu można u mnie poczytać o tym, czy tamtym, to pytają dlaczego nie mam fejsa...
      Ja też nie jestem pierwszej młodości, chyba nie nadążam ;-)

      Usuń
    3. Fejs jak dla mła to jest dobry jako miejsce skrzykiwań interwencyjno - ściepnych, natomiast jako pitu - pitu i gadu - gadu jest w swojej olbrzymiej większości jeszcze większym ściekiem niż blogosfera. :-/

      Usuń
  12. A tak zawsze jest, coś małego chce się zrobić i nagle pojawiają się jeszcze inne i inne... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się sama przez się nabita w solidną butlę. :-/

      Usuń