sobota, 7 listopada 2020

Szczwani i szczwana


 No i mła po tej "darmowej" imprezce od wczasów. Oczywista miała zakupić różne  rzeczy ale na to mła jest odporna więc  nic na niej  nie zarobiono, danych nie wyciągnięto bo i w tym temacie mła jest ostrożna, natomiast vouchery odpadajo  bo mła nie jest fanką uzdrowisk i żywić się lubi  poza  hotelami i w ogóle jest z tych bardziej samodzielnych. Oferta raczej dla schorowanych albo lubiących o się zadbać ale o silnym charakterze, znaczy takich którzy sobie nic  nie dadzą wcisnąć a zamiast tego będą wyciskać i uważnie czytać  co podpisują. Mamelon odpadła w przedbiegach bo tzw. "wizja pokupnych garnków" ją zmroziła, mła odpadła po przedbiegach bo jej się nie chciało czytać drobnym druczkiem pisanych umów ( co jest jak nadmieniłam w tym wypadku bardzo ale to bardzo ważne  ) a hotele nie znajdowały się  w atrakcyjnych dla niej  miejscach ( jakby się znajdowały to mła by  czytała ale po co jej czytać o miejscu do którego nie ma ochoty jechać a jakby ją naszła, to musi się telepać zamiast kurtularnie dojechać ).  Zdaniem mła jak któś ma staruszka w domu to broń boszsz... go na taką imprezkę  okazjonalną z voucherami samego  puszczać, zakupi panele słoneczne w cenie nie do przyjęcia  albo cóś inszego, to raczej zabawa dla wyjadaczy kręcących krętaczami i sprawdzających czy aby cena "przymusowego" hotelowego obiadu nie równa się cenie doby hotelowej. Jedno co dobre że się z domu ruszyła do miasta, przewietrzyła się  i znów zaczęła myśleć o prawdziwych wojażach. Bo mła już myśli o podróżach przyszłorocznych, na przekór zamknięciom, kwarantannom, obostrzeniom czy tym podobnym głupotom zarządów. Ponieważ nie ma na co naciągać naciągających na krajowym podwórku, mła kombinuje  jakby tu odwiedzić południe kontynentu.

Przeprowadza rozmowy rodzinne na tematy  hiszpańskie, no ciągnie ją do Al Andalus. Marzy jej się obejrzenie na własne oczy La Mezquita w Kordobie, chciałaby looknąć  na Real Alcazar w Sewilli, na największą gotycką katedrę na świecie, połazić uliczkami Juderii, poplątać się po ogrodach Generalife w Grenadzie. Ba, ona się do tego stopnia rozkokosiła że chce zobaczyć Kadyks, Gibralatar ją jakoś mniej pociąga, może tylko małpy  uznaje  za interesujące. Zamiast Gibraltaru mła  chętnie zobaczyłaby pueblos blancos, tak różne od klimatów włoskich miasteczek. Za nic za to nie chce widzieć betonozy na Costa del Sol i kiczu marbellańskigo oraz  zatłoczonej Malagi ( choć może  tego nie uniknąć bo lotów  do Malagi cóś więcej niż do Sewilli ). Widzicie  że mła nosi. Oczywiście mła się nie nadawa na zorganizowaną  wycieczkę, to odpada w przedbiegach przedbiegów. Mła nie może za długo siedzieć  w autokarze, nie to zdrowie co kiedyś, no i mła ma uczulenie na zgrupowania liczące  powyżej 9 osób. O ile autokarowym  przypadłościom można jakoś tam zapobiegać to na uczulenie mła nic  nie poradzi, na ten rodzaj alergii nie ma leków. Dlatego mła sama robi za biuro podróży, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest trudne i montuje różne akcje w które wciąga rodzinę i przyjaciół. Mła musi przy tym zważać na koszty bo ona nie jest specjalnie majętna a jej rodzina i przyjaciele też oglądają pieniążek z obu stron zanim go  na cóś wydadzą. Jak na razie  mła  ma wstępny gryplan na tzw. obóz wędrowny. Mamelon stwierdziła  że strach w niej narasta  a to dobry prognostyk, bo w Mamelonie  przed udanymi wyprawami zawsze strach narasta. Dla ozdoby dzisiejszego wpisu mła użyła sztuki wielkiej, znaczy Francisco de Goya e Lucientes w najlepszej formie.

4 komentarze:

  1. No to przestaję żałować. Nawet się cieszę, że nie miałam okazji wystawić swojej odporności na próbę. Hiszpania, tak brzmi pięknie,nawet bardzo pięknie. Myślę, że w tych porąbanych czasach jest szansa na coś nieprawdopodobnie luksusowego, czyli na zwiedzanie atrakcji turystycznych bez turystów. Tak jak w Rzymie. Nieoczekiwana korzyść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz czego żałować, klasyka naciągactwa i trzeba mieć dużo samozaparcia żeby dla tej "darmoszki" znieść pitulenia o towarach cud i inne kwiatki. Mła tyż ma nadzieję że będzie luksus rzymski - dobra cena i bez tłumów. :-) Mła siedzi i sprawdza koszty, możliwości dojazdu, tym podobne konieczności. Szczerze pisząc sprawia jej to frajdę, prawie jakby już podróżowała.

      Usuń
  2. Oj ja póki Mefisio jest i chory z tą swoją trzustka to na wyjazdy się nie zdecyduje. Reszta jak chce niech jedzie. Ja zostanę z kotkami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu, tfu, tfu, u mła na szczęście bez poważnych kocich przypadłości. Oby tak zostało.

      Usuń