wtorek, 30 marca 2021

Ostatnie marcowe sprawozdanko


Mła tworzy post dla chorych  coby się rozrywkowali, dla zapracowanych coby się zrelaksowali, dla wkurzonych  coby się pośmiali i poćwiczyli przeponę. Jak zapewne  już  wiecie udowodniono naukowo że wirus SARS-CoV-2  nie urodził się w jaskini nietoperzy, nie został rozpleniony via targ  w  Wuhan czy  coraz bardziej prawdopodobne via słabe zabezpieczenia w laboratorium w Wuhan, wszystko wskazuje na to że powstanie i zawleczenie wirusa jest wyłączną winą niejakiego Tuska. Kwarantanny sranny, cały cyrk okołowirusowy tyż. Karetki od  szpitali się odbijające, granice  pozamykane wszystko to wina  tego cholernego Tuska i jego siatki zwanej dla niepoznaki opozycją totalną. Mła ledwie przebrnęła  czytając info z zeszłego tygodnia przez mówkę palniętą przez naszego premiera.  Mła o tym pisze nie dlatego że to zdziwne  że Matołżesz cóś inszego  niż światłe wizje  dobrobytu nam tu wciska, mła pisze o tym bo to szukanie  winnych  gdzie  się tylko da przez premiera jest sygnałem że właśnie pokonuje nas choroba która nie niesie ze sobą grozy choroby powszechnie  śmiertelnej.

Pokonuje w krótkim czasie po raz drugi państwo które jest do dupy zorganizowane, w którym prawie żadna ze struktur nie działa prawidłowo, w którym podatki płacone przez obywateli są rozkradane za pomocą  takich narzędzi jak państwowe instytucje, wszelkiego rodzaju państwowe  fundacje, spółki skarbu państwa. Wszystkie  zatrudniające tabuny krewnych i znajomych królika z pensjami wielocyfrowymi. Państwo jest  niewydolne a dostęp  do respiratora czyli unijnych pieniędzy nie gwarantuje wcale poprawy sytuacji bowiem jamochłony  żerujące na państwie  będą nadal zasysać. Ten zarzund kradnie tak samo jak inne zarzundy z tym  że  bardziej  oficjalnie  a to że się niby  dzieli nie  równoważy skutków  burdelu  jaki przy tym złodziejstwie robi.  Pińcet nijak nie starczy na kształcenie czy leczenie, takoż  czynastki na godne  życie emeryta, żadne projekty typu dofinansujemy najsłabszych a  tych co płacili wyższe składki na ZUS nie się nie sprawdzą bo ci co dziś płacą szybko pokumają że po cholerę wyższe składki płacić. Kiedy mła słyszy czy czyta o  projekcie "Nowy Ład" to wręcz ją poraża bezczelność ludzi którzy jedyne co do tej pory zrobili to ze zwykłego  państwowego polskiego bałaganu stworzyli taki bajzel że stajnie Augiasza to przy tym prychol. Pewnie zaraz nam będą proponować w celu  utrzymania się u koryta tysiąc na plusie i dziewiętnastkę dla emerytów, wszystko z kasy wirtualnej i okraszone terminem narodowy, od którego ludziom powoli zbiera się na rzyg. O dżisssu, żebym znów nie musiała pietruszki kupować za grube tysiące. Czymajcie  się kogo i czego możecie  bo właśnie jedziemy "bez czymanki"  i tak naprawdę nie wiemy dokąd. Znaczy mła tylko podejrzewa - ZUS nas ucieszył info o wyższych  emeryturach z tego powodu że szybciej poumieramy, cieszycie się? He, he, he.

Nasz Mrutek upodabnia się do naszego premiera, zapewnia że jest cacy a on jest grzeczny i to w chwili  kiedy  kradnie wołowinę przeznaczoną dla wszystkich kotów. To nie jest niewinne spojrzenie i zachowanie typu ja lelija czysta i niewinna to  jest bezczelność typu mnie się należało i przechodzenie nad nielegalnie zjedzonym do  porządku dziennego. A brzuszysko rośnie. Złodziejstwo Mrutka jak wszelkie złodziejstwa, wpływa destabilizująco na stado. Teraz  to każda i każdy chce kraść. No bo można i się należy. Nawet Szpagetka w którą mła nie tak dawno wciskała paszteciki zawinęła  się koło mła pakującej wołowinę, porwała pecynę mielonego mięcha i uciekła na trzech łapach, warcząc przy tym jak wkurzona ciułała.  Pasiak napada, Sztaflik napada, Okularia i Szpagetka się wkradają a Mrutek po prostu bierze swoje. Ostatnio mła zmuszona była dzielić wołowinę u Małgoś - Sąsiadki za starannie zamkniętymi  drzwiami, pod którym zresztą trwał koci koncert. Mła powiedział kotom  że nie będzie tolerować takiego zachowanie i śpiewów pod sąsiedzkimi drzwiami, one mła bezczelnie odmruczały że one też takiego dzielenia mięcha tolerować nie zamierzajo  i będo teraz mła napadać w stylu Felicjana, znaczy  na drodze do domu.  Mła rozważy wprowadzenie stanu wojennego i internowanie Mrutka, bo to od niego i jego zuchwałości się zaczęło. Przyszły internowany zdaje się mieć  gdzieś moje plany bo słodko pochrapuje zalegając na wyrku razem  ze Szpagetką i Pasiakiem, pogoda sprzyja drzemkom bo ciepło ale jakby na deszczyk się zbierało.
 
 

Mła ma naszykowany sekator ale  zanim się do sekatorowania weźmie uda się do Mamiego po różyczki. Ustawi  je na przyszopiu  i będzie ją ten widok zagrzewał  do zrobienia im   miejsca , co wiąże się z wykopkami wierzby i byłych bukszpanów. Pan Dzidek  deklarował pomoc ale mła go osadziła  w miejscu, wczorajszy dzień mła spędziła szpitalnie przepychając  Pana Dzidka przez tłumy w celu wykonania badań  przed odrurczeniem. Zadanie z cyklu spróbuj nie dostać żadną zarazą sianą przez chyrlające tłumy, w szpitalu w którym oprócz akcji  covidowej przeprowadza się też niezbędny remont. Zlokalizowanie  konkretnych punktów  wymaga zlokalizowania akurat tej osoby z personelu, która jest świadoma  gdzie obecnie poszukiwany punkt się znajduje. Po zlokalizowaniu takiej  osoby nie wolno jej wypuścić bowiem w tłumaczeniu gdzie co jest nikt normalny się nie połapie,  tylko trza  stworzyć na tempo grupkę  zmierzającą  i żądać  doprowadzenia. Po czym jak się okaże  że punkt znajduje  się akurat  w miejscu w którym  w zasadzie  nie wolno przebywać  bez  zrobionego testu i jego negatywnego wyniku nie należy okazywać zdziwnienia. Pan Dzidek niestety zdziwnienie usiłował okazywać, musiałam go dyskretnie pokopywać coby rozruchów wśród zestresowanych pacjentów nie było. Po takich akcjach to zdaniem  mła Pan Dzidek nie nadaje się do żadnej konkretnej pomocy, może sobie  mła co najwyżej zwizytować i rozmową ją zabawiać. Ot , wszystko.  Mła mu zabrania nawet na szpadel popatrywać a co dopiero za niego łapać. Odrurczenie wyznaczone na Wielki Piątek, mła nie będzie ryzykować przeziębień, naderwań i wszelkich innych atrakcji.


Ostatni marcowy wpis na temat głupot wykonywanych przez  zarzund, kociej bezczelności, sąsiedzkich przypadłości, ogrodowych  gryplanów  mła okrasza fotkami dzisiejszymi z Alcatrazu  i ciężko nieposprzątanej chałupy.  Mła ma nadzieję  że oczy Wam kwitnieniami ucieszy. W muzyczniku cóś z klasyki, mła to bardzo lubi. "O trenzinho do caipira" z Bahianas Brasileiras  Heitora Villa - Lobosa. No i Cantilena,  słynna piątka z tegoż  dzieła w wykonaniu Kiri Te Kanawa. Niech Wam  dobrze robi na jestestwo.

10 komentarzy:

  1. Dziękuję, oczy ucieszone, tak zobaczyć łan przylaszczek , ach!
    Że też tak na wołowinę się rzucają, u mnie zero zainteresowania a wręcz pogarda przy zerknieciu w talerzyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mła wielkim zainteresowaniem cieszy się mielona ligawa, kark wołowy, filet indyczy i wątróbka drobiowa. Jeśli chodzi o gotowane mięcho to kurzyna przebija wszystko, tylko Szpagetka i Sztaflik preferują indyka, Przylaszczki ładnie się rozwijają, jutro ma być kole dwudziestu na plusie więc pewnie mocno ruszą ciemierniki. Przyniosłam róże do wkopania, jutro zamierzam dalej poogrodniczyć.

      Usuń
  2. To dopiero świnia z tego Tuska. Wszechmocna świnia.
    U mnie kurzyna w każdym fragmencie i postaci (od Jacusia zaczęły się wojny watróbkowe), drugie miejsce świnina, trzecie indyczyna. Koniec, wołowina wypada z menu, reszta nie jest obiektem kradziejstw, za to są litanie zawodzące, arie solo, w duetach i w tercecie. Najlepszą taktykę ma Feluś, on cichutki i nawet jak śpiewa to delikatnie. Znajduje sobie taką pozycję by zaglądać mi w oczy z delikatnym wyrzutem i nieśmiało wydaje z siebie proszalny miauk. Zawsze pękam, dziwiąc się jakim cudem z kociaka monstrum wyrosła mi kocia mimoza.
    Widoki wiosenne przecudne, już się cieszę na spektakl ciemierniczy. Potrzebne one bardzo, przynajmniej mnie. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ukarać gada. ;-D Drobik i świnka w technice wyłudzania. Taa... można i tak, znaczy na mimozę i "sam sobie w życiu nie poradzę". Grunt że sposób na pozyskanie żarła skuteczny, jednakże mła się opera żebracza tyż przestępczo kojarzy. Mackie Majcher zawsze może się w takim towarzystwie wyląc vel wylęgnąć. Choruj zdrowo, że tak zdziwnie napiszę, widoczki będę dostarczać. :-)

      Usuń
  3. Za dużo masz krokusów i przylaszczek. Napiszę do matełżeusza, niech Cię okradnie.
    Jakoś mnie nie rozbawiłaś swym pisaniem, droga Tabazello.
    Natomiast wrażenia kwiatowo-estetyczne są bardzo pozytywne. Ćwiczę w sobie empatię, odrzucam zazdrość i zawiść i tylko się zastanawiam czy Ty je sadzisz w centymetrowych odstępach, czy Ci może ładnie zgęstniały po paru sezonach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiej się, zawsze to lepiej niż popłakiwać po kątach. Płakać to mogo co najwyżej dzieci Matołżesza, być dzieckiem bajarza to prycho ale za lat parę odbiór się zmieni i bycie dzieckiem wioskowego głupka to dopiero będzie wyzwanie. Tak nawiasem pisząc zarzund obecny wyraźnie swoich dzieciów nie lubi, np. prymicje państwowe im urządza albo mianuje na doradców a potem się dziwi że odium z mamusi albo tatusia na synka czy córcię przechodzi.
      Mła sadzi kumpetentnie, znaczy w odpowiednich odstępach. Tylko to się wszystko rozrasta, z czego mła się cieszy. Matołżesz nic nie nakombinuje bo on na glebę głównie łasy a już najbardziej na grunta kościelne. Mła na wszelki wypadek kapliczków nie stawia a na krasnale i żabę chyba nikt z zarzundu się nie połaszczy. ;-D

      Usuń
    2. Na krasnala i zabe moze nie, ale moze by chcial tego ślimaczka spod rozowych przylaszczek? :)
      Oj, jakie one piekne!!!
      Moja chec do grzebania w ogrodku jest wieksza niz sily, idzie mi jak po grudzie :( i jeszcze dobija mnie upal 25°, to jest dla mnie juz za duzo.
      Ogrodek oduliczny nie posprzatany, zarosniety, a moja uliczka jest jakby droga do kosciola. Od jutra zaczna ludzie lazic przez caly dzien i wytykac mnie palcami, o ja biedna!!!!

      Usuń
    3. A niech wytykajo, napisz covid na bramie to szybko uciekno. Paczeć nie będo bo covid oczami wchodzi, w telewizorni mówili. U nas dziś tyż ciepło, Szpagetka od rana w ogrodzie, nawet nie raczyła śniadaniować w domu tylko słyszę skrzeczenia ponaglające, znaczy mam wynieść żyr na łono natury. Ślimaczki to ja mogę zarzundowi podrzucić za karę, już wypełzły i podżerają. Zarzund i ślimaczki paszą do się, niszczycielskie co cud.

      Usuń
  4. Najgorzej, że nawet i mały skitraszony piniądzmpze stać się podkladką pod buta, a jakieś ew.nieruchomosci,mieszkanie, domek, czy autko moze być luksusem za ktory przyjdzie płacić krocie, strach się bać i jak sie zabezpieczyć przed takim zlodziejstwem.

    Pogoda prze- cu- do - wna, lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo to luksusem będzie to co niedawno wydawało się "oczywistą oczywistością" przynależną każdemu od Boziego. Takie czasy, dupadna. :-/

      Usuń