niedziela, 21 marca 2021

Poprzychodniane refleksje mła czyli brzydko się w głowie zalęgło

Mła wyszła ze swojej bańki znaczy otarła się o poglądy inszych podczas zasiadania w poczekalni gabinetów medycznych. Mła zacznie od tego że salon był rojny i gwarny a powiastki o tym jak to  się przestrzega obostrzeń w przyszpitalnych przychodniach medycznych to można  miedzy bajki włożyć.  Godziny przyjęć niby wyznaczone ale przychodnia pęka w szwach bo gdzie  się mają podziać ludzie którzy do niej przyjechali  spoza  miasta? Kawiarnie zamknięte a na dworze ziąb, zostaje czekanie w przychodni i nadzieja na to że ludzie rozwaleni przez choroby wymagające specjalistycznego leczenia nie podłapią w placówce przyszpitalnej ani grypy, ani covida. Większość osób oczekujących na konsultację w tzw. wieku słusznym, czyli sześć dych na karku jak  nic. Mła zatem weszła w światek emerytów troszkę szerszy niż ten z którym na co dzień  ma do czynienia. Nie wiem czy to choroba  powodująca potrzebę bycia zaopiekowanym czy insze przyczyny to spowodowały ale mła wyczuła  potrzebę głębokiego zawierzenia tych ludzi,  posuniętą  do tego stopnia że zaprzeczają oni rzeczywistości ( mła się tylko przysłuchiwała , nie uczestniczyła w dyskusjach ). Nie chodzi tu o kwestie  religijne czy czystą politykę typu ci za tym a ci za tamtym, to jest coś innego - poszukiwanie kogoś na kim można  się oprzeć  a kiedy brak jest rzeczywistego oparcia wymyślanie protez. Dziwny  to dla mła świat, każda zwierzchność  jest w nim dobra przez sam  fuckt bycia zwierzchnością, zło musi mieć  czyjąś  twarz i być bardzo jasno  określone.  Dla mła ten świat przypomina jej świat dzieciństwa, dzieci potrafią w ten sposób walczyć  ze  światem który je uwiera.  Wiecie kiedy real nie odpowiada wyobrażeniom tym gorzej dla realu,  świat wyimaginowany jest światem bezpiecznym bowiem ludzie wymyślają też  reguły nim rządzące.

Mła się zorientowała że duża część  starszych osób, bez względu na to czy są religijne czy wprost przeciwnie,  uprawia fantastykę. Czasem przeraźliwą  bo zaprzeczającą w sposób oczywisty faktom.  Koncepcje realu jak i w przypadku ludzi młodszych są różne - np. covid nie istnieje, wymyślili go Żydzi do spółki z Chińczykami żeby naród polski pognębić, covid nie dość że istnieje to jest chorobą o wysokim współczynniku  umieralności, covid istnieje bo jest wszczepiany szczepionkami.  Generalnie towarzystwo  poczekalniane zgodziło się tylko w jednej kwestii - cóś  z covidem jest nie tak.  Działania zapobiegawcze mają taki skutek  że wszystko będzie   źle  z tym że będzie jednak  dobrze  bo najważniejsze jest że władza się troszczy bo zamyka wszystkich. Powszechny aplauz  dla zamykania w poczekalni wyrażono, bez  względu na to czy covid  istnieje czy  nie istnieje. Najważniejsze że  się wszystko zamyka, bo zamknięcie  to bezpieczeństwo. Mła się początkowo było ciężko zorientować dlaczego ludzie o tak różnym podejściu do kwestii patogenu zgadzają się niemal jednogłośnie że środek zaradczy serwowany  im przez zarzund jest prawidłowy. Im jednak bardziej dyskusja  się rozwijała tym bardziej  do niej  docierało że ma do czynienia ze światem magicznym.  Nawet Pan  Dzidek, który na ogół wydaje się stąpać twardo po realu ujawnił ciągoty magiczne ( celowe  zarażanie  na oddziałach szpitalnych coby ludzie odporniejsi byli ). Odseparowanie  ludzi starszych wywołało u wielu z nich cóś jak syndrom getta, tęsknotę za zamknięciem jako gwarancją bezpieczeństwa. Hym... mła się getto nijak z bezpieczeństwem  nie kojarzy, dla  niej to wyizolowanie przed wyniszczeniem więc dziwią ją te ciągoty choć  z drugiej strony je  rozumie. 

Po wysłuchaniu tych opowieści o magii którą świat przesiąknięty we mła się zalęgła bardzo brzydka myśl - prawa wyborcze nie powinny być zależne od metryki a od stopnia zdolności racjonalnego wyciągania  wniosków z przesłanek. Sztywna zasada że głosujesz od lat  18 do  momentu w którym udajesz się na łono Abrahama jest prosta i  łatwa administracyjnie do wyegzekwowania ale obarczona poważnym ryzykiem. Mła postanowiła zaatakować Pana Dzidka w tym temacie, ku jej zdumieniu on zaćwierkał że jego zdaniem ludzie powinni głosować do 75 roku życia bo potem  "dziecinnieją". Hym... mła zapytała Małgoś  - Sąsiadkę co o tym Panadzidkowym  stwierdzeniu sądzi. Małgoś przesunęła  wiek  zdolności  do głosowania   do lat 80 ( dla kobiet bo faceci pierdołowacieją  wcześniej  ) i zaznaczyła że nie tyle dziecinnienie jest problemem co brak rozeznania "jak młodzi chcą żyć". Ciotka Elka, Gienia i Włodek prawa wyborczego nie oddaliby za nic, no chyba żeby  demencja  ich dopadła. Cio Mary i Wujek  Jo z lekka odlecianie opowiadają się za koncepcją testów, znaczy chcesz głosować rozwiąż prosty test, który dowodzi że  jesteś w stanie zrozumieć  skutki swych działań. Ich zdaniem nie powinno być  dolnej ani górnej  granicy wieku uprawniającego do głosowania tylko porządnie opracowane testy które eliminowałyby niedojrzałość i przejrzałość. Mła się natentychmiast przypomnieli jej znajomi którzy to uważają że  podstawą  praw wyborczych powinien być test na inteligencję, w którym ilość zdobytych punktów poniżej przeciętnej dyskwalifikuje wyborcę ( dla mła trochę ciężkostrawne bo testy na inteligencję to nie prawda objawiona tylko dość niedoskonałe narzędzie badań ). 

Jednakże w  niej się wzięło i jakoś  utwierdziło takie przekonanie że nasz system wyborczy jest obarczony groźną wadą, bo żyjemy coraz dłużej a nie wszyscy wraz z wiekiem zachowujemy jako taką kondycję psychiczną. W niektórych DPSach w zeszłym roku frekwencja była niemal na poziomie   100%, pomijając absolutną niewiarygodność tej sytuacji ( każdy kto  wie  jak wygląda rzeczywistość DPSu nie uwierzy w świadome  decyzje części jego podopiecznych ) mła się zaczęła zastanawiać czy osoby niepozbawione  praw  wyborczych a mające problem z racjonalnym  odbiorem  rzeczywistości, wynikającym ze starzenia się mózgu ( olbrzymia  większość pacjentów DPSów  ) powinny głosować.  No bo ze względu na starzenie się społeczeństwa może grozić nam "dyktatura staruszków". Wiem że to śmiesznie wygląda ale wcale  śmieszne nie jest, naturalnym jest że ludzie z konkretnej grupy społecznej  głosują na tych którzy obiecują tej grupie realizację  jej interesów. Dodajcie do tego brak ogarnięcia realu przez osoby które nie myślą  w sposób racjonalny i emocjonalność przekazu w której lubujo się polityczni i macie w państwie o takiej  a nie innej strukturze demograficznej ten drobny problem że prawo może  być pisane  pod jedną grupę wiekową i czynić  ją uprzywilejowaną kosztem  innych grup. To wydaje  się zdrowo absurdalne w świetle tego co obecnie emerytom proponuje państwo, tych żałosnych  emerytur po latach ciężkiej pracy ( podziękowania dla rządu premier Suchockiej ) ale właśnie to żałosne położenie może spowodować że emeryci będą  celem populistów zarówno z prawa  jak i z lewa. Mła czuje problem typu "zabierz babci dowód", tylko o wiele ostrzejszy.  No a przecież to nie jest  do końca tak że emeryci kontra ci młodzi i pracujący, to przeca babcie, dziadkowie i wnuki  których taka  a nie inna ordynacja wyborcza będzie rozstawiała na polach jakichś  wojenek politycznych toczonych przez klasę próżniaczą głównie ku swojej korzyści.

Dzisiejszy gdybalski, całkiem niewiosenny i smętny wpis ( mła tyż  bliżej do końca  niż dalej a i działania swojego  mózgu coraz mniej ona pewna ) ozdabiają "mięsiste" i kolorowe co cud praca Yany Movchan.  Artystka urodziła się w Kijowie w  1971 roku, tam się kształciła i tam zaczęła  wystawiać prace. Dziś wystawia  je w szerokim świecie a mieszka w Halifax w Kanadzie. W muzyczniku optymistycznie Marek Grechuta zdumiony wiosną i inszymi porami roku.

16 komentarzy:

  1. Cudne prace, nad wyraz zdolna arystka, muszę o niej poczytać.

    Ach, myślę, że racjonalnego odbioru rzeczywistości brakuje coraz wiekszej rzeszy ludzi, a może taki odbiór nie istnieje? Odruch obronny gdzies tam się tli i znajduje ujscie różnymi kanałami, a frustracja , niezrozumienie w połaczeniu ze strachem,to mieszanka niestrawna i wybuchowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prace może i jakby kto rzekł, wtórne, ale za to jakie energetyzujące! No ludzie w masie majo ten brak krytycyzmu w stopniu mocno zauważalnym widoczny. Tylko mła chodziło tu o rzecz inszą, kiedyś nie dożywano masowo powyżej 70 roku życia, problem prawa wyborczego osób ze starczymi dysfunkcjami nie występował niemal w ogóle. To się zmienia, ludzie żyją dłużej, część populacji ma długo sprawne mózgi ale część nie. Substancja szara z wiekiem zanika i quźwa, biologii oszukać się nie da - w populacji osiemdziesięciolatków jest więcej ludzi mających problem z wyciąganiem logicznych wniosków z przesłanek niż ma to miejsce w populacji sześćdziesięciolatków. A przeca masowo nikt staruszków nie ubezwłasnowalnia. Jeżeli kierujemy się kryteriami wiekowymi opartymi na rozwoju biologicznym i uznajemy za społecznie dojrzałych ludzi w określonym wieku to logiczne byłoby spojrzeć na tę sprawę "od drugiego końca", że tak rzecz określę.

      Usuń
    2. Mam nadzieję że nie trzecia prawa Tischnera. ;-)

      Usuń
  2. O Żabka żabuleńka! Bardzo, bardzo prace, takie lubię. Doczytam.
    Szałwię będę pić, Małgosia zapodała że szałwia korzystna dla mózgu, podobno inteligencja wzrasta. Może się uda zachować choć część. Wiesz, śmiech z płaskoziemców niesłuszny, być może każdy ma jakieś płaskoziemie starannie chronione przed realem. Nie wie się tego nawet, póki nie nastąpi spotkanie światopoglądu magicznego i kopa w d. wykonanego przez okoliczności. Co do tych testów to jestem za, wcale jednak nie taka pewna czy bym je przeszła. W końcu od lat głosuję na przegrywających i nie mających większych szans w wyborach, przynajmniej w pierwszej turze. Do drugiej to ci moi nie przechodzą i że wstrętem muszę głosować nie na tych co bym chciała. A i oni przegrywają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyna szałwia która do mła przemawia poza rabatą to szałwia wieszcza, ale naćpieć się nie może nawet gdyby dostęp do towaru miała, ze względów zdrowotnych i społecznych ( znaczy łobowiązki ma ). To że każdy ma swoje własne teorie z dupy wzięte to tzw. oczywista oczywistość, tym niemniej olbrzymia większość z nas zgadza się jednak z poglądem że dwa plus dwa równa się cztery i odnosi się mocno podejrzliwie do takich którzy twierdzą że wynikiem tego dodawania jest żyrafa w kapeluszu na głowie. Mła jest za tym żeby więcej w naszym świecie było logiki niż magii ( u mła płaskoziemie w które głęboko wierzy jest takie że rzeczywistość jest logiczna tylko my uznajemy ją za alogiczna bo nasz aparacik badawczy cóś skromny - jak pisałaś, każda i każden ma swoje własne odchyły ). To że głosujesz na przegranych nie dyskwalifikuje Ciebie tylko polityków, którzy nie potrafią przebić się z przekazem. Co do świata magicznego któren na króciutko zanika po kopie w d. to niestety on się natychmiast odbudowuje. Magia ma tę przewagę nad racjonalnym oglądem że nie wymaga wysiłku, zachwyć się i wierz, analizowanie i syntezę zostaw innym. Mła tyż nie wie czy przelazłaby przez teścik, zakłada że gdyby był taki w sam raz dla normalsów to być może.

      Usuń
    2. Halucynogenna? Nie, dziękuję, nawet gdybym nie miała żadnych obowiązków. Natomiast Twoje płaskoziemie przemawia do mnie, choć być może naprawdę płaskoziemiem, ze względu na nasze ograniczenia poznawcze. Cholerka, tak krótko jednak żyjemy, nawet ogromu wiedzy już zgromadzonej nie jesteśmy w stanie porządnie przyswoić inaczej jak w wąskim zakresie. A za wąskim zakresem głupota, niewiedza. I magiczny świat.

      Usuń
    3. No i co z tego że halucynogenna, Castaneda twierdził że to nowe reale. ;-) Mła by się dostosowała tak bardziej do magicznego świata. Szałwia lekarska w naparku kojarzy mła się mało przyjemnie - płukanie usteczek po resekcji szóstki. Sos szałwiowy do drobiu, ujdzie byle były to śladowe ilości bo mła nie lubi ziołowej przesady. Mła hołubi swoja wersję płaskoziemia bo zdawa sobie sprawę że inaczej pływałaby po Oceanie Magicznym podtrzymywanym przez cztery Wielkie Żółwie i musiałąby wymyślać reguły świata od nowa, na nie wiadomo jakich zasadach ( a jej się nie chce bo jest leniwa ). No robi co może żeby jej racjonalny światek się ostał. :-)

      Usuń
    4. Pratchett zrobił to mniej więcej za Ciebie - cztery słonie na żółwiu, żółw płynie przez kosmos. Ale przewrotnie, bo magiczny świat ściśle poddany prawom logiki. Racjonalny.😀

      Usuń
    5. Zatem zostaje mi jedynie dogadać się z czasem w sprawie znalezienia chwilki na Pratchetta. :-)

      Usuń
  3. Bardzo mi sie prace Yany Movchan. Te kwiaty, żaba. Ostatnia zaś szczególnie bom wygłodniała akurat. A propos testów na inteligencję, to nie gwarantuje ona (inteligencja) zdolności do uważnej obserwacji. Według niektórych magików najbardziej wdzięczną publiczność stanowią członkowie MENSY. To ich ponoć najłatwiej nabrać. Jestem za wprowadzeniem prostego testu przed wyborami, jednakowoż podobnie do Romany mogłabym go nie przejść, zważywszy na me wybory zawsze przegrane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła tyż bardzo bardzo. Yana taka w sam raz na dzisiejszą niepogodę. Mła się trochę boi ludzi o bardzo wysokiej inteligencji poznawczej bo uważa że cóś się w człowieku może nadmiernie rozwinąć kosztem czegóś innego. Wielu wybitnych matematyków i inszych wybitnych cierpiało z powodu czegoś co dziś nazywamy zespołem Aspergera, lekkim zaburzeniem ze spektrum zaburzeń autystycznych. Aspergerowcy są wybitni w dziedzinach które ich interesują jednakże mają problem żeby tę wybitność przenieść na inne pola. Mła się zawsze zastanawia czy mogłaby się w sposób właściwy z taką osobą komunikować ( nigdy nie wiesz prosty człowieku w którym momencie taki geniusz jest genialny a w którym zwyczajnie głupi ). Test zdaniem mła wskazany albo ograniczenia wiekowe insze niż dotychczas - wolałabym test.

      Usuń
  4. cudny wpis, jestem zachwycona uchwyceniem z przemiłym dowcipem natury spraw większej i mniejszej wagi, serdecznie pozdrawiam z uśmiechem na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z twojego uśmiechu choć sprawy o których mła pisze jak się im bliżej przyjrzeć to radosne skrzywienie ust prostujo ino mig.

      Usuń
  5. Wiesz, racja to jest. Ja niedawno miałam ostatnią wizytę u mojej chirurg (prywatnie, bez maseczki). Jadę i się denerwuję. I zastanawiam się czemu: przecież fajnie, zdrowa wreszcie po pół roku bólów, strachów i upierdliwości, o kasie strach wspominać. O co mi chodzi? Ano o to, że co jakiś czas fajna pani doktor oglądała, opiekowała się, mówiła, że wsio dobrze. Ot i masz, Bzikowa, ty neurotyczko :)
    Więc ja rozumiem, że tworzymy światy równoległe w celu schowania strachu...tylko to nie działa na dłuższą metę. Bo jak uciekasz, to cię gonią.
    Urzekły mię te malunki, po prostu urzekły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Real jest real, trza brać na klatę bo uciekanie jest uciekaniem donikąd. Skrzywienie obrazu rzeczywistości nie uchroni nas przecież przed nią taką jaka ona jest. Mła zresztą podejrzewa że każdy ma tego świadomość, tylko właśnie tej świadomości cholernie nie lubi. ;-) Zdrowiego życzę i wiosny rychłej coby nam świat na coolorowo pomalowała.

      Usuń