poniedziałek, 15 marca 2021

Śnieżyczki - podsumowanie zeszłorocznych zakupów

He, he, he, miało być pięknie a wyszło jak zawsze! Gryplany mła względem  śnieżyczek pokręcił ich późny termin sadzenia ( w centralnej Polsce lepiej sadzić je we wrześniu ) absolutnie nie zawiniony przez mła. Zamówione zostały w sierpniu, szkółka holenderska, tfu! - niderlandzka, przysłała w późnym październiku więc nie ma się co dziwić że jest jak jest. Dobrze że się cebule odliczyły. Liście sporawe, bo i cebulki były ładne. Bezproblemowo wylazła i zakwitła odmiana  'S. Arnott' i mła stwierdziła że chyba zamówiła zbyt mało jej cebulek. Jest rzeczywiście znacznie wyższa niż inne przebiśniegi  i ma duże kwiaty. Mła wyczytawszy że dopiero w trzecim roku po posadzeniu kępa "nabiera mocy" i rośliny produkują duże kwiaty. Hym... dla mła to one już teraz  są duże, to najokazalsze śnieżyczkowe kwiaty w jej ogrodzie. Nie da się nie zauważyć, że tak zjawisko  określę. Jeśli chodzi o słynny zapach roztaczany przez kwiaty  tej odmiany to mła się jeszcze nie dowąchała. To raczej nie jest kwestia małej ilości kwiatów co chłodnej aury, trudno czuć zapach  nisko rosnących roślin w temperaturze  około pięciu stopni. Jak na razie dla mła to był najbardziej udany zakup  śnieżyczkowy.  Z inszymi odmianami  mła już tyle szczęścia nie miała.


Mła zakupiła dwie odmiany pełnokwiatowe licząc na przełamanie złej passy, którą dotychczas miały w jej ogrodzie śnieżyczki o zwiększonej liczbie płatków przykoronka. sukces jest połowiczny, znaczy odmiana 'Flore Pleno' pokazała kwiaty ( nie najwyższej  jakości ale pokazała ), natomiast odmiana 'Dionysus' pokazała liście, piękne, zażyte  ale tylko one świadczą o tym że cebule żyją. Dlaczego tak się stało  mła nie wie, cebulki nie należały do piciumków, całkiem standardowe były.  Termin sadzenia na pewno się do tego przyczynił, mła zauważyła że śnieżyczki są dość wrażliwe na "dotrzymywanie terminów". To nie krokusy, które posadzone w styczniu, w marcu pokazują kwiaty. Jednakże śnieżyczki o kwiatach bez napakowanych płatkami przykoronków ładnie zakwitły a te pełnokwiatowe grymaszą. Ech, znów  formom pełnokwiatowym udało się mła rozczarować nie takim kwitnieniem. Może takie wiktoriańskie śnieżyczki ( w epoce królowej Wiktorii ogrodnicy lubowali się w formach pełnokwiatowych ) po prostu nie  lubią Alcatrazu  ( ze wzajemnością )  i już! 
 
 

Po odmianach czas na przegląd gatunków. O ile Galanthus nivalisGalanthus elwesii rosną bezproblemowo o tyle  Galanthus woronowii wypuszcza głównie liście. Nie jest to gatunek na warunki klimatyczne Alcatrazu.  Mła obserwuje że z roku na rok zmniejsza się ilość liści z posadzonych wcześniej cebul, w tym roku mła posadziła nowe cebule  na kolejnym  stanowisku ale  nie wygląda wcale na to żeby dobrze się na nim czuły. Wypuszczone liście są nawet  niezłe ale z dziesięciu sztuk cebul zakwitły tylko dwie, nie wróży to żadnych kwitnących łanów w przyszłości ( fotki poglądowe - pierwsza  fotka powyżej i pierwsza fotka poniżej ). Znaczy nie ma mła co sadzić tych roślin, szkoda kasy i miejsca bo spektakularnych kwitnień  się nie doczeka. Lepiej jej sadzić nivaliski i elweski. Te gatunki w Alcatrazie się  udają.
 
 

14 komentarzy:

  1. Odmiana 'S. Arnott' dokąd sięga na przyłożonej linijeczce? Albo nodze? Do kolana pewnie nie.... Dwa razy wyższa niż najpospolitsze? Półtora? Ja wiem, można doczytać o odmianie, ale nic nie zastąpi naoczności. Żywiec najlepszym źródłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze kfioty u mła są na ponad 15 cm pędach. Odmiana sadzona w głębokim październiku. U Mamelona widać różnice lepiej bo ona posadziła swoje cebulki koło zwyczajnych nivalisek. Są prawie dwa razy takie jak nivaliski rosnące obok, wzeszły jednocześnie. Nawet Sławencjusz, który nie zauważa drobnicy cebulowej, wystąpił z zapytaniem "Co ten śnieżyczek taki duży?". Jak dla mła to najładniej kwitnące śnieżyczki tego sezonu.

      Usuń
    2. Czyli jeszcze nie straciły wdzięku drobnicy, a widać je znacznie lepiej. Może i dobrze, że przeleciały mi jesienią przed nosem cebulki przebiśniegów, jakoś szybciutko znikły, nie doczekując przeceny. Czuję się zachęcona do odmiany 😀

      Usuń
    3. Czuj się, Mamelon tyż jest pod jej urokiem. Zwyczajnych przebiśniegów to Ci mogę przysłać razem z wiadomą różyczką, odmianę dopiero będę mnożyła. :-)

      Usuń
    4. A nie, choć z serca dziękuję. Miejsca gdzie miałam sadzić cebulki maluchów będą czekały na duże 😀

      Usuń
    5. "Niemiła księdzu ofiara chodź ciele do obory", he, he, he. ;-)

      Usuń
    6. Baardzo, bardzo miła. Ino miejsca mało. Ja bym chętnie ten Bobusiów lasek zaprzebiśniegowała. Zaprzylaszczkowała. Przypierwiosnkowała.
      Zcyklameniła, skonwalniła i ogólnie zakwieciła. Ale nie. Ani ja milioner, ani osmioręka bogini wiecznie młoda i silna oraz rozciągająca czas wg. swojego widzimisię. Szkoda. Wtedy, to może pomachałabym jedna z rączek, i już by był kwietny wiosenny raj. Szkoda.

      Usuń
    7. Przebiśniegi wystarczy posadzić i zapomnieć. One obie same poradzą z ekspansją. Z konwaliami jest podobnie. Czas i rączki to by się przydały dodatkowe, oj przydały. :-)

      Usuń
  2. Przebiśniegi slicznosci. Śniezyczki to dla mnie te co mają okrągłe kloszyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie okrągłe z kropkami na płatkach to się prawilno nazywajo śnieżyce. Śliczne są ale Alcatraz ich nie lubi, taki ogród złośliwy z niego w niektórych roślinnych przypadkach. Jest śnieżyca wiosenna Leucojum vernum i śnieżyca letnia Leucoium aestivum. Pierwsza ma żółtawe kropki na płatkach i kwitnie bardzo wcześnie a druga ma kropki zielone, jest o wiele większą rośliną niż śnieżyca kwitnąca młodą wiosną ( przez co jej kwiatki wydajo się mniejsze , choć są podobnego rozmiaru co u śnieżycy wiosennej ) i kwitnie kiedy wiosna w pełni ( dlaczego nazywa się letnią nie wiem ). :-)

      Usuń
    2. Wię,ze to sniezyca, uwielbiam spotykać w lesie.

      Usuń
    3. U mła po lasach nie rosno.:-( Tylko w ogródkach mła widywała, znaczy dopóki tyrawniki nie wyparły.

      Usuń
  3. taki los ogrodnika, ze najbardziej kocha to co mu nie chce rosnąć. Ja mam tak z kopytnikiem, przylaszczkami i zawilcami. Za ciężka gleba dla nich i za kwaśna. przez kilka lat hołubiłam przylaszczkę w doniczce ale w końcu nie dala rady.
    Hercklekotów dostałam w Szwecji gdy zobaczyłam zadowolonego kopytnika rosnącego w pełnym słońcu, w ozdobnym kwadracie pośrodku betonu przed centrum handlowym.
    Zresztą nie dziwota, w tubylczych lasach tylko ziarnopłon, pierwiosnki i hiacynty w maju. Przebiśniegi widuje tu tylko w ogrodach, raczej te odmianowe z dużymi liśćmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mła kopytnik się sieje jako i przylaszczki. Za to hiacyntowce i część pierwiosnków z Alcatrazem nie współpracuje. Tak na zasadzie nie bo nie. I bądź tu mundry ogrodniku. Mła się jak na razie cieszy bo widzi nowe listki cyklemenków, znaczy siejo się. Sakces! ;-)

      Usuń