poniedziałek, 6 lutego 2023

Codziennik - po boksie z życiem

No popisalim sobie ostatnio o zdrówku psychicznym więc mła na pewno nie zrobi prasówki. W świecie mendialno - politycznym bowiem trwa nieustający karnawał paranoi, schizofrenii, cyklofrenii a także czegoś przypominającego zwykłe upośledzenie intelektualne ( od razu zaznaczam że  uczestników naszego życia mendialno - politycznego nie powinno się określać mianem  downów, ponieważ obraża to ludzi dotkniętych schorzeniem na które nie mają wpływu ). Poziom debaty publicznej dno osiągnął dawno, teraz ryje pod dnem! Mła nie zamierza w tym uczestniczyć, jeżeli będzie w czymś uczestniczyć to w kombinowaniu i popieraniu takiego prawa, które jak najbardziej ograniczy wpływ polityków na to co może regulować się samo. I nie mam tu na myśli  tylko wolnego rynku, tego prawdziwego a nie tego pseudowolnego w wykonaniu regulatorów opłacanych przez koncerny. Państwo powinno robić niemal wszystko inaczej niż robi, idealnie gdyby raczyło być strażnikiem praw i obowiązków zamiast na ten  przykład utrzymywać nie wiadomo z jakich pieniędzy zbyt wielu obywateli. Państwo w zasadzie powinno umożliwić  dostęp do powszechnej  edukacji i powszechnej ochrony zdrowia i jasno powiedzieć obywatelom czego mogą oczekiwać za publiczną kasę a nie udawać że w zasadzie to wszystko gra kiedy rośnie pokolenie matołów mających problem z podstawami arytmetyki a bez prywatnej opieki lekarskiej to należy czym prędzej  brać ubezpieczony kredyt na pogrzeb i trumnę gdzieś zachomikować wraz z kwitem za opłacone miejsce pochówku, żeby  po zejściu rodzina z torbami nie poszła. Mła ledwie napomknie  o tym że państwo nie powinno robić za bazę do żerowania  ludzi związanych z aktualnie panującą  władzą. Panującą,  bo rzundzący tak zgłupieli że im się wydawa że panują. Taa... te oślizgłe gnojki ze świecznika nie zostaną  zaszczycone pisaniem mła.


Wczoraj pojechałyśmy z Mamelonem do Sławencjusza, który wylądował już we własnej salce, cały szczęśliwy bo jest nadzieja że go szybciutko wywalą do domu. Sławencjusz mniej biedniutki, niżby wskazywała na to powaga zabiegu. Wyłudził tę  coca - colę, na szczęście pija odrdzewiacz rozcieńczony mocno wodą. Lekarze ze stanu Sławencjusza zadowoleni zamierzają go jak najszybciej wywalić do domu, jesteśmy za. Sławencjusz bardzo wdzięczny swojej nowej  Dohtorce od serca, dzięki niej trafił w porę na stół. To ona "zmobilizowała" dotychczasowego kardiologa, który badania inwazyjne zlecał a terminy zapodawał jakby cito znaczyło "chodem żółwia". Małgoś za to przyjmowała lekarza, z grandezzą  głuchej  księżnej. Na szczęście obyło się bez ekscesów, Małgoś ma zwyczaj ostatnio dzielić się swoją kiepską opinią o medykach ze wszystkimi, którzy ją nawiedzają. Twierdzi że robienie  czarnego PR tej grupie zawodowej to zemsta za szpitalne przeżycia. Ostatnio podejrzewamy Małgoś o postrzeganie pozazmysłowe, niby nie słyszy i niedowidzi ale, qurcze, wie o wszystkim co się dzieje w  kamienicy. Dobra, Gienia może Małgoś co nieco mówić ale skąd Małgoś wie, komu ja właśnie otwieram drzwi? Małgoś twierdzi że te zdolności  to ani chybi znak że niedługo przejdzie w zaświaty  i, uwaga, zasili niebiańskie chóry! No nie wiem, Małgoś ma zwyczaj strasznie fałszować kiedy śpiewa, trzeba by koło niej sporo aniołów o donośnych  głosach umieścić żeby zagłuszyć te jej nieanielskie pienia. Po południu usnęła na fotelu tak że mało się z niego nie zsunęła, nerw w związku z tym miała ale krótki bo sen nadal morzył. Była i tak bardzo dzielna, trzy godziny w pozycji siedzącej bez odpoczynku i samodzielne usięście i wstanie z fotela

Koty zalegają ze mła, znaczy zrobiły prawdziwe zimowanie. Mła dostaje kawałek wyra do spania i ma się cieszyć. W stadzie się pozmieniało o tyle że Mrutek może grzać swoją dużą i jeszcze zimowo obłą osobą chudy grzbiecik Szpagetki. Reszta stada zalega porozwalana tak ambitnie żeby części ciałek jednego nie dotykały ciałka drugiego. Hym... najprościej byłoby taki stan uzyskać ładnie się zwijając w kłębuszek a nie rozciągając się jak guma w starych majtach. No ale kocyndry cóś nie lubią prostych rozwiązań i w związku z tym mła trenuje sypianie à la Kuśtyk z Konopielki - z kończyną poza wyrem. Mła miała zrobić im zdjęcia ale nie wie gdzie wetknęła ładowarkę, cóś się nie składa to focenie.  Później jej poszukam. Teraz mła wkleja fotki bokserczyń - bokserki to gacie albo pieski -  chodzących w tej samej wadze co mła: odpowiedniej, he, he, he. Niestety życie jeszcze cięższe niż mła, dysponuje świetną pracą nóg i ma zabójczy zarówno prawy prosty jak i lewy sierpowy. Lekko jesteśmy obite z Mamelonem. Mentalnie głównie ale coś czuję że nam się na zdrówko przełoży. Pocieszycielsko snujemy sobie gryplany podróżne na jesień. Dalekie. W Muzyczniku nie o boksie ale o innym sporcie walki.


15 komentarzy:

  1. Niech się nie przekłada, ratujcie się. Zapadki zdrówka po ciosach mentalnych to zapadki wredne, sprawdziłam niestety. Nie wiem co prawda jak ma wyglądać ten ratunek, co by było skuteczne.... Może trafi się kto mądrzejszy. Podpowie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś wychlałam angielkę ajerkoniaku w ramach odstresunku. Zamierzam oblożyć się kotami i obejrzeć jakiś lekki film i postaram się nie zasnąć wcześniej niż w połowie i postraszyłam wszystkich maratonem jesiennych wyjazdów dla poratowania zdrowia. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zadziałać 🤣🤣🤣🤣

      Usuń
    2. Usiłujemy przełożyć nasz wiosenny Mediolan, choć marne szanse. Split po raz drugi nam się nie składa, no to wyprowadziłyśmy prawy prosty w postaci jesiennego Rzymu i zamierzamy rozłożyć los na łopatki francuską wyprawą. Boszsz ... jak nas te gryplany ratują, totalny odstresunek przy tych kombinacjach, szczególnie francuskich bo to wyprawa do la province, letki łobóz wyndrowny, taki półtaborek. Nie ważne czy dojdzie do skutku, myślenie się w tej chwili liczy.

      Usuń
  3. Wiosna przyjdzie, to też jakaś nadzieja. Kwiotki, pscółki, miłe słoneczko... U nas -14.
    Wal to życie poniżej pasa jak się inaczej nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dziś było skromne -11 w nocy, koty wyjątkowo przylepne a Małgoś przespała mła całą nockę i dziś rześka jak ten skurwonek, z prawilnym ciśnieniem. Mła musi przygotować gryplan dla Alcatrazu na zrzuty z ogrodu Mamelona. Niektóre rośliny złośliwie nie chcą rosnąć w Mamelonoison.

      Usuń
    2. U nas w nocy dzisiaj ma być -11 zobaczymy. Kocyki przygotowane koty gotowe też. Chyba też jakiś lekki film sobie zapodam. Jaki filmik u Cię Tabazello?

      Usuń
    3. U nas też są plany na sadzenia i przesadzenia podążając w kierunku ogrodu z coraz mniejszą ilością trawska do koszenia. I choć ogólnie trwam w marazmie, to te plany mi dają nadzieję na miłą wiosnę.
      A wyjazdy? Jak przyjemnie jest czytać sprawozdania z wypraw Taby. Bo te swoje jakoś rzadko. Bo te konie, bo to bo tamto. W naszym mikroświecie też się dużo dzieje, na szczęście.

      Usuń
  4. Widok bokserczyń zachwycił mnie, jako wszystko zachwyca co tak brzydkie, że aż ładne, tak dziwne, że aż fascynujące, takie jakieś poetyczno-magiczne, choć niby foczo obłe i nieporadne a jednak cudne...Zaraz mi sie zachciało obejrzenia jakiegoś filmu traktującego o XIX wiecznych objazdowych cyrkach i tym podobnych mrocznych w charakterze lunaparkach. Kiedyś widziałam taki film, co w sam raz by sie nadał, ale tytułu nie umiem sobie przypomnieć...
    Tak, zimnica coraz większa i u nas. Toteż kot zachwycony wyleguje sie na ciepłym parapecie a i psy - niby zimno lubiące, wolą teraz w domciu ciepłym polegiwać.
    Nie dajcie sie z Małoś atakom przeziębień i inszym takim podstępnym chorobiszczom. Ajerkoniak dobra rzecz! A jeszcze lepsze czerwone grzane wino z goździkami, cynamonem, imbirem i miodem. Wieczorami zwłaszcza trunek ten sił dodaje, rumieńce buraczane na licach maluje oraz uśmiech zagubiony przywraca!:-)):D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to narobiłaś mi ochoty na grzanca w piątek sobie muszę koniecznie wziąć zatem :D jakiś czas temu kupiłam w Biedronce taki z rumem - jakie to było dobre, ale i tanie bo 13 zł chyba :D

      Usuń
  5. U nas 0.
    No to nie jest źle, ozdrowieńcy nabierają sił, nakarmieni, napojeni.
    Najważniejsze,że nie mamy wojny i trzęsienia ziemi.
    Sam widok tych bokserek to jak cios poniżej pępka;)

    Dziś napatoczyłam się na pioseneczkę w wykonaniu Wrzesińskiej do tekstu Załuckiego Czupiradło. Cymesik, słowa obłędne "spraw mi suknię,żeby dziuba z krzesła spadła,żeby dziunię febra nagła "...
    "suknia z kloszem,klosz w pepitkę,karczek w groszek i turniura i gipiura wcięty środek luźna góra, środek w kropki,góra w kwiatki karczek z rypsu, ryps z zakładki i baskinka z krepdeszynki"..:)
    https://www.youtube.com/watch?v=XYVAmT_v74Q

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam Wam AMSTERDAM na Disney+ 😹

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj w nocy mamy mieć -15 niby... Ale może tak tylko straszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, jak i gdzie Ty wynajdujesz zdjęcia do swoich postów :))) Panie boksujące są cudowne, okazuje się, że każdy może znaleźć jakąś dyscyplinę odpowiednią dla siebie i w każdej da się wyglądać kobieco (ach, te urocze kapelutki i fascynatory, falbanki i loczki ). Cieszę się, że towarzystwo zdrowieje, przykro, że gryplany trzeba okroić i przesunąć, ale samo planowanie jest również przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no Mrutek musi nam pokazać, czy nalezycie karmiony, jakies dowody, śledzctwo trwa...

    OdpowiedzUsuń