Cinque Terre znajduje się pomiędzy cyplem Mesco, w okolicy Levanto, a przylądkiem Montenero w okolicy Portovenere, To pięć pięć miejscowości, które przez wieki miasteczka były niemalże odcięte od
świata. Ludzie schowali się w tych miasteczkach jeszcze w czasach rzymskich, uciekając przed wojenkami możnych i grasującymi przy łagodniejszych wybrzeżach piratami. W drugiej połowie XII wieku ta część wybrzeża dostała się pod panowanie Republiki
Genueńskiej i pozostało tam już do momentu zjednoczenia Włoch w 1861
roku. SIzolacja Cinque Terre skończyła się pod koniec XIX wieku, kiedy rozpoczęto
budowę linii kolejowej, która miała przebiegać wzdłuż Riwiery Włoskiej. Tunele łączą teraz ze sobą poszczególne miasteczka oraz duże, portowe miasto La Specia z kurortem Sestri Levante. Dziś ta kolejka to taki krwioobieg Cinque Terre, pociągami regionalnymi przemieszcza się między nimi przeważająca część turystów. Samochody zostawia się albo w Sestri Levante czy La Spezia, albo na duzym parkingu w Monterosso. Cinque Terre razem z Portovenere i wyspami Palmaria, Tino i Tinetto zostalo w 1997 roku wpisane na listę UNESCO. Uznano że odcinek wybrzeża, przy którym znajdują się
wymienione miejscowości i wyspy, to jest , Panie, cóś tego. Rzeczywiście jest.
Monterosso
Monterosso to jedyne z miasteczek do którego pasuje słowo kurort. Jest żwirowa plaża, jest wykonana z cementu i stali przez Arrigo Minerbi w 1910 roku na zamówienie powróconego z Argentyny Johna Pastine, potomka włoskich emigrantów, 14 metrowa figura Netune, jest nadmorska promenada przy której stoją urocze hoteliki. Co prawda Netune jest ciągle odnawiany, bowiem w czasie wojny rzeźba uległa zniszczeniom z powodu alianckich nalotów ( niby lecieli bombardować bazę marynarki wojennej Włoch w La Specia ale tak się im jakoś zbaczało i Netune obrywał ). W Monterosso zaparkowaliśmy samochód i kupiliśmy Cinque Terre Card Treno, która upoważnia do
nielimitowanej liczby przejazdów pociągami pomiędzy miasteczkami Parku Narodowego Cinque Terre w
ciągu jednego dnia ( średnio jest to około 30 połączeń dziennie w każdym z kierunków ). Nie kupiliśmy Parku Narodowym Cinque Terre
Card, która upoważnia do wejść na wszystkie ścieżki parku, bo czasu by nam nie starczyło na zwiedzenie miasteczek. Postanowiliśmy kupić w Riomaggiore tylko bilet na Via dell'Amore, ścieżkę prowadzącą z z tego miasteczka do Manaroli.
Riomaggiore
Riomaggiore to jak głosi legenda miasteczko założone w VIII wieku przez Greków uciekających przed prześladowaniami bazyleusa bizantyńskiego, ikonoklasty Leona III Izauryjskiego. Pierwotnie osiedlono się na wzgorzach, dopiero w roku 1000 rozpoczęto budowanie w strefie nadmorskiej. Teraz niasteczko to zabudowany wąwóz, schodzący do morza, po dnie którego płynie potok Rio Maggiore, dawnego Rivus Major, od którego pochodzi nazwa miejscowości. Na zboczach wysokie genueńskie domy, a jeszcze wyżej typowy dla regionu cmentarz uczepiony skały, tuż nad miasteczkiem. Kościół pod wezwaniem San Giovanni Batista zaczęto wznosić w roku 1340, na polecenie biskupa z rodu Fieschi. Zamek Riomaggiore, położony w górnej części historycznego centrum, zbudowany został przez markizów Turcotti w 1260 roku. Tak nie do końca, bo ukończyli go Genueńczycy w XV i XVI wieku. Miasteczko już w średniowieczu słynęło z uprawy winorośli z której robiono cenione wino. Dziś słynie także z anchois, fritto misto i inszych rybności. Jeśli chodzi o mła to fritto misto jakoś młowością nie wstrząsnęło, natomiast croisanty z brioszkowego ciasta z nadzieniem morelowym to i owszem. Dwa zeżarłam.
Via dell'Amore
Miasteczka łączy szlak nazywany Sentiero Azzurro, Lazurową Ścieżką. Via dell'Amore jest jego częścią, łączy Riomaggiore z miasteczkiem Manarola. Biegnie na wysokości
około trzydziestu metrów nad poziomem morza, i ma około kilometra długości. Powstanie Via dell'Amore jest wynikiem budowy tunelu kolejowego. Poszerzano go w 1920 roku i postanowiono między stacją Riomaggiore a stacją Manarola wykuć ścieżki, na których j można by przechowywać w miarę bezpiecznie środki wybuchowe używane podczas prac w tunelu. Dopiero
jakiś czas później pomysł wykorzystania tych
dwóch małych ścieżek wykutych w skale do połączenia Riomaggiore i
Manaroli zaczął kiełkować w głowach mieszkańców. Do
tego czasu jedynym środkiem połączenia między tymi dwoma miasteczkami była
długa i żmudna droga, która przecinała dolinę Rio Finale i Costa di
Corniolo. To było naprawdę odcięcie, w Riomaggiore i Manaroli mówi się dwoma
odrębnymi dialektami języka liguryjskiego , różniącymi się zarówno leksykalnie, jak i fonetycznie. Czujecie bluesa? Podobno na pomysł wykorzystania ścieżek wpadły parki, potrzebujące chwili intymności, stąd nazwa - Droga Miłości, Via dell'Amore. Piękna i łatwa droga dla każdego, choć bywa zdradliwa, bo zdarzają się osuwiska.
Manarola
Manarola położona jest na wysokości 70 metrów nad poziomem morza. Malutka jest, mniejsza od Riomaggiore. Zbudowana została na
brzegach rzeki Rio Groppo, która obecnie płynie pod jej głównymi
ulicami, Via Discovolo i Va Birolli. Pochodzenie nazwy miejscowości jest
niepewne; zdaniem niektórych być może pochodzi ona od łacińskiej nazwy magna roea, znaczy wielkie koło, nawiązującej do starego młyna wodnego w tej miejscowości. Główne ulice przecinają tzw. carruggi, czyli bardzo wąskie uliczki schodzące do morza. Najważniejszym zabytkiem Manaroli
jest kościół San Lorenzo
zbudowany w stylu gotyckim w 1338 roku, wraz z campanillą naprzeciwko jego fasady, która kiedyś pełniła rolę wieży strażniczej.
Nieopodal znajduje się Oratorio dei Disciplinati, dawniej szpital, a
obecnie sala wystawowa. Z punktu widokowego Punta Buonfiglio rozciąga
się widok na samą Manarolę oraz na Monterosso i Corniglie. Wokół Manaroli uprawia się cytrusy, głównie cytryny. Służą one za bazę do jednych z najlepszych lodów jakie jadłam w swoim niekrótkim życiu - crema di Manarola, choć tak po prawdzie to chyba crema al limone. Świetne, nie za słodkie a niebywale aromatyczne. Manarola uchodzi też za miejsce wynalezienie pesto, ale tak po prawdzie to we wszystkich miasteczkach Cinque Terre uważają że to właśnie oni stoją za wynalezieniem sosu z oliwy, bazylii, czosnku, nasion pinii i odrobiny sera. Obok cytrusowych sadów, jest tu mnóstwo winnic i upraw drzew oliwnych. Oliwa z Cinque Terre jest ceniona.
Corniglia
Corniglia położona jest 93 metry nad poziomem morza. Jest bodajże najmniejszym z pięciu miasteczek, jeszcze mniejsza niż Manarola. Nie ma zgody co do pochodzenia nazwy miejscowości, choć oczywiście twierdzi się że ma ona rzymski rodowód. Miejscowość była znana w średniowieczu na dworach europejskich z powodu wytwarzanego tu wina bardzo wysokiej jakości, tak po prawdzie to ono zapewniło markę winom z Cinque Terre. Corniglia jest jedynym z pięciu miasteczek, które nie leży bezpośrednio nad morzem. Jest położona na wzniesieniu, a dotrzeć do niej można pieszo po pokonaniu 377 stopni schodów lub dojechać autobusem od dworca drogą via della Stazione. Oczywiście nie podejrzewacie nas o pokonanie tych 377 stopni, ogonkowaliśmy do autobusu, nawet Jądrzej wymawiał się ortezą, po zobaczeniu hen, wysoko, budynków miasteczka. Wysiedliśmy akurat koło sklepu pilnowanego przez kota, w którym można było kupić coś do picia. Miasteczko ma coś jakby dwie dzielnice, na prawo od placu z przystankiem autobusowym znajduje się kościół San Pietro z 1334 roku oraz jeden z najstarszych w miejscowości tzw. domów wieżowych ( case torri ), zwanych inaczej genueńskimi. Po lewej stronie placu znajduje się historyczne centrum Corniglii, a w nim placyk Largo Terraggio z rzeźbą dedykowaną poległym w II Wojnie Światowej oraz położony za placykiem niewielki kościół Santa Caterina, będący oratorium konfraterni Disciplinati. Za kościołem znajduje się punkt widokowy zarówno na samą Corniglię jak i na okoliczne miejscowości wchodzące w skład Cinque Terre, a także na położone na zboczach gór winnice, ogrody i sady cytrusowe. W Cornigli widać wiek miasteczka, odkute z kolorowego tynku ściany uwidaczniają prawdziwą datę powstania budynków. Kochani, nastojaszcij gotyk!
Vernazza
Ostatnim miasteczkiem, które zwiedziliśmy była Vernazza. Miasteczko położone na maleńkim cyplu i na zboczach wzgórz. Dojechaliśmy już zbyt późno by zobaczyć wnętrze kościoła Santa Margherita byliśmy zbyt zmęczeni by wdrapać się do Castello Doria po cholernych, stromych schodach. Postanowiliśmy zwiedzać tymi resztkami sił, które w nas zostały po całodziennym dreptaniu. Udaliśmy się główną uliczką w dół miasteczka, do portu, osłaniającego też plażę. Nazwa Vernazza pochodzi od łacińskiego przymiotnika verna , oznaczającego "rodzimy". Hym... miejscowe wino nazywane jest vernaccia, niektórzy twierdzą że ten przymiotnik to właściwa geneza nazwy miasta. Dobra, udajemy że nie wierzymy. Pierwsza wzmianka o miasteczku pochodzi z 1080 roku, należało wówczas do rodu Oberthengi, tego samego z którego wywodzili się owi mnożący jak króliki Pallavicini, ale także Welfowie, Malaspinowie a nawet dynastia hanowerska, której przedstawicielką była królowa Wiktoria. Pierwszym kościolem w Veranzza był wzmiankowany w w 1251 kościół San Pietro. Kościół Santa Margherita d'Antiochia jest wzmiankowany w 1318 roku, choć historycy sztuki twierdzą że powstał wcześniej. Miasto w XXI wieku przeżyło katastrofę. 25
października 2011 roku po ulewnych deszczach, powstało osuwisko błotne, niosące ponad 4 metrowa falę błota i gruzu ( zalało tym błockiem nawet stację
kolejową ), spadło na miasteczko powodując szkody o wartości ponad 100 milionów euro. Co gorsza zginęło 11 osób. Miasto
zostało ewakuowane i przez wiele miesięcy pozostawało w stanie
wyjątkowym. Dziś poza tablicami pamiątkowymi mła nie dopatrzyła się śladów katastrofy, może była zbyt zmęczona, może już zmierzchało i kurzy patrz nie pozwolił dojrzeć. Jedyne co udało się mła zobaczyć to Monterosso zza fal. No i ti by bylo na tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz