niedziela, 2 listopada 2025

Weekendownik zaduszny

Ubiegły tydzień był dla mła szpitalno - cmentarno - vetowy, w związku ze związkiem mam przesyt szpitali, smętarzy i bezczelności Mrutka. Mła jest po prostu zmęczona, tym bardziej że Mruciu jest bezlitosny. Im bardziej mu się poprawia,  tym bardziej kocia bezwzględność daje się mła we znaki. Normalnie Mruciu to na co dzień sama słodycz a potrafi zmienić się w potworka, aż strach sobie wyobrazić jak powszednio ekstrawagancki i wymagalny Cacuniek traktuje Romi podczas leczenia tej swojej cholernej kamicy. Mła do fluidowania w kierunku Cacusia dołącza fluidowanie w kierunku Romi, coś czuję że i jej w procesie zdrowienia Caceńka ciepłe myślenie się przyda. Madki wszystkich kotów łączcie się, w kupie siła, o czym od zawsze Was zapewniam, powołując się przy tym na ogrodowe doświadczenia. Dziś wylazłam tylko na króciutko z Cio Mary na smętarz do praszczurów, szczerze pisząc bardziej dla towarzyszenia Cio, której dawno nie nie widziałam, niż dla oddania czci praszczurom, którzy zmarli na dłuuugo przed tym nim mła pojawiła się na tym świecie. Szczęśliwie rozpadało się dopiero, kiedy wracałyśmy ze smętarza. Cio  Mary zakupiła dla się i mła tzw. promocyjne chryzantemy pod smętarzem i mła przystąpi jutro do robienia jesiennego bukietu w swoim ulubionym jesiennym wazonie. Zaraz jak tylko wróci doma po zaprowadzeniu Pabasi do szpitalnego labu. 

Rano po walce z Mrutkiem stoczonej bo uszko trzeba dwukrotnie zakropić, mła się bezczelnie uwaliła w wyrku, włączyła neta i zapodała sobie kawę. Oczywiście stado potraktowało to jak zaproszenie ale mimo nawalania się kotów na mła,  udało się jej  cóś tam przeczytać. Głównie takie pierdoły w stylu napisz że płaskoziemca to nikt nie uwierzy że to co mówi o zielonych przekrętach to szczera prawda. Onetowe lubio takie techniki,  choć nie jest tak że tylko u nich one się pojawiają. W Onecie dziś pastwili się nad Rymanowskim, któren obecnie poszedł w youtubery i zdawa się  że sobie radzi i ma tzw. zasięgi. Nie wiem jak duże je ma, bo z rzadka oglądam i  słucham. Chyba jednak są na tyle duże że mainstream ruszyło, pewnie z zazdraszczania. Próbka onetowego tekstu: "Rezygnacja z jedzenia chleba daje lepsze rezultaty od psychoterapii. Ocieplenie klimatu jest procesem naturalnym. Szczepionki powodują autyzm. Tłuszcze roślinne są rakotwórcze. Donald Trump jest narzędziem Boga. To wszystko popularne w spiskowo - altrightowym świecie antynaukowe teorie. I ten świat znalazł w Bogdanie Rymanowskim swojego nowego ulubieńca. A on sam znajduje w internecie nową, coraz liczniejszą publiczność."

Powyższy tekst to klasyka nadużyć i manipulacji, gdzie jest powiedziane że każdy kto uznaje zmiany klimatu za naturalne zjawisko z którym nie da się walczyć, tylko do którego trzeba się mądrze dostosować, jednocześnie uznaje Ryżego z Hameryki za boskie narzędzie? Jaka to prawda że zrozumienie jak wielki wpływ ma na nas to co spożywamy jest jednoznaczne za opowiadaniem się za teorią że szczepionki powodują autyzm? Co to oznacza antynaukowa teoria? Czyżby wiedza że jeżeli nie dostarczysz niacyny i witaminy B 12 w odpowiednich ilościach to psychoterapia na halucynację nie pomoże? Z drugiej strony przeca za antynaukowe nie uchodzą randomowe badaniam po których  stwierdzono że substancje powodujące zwrotny wychwyt serotoniny nie mają właściwości terapeutycznych i leczenie nimi depresji to,  jak wszystko na to wskazuje,  opieranie się na efekcie placebo.  Dlaczego nie są jest to info,  które mainstream nam serwuje? Dlaczego nie jest zainteresowany rozpowszechnianiem tej informacji, przeca to nie teoria spisowa a zasięgi zrobić i zarobić na tym info można? Skąd  cisza w tym temacie? Co to za przykrawanie zapodawanych info do linii i profilu "postępowych"? Hym... mainstream ma swoje spiski, własne teorie, w których grupy trzymające lub sięgające po władzę, te których mainstream nie lubi, przedstawiane są jako bardzo jednorodne i skupione wokół  jednomyślnej oceny zjawisk. Czy to Wam aby nie przypomina odlotów teoretyków spiskowych, którzy święcie wierzą że wszystko co jest antymainstreamowe to prawda objawiona?

Mła przypomina jako żywo,  kiedy zajrzała do tzw. niezależnych, wylazła jeszcze szybciej,  tam to samo co w Onecie, tylko w inną stronę. Tak, u "niezależnych" niemal każda teoria spiskowa świetna a najlepsze to te, które tak prosto tłumaczą skomplikowany świat że osoba z IQ poniżej średniej może mieć poczucie że ogarnia. Najzabawniejsi są ci sprzedawcy treści, którzy zaczynają się poruszać gdzieś na granicach ezoteryki i bajek pseudosłowiańskich. Jak dla mła to za dużo tego odlotu z obu stron, pragnienie dowalenia przeciwnikowi jest tu tak wielkie że jak fakty nie potwierdzają jedynie słusznej słuszności, to tym gorzej dla faktówm w związku z czym najlepiej je zamilczeć. Tego nie da się czytać bez nadmiarowych wyładowań elektrycznych w mózgu. Mła czym prędzej wylazła z tej strefy info w necie, bo stwierdziła że się jej mózg lasuje od tej propagandy, robionej cwanie i mniej cwanie, od tego oceanu wypełnionego chęcią urabiania, gdzie komentarz jest ważniejszy niż informacja.

Mendia wszelakie teraz mniej informują a więcej polemizują,  co we mła wzbudza odruch wymiotny. Hym... żeby tę kawę wypić bez zwrotu mła postanowiła się udać w milsze rejony neta i polazła do oferty kurtularnej, bo mła cóś czuje że najwyższa pora na odchamienie. Znalazłam film na który chcę pójść do kina, wyszukałam dzień ze zniżkami biletowymi i szybko dokonałam w myślach przeliczenia finansów własnych po dniu 10 miesiąca. Jest szansa że jak leczenie Mrucia będzie szło tak jak teraz, to wylezę z finansowego dołka i stać mła będzie na kino ze zniżką. Ta świadomość podniosła mła na duchu, któren nieco podupadł po lekturze netowych "info". Żeby było jeszcze milej to Cio Mary spytała się dziś mła czy w ramach prezentu ymieninowego mła nie zechciałaby dostać biletu do teatru. Pewnie że mła by chciała! Listopad zapowiada się u mła jako miesiąc odchamiania. Na koniec mła doda że po południu mła się bezczelnie wydrzemała, uznając że się jej należy. Dziś mła zapodawa w ramach ozdóbstw fotki kociego szarogęszenia po kuchni, czysta groza - mła jest królową octu i chloru. W Muzyczniku takie babskie jesienne śpiewanie.

8 komentarzy:

  1. Oglądam niektóre z wywiadów Rymanowskiego na jego kanale i mam pozytywne wrażenia. Zaprasza gosci ciekawych i mających coś ważnego do powiedzenia (nie ma co do nich uprzedzeń, nie stosuje cenzury poprawnosci politycznej). I zazwyczaj im nie przerywa, lecz widać, iz uważnie słucha, nie przerywa, zadaje w odpowiedniej chwili dociekliwe pytania. Dlatego jest u niego ciekawie. Długich nieraz na ponad dwie godziny wywiadów słucha sie z zainteresowaniem i bywa, iż się żałuje, że sie kończą, bo mozna by ich słuchać i słuchać.
    Mainstream teraz jazgocze na niego i ujada. A to w Onecie a to w Newsweeku a to na Wirtualnej Polsce. Strasznie im taki otwarty na poglądy Rymanowski nie pasuje. Ale wielu ludzim pasuje i to jest najważniejsze. Oby go nie spalili na medialnym stosie jak niegdys Pośpieszalskiego. Bo zostaną nam wtedy same grzeczne owieczki udające dziennikarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła ani za Rymanowskim, ani przeciw niemu. Uważam że w tej wojence mendialnej obie strony usiłują nam oprócz jakiejś tam prawdy sprzedać mnóstwo głupot. Szczerze pisząc tak bardzo się nie różnią we wciskaniu kitu, metody nawet mają podobne. Co gorsza to działają jak firmy telekomunikacyjne sprzedające zestawy usług w pakiecie. Z jednej strony masz zestaw - Zieloność nie boli, Hamerykański Ryży zuo wcielone, LGBT i Q to norma, antyszczepionkowcy atakują najcudownieszą czepionkę srovidową, z drugiej jest zestaw - Zieloność boli bardzo mocno, Hamerykański Ryży jest stabilnym geniuszem, LGBT i Q samo zuo, wszystkie czepionki so do dupy. Mła odmawia korzystania z tych pakietów, wystarczy że się użeram z firmą telekomunikacyjną, w której płacę za tevałkę. której nie mam od 20 lat. Zdanie wyrabiam sobie sama, info szukam wszędzie. Rymanowski zaprasza różnych ludzi, z jednymi się zgadzam, z innymi nie. Sekielscy robią to samo i z nimi też tak mam. Staram się podchodzić do tych wszystkich treści z otwartym umysłem i na zimno, bo nie mam ochoty kupować żadnej narracji. :-D

      Usuń
  2. W takim razie jestem jak najbardziej plaskoziemca. Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noł, noł, Kitty do płaskoziemcy to daleko. W przeciwieństwie do mła podzielasz wiarę w jeden układ ale ten Twój układ to nie wciska Tobie przemocą wiedzy że Ziemia jest kulista. Płaskoziemcom wciska, choć oni wiedzo że to kłamstwo najkłamliwsze a te wszystkie zakrzywienia to złudzenia apteczne i Magellan kłamał. ;-D

      Usuń
    2. Gdyby plaskoziemca zmusić do podróży dookoła świata i to takiej podróży niesamolotowej i z jak najmniejszą ilością wody do przebycia, to myślę że i taj by nie uwierzył w kulistość Ziemi. To że powrócił do domu, pewnie oznaczało by że płaską Ziemia jest jak klisza stemplowana przez Reksia, obrazy i osoby są powtarzalne🤣🤣🤣🤣

      Usuń
    3. Zgadza sie, tylko ze nie to, ze ja podzielam "wiare". To nie wiara, to wynik dlugololetnich obserwacji, informacji, porownan, analiz i nieustajacych potwierdzen , ktorych kazdego roku jest wiecej. To, ze jest jeden uklad, jest dla mnie oczywiste, pytanie , kto jeszcze do niego nie nalezy . I tu niestety kazdego roku coraz wiecej danych i wydarzen potwierdza, ze naleza do niego juz praktycznie wszystkie strony swiata. Te glowne. Graja w jedna gre , tyle ze inaczej pokolorowanymi pionkami . Cel jest natomiast ten sam i jest realizowany na wielu plaszczyznach jednoczesnie wszedzie. Siedzac w lokalnym grajdolku, widzi sie glownie swoj wlasny garnek i to co nim bulgocze, sprawy lokalne , ktore sa tak czasochlonne i zajmujace, ze poza to wiekszosc nie wychodzi. Patrzac jakby z boku , widzi sie jakby wiecej : duzy ogromny kociol , w ktorym gotuja sie osobne , mniejsze breje , ale w rezulatacie , wszyscy zostana wymieszani jedna lycha w jedna wielka smierdzaca mase. Za to ci co mieszaja ta lyzka ( lyzkami, bo jest ich wiecej ) , maja na boku przygotowane ekskluzuwne dania , wylacznie dla siebie samych i swoich wybranych. Od nas samych zalezy, czy damy sie zamieszac i wszyscy zginiemy w tej zupie , czy nie. Tylko do tego trzeba wyjsc z wlasnego garnka i przestac dac sie powoli gotowac . Kitty

      Usuń
  3. Układy, mainstreamy... Nie bardzo mnie to interesuje, choć na pewno ma wpływ na moje życie. Interesują mnie za to kotełki, dekoracje i ten bukiet z promocyjnych chryzantem, który, mam nadzieję, pokażesz :)
    Bardzo ten Muzycznik ładny, bardzo ♥

    OdpowiedzUsuń