sobota, 14 listopada 2020

Codziennik - codzienności i zastanówki mła nad tym co było sto lat temu

Mła się troszki ogarnęła ale tylko troszki. Cóś tam doma robi ale nie za dużo, w necie  więcej oglądam niż wypisuję. Za to piszę symultanicznie, znaczy dwa wpisy naraz obrabiam, ten włoski się rozrósł do potwornych rozmiarów. Mła cóś  tam usiłowała  redukować  ale słabo jej poszło bo rzecz sporawa i na  mła spore wrażenie wywołała. W domu dziś mieliśmy mieć przegląd  kominiarski i czyszczenie czego trzeba ale  Ciotka Elka zadziała klucz na dach i to wylazło w chwili kiedy kominiarz już przyjechał. Na szczęście swój człowiek, pokiwał głową nad sklerozą Ciotki Elki  i zamiast opieprzyć mła że  nie dopilnowała Ciotki Elki radośnie wdał  się w podwórkową dyskusję polityczną ( kominiarz konserwa bezkościelna, Pan Krzysiu  centrysta, Włodzimierz lewicowiec ale jednocześnie zwolennik ścisłej kontroli wydatków socjalnych, Ciotka Elka bliżej Pana Krzysia  niż  Włodzimierza, Małgoś - Sąsiadka głucha i oficjalnie apolityczna a nieoficjalnie liberalna, no i mła, konserwa gospodarcza i liberalna obyczajowo - takie małe  spontaniczne  zgromadzenie nam  się zrobiło, gdy z okien  do  dyskusji włączyły się Ola i Gienia, to cóś  nawet jak mini wiec ). Od  rozmówek politycznych przeszliśmy do przepisów na przetwory ( od pozbawiania mięcha substancji którymi je nastrzykują, poprzez tyndalizację i robienie domowych  konserw do zwykłego smażenia powideł ), życia domowych psów i kotów  ( charakterystyka i problemy wychowawcze  ) i stosunku do zarazy naszej powszechnej  ( część naszych faciów kamienicznych i kominiarz chodzą  do świątyni kultu ciała, kominiarz to zamiast na rehab udaje się tam czynić obrządki trzy razy w tygodniu bo mu medyczny rehabilitant rozpisali ćwiczenia i powiedzieli że będzie bezpieczniej niż w przyszpitalnej bo w szpitalach to łóżka ukrywajo  i wiadome oddziały zaprowadzajo a środki  ochrony to nie zawsze i nie wszędzie - zależy  jaki szpital, mła słuchała pilnie  bo swoje  ćwiczenia robi w  domu ale jakby sprzęt solidniejszy był potrzebny to wie gdzie praktykować wiarę i gdzie są solidni przewodnicy  duchowi, którzy wiedzo że ci od medycznych to do rehabu a nie klata ćwiczona na wczesnego Arnolda i gdzie jest właściwie czyszczone wyposażenie świątyni ).

Kamieniczne stworzenia uczestniczyły w zgromadzeniu, Fanta na parapecie darła sznupę, osierocona  Czarna pruła się z drugiego piętra bo nie chciała  być  gorsza, Mruti rabradolował a Szpagetka ostentacyjnie, na oczach właściciela postponowała  jego samochód ( Sztaflik  do niej  dołączyła w tym postponowaniu  ) ostrząc pazury o opony. Tylko Pasiak i Okularia zachowywali się godnie, znaczy  słyszałam ich przytłumione ryki z ogrodu. Hym... życie towarzyskie znaczy kwitnie. Mła oblookała kompulsywnie dwa seriale : "Gambit Królowej" w całości i parę odcinków "The Undoing", na dziś ma naszykowaną lekturę i po wycieczce do sklepu  ( kocie żarło  )  zamierza się uwalić z kotami w wyrku i czytać. Jutro jest szansa na ogródek  bo ma być ponoć całe  dwanaście stopni ( chyba prawdopodobne  bo Szpagetka nabrała ochoty na spacerowanie po  ogrodzie ).  Teraz  troszki o  dzisiejszych ozdóbstwach. Mła cóś  się zagłębiła w to co działo się  sto lat  temu, wicie rozumicie Szalona Epoka Jazzu i Magia Srebrnego Ekranu. Mła znalazła dla Was fotki Poli Negri, demona seksu, prawdziwego kinowego wampa z lat  dwudziestych XX wieku. Make up sprzed stu lat Pola prezentuje na tych fotach, taki wyrazisty do bólu. Jak to się zmieniają kanony piąkna, Pola naprawdę ładna kobita ale podkreślenie urody cinżko  ją krzywdzi. Ciekawe jak będzie odbierane za lat  sto dzisiejsze damskie anorektyczne  piękno w barwy wojenne wymalowane.  Niejedna i niejeden westchnie "Ależ  z tej Angeliny Jolie to był koczkodan".  Weźcie pod uwagę że mła wybrała takie zdjęcia na których spod  malunku  wygląda cóś  jak prawdziwa twarz. Na niektórych  ze zdjęć oglądanych w sieci  nawet śladu czegóś ludzkiego nie ma ( fotki z grzyweczką na których  Pola wygląda jak   pierwowzór Spocka  z  serii Star Treck  ). O takim drobiazgu jak  uroda to ledwie napomknę. A przeca Pola uchodziła za damę o urodzie wybitnej. Hym... nakładanie  barw  wojennych, skubanka brwi, tatuażyki namordne  to sprawy  krótkoterminowe. Dobrze że mła nie ma zacięcia do zdobienia   gęby.

W muzyczniku klimacik  z tych samych lat co foty Poli Negrii. Bessie Smith śpiewa "Devil's Gonna Get You". Bessie co prawda śpiewała że diabeł dopadnie  oszukującego ją  faceta ale sprawki złego dopadły jej osobę, Bessie uczestniczyła w podwójnym wypadku samochodowym, małym karambolu.  Przez długie lata utrzymywała się wersja że Bessie  zginęła w 43 roku życia dlatego że  po wypadku drogowym szpital  dla białych odmówił jej pomocy. To było w Clarksdale w stanie Missisipi, a stan Missisipi to nigdy nie było miejsce przyjazne ludziom zwanym kolorowymi, więc historia wydawała się prawdopodobna. "Prawda Was wyzwoli" że  sobie zacytuję, do wypadku  przyjechały dwie karetki z Clarksdale - jedna z "czarnego" szpitala, wezwana przez pomocnika lekarza który był na miejscu wypadku, druga z "białego" szpitala wezwana  przez kierowcę ciężarówki, który nie widział ofiar wypadku. Bessie Smith została przewieziona do Szpitala dla Kolorowych G. T. Thomasa w Clarksdale, gdzie amputowano jej prawą rękę  ( ręka i tak  była niemal odcięta a Bessie straciła lekko licząc przynajmniej pół litra krwi ). Zmarła  nie odzyskując przytomności. Prawda jest tak że  obie karetki wlokły się zbyt wolno, jakby diabłu zależało  na tym żeby Bessie nie  dostała szansy. Jakoś lżej się oddycha  że to jednak nie uprzedzenia rasowe załatwiły Bessie. Podobni i czarni i biali chcieli zebrać kasę na nagrobek Bessie, niestety jej  "separowany" mąż dwa raz taką zebraną kasę przeputał i Bessie aż do 1970 roku leżała w nieoznakowanym grobie. Kasę na  nagrobek wyłożyła Juanita Green, która jako dziecko wykonywała dla Bessie drobne prace domowe  ( to raczej nie było wykorzystywanie, skoro postanowiła wydać forsę na upamiętnienie  Bessie ) i biała dziewucha z Porth Artur w Teksasie, niejaka Janis Lyn Joplin.

 
 

15 komentarzy:

  1. Jaki wielki pożytek z kominiarza i jego wizyty choć komina nie wyczyścił. Wszechstronny. I patrz Pani, wg. mendialnych trendów to zamiast mile wiecować towarzysko, to powinna być jak nic awantura z użyciem domowego sprzętu bojowego i inwektyw. Miło, że nie.

    Ach te mody. Tatuaże, wyskubki, operacje dodające silikony i usuwające tłuszcz i żebra. Szkoda, że raczej nie zobaczę co będą sądzili o współczesnych kobietach nasi następcy. Już silnie tuningowana Cher przez rodzinne Dziecko jest określona "potwór". A Cher to nie jest jeszcze ekstremalna pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Donatella Versace. Tej twarzy nie da się zapomnieć.To w kwestii operacji plastycznych.

      Dzisiaj byłam straszną jędzą ale tylko przez pół godziny, i teraz już nawet nie pamiętam dlaczego. To pewnie, ten no, klimakterium się zaczyna.
      Posadziłam psie ząbki oraz lelije holenderskie w doniczki. Plan jest, żeby jutro trafiły do ziemi. Ciekawe, czy się uda.
      Wy, specjalistki od kotów, co robicie jak z kota skoczy na Was pchła, i sobie na Was zamieszka i pije Waszą krew?
      A może to ja mam takiego pecha? Mam sobie kupić obrożę przeciw pchłom rozmiar dla dużego psa?

      Usuń
  2. Wystarczy mydło z neem (gotowiec z Himalaya, neem & turmenic protecting soap, cena 3 złote z kawałkiem, apteki Superpharm), lub żel pod prysznic z dolanym olejkiem neem. I nie skaczą cholery. Ja jestem lubiana niestety przez owadzi i kleszczowy świat, a neem odstrasza te świństwa. Zawsze miałam kłopot z pchłami przy mojej psinie - ona miała owadobójczą obrożę, pchły po krótkim rekonesansie na niej, robiły przeskok na mnie. Z kuzynowymi psami było to samo. Neem rzeczywiście odstrasza i chyba w większym stężeniu je zabija, jest składnikiem owadobójczych szamponów dla psów i kotów, substancja bezpieczna dla ssaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Znalazłam w necie. Zamówiłam.

      Usuń
    2. Obydwiem odpowiem jednym postem. W kwestii pchłów już wszystko wiadomo. Ekstremalne potraktowanie mód zawsze tworzy potwory, trza o tym pamiętać stojąc przed lustrem. U mła pogoda śliczna, Szpagetka nawet wylazła i wróciła dopiero na obiadek. Mła wsadza krzoczki, jutro ciąg dalszy. Tryndy nawalankowe jakoś nas omijajo choć kominiarz stwierdził że jak tak dalej pójdzie to wylezie z innymi przedsiębiorcami pod Sejm bo mu naliczane podatki przekroczą dochody. Litościwie zmilczę co mówił o ZUSie, KRUsie i pińcetach na które to pińcety ma bardzo silną alergię. Poza tym sama słodycz bo Gieni się przypomniało jak to Terlikowski Tomasz który zawsze walczył z pedofilią w szeregach, swego czasu uważał że pytania o rolę prominentnych biskupów o których dochodziły nieciekawe wieści są be. Gienia z okna rzucała takie perełki jak: "Dlaczego wówczas nie rzucili się katoliccy dziennikarze do sprawdzania rewelacji?". Dodam że Gienia jest mocno wierząca i mocno wkurzona, bo o byłym biskupie krakowskim niejedno słyszała przed dziesięciu laty i rozgrzewa ją do białości strasznie hipokryzja mediów mainstreamu które udają że do tej pory to nieświadome jak te sierotki były. Grono stojące na podwórku potakiwało a Ola, której córka pomieszkiwała przez parę lat w Irlandii, przeprowadziła dla nas ( z okna rzecz jasna ) analizę upadku KK w Irlandii. Na sam koniec politycznych zgromadzenia odbyła się dyskusja na tematy pandemiczne. Potem była przerwa z kawą i herbatą oraz część artystyczna ( panowie pokazywali pomysły na udogodnienia domowe ). Następnie wrócono do dyskusji skupiając się jednak na tematach milszych. Porządny wiec. Myślę że kominiarz nas nie opieprzył bo sam spragniony jakichś normalnych kontaktów z ludźmi, ta cała histeria skutkująca nadmierną izolacją tęsknice powoduje.

      Usuń
  3. Piękny wiec, tylko pogratulować. 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miły. A w ogóle to kominiarz był pozytywny, znaczy we wrześniu stwierdzono u niego koronnego, którego przeszedł jak przeziębienie czyli jak większość zakażonych. Z tych koronawirusowych przejść wyciągnął ten wniosek że jak będą tak orać w lekarzy szpitalnych to większość z nich ma szanse wylądowania pod respiratorami. Oczywiście koronkę stwierdzono mu z testy zleconego telefonicznie, kiedy lekarze pierwszego kontaktu mogli zlecać testy. Jego tata, od którego się zaraził ma niestwierdzoną bo chorował przed możliwością wysyłania na testy przez przychodnianych dohtorów. Pocieszyłam go opowieścią o jakości testów. U naszej cooleżanki zakaźnika test wykazał choróbsko choć objawów niet a u jej cooleżanki pełnobjawowej nic ( choć wszyscy cooledzy zakaźnicy rozpoznający już nieźle covid po objawach byli zgodni że to zaraza ). Taa... cooleżance w domu nie udało się zarazić nikogo poza synem, który najprawdopodobniej przyniósł covida z własnej pracy ( znaczy covid odrębny ). Reszta domowników okazała się złośliwie odporna. Dziś mała przeczytała w Wybiórczej pierwszy tekst o niechlubnej roli mendiów w rozpętywaniu paraliżującej histerii, czyżby zaczęło się trzeźwienie?

      Usuń
  4. Jak wygląda strefa czerwona zbliżona do czarnej widać na moich cykankach z giełdy. Owszem, jest zamaskowanie i naród uznał, że to aż nadto. Nawet Łojciec ma poważne podejrzenia że coś nie halo, a on przecie z tych "zawierzajacych" w prawdy medialne i zbawcze rządy prawka & sprawka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Real skrzeczy a lud któren widzi jak się real z wizja świata rozjeżdża robi się wkarwienny w kwestii pandemicznej i nie tylko pandemicznej. Rzundzące przeczekują pilnie pacząc w sondaże ( na ich miejscu bym nie paczyła bo one będą dwa punkty do przodu, jeden w tył, potem cztery w bok a na koniec i tak wszyscy będą pytali "Gdzie jest kasa?" i nikt żadnych punktów sondażowych nie będzie liczył bo się może szybko dziać ).

      Usuń
  5. Więc te cebulki jednak nie trafiły do ziemi dziś. Za to około 240 ząbków czosnku ozimego udało się wcisnąć w glebę. Ciekawa jestem, co z tego wyjdzie w następnym sezonie, bo zastosowałam "extreme no dig" nie z idealizmu, lecz z lenistwa czystej wody.
    Może jutro uda mi się wkopać te wszystkie doniczki z cebulkami? Jeżeli znajdę dla nich miejsca. Jeśli nie, to zakopię we warzywniku a miejsc szukać będę wiosną.
    Wiecie, jednego nie rozumiem. Jeżeli ten wirus jest ściemą, to skąd ci wszyscy chorzy, te zajęte respiratory, zapełnione szpitale, przepracowani lekarze?
    Gupia jestem i już.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś głupia tylko zgłuptana a to jest cóś całkiem inszego. Po pierwsze to niezależnie od tego czy byłby koronawirus czy nie to radości teleporad by nas czekały, bo jak rezydenty usłyszały od Pani Sałatki "Niech jadą!" to wzięły i pojechały jak niegdyś anestezjologi. Problemem nie jest wirus tylko system opieki zdrowia który się wybejał ( o tym że wiedziano że będzie kiepsko świadczy wprowadzanie e recept na łeb i szyję, zanim któś jeszcze o wirusie nam piuknął ). Ze zdrówkiem i jego ochroną jest prawie wszędzie źle bo masowo poszliśmy w model typu: ochrona zdrowia to przedsiębiorstwo, no i wzięło i piendrolnęło przy chorobie o śmiertelności zbliżonej do grypy i rozbuchanej przez mendia histerii. Politycy udajo że to dżuma bo prawie wszyscy ten liberalny model ochrony zdrowia wprowadzali, a nikt nie lubi być obarczany winą. Najśmieszniejsze że to jest nie tylko problem kasy przeznaczanej na ochronę zdrowia społeczeństwa, upadł model zarządzania tym systemem. Stąd miotanie się i działania godne kretyna ( co świadczy zarówno o jakości polityków jak i ich wyborców ). Mendia koronwirusa kochajo bo zarabiajo na nim jak marzenie, na szczęście mła wie że każda rewolucja pożera własne dzieci i ma nadzieję że ta mendialna to pożre potomstwo przyprawione ostrym sosem salsa i obficie posolone oraz przysmażone na wściekle gorącym oleju.
      Co do cebulków - nigdzie nie ma napisane że o ne nie mogą być doniczkowe. Amen. ;-D

      Usuń
    2. One MUSZĄ być doniczkowe. Nie zamierzam sponsorować moim karczownikom zagranicznych frykasów holenderskich. Wystarczy, że opędzlowały mi ostatnio cały rząd marchwi. Co prawda, zbierałam się do wykopywania marchwi tej jak sójka za morze. Od miesiąca już. Chociaż codziennie widziałam, że ubywa. I codziennie mówiłam sobie; trzeba wykopać, jutro. I jutro nie nadeszło do tej pory. Natomiast marchwi jest około pięciu ( naci ) bo jak podniosę w górę, to zobaczymy, ile korzenia zostało.

      Usuń
    3. Nawet jakbyś w styczniu marchew chciała wykopać to karczowniki powinny się powstrzymać. A co to w ogóle jest że one nie śpią! Siusiu , paciorek i spać!!!

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń