sobota, 4 października 2025

Weekendownik - jesieniosnujnik

Miał być wpis podróżniczy ale wszystko się pokręciło i mła nie ma teraz czasu na podróżnicze sprawozdanka. Mła cinżko pracuje w świetle nastrojowej lampki,  usiłując nie dopuścić do powstania ciężkich żalów, traum rozstaniowych i kociej tęsknicy u chłopców Dżizaasa i Jądrzeja. Mła pozwala zalegać na stole i głaszcze obiema rękami a siedzących na krześle smyra palcami stopy, hym... prawie wszystkie kończyny pracują. Jak na razie wygląda że traumy nie ma, apetyt dobry i żądanie wobec mła, znaczy kocia norma. Oczywiście stado mła ciężko zazdrosne, mła ma całe ramię pokłute pazurkami, tak w ramach udeptywania przypominającego, kto tu jest najważniejszym z ważnych. Usługuję mojemu stadu, wszelkie życzenia spełniam, żeby tylko z tego zazdraszczania im co głupiego do kocich łebków nie wpadło. Jak na razie było tylko lekkie grożenie okołokuwetowe, takie które zażegnałam krótkim "No wiesz!" Jednakże nie ufam bestiom, cium, cium a szkodliwość znaczna może odchodzić w cichości. Dlatego przekupuję nadmiarowym żarłem. Udało się mła w tym tyźniu przeczytać jedną książkę - "Zniknięcie Josefa Mengele" Oliviera Gueza.  Mam tzw. mieszane uczucia po tej lekturze. To beletrystyka a mła literatura zwana piękną, coś się ładnych parę lat temu przejadła. Z drugiej strony ta książka jest oparta na źródłach i to ponoć solidnie. Trochę forma mła nie pasi ale dociera do mła o czym autor pisze, to opowieść jak z Dostojewskiego, kara wyrasta ze zbrodni, nie da się uciec od siebie. W ramach przegryzienia tematów cięższych mła czyta książki kucharskie, zawsze to mła na duchu podnosi. A podnoszenie się przyda, bo pogoda snujna, momentami nawet dodupna. Tylko siedzieć doma i przesadzać sukinkulenty, ech...

Fotki kocio - sukinkulentowe. Są  też śmieszne przepisy, szczególnie urzekł mnie ten na napój "na puszczanie wód" - urocze. Dwa pozostałe wklejam ze względu na nawy, ludzie mieli kiedyś inwencję, he, he, he. W Muzyczniku cóś rozgrzewającego - Ella, której jest zbyt gorąco.


P.S. Przepis na marcepan, nieco zdziwny. Mła uczono że marcepan wyrabia się ma marmurze a tu garnek, he, he, he.  Dodaje jeszcze tanie makaroniki na czas wojny, wszak jesteśmy w konflikcie hybrydowym.


18 komentarzy:

  1. Te przepisy to tylko czytasz czy niektóre wypróbowujesz ? Tak tylko pytam….. 🤓😜
    Rabarbara

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak coś się sensownego trafi to czasem próbuję ale tego napoju na trudności w spuszczaniu wody raczej nie wykorzystam. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaś bym spróbowała chętnie (lubię wszystko co z migdałami) tylko tego kwiatu pomarańczy nie mam a obawiam się , że to w nim jest esencja …..
      A wogle to wczoraj (w zimnie) i dziś coś się dało porządkowego zrobić w ogrodzie a już znowu leje i przyszły tydzień lejny i zimnawy i naprawdę, nie jest to dobry rok 🥺😢
      Rabarbara

      Usuń
    2. Poczekaj, cóś o marcepanie wpadło mi w oko. Postaram się jutro wygrzebek zrobić. Z kfiota pomarańczowego można dostać wodę. Może gdyby taką wodą esencję herbacianą do tej kwarty rozcieńczyć to by było OK?
      Staram się nie myśleć o pogodzie i ogrodzie, staram się myśleć o deszczu i grzybach, czyli znaleźć choć ślad pozytywnego. Ciężko to idzie. ;-D

      Usuń
  3. O kurcze, jakie te dwa przepisy mają zabawne nazwy...haha fajowe. 🤣 Wzdętki mnie pozwalają. Hahaha
    Dobra i kochana jesteś, kotki mają z Tobą dobrze. Jakiś taki mega przyjemny ten post, przyjemne foty, tekst. Lampka bomba, super piękna. Utul i ode mnie kotki, choć już tulenia mają ogrom, ale to jeszcze jedno od Agi poproszę uczynić. Tulu tulu dla Was🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One, znaczy kotowskie, niedługo to wyłysieją od tego głaskania i obciumkiwania. Fotka z lampą Dżizaasa jest rozgrzewająca, u nas dziś naprawdę paskudna pogoda a światełko takie ciepłe. Dobrze sobie w życiu pomagać małymi przyjemnościami, choćby macaniem kotów przy świetle lampki podczas gdy za oknami taki lejny, jesienny wieczór.:-D

      Usuń
  4. O widze , ze sukinkulenty wrocily, no i dynieczki sliczne , he he mowie sliczne, bo mam identyczna, jeno w innym kulorku 😊Pierwszy przepis cus niebezpiecznie duzo gorzkich migdalow zawiera, jeden dwa sa lecznicze, ale calego luta przyjac ? Nic dziwnego, ze wody poleca, cialo bedzie chcialo wydalic tego cyjanku ile sie da :))) Kotki niech beda grzeczne i pazurkami nie drapia, mizianie lepsze . Na koncu wpadla mi w loko Twoja lampka. Marze o takiej od dawna . Kiedys zamowilam u Chinczykow, ale kase wzieli , a lampki nie przyslali, wiec teraz juz im nie wierze i na zadne Temu Tamtemu nie wchodze. A w sklepach ni ma.🙃Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, dużo tych gorzkich migdałów, Wody majo prawo lecieć. ;-D Lampka nie moja. lampka je Dżizaasa i też przyszła do niej z przygodami, choć nie przez Tam Temu. Dżizass zamawiała lampki i kinkiety i wszystko było przesłane terminowo i kompletnie inne od tego zamawianego. Producent był tylko bliżej i mogła się wykłócić, Dynieczki podobne do moich so u Dżizaasa, mamy rodzinno słabość do coolorowych szkiełków. Kotki ogólnie niedobre, może ocieplenie idzie czy cóś, bo wyraźnie pokazują że mła się może przydać co najwyżej w charakterze podnóżka. Takie traktowanie mła zalicza zazwyczaj kiedy na dworku ciepło i można mła olać. ;-D

      Usuń
    2. Juz dawno zauwazylam bolesnie i namacalnie, ze cokolwiek zamowie z ebay'a to przychodzi takie jakby podobne, ale zupelnie inne! Zaden ciuch nigdy nie mial ani jakosci ani rozmiaru , ktory zamawialam 😡A zwroty kosztuja . Jedynym porzadnym zrodlem , ale drozszym od pieniedzy jest Amazon , a jeszcze drozsze Etsy. Z Amazonem przynajmniej tyle dobrego, ze zwroty sa bardzo latwe i bezplatne. A bardzo czesto nawet nie chca, aby odsylac, a kase zwracaja👍 Etsy to rekodzielo i male firmy , zaklady, ktore maja dobra jakosc, ale z tego tez wzgledu sa drozsze, co ja rozumiem. Ale jakosc pierwszorzedna , kiedys zamowilam poduszke " tapestry" i przyszla 100% jakosc i wzor. Taka sama z ebaya przyszla jako scierka ... 😂Kitty

      Usuń
    3. Ech... niestety jak na razie wydawa się że net rzundzi handlem, sklepów coraz mniej a i towar w nich taki se. :-/

      Usuń
  5. Pozdrowienia dla Was i koreczków niech się uspokoi wszystko 🍀🍀🍀

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz tych kaktusików mrowie. Gdzie ty je trzymasz? Bo moje okna i parapety należą do kotów i nie ma mowy by tam coś stało. Wojnę o to stoczyłam i przegrałam. Co to jest trudne spuszczanie wody, bo jakoś nie mogę ogarnąć?

    OdpowiedzUsuń
  7. U mła wojna kaktusowa nadal w toku, wywalczyłam parapety w pokoju Cioci Dany i Azy, o "sypialnie wielofunkcyjną" nadal walczę, w kuchni poległam. ;-D
    Mła się wydawa że chodzi o problem puchnięciowo - siusialniczy. Wody się zatrzymywały a ten kwasek pruski zusammen z herbatą i mlekiem go usuwał, powodując wzmożone wydalanie moczu. .

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojejkum jejku! jakie fajne nazwy. Wzdętki. Cudowne. Chyba sobie przyswoję, tylko inne znaczenie przypiszę.
    U nas powikendowa choojowica. Okrutnie wiało, drzewa poprzewracało, gałęzie połamało, prąd zabrało, ale szybko oddało, na szczęście. A teraz tylko zimno, mokro i szaroburo. Ach no i ogrzewanie zepsuwszy się niespodziewanie.
    Tak więc grzeję się kozą (z metalu), i kotem (z krwi i kości, na szczęście obleczonych grubym futrem ), bo pies się nie nadaje. Chyba że pośrednio, gdy się za nim gania, bo znowu trzyma w pysku coś, czego trzymać w nim nie powinien.
    Cium, cium!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas Agniecho napiendrala deszczem, nie umiem tego inaczej określić. To jest takie jakieś złośliwe padanie, nie tam żadem miły, porządny deszczyk czy uczciwy deszcz, to opad nachalny i upierdliwy, niemalże jak opad radioaktywny. Usiłuję sobie wmówić że woda zrobi dobrze na grzybki w lesie ale ten ziąb coś moje rozmarzenia na temat grzybobrania szybko koryguje. Co będzie chciało w takim ziębie wzrastać?
      Z tym ogrzewaniem u Cię to dodupnie ale tak to jest, że jak zimna ujnia to właśnie wtedy ogrzewanie quźwa zawodzi! Dobrze że kot i koza użyczyli ciepełka. No ale że Korek nie użyczył?! No wieprzek, nie pies. ;-D

      Usuń