sobota, 30 stycznia 2021

Zalataniec oraz Marcus Porcius Cato Domesticus

Zalataniec to wcale  nie jest taniec  z lataniem, to jest stan permanentnego doskakiwania do wciąż pojawiających  się problemów.  Cóś  jak  łatanie starej skorodowanej  ruły, która co i raz pęka w inszym  miejscu. Mła  wczoraj była  z Małgoś  - Sąsiadką na szczepieniu załatwionym przez jej syna Januszka. Była  bo inaczej Januszek zostałby ofiarą wkurzonej  mamusi. Mła  najsampierw myślała że  Małgoś ma cóś  do jakości szczepionki czy też boi  się skutków  ubocznych ale  Małgoś  zapewniła ją że w pewnym  wieku to właściwie  wsio ryba co człowiekowi wstrzykują.  Mła nawet nie usiłowała polemizować z tym stanowiskiem  bo  Małgoś  wczoraj  traktowała laskę jako  broń. Niezadowolnienie naszej Małgoś jak się okazało zostało spowodowane  tym że  synowie  nie uprzedzili jej  że  starają  się o  szczepionkę  dla niej ( nie  uprzedzili  bo wiedzieli co będzie - "A po co takie stare truchło jak ja szczepić, szkoda dawki, można kogoś innego zaszczepić" - stare Małgosine  numery ). 

Kiedy oświadczyli  matuchnie niespodziankowo że  wszystko załatwione i nie trza po deficytową  szczepionkę kolejkować  na mrozie  to matuchna  nie poczuła  się wzruszona  synowskim oddaniem tylko  ubezwłasnowolniona, pozbawiona podmiotowości i w ogóle ciężko stara. No i była  jazda ekstremalna czyli granda  z fajerwerkami. Mła negocjowała między stronami sporu i ustalono że  Januszek  będzie tylko szoferem a za kontakt  z medycznymi  będzie  odpowiadać  mła  ( konieczne bo Małgoś  nie słyszy ). Po porannych przepychankach mła  była spocona jak  mysz, Januszek zestresowany, Małgoś wściekła i mówiąca brzydkie  rzeczy ( nie klnąca tylko wymówki czyniąca ) oraz szturchająca nas laską. Jeszcze  w samochodzie była  cinżka obraza na wyrodne dzieci ale zaraz  za progiem tymczasowego szpitala objawiła  się na miejscu naszej Furii miła, urocza staruszka. Normalnie  gołąbek pokoju i sama  łagodność czule przemawiająca do żołnierzy per  "Panie Wojskowy".

Taa... pełne zrozumienie dla lekarzy, inszych szczepionych,  gwiazda opieki ambulatoryjnej i królowa przychodni POZtu. Ochy i achy ! !  ! Przeszło jej  jak tylko wyszliśmy ze szpitala  po zapodaniu dawki. Wówczas nam powiedziała co sądzi o doszczepianiu, co  myśli  o nas, rządzie, covidzie oraz jednej z naszych sąsiadek do której ma szczególne ale.  Po przywiezieniu  nas  do domu Januszek natychmiastowo się ewakuował a mła coby  uniknąć  szturchania laską uciekła  do własnego domu gotować obiad, którego  oczywiście  Małgoś zapowiedziała  że  nie tknie. Mła nie jest głupia, miała w tajności  na taką okoliczność  przygotowane zakazane  ciasto i zapodała  kawałek  do południowej kawki coby wylać oliwę  na wzburzone wody. Ciasto troszkę  Małgoś udobruchało, stwierdziła  co prawda  że ma śpiączkę poszczepienną ( Małgoś  zawsze drzemie po kawce  z ciastem,  kawa nie działa  na nią zbyt stymulująco ) i zażądała  wizyty  Ciotki Elki po tym jak  już  sobie chrapnie, żeby  nie odleciała we śnie.

Mła podreptała  do Ciotki Elki coby zeszła i oko na świeżo zaszczepioną nieprzetestowaną należycie szczepionką  Małgoś miała  i pognała  do swoich  obowiązków hydraulicznych w sąsiedztwie. Wróciła  padając niemal  na twarz  z powodu zjazdu ciśnienia  i zastała  Małgoś plotkującą  w najlepsze z Ciotką Elką. Małgoś  wyglądała  cóś bardziej  kwitnąco  od Ciotki Elki ale jak tylko mła wlazła do  domu to  usłyszała natentychmiast że  Małgoś czuje  się strasznie i na pewno ma gorączkę ( zmierzyłam - klasyczne  36.6 ).  Małgoś oświadczyła następnie że  ręka chyba jej  puchnie ( nic z tych rzeczy ) a potem że  "Chyba jad  się wylał z tej szczepionki bo mnie na wkłuciu swędzi" ( odpuściłam sobie zawiłości biotechnologii ).  Nadundaną położyłam spać  i wysłuchałam zamiast paciorka opinii Małgoś  o mojej wrednej  osobie ( stanowczo odmówiłam podania ciasta na kolację ). 

Późnym wieczorem, kiedy wyprowadziłam  już pieski a Małgoś poszła spać,  zadzwonił ze  szpitala  Pan Dzidek  z info że  czeka go kolejna operacja. Nawet mu  nie wspomniałam  że będę musiała  się chyba udać  do veta z su, bo przed nim drugi zabieg na garach czyli pełnej  narkozie w ciągu miesiąca (  u starego człowieka z nieciekawą  kardio kartą ). Mła pozwoliła ponarzekać  Panu Dzidkowi bo on musi  mieć jakieś wentyl a ma  do dyspozycji tylko  Henia ( przyjaciela od zawsze ), który też jest schorowany, starszą osiemdziesięcioletnią  siostrę ( żwawą  ale obecnie po zawale i covidzie,  który oczywiście podłapała  w szpitalu ) i mła. Do mła  może  ponarzekać  sobie najwięcej i strach jakoś  z niego schodzi. Mła po wczorajszym dniu jest tak wyprana jakby ją kto na gotowanie włączył a potem odwirował  na tysiąc obrotów. Sama już nie wiem  co gorsze - roboty  hydrauliczne  czy sprawy około medyczne w domu.


Co do szczepionek wogle,  mła paczy i podziwia. Dziś postanowiła po ludzku napić  się rano kawy i przeczytać cóś  w necie i właście na czepionkowy problem trafiła. Znów się mła zrobiło jak  Katonu Starszemu z Kartaginą, znaczy znów  mła się  do Was na temat około covidowy wyleje. Strategia marketingowa  koncernów okazała się być  nie tylko strategią, w zaciszu gabinetów ukręcono lepsze gówienko. Politycy zamiast docisnąć sądowo ( ponoć  nawet nie czeba bo koncerny są gotowe udostępnić patenty ),  przejąć i produkować  co poczeba usiłują wyżebrać  dupochron, co jest głupie  bo nie jest efektywne ale oni po prostu przebierają łapkami  żeby wyprodukować z się  jeszcze więcej nieefektywności ich zdaniem  koniecznej do utrzymania  się na stołkach. Normalnie oczy w słup. Jeszcze  do pustych  łbów  nie dotarło że są takie działalności które państwo może a nawet powinno  zarezerwować  dla się i że  czas zacząć  coś  własnego budować  bo oprócz covidu są na świecie naprawdę groźne patogeny mogące sprawić ludziom problem. A tu czas mija  a oni jeszcze nie wpadli na to że na koncernach  polegać nie można bo one mają swój własne cele.   Mła najbardziej  ciekawią zakreślone  akapity w umowie  UE z Astra Zeneca,  ma nieodparte wrażenie że umowa  bez  zakreśleń musi być  znacznie ciekawsza. Jeżeli UE będzie dalej lazła  na pasku koncernów to skończy  się to dla niej  źle, bo jak na razie abstrahując  od  zastrzeżeń do szczepionek i zdrowego sceptycyzmu  sporej liczby obywateli wobec takiego a nie innego wprowadzania produktu medycznego, wielkich sukcesów  w  walce z zarazą nie widać.

Kwarantanny kończą  się jedna  za  drugą a problem  cóś nie znika (  co mła przewidziała jako Wróżka  Edna w marcu  ubiegłego roku  ). Im  dłużej  nie znika  tym większe  ryzyko mutacji która będzie  wymagała kolejnej szczepionki. I tak dalej. Szczęśliwie rośnie wszędzie odporność populacyjna a ludzie już właściwie  masowo zauważają  źródło problemu tam  gdzie ono  naprawdę  się znajduje. Politycy, szczególnie ci od  dawna zasiedzieli na stołkach, nie zauważają. W całkiem  nowej sytuacji na wpół wykreowanego przez informatyzację społeczeństw  zagrożenia wykonują tzw. wyuczone  czynności. Hym... to prawda że politycy czasów pokoju siadają na tyłkach kiedy tylko pojawia  się jakieś  zagrożenie, należy się zacząć  bać bo politycy czasów wojny  nie zawsze są Churchilem a ciągoty ludzie będą mieli do takowych polityków.  A tak na marginesie - mutacja grypy, tzw.  hiszpanka w latach 1918 - 1919 zabiła od pięćdziesięciu  do stu milionów osób na całym świecie, szacuje  się że  zaraziło się wówczas około pół miliarda ludzi.  Populacja liczyła  wówczas o koło dwóch miliardów osobników, nie przekraczaliśmy magicznych dwóch miliardów.

Z powodu mutacji kolejnej grypy czyli grypy azjatyckiej w sezonie  grypowym  1957 -  1958 zmarły dwa miliony osób, populacja liczyła wówczas około dwa miliardy, osiemset milionów.  W sezonie grypowym  1968-  1969 zmarło na świecie  milion osób na kolejną  mutację, grypę Hong - Kong, przy populacji liczącej  około trzech miliardów siedmiuset milionów.  Obecnie populacja naszego gatunku liczy cóś kole siedem koma  osiem miliardów, na dziś po  ponad  roku trwania "pandemii" potwierdzonych przypadków na świecie  było ponad sto dwa miliony, zgonów dwa miliony dwieście jeden tysięcy. Tyle  w temacie grozy  pandemii. I teraz niemal po roku z "pandemią" niech mła ktoś przekona operując liczbami że to pełna  groza  a nie humbug. Niekumatym mła podpowie, stosunek zgonów do populacji trza sobie wyliczyć żeby dotarła  do człowieka  bezczelność dotychczasowych działań i ich bezsens ( wszak mimo zamknięć  kompletnych nadal przyrasta że hej, zamiast spadać, taa... ).

Dzisiejsze zdjątka to  fotki zrobione przy okazji porannego odśnieżania na Podwórku ( kręgosłup mła cóś  do niej mówi ale ona słabo słyszy bo wzięła przeciwbólowy w dawce dla słonia ) oraz   sukinkulenty ( w tym najnowszy pod tytułem Pachyphytum oviferum,  to ten szary na drugiej sukinkulentowej fotce ). W muzyczniku Czesiu  Niemen nastrojowy a wpis do czytania zawdzięczacie Małgoś - Sąsiadce.  Małgoś  poczuła że wczoraj jak to się mówi, przegięła, no i postanowiła dopieścić mła obiadem i ugotować kotowskim ich miącho.  Mła miała całą godzinkę i pół na pisanie tego posta.

19 komentarzy:

  1. Wesoło masz.
    Matce mojej znajomej lekarz postawił taką epikryzę: ma pani zespół chorobowy...tu wymienił nazwę.Odtąd kobieta mówiła,znów mnie boli ten zespół;)
    U Ciebie cały zespół z zespołami.Zalataniec z przytupem.
    Zespół kaktusików chlubny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, radość jak diabli! zespół ma zespoły, w dodatku są albo po chorobie najmodniejszej albo jej oczekują ( czarnowidztwo Małgoś ). Sukinkulenty robią za pocieszycielstwo ( róża mła jeszcze n ie jest kupiona, ciut za drogo jak na koniec miesiąca ).

      Usuń
  2. -Urugwaju, gdzie jesteś?!
    -Daleko.

    Przepiękny nowy roślinny nabytek, a one (te sukinkulenty) ogólnie wydają mi się coraz fajniejsze. Głód zieleni tak działa, bo przecież nie skleroza - jeszcze pamiętam Gucia (pers) obczepionego małymi kaktusami powyciaganymi z doniczuszek. Nie było szans na ich uprawę, co jakoś mi się rozszerzyło na pozostałe sucholuby. A u Ciebie podziwiam, wydają się wszystkie śliczne, w fajnym towarzystwie (hipopotam, szkiełka).
    Co do codzienności, to moje najszczersze współczucie i podziw. A już przy całej sympatii dla Malgoś-Sąsiadki nie zniosłabym szturchania laską, wszystko tylko nie to, na szczęście takie szturchania odrobiłam w czasie większej na nie tolerancji. Teraz pewnie by się skończyło zdrowym obsobaczeniem gwiazdy POZ-u.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiałam, co bym zrobiła, gdyby geriatria traktowała mnie laską. No i nie wiem.

      Usuń
    2. Moje Skarby, do starczego wymachiwania laseczką inaczej się podchodzi kiedy człowiek sobie zdaje sprawę że to wyraz najwyższej niemocy staruszka, ostatnia linia obrony przed groźną rzeczywistością, która człowieka osacza. Ta laska to Zerwikaptur Longinusa a staruszki są troszki jak Don Kichot, wiatraki pędzone przez wiatr coraz szybciej kręcą skrzydłami i jedynie laska człowiekowi daje jakie takie poczucie sprawczości. Mła kiedyś się obruszała na traktowanie laseczką, teraz, z wiekiem, inaczej się na to zapatruje.
      Sukinkulenty są miłe bo na ogól nie posiadają kolców. Są za to ciężkogryzialne, niektóre rosną bardzo przy i wogle nie są pokuśne dla kotów ( no chyba że się który uprze że są ). Sukinkulenty tolerują różne towarzystwo a mła lubi im czasem przedstawić jakąś miłą figurkę czy cóś.
      Urugwaj nie zając, nie ucieknie! :-)

      Usuń
    3. Spoko, spoko, przecież rozumiemy, po zastanowieniu się. Nas też, w pięknym okresie życia, będąc instruktorką od ceramiki w warsztacie terapii zajęciowej, niepełnosprawni umysłowo prali ( nie żebym śmiała Małgoś porównywać, chodzi o mechanizmy działania ), bili i szczypali, zazwyczaj był to wyraz frustracji.

      Usuń
    4. No właśnie, taka niemoc niemal po całości a resztka energii w rączce uzbrojonej w laskę. :-)

      Usuń
  3. Okoliczności przyrody, że się tak wyrażę, kopią Cię po nerkach, że hej!
    Małgosiowa ręka faktycznie może sztywnieć, rwać i boleć, bo mówio, że tak ma być. No to wszystko jeszcze przed Tobą.
    Wychodzi mi, że masz covida - czytałam o nowych objawach, które mogą wskazywać na. Są to m.in. bolące plecy, czerwone plamy na dłoniach i/lub stopach. Bolące plecy wskazują, że co najmniej 90% populacji już jest zacovidziona, moje ręce przy obróbce kotów też nie pozostawiają złudzeń. Pod artykułem o tychże objawach naród wylał swoje złote myśli i frustracje, wskazując, że do objawów należy ciupasem zaliczyć również swędzący tyłek (przecież nie może być gorszy od pleców!), łupież, pękające pięty i wrastające paznokcie.
    Mnie tylko zastanawia, gdzie się podziała nasza stara poczciwa grypa, która - jak mi się wydaje - rocznie zbierała obfitsze żniwo niż covid. Może w związku z tym należy się cieszyć, że jej już nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okoliczności przyrody to mła dziś mało nie dobiły, dobrze że Małgoś pragnęła się zrehabilitować za występy i ugotowała obiadek( po południu nawet do mła zaćwierkała że mła bardzo źle wygląda, trudno żeby mła wyglądała dobrze po odśnieżaniu ponad stu metrów chodnika z bolącym kręgosłupem w roli cichego upierdliwca ). Mła sądzi że covida miała dwa lata temu a podłapała go w busie lotniskowym. Mła przeszła w miarę, Mamelon chorowała długo a Sławencjusz któremu sprzedała zarazę miał wszystkie niemal objawy które wskazują na średnio ciężki covid. Trzy tygodnie leżenia, cudem nie przeszło w zapalenie płuc a słabość była ogromna jeszcze z miesiąc po ustąpieniu cięższych objawów. No ale to wszystko było przed Wielką Paniką Covidową, więc się nie liczy, choć zgadzałoby się z badaniami włoskimi i hiszpańskimi na temat rozprzestrzeniania się wirusa. Gdzie jest grypa to mła się dowiedziała z netu. Ponoć zeszła biedaczka na covid. Objawów nie znam, ale być może swędziało ją białko nukleinowe czy cóś. ;-)

      Usuń
    2. Dam głowę i inne części ciała, że ja się na świństwo załapałam w lutym zeszłego roku. Z łoża boleści podniosłam zwłoki właśnie naonczas, kiedy w ChRL odtrąbiono zupę z nietoperza, tiaaaaa... ciekawe, czy jeszcze ktoś w to baśniowe pochodzenie wirusa wierzy.
      Mnie wychodzi, że grypa jest i ma się dobrze, ale PR ma nie ten teges. Co się namęczy, napracuje, to covid przyjdzie i cały splendor zgarnie! Co by grypa nie zrobiła to tej covidziej przybłędzie i tak zostanie przypisane, o!

      Usuń
    3. Hmmm. Znajomi różni, po analizie swych grypopodobnych dolegliwości końca 2019, początku 2020, też stwierdzili, że oni go zaliczyli zanim się oficjalnie zjawił.

      Usuń
    4. No i cały splendor covidowy Piesę, znajomych i mła ominął. Kwarantann nie było, nikt nie idiociał, ot choroba sezonu grypowego. Sądząc po danych z południa Polski ( nauczyciele i pracownicy nowosądeckiego zakładu z wykrytymi przeciwciałami u 50% - 60% ) zmierzamy w miarę szybko w stronę odporności stadnej. Mła najbardziej zdumiewają w tej całej sytuacji ludkowie pieprzący o tym ile to kwarantanna żyć nam uratowała, mła ma ochotę wysłać ich do szpitali coby zobaczyli skalę powikłań przy leczeniu przewlekłych chorób a potem do urzędów stanu cywilnego akty zgonu wypisujących. Ta olbrzymia górka nadmiarowych zgonów nie była na covid, ktoś powinien w końcu za to ponieść konsekwencje i to nie tylko polityczne. Teleporady czyli odcięcie od prawdziwej opieki medycznej osób starszych, urodzonych w powojennym wyżu demograficznym musiało się tym po prostu skończyć. Medyczni o tym trąbili w kwietniu i maju ale przeca ważniejsze sprawy na głowie wadza miała. Mła wkurza że zarówno wadza jak i opozycja ( z nielicznym wyjątkami ) usiłowała grać paniką, ich prawdziwy stosunek do zagrożenia było widać wtedy kiedy ich przyłapywano na łamaniu reguł. Co do mediów to mła stara się nie zamykać w tzw. bańce ale ze smutkiem zauważa że czwarta władza nie tylko tworzy banki ale i sama zaczyna w nich żyć. Co do czepionek, EU dostała wczoraj ostrzeżenie od Rady Europy. Ciche, dyplomatyczne ale bardzo wymowne - nie ma obowiązkowego szczepienia nieprzetestowanym produktem a brak szczepienia nie może być podstawą do różnicowania obywateli. No i bardzo dobrze! Dupochron dla politycznych nie zadziała, trza będzie o przemodelowaniu ochrony zdrowia myśleć a nie szukać ratunku dla wizerunku, że tak sobie rymnę.

      Usuń
  4. ten sukinkulet w największej doniczce to by chałam mieć!
    Preparatu domiesniowego nie,więc współczuwam przymuszonej Małgoś,oby na zdrowie jej wyszło.
    Czesio dobry jest,acz nostalgia niezbyt teraz dobra, wesołości trzeba jakiejś,chyba pójde w kabarety stare ale jare,albo zaczne ogladać Alternatywy czy cuś w tym guscie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła dziś pomrukiwała razem z Czesiem bo na śpiewanie to nie miała siły. Małgoś jest kumata więc przygroziła wczoraj Januszkowi że jak zejdzie niespodziewanie ( a w wieku prawie 92 lat schodzi się zawsze niespodziewanie bo się człowiek przyzwyczaił do życia a ludzie insze to tego że wciąż staruszka czy staruszek żyje ) to będzie to jego i brata straszliwa wina! No ale ten argument zejściowy przyszedł jej do głowy jak już była zaszczepiona. Do mła, jak już pisałam, się wylała w cichości że nie wierzy że w jej wieku niepożądane skutki szczepienia będą miały zbyt wielkie znaczenie i że tak po prawdzie to ona sądzi że czepionka jest średnio skuteczna ale "coś muszą wstrzyknąć żeby nie było że nic nie robią" ( zagubiona staruszka to pozory, Małgoś mimo wieku zachowuje rozumek ). Dla mła zatem istotne było prześledzenie jak reaguje Małgoś na glikol i tylko tyle. Ten sukulent jest miły i bywa w marketach budowlanych w tzw. przystępnej cenie ( znaczy mnie niż 10 złociszy za sadzonkę ). Mła na razie nie wie co sobie zapuścić, ma taka uogólnioną niechęć do oglądania. Chyba się zwyczajnie walnie spać. :-)

      Usuń
    2. W biedronkach również bywa. On i insze.

      Usuń
    3. Inne widzialam, ale takiego kulkowego nie.

      Usuń
    4. On się prędzej czy później trafi, bardzo dużo produkują teraz tych sukulencików. :-)

      Usuń
  5. No u mnie mama miała objawy jak grypa, ręka drętwiała i bolała, węzły chłonne na obojczyku i przy uszach spuchły. Wg lekarza tak ma być. Gorączka 38 stopni tez była i dzień leżenia bez siły... Ale to niby tak ma być.
    Ja tam się nie spieszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Małgoś nic ale Małgoś z tych twardych. Mamie współczuje, mam nadzieję że ta reakcja na czepionkę się nie powtórzy przy drugim wkłuciu.

      Usuń