sobota, 20 grudnia 2025

Przygotowanie do świątecznych dyskusji politycznych

Kochani teraz macie podkład do świątecznych dyskusji politycznych, zawsze się znajdzie ktoś, kto między karpiem a pierogami zacznie temat że ten i tamten jest ryjem i wszyscy kradną. O ile na to drugie możecie się zgodzić bez bólu, o tyle drugie może Was rozjuszyć. Najzdrowiej poruszyć temat pogody i olać polityczne wycieczki. Zdecydowanie polecam opcję -  "Wystarczy że znoszę polityków na co dzień, w święta nie muszę." Jeżeli jednak macie ochotę na tradycyjną, solidną, świąteczną awanturę przy stole, to poniżej macie troszki opracowany materiał.  

Świat staje na głowie. Prezydent US krytykuje konsumpcjonizm Amerykanów, prezydent Rosji krytykuje zbrojenia pacyfistycznej do bólu Europy, czekam zatem na ten  dzień,  w którym papież wezwie wiernych do wyboru świadomego rodzicielstwa i radzenia sobie z tym zadaniem wszelkimi możliwymi sposobami. Wicie rozumicie, piekło zamarza. Polityka mendialna staje się "realną", przywódcy zapewniają że jest świetnie, choć rzeczywistość skrzeczy, w związku z czym powoli, powoli zaczyna się gotować w elektoratach. W US przygotowania do wojenek, bo akta Epsteina, których publikację wymusił Kongres, wyszły ocenzurowane, co oczywiście od razu rodzi pytania jakie to treści ocenzurowano i czy aby na pewno tylko dane osobowe ofiar (  całe strony na czarno, śmierdzi z daleka i pod niebiosa, będzie jazda! ) i za progiem koniec Obamacare, czyli dotowanego przez państwo ubezpieczenia medycznego, z którego w 80% korzystają wyborcy w stanach, w których wygrali Republikanie. Małe Rubio robi jakieś akrobacje w polityce zagramanicznej US,  jakieś wojenki wenezuelskie, bombardowanie Syrii, ale w zeszłym tygodniu wyszedł wywiad z Susie W., szefową personelu Białego Domu, która zaczęła mówić takie rzeczy o obecnej ekipie zarzundzającej US,  że od razu ruszyły spekulacje że część ogarnięta obecnej administracji,  już planuje odwrót na z góry zaplanowane pozycje.  Zdaje się że zaczyna się na dobre  rozpad MAGA i na niespełna rok przed wyborami uzupełniającymi Republikanie żrą się między sobą, głównie o to że ich prezydent, nie robi tego co miał robić. Moim zdaniem Republikanie, jak i ich elektorat,  so gupi - "Make America Great Again",  nie "Make Americans Great Again". Przeca głosowali na to pierwsze.

W Rosji też trwa zaklinanie rzeczywistości, były tradycyjne coroczne pytania do Wujka Wowy i oczywiście nie padły te najistotniejsze. Jednakże lud coś tam pomrukuje że SWO trwa już niemal tyle co Wojna Ojczyźniana. Rosjanie robią się zmęczeni, tym bardziej że sankcje, które nie działają, duszą rosyjską gospodarkę. Oczywiście Wujek Wowa ma gdzieś, co tam sobie lud pomrukuje,  ale obecnie elity rosyjskie zaczęły się cóś niepokoić. Wujek Wowa zatem zwrócił się do rodziny, obecnie to familia zaczyna obejmować poważne stanowiska w państwie. Cóś to bardziej zaawansowane niż w US, bo tam Pierwszy Zięć jeszcze nie otrzymał oficjalnego stanowiska. Rosjanie usiłują ratować swoją gospodarkę wszelkimi możliwymi sposobami, sprowadzają z Indii masowo pracowników do fabryk ( spodziewajcie się zatem ukraińskich nalotów na fabryki ), przestali dotować paliwa na rynku krajowym, podnoszą VAT na co się da a nawet ustami szefowej Banku Centralnego, Elwiry Nabiuliny, przekazali Wujkowi Wowie że zaraz nie będzie kasy na zbrojenia. Elity rosyjskie wkurza to, że Chińczycy nie traktują Rosji jak partnera, tylko jak kolonię. Łudzą się że Amerykanie będą traktowali ich inaczej, Europa bardzo Rosję w kwestii porządnego traktowania rozpieściła. Na razie jednak wygląda na to że Europa nie zamierza Rosji sobie odpuścić, z czego amerykańska administracja powinna być zadowolniona, bo w końcu chcą odizolować US od wschodniej półkuli. Najciekawszą sprawą związaną z gospodarczym upadkiem Rosji jest wzrost gospodarczy w krajach Azji Centralnej. Te wszystkie Tadżykistany i Uzbekistany, nagle zaczęły się rozwijać.

Europa tańczy, dwa kroi w przód, jeden krok w tył. Cóś tam robi ale tak by nikt się do niej nie przyczepił. Tak wyszło z rosyjską kasą zdeponowaną w Belgii że zamrożono ją bezterminowo, jednocześnie wyprodukowano prawniczy bełkot, który pozwoli ją przejąć po tym kiedy Ryży i cooledzy znikną z Białego Domu. Tak się porobiło że Europa chroni kasę przed Amerykanami a nie przed Rosją. Zdaniem mła trzeba kasę  było brać teraz, ale mam wrażenie że część Europy postanowiła przykrócić ambicje Niemiec, które zaczęły kreować się na lidera. My byliśmy między młotem a kowadłem, wojnę powinny finansować aktywa agresora, nawet prywatne, bo to majątki ludzi objętych sankcjami, z drugiej strony pozwalanie Niemcom na opowieść o przywództwie to proszenie się o kłopoty. Wybraliśmy po taniości i zarazem po jasności w kwestii sprawczości UE, no i przerżnęliśmy razem z Niemcami. Za to na osłodę mamy zwycięstwo w sprawie Mercosur, w której nam z Niemcami nie po drodze. Europa postanowiła pokazać KE że w sprawie  Mercosur to będzie decydować po przetrawieniu, rozpatruję to w kategorii pokazania Ursuli kto tu rządzi. W Europie trwają zabawy w podgrupach, my olaliśmy "Putin Boys" czyli dawnych "Chłopaków z Wyszehradu"  i teraz jesteśmy państwem bałtyckim. Zacieśniamy prędko kontakty ze Skandynawią. No i bardzo dobrze! To jest dla nas właściwy kierunek w tej chwili, trzeba wyrwać się z tego ciążenia byłych demoludów w stronę rosyjskiej mentalności.

W kraju ciekawie tak, że aż za. Prawica nam się przepoczwarza, jeszcze nie wiadomo w co. Mła dziwi że trwa jeszcze fikanie Brauna. Mła w życiu z tym facetem zgadzała się w jednym - nie szczepi się dzieci powierzonych państwu środkiem w fazie badań klinicznych, kiedy: a - dzieci nie są grupą szczególnie narażoną, b - umieralność z powodu patogenu jest na takim poziomie jak umieralność na grypę. Przypadek Grzegorza B. to taki jak z zegarem, zepsuty zegar też dwa razy na dobę podaje prawidłowy czas. Jednakże wygląda na to że pogląd Brauna na szczepienia dzieci nie wynikał z czegóś szlachetnego, tylko z polityki siły wspierającej. Grzegorz B. gra ewidentnie dla rosyjskiego miru, to widać, słychać i czuć.  Tzw. zoologiczny antysemityzm, negowanie  skali Holocaustu, opowieści o handelku z Rosją, takie w stylu komunistycznych genseków, sekciarski katolicyzm, wręcz proszący się o ekskomunikę. Ech... wszystko to tak wybujałe i teatralnie zapodawane że aż dziw że ktoś to kupuje. No jednak kupują, głównie sieroty po żrącym się PiSie, spragnione prostego wytłumaczenia skomplikowanych problemów. Zdaniem mła przyszła pora na rozwiązanie kłopotu, państwo znaczy musi pokazać że fikanie ma granicę a sytuacja się wyklaruje. Nawet naszej proamerykańskiej prezydenturze dobrze to zrobi  (  Karol ostatnio jakby w rozsypce, bo w US bałagan, kontynuuje więc walkę Anżeja Sebastiana z meblami i na tym szlus, bowiem na europejskie szczyty, czyli te naprawdę decydujące o naszej przyszłości,  Karola, człowieka, który został prezydentem się nie zaprasza, bo w Europie świadomi że prerogatywy prezydenckie w Polszcze to takie se ). 

No dobra, to by było na tyle, jeszcze raz upraszam - nie dajcie się wciągnąć w żadne polityczne dyskursy przy stole, po cholerę Wam ma się żółć ulewać. Świąteczne menu na produkcję żółci wystarczy. W Muzyczniku kolęda z Francji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz