Zaraz włażę na parapet, będę myć okna dla Jezusa. Jak się zapewne domyślacie J. Miłosierny zbiera w pełni niezasłużone brzydkie myśli mła w temacie okiennym. Pewnie by mła odpuścił miłosiernie te szorowana, ale mła sobie ich odpuścić nie może a biedak zbiera, obrywa tym złym humorem mła. Będę Wam zdawać weekendowe meldunki z postępu prac i nie tylko. Jest o czym pisać, bowiem Mrutek pogryzł rękę madki. Tę co karmi i leczy, tę, która po incydencie wymierzyła karę - dupoklep. Ciężko obrażony Mrutkisław Ohydkiewcz Szczurodusin, zwany niegdyś Carewiczem, śpi w pokoju Cioci Dany i Azy. Na wygnaniu znaczy. Nie rozmawiamy ze sobą, nie mam nic do powiedzenia wrednemu Rififi. Rozważam wprowadzenie retorsji za pogryzienie, nie wiem jeszcze jak daleko idących, ale cóś będę musiała wymyślić, bo paskudyzm Mrutka trzeba szybko leczyć. Rozumiem że zmęczony jest zakraplaniem uszek dwa razy dziennie, ale do cholery to mła pilnuje by temperatura wlewów była taka, jak temperatura ciała Mrutka, to mła dostarcza przepraszalnego kąska po zakropleniu i to mła dba o to, by nikt mu tego chorego uszka nie podrapał! Kto tu, qurna, bardziej koło uszka chodzi i więcej znosi?! Mrutek ma tylko wpuszczanie kropel do odbębnienia, potem dodatkowe żarło, ustawienie stada i chrapanie. No a mła kole gada biega i usługuje i jeszcze się wgapia w niego, jak w obabrazek. Koniec tego kociego rozbajdania, mam ochotę go obudzić i użyć w charakterze szmatki do przemycia okien! Jego szczęście że za gruby i w związku z tym nieporęczny. Dobra, mła idzie do roboty. Zostawiam Was z Muzycznikiem, Eartha Kitt śpiewa piosenkę dokładnie oddającą mój nastrój.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz