Mruciu był u Dochtorowej, mła zaciągnęła go kombinacją przemocy i podstępu. Dochtorowa z Mrutkowego leczenia zadowolniona, ładnie się goi i wogle. Gwiazdor prezentował się jak klasyczny zimowy opas, fałszywie robił za tzw. oazę spokoju i zrównoważonego, poważnego kota. Wicie rozumicie, takiego który nie ucieka, kiedy trzeba pójść do weta i nie szaleje po ogrodzie za gołębiami. Żaden Rififi, filozof na tym stole do badań zalegiwał. Pozwolił sobie zajrzeć do uszka, żadnego wyciągania pazurów, za to krótkie, miaukliwe odpowiedzi na pytania Dochtorowej, Mrutek usiłował wykluczyć mła jako pośrednika w kontaktach Mrutek - Dochtorowa. Zachwyty były nad kocią yntelygencją. Jutro dostajemy wyniki z wymazu, dziś dostaliśmy nowe dawki do zapodawania dla tych już ledwie widocznych resztek paskudy uszkowej. Cała słodycz i opanowania Mrutka zniknęły zaraz za drzwiami lecznicy, jakby ktoś magiczną różdżką zmienił kochanego aniołka w szatański pomiot. Tak rozrabiał w transporterze że mła ramienia nie czuje, do domu dotarłam spocona. Po drodze Mrutek się jeszcze tak rozdarł że ma być kurzęca wątróbka, że ludzie na ulicy oglądali się za nami. Uspokoił się dopiero, kiedy się zorientował że idziemy do sklepu z dobrym drobiem. W cichości śledził ładowanie towaru a gdy wyszliśmy ze sklepu poganiał mła pomrukami. Wypuściłam na podwórku, tradycyjnie poleciał podlać kasztanowca i szybko udał się do chałupy, oczekując żarła. Mła po tym wszystkim usiłowała się użalić Cio Mary, ale w końcu zapodała Cio że Ciotczyne jestestwo pozbawione jest szczęśliwie świadomości jakie trudne jest leczenie zwierza. Cio Mary odpowiedziała że mła jest gupia, w końcu Cio prowadzała do lekarza Wujka Jo.
Madka przeprowadziła z Mrutkiem rozmowy około wetowe, Mrutek twierdzi że czuje się osaczany, mła ma w związku z tym jego poczuciem troszki ryja podrapanego. Mruciu znów zwiększył swoją wagę a zatem i siłę rażenia. W ogóle się z niego zrobił Pan Szary Gąsior, taki od szarogęszenia. Madka do niego przemawia wychowawczo ale on ma to oczywiście w miejscu intymnym. Tak się nam kot rozbajdał że jawnie madkę ignoruje a jak się uda to nawet postponuje. To wszystko niegodne to oczywiście msta za terapię, wg. Mrutku mła zawiązała spisek z Dochtorką w celu niszczenia Mrutkowego autorytetu w naszym kocim stadku. Ta teoria spiskowa stoi za stworzeniem potworka zwanego Mrutim Mścicielem ( "Madka dostaniesz w tytę za całokształt!" ). Ech... gdzie podział się mój słodki, grzeczny kotuniu, co to za obcy stworzeń go zjadł? Jakby było mało dziefczynki postanowiły zawiązać gang, ma to się nazywać "Wyrkowe Wiedźmy", czy jakoś tak. Gang ma być wyłącznie dziefczyński, z naszą trans - gender Sztaflikiem w roli leader on the gang. Mrutek ciężko oburzony, twierdzi że jest dziefczynkiem i to on będzie szefem wyrka, inszych dziefczynek i madki na dokladkę. Mła ze swej strony podejmie walkę ze zorganizowaną przestępczością. Szczerze pisząc to mła już teraz ma powyżej uszu kociego terroru i nie ma zamiaru być w przyszłości ofiarą wewnątrz gangowych rozgrywek. Wicie rozumicie, klasyka - gangusy się będą lać a mła będzie obrywać jako tzw. przypadkowy uczestnik zdarzenia. Rozważam całkowite przejęcie wyrka. Chyba czas na koszyki i spanka, może grzeczność wróci po separacji. Po tym wszystkim wetowym rozpoczęłam odgruzowywanie przedświąteczne, ciężko idzie. Tym bardziej że mam asystę, Helenka jest, qurna, bardzo pracowita. Ostatnio stłukła przy okazji takich sprzątań koci kubek mła, uzupełniłam stratę promocyjnym świątecznym z wewiórką.
Dobra, to by było na tyle. Zdjątka zdziśki a w Muzyczniku coś w stajlu wiadomej piosenki dla Mrutka, he, he, he. Wicie rozumicie, "Śpij mj synku , malutki mój Murzynku. Wspaniała Mahalia Jackson śpiewa "Sweet Little Jesus Boy".
A to ci przewrotne kociska! ;)
OdpowiedzUsuńŚwiątecznie już u Ciebie, ja na razie sprzątnęłam dynie, tzn. schowałam do przyszłego roku. To dynie z tkaniny, uszyłam ich, kurka wodna, 28, a miałam jeszcze kilka z poprzednich lat. A dopiero jak przyszło do chowania, to zastanawiałam się, gdzie by je tu upchnąć.
Mahalia cudna, aż mi dreszcze po plecach latały ♥