wtorek, 14 stycznia 2025

Takie sobie rozważania o licytacjach i pozorach - wpis dla tych, którzy biorą polityków na poważnie

Mła rozumie podwyższanie licytacji przez Ryżego  ale są pewne granice. Ktoś może nie daj boszsz  powiedzieć sprawdzam i zamiast kraju nietykalnego z szalonym  prezydentem wylezie cała z lekka już  zdezelowana  siła USA, z prezydentem głupawym. Jeszcze ludzie pokumajo że siła  USA jest głównie militarna a wojen nie wygrywa się militarnie tylko gospodarczo. I nie chodzi tu o wojnę na Ukrainie. Kolektywny Zachód inna bajka ale America First, sama Europa czy nawet sama anglosfera to już nie ten kaliber a Ryży  najwyraźniej nie kuma czaczy i blefuje jakby spodziewał się że będzie miał full albo pokera.  Jeżeli Ryży myśli że poza  USA ludzie  nieświadomi że USA wiszą na pompowanym dolarze to go czeka niespodziewanka. Mła wie że jego gadanie to takie gadanie aby gadać a cóś się może ziści, bo amerykański prezydent nie pambuk tylko komiwojażer, ale zaprawdę powiadam Wam - pierdzenie przy stole jest głupim pomysłem. W Stanach chyba już występuje  idiokracja, przejściowa mam nadzieję,  a wybór i działania Ryżego są jej najlepszym dowodem. Hamerykanie weszli jeszcze raz do tej samej rzeki jak my swego czasu z PiSem, teraz odkryją że rzeczka cóś bagnista. Mła rozumie że Hamerykanie mieli ciężki wybór  między dżumą i cholerą ale do tejże cholery na taki właśnie wybór sobie pozwolili, dlaczego więc ich żałować. Przeca żyjo w wolnym kraju a że  dużym bezwysiłkiem zrobili z tego korporacyjny raj i rzundy oligarchów, to ich ból dupy i oby się nie stał naszym. W Europie mamy swoje własne jazdy z odklejonym politycznymi kretynami. Mła paczy i podziwia, bo festiwal pierdzenia trwa w najlepsze i trafiają się w nim naprawdę fajne kawałki, Np. Afrykaner, znaczy yntelektualny geniusz, ostatnio znów zapodał że trza kończyć wojnę na Ukrainie, ponieważ Ukraina jest krajem mniejszym od  Rosji  i na pewno ją przegra. Mła się obśmiała jak norka, mła rozumie że Afrykaner jeszcze w miarę młody to ostatnich dni w Sajgonie nie pamięta, czy pogonienia Rosjan przez Afgańczyków ale chyba wie jak zakończyło się amerykańskie "zwycięstwo na talibami" w Afganistanie. Sam Ryży głupio i pospiesznie wynegocjował wycofanie wojsk a Sleepy Joe je jeszcze gorzej wykonał. Wietnam i Afganistan to jak wiadomo powszechnie światowe mocarstwa a Stany to kruszynka. Afrykaner jest jednak głupkiem, trzeba się bać tego co robi ale można sobie  rechotać z tego co plecie.

Mła w związku z występami duetu Ryży i Afrykaner przypomniała sobie swojskie przysłowie "Krowa, która dużo ryczy mało mleka daje", tak konkretnie to jej to wpadło do łba, kiedy Mamelon, polityką zajmująca się okazjonalnie, jak to normalny człowiek, zadała mła pytanie - "Co oni tak grożą?  Co oni tym chcą przykryć?" Ach kochany Mamelonku, niemoc własną, bo dopiero teraz dźwignię do nacisków budujo i to za pomocą wyzywanego od pierdół Sleepy Joe. Okazało się bowiem że tzw. lewary oddziaływania lekko naruszone a burdel w gospodarce Stanów ma przyczyny strukturalne, podobne troszki do tych niemieckich, tylko bez socjalu. No i trza szybkich sukcesów, bo się naobiecywało a teraz jak tu np. wykopywać  młodych Latynosów kiedy US Army ma wakaty albo nie popierać własnego  gazu na eksport produkowanego? Taa... Gospodarki też się od razu nie rozrusza, tym bardziej że korporacjonizm wcale jej nie służy, choć klub miliarderów sądzi inaczej. Będzie się działo.  Europa ma swój gorzki raport Draghiego, Stany dopiero taki raport czeka ale już widać że trza tu jakieś środki zaradcze  wprowadzić by gospodarce pomóc. Pomysły w stylu Afrykanera oznaczają zapiendrol na miliarderów. Kiedy Henry Ford żądał od swoich pracowników  naprawdę dużo, to przynajmniej za to solidnie płacił, to co proponuje Afrykaner to he, he, he.  W Stanach do tej pory unikano jak ognia posiadania  świadomości że trza się skonfrontować z kapitałem, tam jak na razie jest opowiastka że kapitał nas uratuje.  Cena za ten "ratunek"  może być jednak nie do zapłacenia,  na Kapitolu i w  Białym Domu teraz mogą zasiąść ludzie, którzy często swoje życzenia biorą za rzeczywistość, na tyle cwani żeby zrobić pieniądze i na tyle głupi żeby nie widzieć zagrożeń. Mogą, bo nie muszą, podziały wśród republikanów robią się widoczne. Harcowanie Afrykanera i jego naciski w sprawie łagodnego podejścia do Chin, czytaj do ochrony afrykanerskich interesów w tym kraju, nie wszystkim się podobają. Ludzie z MAGA cóś jakby znerwowani. Rycerz wolności słowa skasował kilka  MAGAkont na X, he, he, he. Taa... główny problem związany z demokracją to ten, że nieliczni bogaci znajdują sposoby na oszukanie wszystkich mniej kasiastych, poprzez wmówienie im swojej wszechpotęgi.

Ech... Na razie będą wdrażane recepty, dekretami a jakże. Skąd my to znamy? Tylko że cudowne recepty Ryżego mogo bardziej zaszkodzić niż pomóc. Dowód?  Jak myślicie dlaczego z jednej umowy o wolnym handlu z Meksykiem i Kanadą Ryży chce zrobić dwie?  Bo jego poprzednia administracja tak ją skonstruowała że korzystają na niej Meksyk i Kanada a nie Stany, na co dowodem jest spora różnica między importem z tych krajów a eksportem amerykańskim na  te rynki. Taa... geniusz biznesu. Ale za to w wywrzaskiwaniu w kierunku tego dupka Trudeau nie ma równych,  to że przy okazji wkarwia nie tylko kanadyjskich konserwatystów ale i kanadyjskie społeczeństwo, to mniejsza. Ryży nie bardzo kuma że za mało marchewki, za dużo kija, ktoś go w końcu sprowadzi do parteru i przekłuje ten amerykański balonik. Nasz kraik to nie będzie, my go tylko chcemy oszukać. On jest, wbrew pozorom, dość łatwowierny, Kim go wyobracał swego czasu nieźle. Ale w Stanach nadal trwa przekonanie że Ryży coś załatwił. Teraz przejdziemy do tego co obecnie wykańcza Zachód. Rozbuchana chciwość i chęć uzyskania maksimum zysku przy minimalnym wkładzie kapitału a czasem  myślenia z jednej i totalne  rozpasanie socjalu, gdzie coraz mniejsza część osób pracujących utrzymuje tabuny nieproduktywnych z drugiej. Swego czasu Margaret Thatcher powiedziała "Chciwość jest dobra", niestety nie dodała że w rozsądnej ilości. Lewicowi politycy  europejscy też nie znają umiaru, obiecują wszystko w zamian za nic, co jest totalną głupotą ale nadzwyczaj chętnie  przyjmowaną. Mła dlatego od zawsze była przeciwna pińcet plusom bo uważała że przejęcie przez państwo części zobowiązań ludzi zdrowych, mogących zarabiać, w kwocie, która wówczas stanowiła  jedną trzecią  niskiej płacy na rękę jest po prostu chore. To nie żaden udział w torcie, to zwykłe przeżeranie  państwa.  Mła nie jest i nigdy nie  była przeciwna wspomaganiu przez państwo ludzi, którzy tego potrzebują, ale moi Kochani, kiedy matki samotnie wychowujące jedynaków musiały płacić na kolejne dzieci ludzi tak dobrze zarabiających jak adwokaci czy lekarze, no to sorry. Także mamy do czynienia ze skrajnościami a to niczego dobrego społeczeństwom nie wróży.

W Europie i Azji jest chciwie ale kudy nam do tego co dzieje się w Stanach?  Kartelizacja, o Meksyku Ryży ćwierka a o tym kto zarzundza USA słówka nie piśnie. Tzw. giganci technologiczni z czystej chciwości usiłowali zarządzać, najsampierw demokratami a zaraz potem republikanami. Poszło łatwo, bo ostatnie 8 lat w Stanach to rządy administracji kierowanych przez starców, którzy nie kumają o co biega w tych wszystkich nowych technologiach i łykajo wszystko jak pelikany, przyznając "swoim" firmom cichą kasę. Teraz to już nawet nie będzie cicha kasa. Podłączył się też stary kapitał, bo widzi że można. Kartele rzundzo w  USA, oligarchowie tacy jak ci w Rosji i jak państwo będzie chciało się bronić to będzie jazda.  Bo nawet do  straszonych ciągle komunizmem Hamerykanów w końcu dojdzie że korpo z demokracją nie ma nic współczesnego, że największe zyski nie przypadają akcjonariuszom tylko tym, którzy akcjami obracają albo posiadają ich pakiet kontrolny. Hamerykański eksperyment będzie równie kosztowny jak ten, który swego czasu zafundował  swoim obywatelom ZSRR. Cała mła nadzieja w  tzw. zwyczajnych Amerykanach i co bardziej trzeźwych republikanach ale oni będą mieli teraz  "niesterowalnego" głupka, którym wszyscy będą sterować aż miło. Hym... znaczy powtórka z wczesnego srovida i miotanie się, to niestety widać już teraz. Jedyne co obchodzi Ryżego to Ryży w oczach własnych. Zaczął kretyńsko, od obrażania połowy świata. Cóś na zasadzie "Złapię za cipkę, bo mogę". Problem w tym że w ramach niezrozumienia żartów mogą mu przyciąć fiutka zamykanymi  drzwiami i jak tak pójdzie dalej w ten deseń to USA dalej będą produkowały na rynek własny, co niewątpliwie przyczyni się do osłabienia roli dolara w roli waluty międzynarodowej. Wtedy Stany przetestują XIX wieczną autarkię w XXI wieku, Wujek Wowa już testuje. Mimo tego że USA są nieskończenie niemal zamożniejsze niż Rosja, to historia uczy że w zamknięciu bogactwo wyparowuje. Przemysł zbrojeniowy dyszy  w blokach startowych, Ryży musi  się spieszyć z kontraktami, bo przy tym durnym paplaniu Europa może nie chcieć się uzależniać od  amerykańskiej  broni. Kupi co musi i zacznie robić swoje, czyli pójdzie po francusku a nie po niemiecku.

A przeca nie wszystko co mówi Ryży jest idiotyczne, są  sprawy, które naprawdę wymagają przemyślenia, natomiast styl zapodania, który obraża nie tylko elitki ale wkarwia społeczeństwa,  to nie jest najlepszy pomysł. Ryży nie czuje  Europy i zachowuje się jakby ta nie była świadoma nie tylko swojej słabości ale i słabości Stanów. Z Europy przeca widać co się w Stanach dzieje,  tu się czeka na to jak w Stanach korpo i instytucje państwowe się ułożą, Europa się pod to ustawi ale ze swoimi własnymi modyfikacjami.  Chaos temu  ustawianiu się nie sprzyja. Nie ma mowy  o tym żeby na naszym kontynencie  przestał istnieć jakikolwiek socjal, Europejczycy są świadomi że europejski standard  życia jest nieporównanie lepszy niż amerykański.  Chodzi o  społeczne zabezpieczenia, jakość żarcia, jakość  kupowanych towarów.  Europejczycy narzekają na jakość chińszczyzny a amerykańskich produktów po prostu nie wpuszczają, bo nie spełniają norm.  Ryży tego nie rozumie, chciałby  użyczyć Europejczykom  american dream, tylko nie kuma że Europejczycy nie chcą go śnić. Chce handlować tylko nie bardzo ma czym, bo  te amerykańskie produkty, które kupowane są w Europie, w niczym nie przypominają swoich  badziewnych odpowiedników w  USA.  Wszystkie żarciowe towary ulegają euromodyfikacji, co amerykańskie firmy kosztuje. Na youtubach i innych tic - tokach  od cholery filmików Hamerykanów odkrywających że Fanta w Stanach i Fanta w Europie to jednak coś całkiem innego. Ludzie nie są tu przyzwyczajeni do wciskania gówna i ten numer nie przejdzie. Weźmiemy gaz ale jak będzie za drogo to pokochamy Katar i jeszcze bardziej Turcję.  Jedyne co Europejczyków kręci to nowe technologie, tylko że to nie do końca jest tak  że one tylko w USA.  To jest ten balonik, który czeka na przekłucie. Ryży będąc prezydentem kraju z problemami, których nie  rozwiązał w poprzedniej kadencji, bo nie mógł, wywrzaskuje zbyt dużo, ludzie nie kumają o co biega i że np. w sprawie takiej Grenlandii  to on chciał postraszyć Rosjan i Chińczyków, którzy Grenlandczykom cuda wianki obiecujo.  Tak, tak, Chińczycy. Dania straszona opowiastkami o całym złu kolonializmu, niepomna że kolonializm to nie tylko zło,  nie ma specjalnie ochoty zająć jednoznacznego stanowiska.  Do ludzi dociera z tego tylko amerykańska interwencja wojskowa, jejku, rety, co się dzieje.

Dania niby też mogłaby  wysłać tam własne wojska i powiedzieć Grenlandczykom że jak płaci to wymaga i że za dużo w ten kawałek ziemi włożyła. Nikt by nie mógł zarzucić że to nieprawda a już najmniej te 50 tysięcy Grenlandczyków. Europa ma jednak za sobą 500 lat kolonializmu i wie czym  to pachnie. Ryży sam  jest  produktem kolonialnym więc nie rozumie. Mła  myśli że w Arktyce będzie na mięciutko, bo Grenlandia specjalnie nie chce być Stanami. Zamiast pierdzieć America first trza było Ryżemu wstawiać opowiastkę o zjednoczonym Zachodzie, przelać kasę a nie robić sobie wrogów. Żarty bywajo ryzykowne a jak już pisałam, Stany to nie jest to państwo sprzed  ćwierć wieku, lepiej gębę trzymać. Bardziej tym pultaniem zaszkodził swojej sprawie niż jej pomógł. Polityczni się pultają  antyuduńsko ale nie koniecznie proamerykańsko a zwykli Grenlandczycy oczka otwierajo ze zdziwienia, bo baza amerykańska na Grenladii  istnieje a zasobów i tak nie zamierzajo tanio sprzedać. Bo to o to biega. O to ile kasy trzeba będzie wybulić żeby Chińczyków przebić. Na razie to z tego rozszarpywania Europy przez nową administrację to wychodzi tyle że większe państwa europejskiej znalazły wspólnego wroga  i ustępujo gównie w pierdołach typu nakazów zatrzymań polityków a knujo gdzie indziej.  Co głupie to UE uważa że cenzurując Afrykanera ocenzuruje umysły, taa... któś się za bardzo przyzwyczaił do jedynie słusznych poglądów. Jednakże Ryży jednoczy, głównie tworząc antyryże nastawienie w UE, znaczy może być dumny, he, he, he. A co z tego jest dla nas istotne.  Świadomość  że USA bez NATO są w stanie w ograniczony sposób kontrolować państwo w stylu Afganistan jest już w Europie powszechna, tu ludzie są na etapie kolektywnego Zachodu. Ryży i jego wersja Stanów  sprawi że i owszem Europa się uzbroi, choć może niekoniecznie w Stanach, po czym o ile korpoland będzie rzundził  z lekka się odsunie.  Co jak mła się wydawa nie jest tym o co Amerykanom chodzi. NATO może stać się sojuszem europejskim, to właściwie już się dzieje, patrz dzisiejsze spotkanie NATO.  W XXI wieku ta America first  eksponowana w polityce  zewnętrznej jest odrzucająca i myślę że Amerykanów czeka korekta kursu, bo w jej wyniku  sobie będą musieli sami radzić a nie mają takich zdolności by występować solo. 

Te występy Ryżego to takie zaklinanie rzeczywistości, bo tak naprawdę to żadne ze współczesnych mocarstw nie ma szans by na stałe być first. Co innego bloki ale do tego chyba w Stanach muszą dorosnąć, znaczy zobaczyć swoją prawdziwą wartość. O dziwo Chińczycy ten fakt kumają bezbłędnie, czysta Realpolitik.  Zdaniem mła Europa   na razie będzie czekała co wykluje się w Stanach, pomna że dłużej klasztora niż przeora a z drugiej mając doświadczenia czym skończyły się rzundy korporacji w  Niemczech.  Będzie musiała stanąć w kwestii obrony  na własnych rapetkach, co wcale tak naprawdę nie jest w interesie USA. Rozpoczęła tym wstępem do Merkosur walkę o Amerykę Łacińską i to nie ze Stanami a z Chińczykami.  Ryży amerykańskiej sprawie tam nie pomaga a interesom Zachodu tym bardziej. Pomna tego że korpo walczą o kasę a politycy o władzę, dla nas szaraczków wielkich zmian się nie spodziewam. Trza uważać żeby nam na głowę nic nie spadło w wyniku przeciągań liny między politycznymi a  korpo.  Mła stawa na politycznych, korpo skończy jak komuna. Na razie Afrykaner zaczął robić za twarz nowego korporacjonizmu, styl inszy niż Gates czy Zucky ale program ten sam. No i słabość ta sama, wicie rozumicie - mafia nienawidziła Ala Capone,  bo za jego sprawą o mafii zrobiło się tak głośno, że nie sposób było tego wyciszyć i ludzie zaczęli się domagać działań. Ech... Na razie  to nasze europejskie NATO powinno czym prędzej zamknąć Bałtyk, żeby nie kusić losu. Pomijam strategicznie ważną sprawę kabli, to zobaczcie co się dzieje w Cieśninie Kerczeńskiej i na plażach Krymu. Oczywiście tego od przyklejających się do wszystkiego "zaangażowanych" ekologów nie dowiecie się, niczego się na tym nie ugra a jeszcze Wujek Wowa kasę sponsoringową odetnie. Zresztą większość już odciął, tym, którzy przelicytowują prędzej czy później zaczyna brakować środków.  Dziś za  ozdobniki robio fotki Rudolpha Valentino. Takie w typie latin lover i bożyszcze ekranu  i takie, które zamiast maski pokazują zwykłego, sympatycznego faceta. Nawet przystojnego bez tego śmieszącego dziś makijażu filmowego. Taka gra pozorów widoczna tu jak rzadko później, po erze kina niemego.  W Muzyczniku stare polskie tanga.

2 komentarze:

  1. Putina też nikt nie brał na poważnie. I jak się skończyło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wujka Wowę brano o wiele za poważnie niż na to zasługiwał. Ustępowano zamiast przeciąć ten wrzód na dupie na etapie Osetii, dziś nie byłoby problemu z Ukrainą.

      Usuń