piątek, 16 maja 2014

Bzy vel lilaki czyli jak zwiększyć szansę na udany związek


Zacznijmy od przypadku pokuszeń dokonywanych na osobie niejakiego Kazia, obiektu westchnień pani Zofii. Kazio był osobą o bujnym życiu towarzyskim. Większość towarzystwa Kazia stanowiły piękne panie ( niejaka Iwonka N., Małgosia F., Teresa B. ), mimo że Kazio starał się stworzyć mylne wrażenie że on "wciąż bez dam". Otóż w przypadku Kazia namawianie do zakochania powiodło się gdyż podmiot liryczny posiadał "domek cały w bzach". Mistrz Jeremi kładł szczególny nacisk na te bzy, a mistrz Jerzy potwierdził to w Kabarecie Starszych Panów dziękując pani Zofii za wykonanie piosenki propagującej budownictwo jednorodzinne otoczone nasadzeniami z bzów. Znaczy wychodzi na to że bzy jako rośliny twarzowe stanowią wraz z domkiem pokusę nie do odparcia. Przynajmniej dla tego Kazia. Być może innym Kaziom wystarczyłby sam domek ale takim to pewnie pani Zofia by nie śpiewała. A w ogóle to nas raczej interesuje ten konkretny Kazio a nie jakieś kaziopodobne.

W Alcatrazie bzy czyli lilaki ( Syringa vulgaris ) rosły "od zawsze", tzn. moja Mama je w nim pamiętała, moja Babcia je pamiętała - z Prababcią niestety nie było mi dane porozmawiać na ten temat. Na szczęście została Ciocia Jadzia, mama Ciotki Elki która pamięć miała jak słoń. Według Ciotki Jadzi, damy baaaardzo wiekowej ( odeszła od nas w 2004 roku licząc prawie 90 lat ) bzy na podwórku i w tej części Alcatrazu, która kiedyś była wozownią ( no wiecie, konie jako środki transportu i te sprawy ) rosły już w latach dwudziestych XX wieku. Co prawda po II wojnie areał ich uprawy się zmniejszył, z Alcatrazu wygryzły je morele i ostały się tylko podwórkowe egzemplarze, ale za to jakie! Stryj Mieczysław, królujący na alcatrazowych włościach w czasach słusznie minionych, szczególnie je cenił. Dziś, w drugiej dekadzie nowego stulecia rośnie na podwórku weteran z nasadzeń Stryja Mieczysława - wspaniały, anonimowy bez o podwójnych, olbrzymich kwiatach w kolorze o którym niezwykło się mawiać inaczej niż bzowy. Kiedy zostałam panią na Alcatrazie wiedziałam że bzy muszą rosnąć w tym ogrodzie, nie ma zmiłuj. Szłam pod prąd, bo był to czas powszechnego tujaczenia - drzewa i krzewy liściaste, jako śmiecące i wymagające większej obsługi rośliny, były raczej rugowane z ogrodów niż w nich sadzone. No cóż, naród nasz ma jakieś zamiłowanie zdziwne do bezguścia "katalogowo - niemieckiego" i pielęgnuje w sobie mylne przekonanie że rośliny posiadające igły są bezobsługowe. I tak zamiast pięknych, bzowych vel lilakowych zarośli mamy "cudowne" rzędy żywotników ( jak już się uparliśmy na igły to wybraliśmy chyba najpaskudniejsze iglaste drzewko ).

Pierwsze "nowe" bzy pojawiły się na podwórku i w Alcatrazie za sprawą anonimowego staruszka pamiętającego czasy Stryja Mieczysława. Otóż staruszek ów zaszczepiony był na podkładce która była też szlachetniejszą wersją "lilaka wulgarnego" - najprawdopodobniej to odmiana 'Michel Buchner'. Jedną z najlepszych i zarazem najokropniejszych cech lilaków są odrosty - fajne bo dość łatwo lilaka nieszczepionego mnożyć, paskudne bo trzeba wiecznie walczyć z odrostami. Na zdjątku obok jest właśnie podkładka spod najszlachetniejszego ze szlachetnych czyli anonimka. Bzy kwitły w maju pięknie, zapach unosił się czarującą nutą wokół i rzeczywiście braki naszej ruinki jakoś się mniej wśród tych bzów rzucały w oczy. Znaczy doszłam do wniosku że mam dwie młodsze siostry, czas na Kaziów i sadzenie bzów jest jak najbardziej celowe, he, he.

Marzyły mi się inne odmiany bzów, taka wariacja majowa w odcieniach fioletu i bieli. Pierwszym "kupnym" bzem była odmiana 'Sensation' przywleczona z jednego z moich ulubionych punktów ogrodniczych ( dwa przystanki spacerkiem, Aza i Tabisia były tam bardzo chętnie goszczone ). Na kwitnienie czekałam dwa lata, już na widok pierwszej pachnącej kiści wiedziałam że to był dobry wybór. Kolor kwiatów przypomina kolor prześlicznej odmiany 'Andenken an Ludwig Späth', do tego biała kontrastowa obwódka. Naprawdę sensacyjne połączenie. Ten lilak bardzo dobrze wygląda posadzony przy odmianach o bardzo ciemnych kwiatach ( ja sama bardzo długo "chodziłam za" wspomnianą odmianą 'Andenken an Ludwig Späth', która z 'Sensation' wygląda więcej niż dobrze ). Pierwszy "kupny" bez został posadzony niedaleko "podkładkowego" na podwórku, w niezbyt dużej odległości od kamienicznych okien ( wiadomo dlaczego ). Sama nie wiedziałam wtedy jeszcze że zaczęłam właśnie tworzyć mały , bzowy zagajnik. Wydawało mi się że na tych dwóch bzach blisko kamienicy przygoda z bzami "kupnymi" się zakończy. No i może by się tak stało gdyby nie spacery z psami. Wędrując w stronę jednej z naszych river ( w najbliższej okolicy płyną sobie trzy rzeczki ) zobaczyłam domek schowany w bzach. W domku mieszkała Wiekowa Wróżka z psem i kotem, osoba pamiętająca jeszcze moich dziadków i pradziadków. Szczęśliwie się złożyło że starszy brat Wiekowej Wróżki wraz z moim dziadkiem grywali w amatorskim teatrzyku, dzięki temu zostałam potraktowana jak znajoma i mogłam rozejrzeć się w starym, dojrzałym ogrodzie Wiekowej Wróżki.

No i natychmiast do mnie dotarło że ja też chcę mieć podobny klimat w moim ogrodzie. Nic to że walka z odrostami, nic to że trzy tygodnie kwitnienia a potem zielone liście, które jesienią nie przebarwiają się spektakularnie. Dla trzech majowych tygodni warto sadzić bzy! Natychmiast po wizycie w ogrodzie Wiekowej Wróżki potupałam do wiadomego punktu ogrodniczego i wylazłam z odmianą 'Krasavitsa Moskvy'. Moskiewska piękność jest jak dotąd moim jedynym bzem kwitnącym białymi kwiatami ( w pąku są delikatnie różowe ). Planuję posadzenie jeszcze dwóch odmian biało kwitnących, myślę o staruszce 'Mme Lemoine' lub 'Mme Casimir Perier'. Jeszcze nie wiem którą z Mme wybiorę, miejsce jest tylko dla jednej z nich, bo pewniakiem na drugie stanowisko dla "białego bzu" jest odmiana do której mam sentymentalny stosunek - 'Jan van Tol'. Ten bez ( drzewko kwitnące w doniczce ) moja Babcia Wiktoria dostała jako kwiecie z okazji urodzenia mojej mamy. To drzewko do dziś rośnie w ogrodzie moich pradziadków od strony Mamy. Ta odmiana po prostu musi rosnąć w Alcatrazie i już!

Myślę też o przesadzeniu do zakątka bzowego odmiany 'Charles Joly', którą głupio posadziłam nie w tej części podwórka co trzeba. Moje plany będę mogła jednak zrealizować dopiero po potężnych robotach ziemnych na podwórku ( które o zgrozo i na szczęście czekają mnie tego lata ). Oprócz bzów vel lilaków "wulgarnych" zapuściłam na podwórku lilak perski i i odmianę lilaka zwisłokwiatowego ale to jest zupełnie inna opowieść, nie aż tak pachnąca. Jak hoduje te moje bzy? Zgodnie ze sztuką przycinam im przekwitłe kwiatostany i reguluje pokrój po kwitnieniu ( zależy mi na drzewkowatym pokroju a nie na formie krzewiastej ). Raz na jakiś czas podsypię dolomitem i walczę z odrostami. Jakichś specjalnych zabiegów te rośliny nie wymagają, to hardcorowcy.
Przy tak niewielkim w sumie nakładzie pracy inwestycja w bzy w celu namówienia Kazia na rzecz wiadomą wydaje się jak najbardziej opłacalna. Gdyby Kazio nie dał się namówić zawsze zostaje nam bzowe szaleństwo w maju.



7 komentarzy:

  1. Na ziemi mych przodków było również bzowo ale rosły tylko dwa bezimienne egzemplarze. Jednego z nich muszę reanimować po pożarze, ale liczę że damy radę. 'Sensation' nęci mnie od czasu jak go pierwszy raz zobaczyłam i to nie tylko dla tych pięknych obwódek, jakoś tak bardziej przemawiają do mnie te mniej napuszone z pojedynczymi kwiatami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapuść koniecznie odmianę sensacyjną! Te bzy o pojedyńczych kfiotach mają je zazwyczaj znacznie większe niż podwójne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie zapuszczam jakieś takie ciapato listkowe, ale jak zakwitną to się dopiero okaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jakoś ciapate listki bzowe nie kręcą, pewnie dlatego że widziałam te bzy kwitnące, he, he. No cóż, albo liście albo kfioty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje pójdą w żywopłot, to kiepskie kfioty przeżyję, a liście będą ładne cały sezon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywy płotek to spoko, ale na spektakularne kwitnienia to raczej nie licz. Dosadź Pikutku trochę "prawdziwych" bzów.

      Usuń
  6. Prawdziwe staruszki już mam ale jeszcze dosadzę :)

    OdpowiedzUsuń