No i się zagrudniło znaczy mła zaczęła pakować prezenty. Mła od paru lat kupuje po świętach przecenione bombki a w sezonie świątecznym bezczelnie je pakuje w sposób okazały ( znaczy celofan i mnóstwo wstążek ) po czym układa je pod chujinką albo inszym stroikiem i kontenplwa. Proceder kupowanie przecenionych prezentów dla bliskich powinien ją napawać obrzydzeniem do się ale cóś nie napawa. Zwyrodniała jest, cieszy się że upolowała tanio podarek, straszna z niej larwa i szczeżuja. W tym roku nie ma pod czym kontemplwać to mła tylko pakuje i chowa do szafy. Teraz ma ostre myślenie jak ten bombkowy prezent przesłać pocztą i nie narazić go na stłuczenie. No a sami widzicie jakie delikatności mła chce poczcie albo firmom kurierskim powierzyć. Mła co prawda nazbierała styropianu i folii bąbelkowej ale cóś do końca nie jest przekonana że takowe zabezpieczenie wystarczy. Jak mła nie wie jak cóś technicznie rozegrać to zazwyczaj dręczy Mamelona ale teraz nie śmie bo Mamelon sam się dręczy własnym uczuleniem. Świństwo co i raz powraca mimo tego że Mamelon głównie je ziemniaki z ziemniakami.
A co mła by chciała dostać od faceta w czerwonym ubabranku? Hym... pamiętasz Mikołaju jak się dwa lata temu się ładnie napraszałam -"Santa baby, just slip a sable under the tree, for me
I've been an awful good girl", dziś kontynuuję - żadnych przecenionych prezentów please, he, he, he. Mła nie wie co jej wówczas na łeb padło, najwyraźniej nie była najlepszą wersją siebie odpuszczając Mikołaju dobrutki co jej miał przynieść i prosząc głównie o takie niematerialne podarki. W tym roku mła się zdecydowała - bardzo proszę o rozważenie przyniesienia w worze dla mła tytułu własności kopalni platyny. Już mła by błękitnego cadillaca i te drobnostki od Tiffaniego to sobie załatwiła we własnym zakresie, żeby się Mikołaj nie kłopotał przeciskaniem z tym wszystkim przez komin. Jeszcze nie daj boszsz... by utknął i mła znów wydzwaniałaby do kominiarza coby się do prezentów dorwać, tzn. chciałam napisać coby Mikołaja oswobodzić i śnięta uratować. "Santa baby, forgot to mention one little thing, a ring" z tym że to "I don't mean on the phone" to już nieaktualne. Przynieś najnowszego Samsunga, mła go sprzeda i za tę forsę obstaluje sobie pierścianek złoty z ulubionym kamieniem sztuk dwie. Mła w deklaracji zapomniała wspomnieć o kamieniu pierściankowym ( jakby nie zapomniała to by był brylant, wówczas jest szansa na znacznie więcej pierścianków z ulubionymi kamieniami, które są tańsze niż brylanty ) więc Samsung i jakiś pierścianek ( nawet taki brzydki, do przerobienia ) załatwi sprawę.
Z rzeczy mła dopieszczających ( mła z doświadczenia wie że na Mikołaja za bardzo nie ma co liczyć i trza się dopieszczać samej ) to mła za ymieninowa kasę zanabyła te olejki co je od dawna pragnęła posiadać. Tak jak groziła. Przy okazji mła namówiła do złego Mamelona, która jest łasa na lawendę w każdej postaci ( mła podejrzewa Mamiego że w poprzednim wcieleniu była kozo - owieczką na jakimś miłym zadupiu na południu Europy, która z lubością pasała się na zakazanych lawendowych polach ). Mamelon poszalawszy z lawendami prawie tak jak mła z bobem tonką ( albo z bobem tonkiem, bo jakoś tak nam się zdziwnie i całkiem nieprawidłowo za to nadzwyczaj łatwo odmienia przez przypadki boba tonkę - celownik jest uroczy - bobiemu tonkiemu ). Teraz po chałupie mła zimową porą będzie się niosła woń skoszonej trawy. Dla mła uroczo choć Mamelon twierdzi że mła ma końskie gusta. Hym...
potwarz i nieprawda, zapach owocu kumaru brzmi przeca egzotycznie i
nijak się z pastwiskiem nie kojarzy, he, he, he. Jak już kiedyś na
blogim pisałam to jest zapach roślin motylkowatych, cóś jak
koniczyna, akacja, groszek pachnący, głęboka słodycz.
Mła się zastanawia czym tę słodycz będzie łamać i wychodzi jej na to że bergamotą i jakimś żywicznym aromatem. Inwestycja mła w kurtkę za 12 peelenów pozwoliła mła nabyć też olejek z olibanum i nie tylko, mła biblijnie pojechała i nabyła olejek z balsamowca mirry. Co prawda nie abisyński bo jeszcze troszki rozsądku jej się ostało tylko tańszy. W zasadzie to tak po prawdzie kadzidło powinno się palić ale po pierwsze to trza mieć balsaminkę do palenia, a po drugie mła nie przepada za wonnym dymem w chałupie. No tak, drogi Mikołaju, mirra i kadzidło już są, teraz mła jeszcze raz wraca do sprawy złota. Przydałoby się. Właściwie w okresie świątecznym to mła powinna domagać się zwrotu kasy ymieninowej za te kadzidlane zakupy, jak najbardziej świąteczne. Mła się nie zwraca, mła sądzi że Mikołaj powinien się z tym złotem postarać bo mła wzięła na siebie zakup świątecznych kadzidełek. I mła doda od razu że wie iż "złota" folia do pakowania prezentów nabyta w IKEA nie to nie jest to o co mła chodzi.
Dzisiejsze foty są bombkowo stroikowe i jest jedna fota Szpagetki. Mła prosiła Mrutka o sesję ale on jest zajęty chrzęszczeniem w zmarzniętych liściach, biega po ogrodzie i podwórku i chrzęści. Mła jest pewna że Mruti miał urodzić się rabladorem tylko Naturze się cóś pokićkało i kotka się oszczeniła zamiast jakiejś su. Przybył tylko na żarełko i myk z domu chrzęścić. A madka woła do Mrutka "Mrutku, Mrutku ! ", no a Mrutek madce odpowiada "Nic nie słyszę bo chrzęszczę." Kiedy Mruti wraca do domu jest ciemnawo o madka nie ma już sił na focenie rabladora kociego. Po za tym Mrutek śpi na nielegalu po kordłą, wymarznięty po tym chrzęszczeniu.
O noe, nie będę słuchać santa klausow i cristmasów, co to to nie. Czy te bombowce sa z tworzywa czy szlachetniejsze? Przyznam, ze z tworzyw sztucznych jest szeroki wybór i kuszą taniością.
Szpageton pięknie się prezentuje w pieleszach cętkowanych, no a Mrutek mysli hyba , że syberianem jest, że mu mrozy i śniegi nie straszne?
To jest Santa Claus właściwy, znaczy lista prezentów do otrzymania za bycie obrzydliwie dobrą dziefczynką. Taki jak najbardziej słusznty, mła ma nadzieję że mikołaj się wsłuchuje. Bombki są szklane, mła ma słabośc do szkiełek i teraz ma problemy wysyłkowe. Szpagetka jest starszą szczuplaczką, figura modelki, charakter wyjątkowo złośliwego ratlerka. W mrozy ona najchętniej kocykuje a jak się da to wślizg pod kordełkę. Mruti jest bancwołek, jak idzie podwórkiem ziemia drży. Ciałko obfite w tłuszczyk i futerko to mu ciepło a jeszcze jak biega to się rozgrzewa. Kiedy mła się go nie dowołuje to wystawia Pasiaka na chłodek i Pasiak ryczy, Mruti jest natentychmiast. Tylko że zaraz po tym mła musi panów skarmiać. A jak panowie są skarmiani to i panie się zaczynają kręcić. Najgorsze że zaraz po żarciu Mrutek żąda otwierania okna bo on musi iść pobiegać. ;-D
Mrutek sobie zażyczył: wołowinę ze zrazówki albo polędwicę argentyńską, dzikiego łososia pacyficznego, halibuta ( ma być bez mrożenia ), perliczkę wielkopolską, przepiórki - sztuk wiele. Nie dawać pod żadnym pozorem miąska z zająca, Mrutek krewnych nie jada. ;-D
Co za śliczne bombunie, mam nadzieję że ukoją u obdarowanych żal, że to nie przyjemny stosik akcji przynoszących dywidendy w szokującej wysokości. Bo przeca, jak Mikołaj się wykosztuje na prezenty dla Ciebie, to u innych raczej będzie kruchutko.
Czy kotek (mosiężny?)też prezentowy? Nie mogłabym, kocie co do mnie zawitało, moje i już. No, chyba że to kocica. Do tych nie mam farta.
Mrutek lablador, masz szczęście, (stwór radosny i łagodny) u mnie Jacuś CHUPACABRA. Mrutek zasługuje na prezent, może piszcząca kura lub kość?
Mła ma nadzieję że jej oszczędna rodzina doceni fakt że mła nie przepłacała. ;-D Mła ma sporo osób do obdarowania więc kombinuje jak ten kóń pod górę z okazjami prezentowymi. Teraz bombki mają astronomiczne ceny ale w styczniu sytuacja normalnieje na tyle że mła może dokonać większych zakupów z myślą o kolejnej Gwiazdce i nie wbić zębów w ścianę z powodu suszy w portfelu. Kotek jest ceramiczny z taką srebrno złotą polewą zwana lustrem. Czasem jest bardziej złoty a czasem bardziej srebłny, mła go lubi i on jest jej. Kupiła kiedyś za pinć złotych na wyprzedaży. Żadnego kota się nie wydawa!;-D Mruti preferuje prezenty dające się pożreć. No chyba żeby mła zdecydowała się kupić sobie nowe kapetki po domu. To on będzie je żarł bo to jest wspaniała zabawka.
Kapetki zabawką? Gdyby nie głęboki wstyd pokazałabym jakie dziurska w rękawach ulubionego domowego łacha wygryzła moja CHUPACABRA. Leży toto na kolanach, któraś ręką musi być pod szyjką gadziny i podgryza. Takie wygryzł, że dłoń mi trafia w dziurę zamiast w prawidłowy otwór. Żadne mole czy myszy, Jacuś. Okazuje się, że kolega z pracy kiedyś też miał w domu kota Jacusia. Tamten nałogowo kradł majtki całej rodzinie. Zdaje się, że takie do prania i wyścielał nimi tajne skrytki. W wersalce, na szafie, na lodówce, na niewielkiej półce pod blatem stolika w salonie. Ostatnia się wydała na jakimś podejmowaniu przyjemną herbatką koleżanki mamy przez mamę. Dora chyba miała rację, że ostrzegała przed imieniem Jacuś.
Taa, kapetki mła sobie musiała kupić nowe.:-/ Sweterki na razie nie nęcą, psy kocie wyraźnie na sweterki nie są łase, zostawiają to chupacabrom. ;-D Mła tyż ostrzegała przed i mieniem Cacuś, ale się ignorowało. Tyle osób na temat imienia Cacuś się wypowiedziało i nic. No to teraz ma. Majtki jeszcze przed Tobą. ;-D
Cały ten materializm u mła się chyba wykrystalizował z powodu histerii pandemicznej. Mła odreagowuje i marzy o pierściankach na grubych paluchach albo nadzwyczaj luksusowej pościeli wraz z załączoną osobą do prasowania. Wino, owoce popołudniowe i dobre śledzie też by się przydały. No mła czuje jak jedna nasza była premier - cóś się jej należy.;-D
Jednakowoż mieszkanie na totalnym zadupiu miewa minusy. Cudnych sklepów ze szklanymi bombkami u nas nie uświadczysz. Jaka szkoda. Nie rozumiem, dlaczego osoba ma być tylko do prasowania pościeli? A kto będzie tę pościel: prał rozwieszał suszył zdejmował, rozścielał na łożu po zezwleknięciu poprzedniej koty układał na pościeli w symetryczne wzorki Tabaazie podawał z ukłonem kielich z zagrychą śpiewał pieśni liryczne akompaniując sobie na gitarze a w wolnych chwilach sprzątał chałupę?
Czego onej życzę oprócz tych papierów własności kopalni platyny.
Ogólne sprzątanie chałupy i pranie to ja mogę spoko - spoko, choć nie lubię. Ale prasowanie czy mycie okien to bym chętnie na kogoś zwaliła. Pokuszenia były głównie na początku roku, teraz ceny bombków z tych zaporowych. Gdyby platynę zapewnił Mikołaj to co tam zapory cenowe dla mła, ona by nawet kuwetową dla kotów wynajęła. A teraz muszę się zabrać za sprzątanie łazienki, całkiem only lonely. ;-D
O noe, nie będę słuchać santa klausow i cristmasów, co to to nie.
OdpowiedzUsuńCzy te bombowce sa z tworzywa czy szlachetniejsze? Przyznam, ze z tworzyw sztucznych jest szeroki wybór i kuszą taniością.
Szpageton pięknie się prezentuje w pieleszach cętkowanych, no a Mrutek mysli hyba , że syberianem jest, że mu mrozy i śniegi nie straszne?
To jest Santa Claus właściwy, znaczy lista prezentów do otrzymania za bycie obrzydliwie dobrą dziefczynką. Taki jak najbardziej słusznty, mła ma nadzieję że mikołaj się wsłuchuje. Bombki są szklane, mła ma słabośc do szkiełek i teraz ma problemy wysyłkowe.
UsuńSzpagetka jest starszą szczuplaczką, figura modelki, charakter wyjątkowo złośliwego ratlerka. W mrozy ona najchętniej kocykuje a jak się da to wślizg pod kordełkę. Mruti jest bancwołek, jak idzie podwórkiem ziemia drży. Ciałko obfite w tłuszczyk i futerko to mu ciepło a jeszcze jak biega to się rozgrzewa. Kiedy mła się go nie dowołuje to wystawia Pasiaka na chłodek i Pasiak ryczy, Mruti jest natentychmiast. Tylko że zaraz po tym mła musi panów skarmiać. A jak panowie są skarmiani to i panie się zaczynają kręcić. Najgorsze że zaraz po żarciu Mrutek żąda otwierania okna bo on musi iść pobiegać. ;-D
Usmiałam się, nniezle to kotostwo, rozbestwione😃😃😃😃
UsuńMrutek teraz zaleguje przy młą i wymrukuje że mła będzie ukarana za robienie mu czarnego peeru. Jutro Mrutek się zaweźmie i mła zzającuje.
UsuńMrutek korzysta z życia i dobrze :D
OdpowiedzUsuńA co Mrutek dostanie pod Mikołaja???
Mrutek sobie zażyczył: wołowinę ze zrazówki albo polędwicę argentyńską, dzikiego łososia pacyficznego, halibuta ( ma być bez mrożenia ), perliczkę wielkopolską, przepiórki - sztuk wiele. Nie dawać pod żadnym pozorem miąska z zająca, Mrutek krewnych nie jada. ;-D
UsuńOj to jak zje tyle to sie zahibernuje na zime XD
UsuńJaka hibernacja, Mruti jest workiem bez dna przez cały rok, papusia bezproblemowo.
UsuńCo za śliczne bombunie, mam nadzieję że ukoją u obdarowanych żal, że to nie przyjemny stosik akcji przynoszących dywidendy w szokującej wysokości. Bo przeca, jak Mikołaj się wykosztuje na prezenty dla Ciebie, to u innych raczej będzie kruchutko.
OdpowiedzUsuńCzy kotek (mosiężny?)też prezentowy? Nie mogłabym, kocie co do mnie zawitało, moje i już. No, chyba że to kocica. Do tych nie mam farta.
Mrutek lablador, masz szczęście, (stwór radosny i łagodny) u mnie Jacuś CHUPACABRA. Mrutek zasługuje na prezent, może piszcząca kura lub kość?
Mła ma nadzieję że jej oszczędna rodzina doceni fakt że mła nie przepłacała. ;-D Mła ma sporo osób do obdarowania więc kombinuje jak ten kóń pod górę z okazjami prezentowymi. Teraz bombki mają astronomiczne ceny ale w styczniu sytuacja normalnieje na tyle że mła może dokonać większych zakupów z myślą o kolejnej Gwiazdce i nie wbić zębów w ścianę z powodu suszy w portfelu. Kotek jest ceramiczny z taką srebrno złotą polewą zwana lustrem. Czasem jest bardziej złoty a czasem bardziej srebłny, mła go lubi i on jest jej. Kupiła kiedyś za pinć złotych na wyprzedaży. Żadnego kota się nie wydawa!;-D
UsuńMruti preferuje prezenty dające się pożreć. No chyba żeby mła zdecydowała się kupić sobie nowe kapetki po domu. To on będzie je żarł bo to jest wspaniała zabawka.
Kapetki zabawką? Gdyby nie głęboki wstyd pokazałabym jakie dziurska w rękawach ulubionego domowego łacha wygryzła moja CHUPACABRA. Leży toto na kolanach, któraś ręką musi być pod szyjką gadziny i podgryza. Takie wygryzł, że dłoń mi trafia w dziurę zamiast w prawidłowy otwór. Żadne mole czy myszy, Jacuś. Okazuje się, że kolega z pracy kiedyś też miał w domu kota Jacusia. Tamten nałogowo kradł majtki całej rodzinie. Zdaje się, że takie do prania i wyścielał nimi tajne skrytki. W wersalce, na szafie, na lodówce, na niewielkiej półce pod blatem stolika w salonie. Ostatnia się wydała na jakimś podejmowaniu przyjemną herbatką koleżanki mamy przez mamę. Dora chyba miała rację, że ostrzegała przed imieniem Jacuś.
UsuńTaa, kapetki mła sobie musiała kupić nowe.:-/ Sweterki na razie nie nęcą, psy kocie wyraźnie na sweterki nie są łase, zostawiają to chupacabrom. ;-D Mła tyż ostrzegała przed i mieniem Cacuś, ale się ignorowało. Tyle osób na temat imienia Cacuś się wypowiedziało i nic. No to teraz ma. Majtki jeszcze przed Tobą. ;-D
UsuńTeż bym chciała otrzymać coś obrzydliwie drogiego, biżuterię, perfumy, dywan z manufaktury, jedwabną pościel, albo chociaż kieckę!I dobre wino, dużo!
OdpowiedzUsuńCały ten materializm u mła się chyba wykrystalizował z powodu histerii pandemicznej. Mła odreagowuje i marzy o pierściankach na grubych paluchach albo nadzwyczaj luksusowej pościeli wraz z załączoną osobą do prasowania. Wino, owoce popołudniowe i dobre śledzie też by się przydały. No mła czuje jak jedna nasza była premier - cóś się jej należy.;-D
UsuńJednakowoż mieszkanie na totalnym zadupiu miewa minusy. Cudnych sklepów ze szklanymi bombkami u nas nie uświadczysz. Jaka szkoda.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem, dlaczego osoba ma być tylko do prasowania pościeli?
A kto będzie tę pościel:
prał
rozwieszał
suszył
zdejmował,
rozścielał na łożu po zezwleknięciu poprzedniej
koty układał na pościeli w symetryczne wzorki
Tabaazie podawał z ukłonem kielich z zagrychą
śpiewał pieśni liryczne akompaniując sobie na gitarze
a w wolnych chwilach sprzątał chałupę?
Czego onej życzę oprócz tych papierów własności kopalni platyny.
Ogólne sprzątanie chałupy i pranie to ja mogę spoko - spoko, choć nie lubię. Ale prasowanie czy mycie okien to bym chętnie na kogoś zwaliła. Pokuszenia były głównie na początku roku, teraz ceny bombków z tych zaporowych. Gdyby platynę zapewnił Mikołaj to co tam zapory cenowe dla mła, ona by nawet kuwetową dla kotów wynajęła. A teraz muszę się zabrać za sprzątanie łazienki, całkiem only lonely. ;-D
OdpowiedzUsuń