czwartek, 24 grudnia 2020

Wpis wigilijny czyli pokój ludziom dobrej woli


Mimo tego że mła się wkurza i na tych  na dole i przede wszystkim na tych na górze trza się zmobilizować i nie dać smutkom, znaczy  trza przetrwać  święta i postarać się o lepszy nastrój. Mła będzie ciężko bo wczoraj musiała zrobić sobie przymusowy prezencik świąteczny - poszła w ... tralala w sposób nieodwracalny bateria  przy wannie. Problem z armaturą łazienkową to po prostu to o czym  mła  marzyła na dzień prze Wigilią! Mła musiała wodę wyłączyć w  łazience  coby się nie lała i udać  na łów. A w marketach uśmiecha się do niej plastik oklejony  folią. Mła poczuła grozę  sytuacji kiedy zobaczyła długość  gwarancji dla ustrojstwa. Ponieważ w pakiecie marketowym nie ma załączonego  hydraulika do wielokrotnej wymiany  baterii mła musiała  kupić porządniejsze ustrojstwo w tzw. łazienkowym co niestety zabolało ją finansowo. No bo jak  wymieniam baterię w  wannie  to wypada wymienić na podobną tę przy umywalce.  Radość! Mła zabezpieczyła  klejem starą baterię  tak  żeby można  było odciąć  dopływ  wody do wanny i  odkręciła zawór  modląc  się coby jej zabezpieczenie bateryjne  zadziało. Sprawa pierwszorzędnej wagi bo  nowe ustrojstwo ma termin  poświąteczny.  Na szczęście zabezpieczenie  działa więc mła ma wodę w kiblu i święta przeżyje  z godnością, znaczy śmierdzieć nie będzie bo jest się gdzie umyć  i nie tylko  umyć.  Teraz  mła siedzi  i przeżywa że cena obu baterii wynosi  mniej więcej tyle  co wypadająca  na nią część zapłaty za tygodniowy wynajem mieszkania w Rzymie. Taa... ho, ho, ho  i   Mikołaj przyszedł opłacony  przez mła solidnie, cóż  za wyszukany prezencik sobie mła sprawiła! Obecnie mła podejrzliwie patrzy na czajnik lekstryczny, czajniki jak wiadomo są  sprzętem złośliwym i wysiadają właśnie wtedy kiedy człowiek  czuje  że musi się napić  gorącej  herbaty. I tak w rozterce czy aby nie udać  się  na ostatnich nogach i w ostatniej chwili do sklepu z czajnikami lekstrycznymi mła Wam  i Waszym  bliskim życzy Wszystkiego Najświąteczniejszego.  





14 komentarzy:

  1. E tam, zawsze mozesz wodę w garnku zagotować i powspominać jak to drzewiej było, akurat dobry temat świąteczny. Moja ciotka nadal kultywuje ten sposob i nawet tradycyjnego czajnika nie używa, nie wiem dlaczego.
    Spokojnosci swiatecznej bez atrakcji w postaci zlosliwości przedmiotow martwych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła polazła i kupiła jednak ten czajnik na wszelki wypadek. Po tym wydatku armaturowym już jej wszystko jedno a mła nie dowierza takiemu sprzętowi któren światełkiem nie tak mryga. Małgoś też z uporem gotuje wodę w garnuszku mimo że ma malutki czajniczek, taki na szklankę. Hym... garnkowanie chyba z wiekiem przychodzi.

      Usuń
  2. No. Doruś ma rację - co do wszystkiego. Mogę się pod tymi życzeniami podpisać. A od siebie życzę zero złośliwości nie tylko od przedmiotów martwych. Niech żywe futerka też nie złośliwią. Niech się dzieje dobrze. I zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś mła złapała swoją trójnożną koteczkę na czatowaniu na gołębie. Sprawa gołębia pożartego przez Mrutiego może mieć drugie dno, kto wie kto go upolował ( Mrutek mógł tylko usunąć zwłoki ). Mła ma się nad czym zastanawiać, Szpagetka podejrzanie grzeczna. Sztaflik, Okularia i Pasiak tyż jak aniołki, no ale mła dzieliła mięchem, trza było grzeczność okazać.

      Usuń
    2. Policz lokatorów w kamienicy - może stado ludzinę zaliczyło.

      Usuń
    3. U nas w kamieniczce spokojnie, babcie pichcą ale kombinują przestraszone coby w wieczerzach nie uczestniczyć, młodsze pokolenie siedzi cichutko pierożki podjada, filmy ogląda, o planach piżamowania całodziennego mła słyszała. Kamieniczne koty i psy głównie łasują w kuchniach albo z nosem przy drzwiach do kuchni. Moje po historyjce z gołąbkiem i madczynej przemowie udają spanie na wyrku. Mła degustuje nalewkę i zaraz do nich dołączy. Może okażą się łaskawe i cóś tam potem wymruczą ludzkim głosem ( co zwali się na zwidy ponalewkowe ).

      Usuń
  3. Jakas epidemia hydrauliczna przedswiateczna, jestes trzecia! u mnie wymiana ogrzewania, tyz fajnie....
    Ale swieta zalatwiam ulgowo, tylko spokoj moze nas uratować.
    Pozdrawiam swiatecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, przy ogrzewaniu to rozwalona bateria jest prycholem ledwie! Mła tyż ma luzik świąteczny, nic nie musi, z wigilii rodzinnych jest zwolniona ( u Cio Mary nie ma imprezy, Wujek Jo rozżalony świętować nie ma ochoty, Cio Mary w związku z tym nie wyjęła nawet zabawek i nie ustroiła dyżurnej balkonowej chujinki ). Dżizaasek odwiedzony, Tatuś obdzwoniony, Mamelon dopieszczona i mła może spokojnie keksa od siostrzycy dostanego ukroić i kawę wypić. Jak dla niej to odpowiedni sposób świętowania.

      Usuń
  4. Podobnie podejrzliwym okiem patrzę na naszą butlę z gazem. Zawsze się kończy w momencie najbardziej niespodziewanym.
    Szczodrych Godów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mła jest w tej końcówce roku jest żywym przykładem ofiary terroru jaki stosują przedmioty - wczoraj bateria, dziś czajnik, a kiedy mła wychodziła do sklepu "ostatni dech" oddał jej ulubiony foliowy parasol z Lidla ( byłaby cześć jego pamięci, gdyby nie wpisał się w ten złośliwy scenariusz ). Mła przemokła w związku z czym zaraz sobie chlapnie ( mła poleciła to też Cio Mary i Wujkowi Jo, coby im się weselej choć troszki zrobiło ) do tej kawy i keksa a potem żeby nie prowokować losu wyłączy komp i książkę poczyta co ja dawna chciała przeczytać.

      Usuń
    2. Uśmiecham się, o ileż sympatyczniejsze te trzy "K" od historycznych "Kinder, Küche, Kirche" czy też równie historycznego a porąbanego Ku-Klux-Klanu, czy też randkowego "kino-kolacja-kopulacja". Ciekawe, co jeszcze można podstawić pod trzy literki "K"? Jak na razie tercet "keks-kawa-książka" u mnie wygrywa.

      Usuń
    3. Dodaj jeszcze literkę "P", mła namiętnie pierniczy. W przerwach cytruski, orzechy, pistacje. Lekturka i napoje niekoniecznie wyskokowe.

      Usuń
  5. Spokojnych Świąt, oby seria złośliwości przedmiotów na parasolu już się u Ciebie zakończyła. U mnie świętowanie w małym gronie , też fajnie , a znacznie mniej męczące.
    Czajnik przecudnej urody zamówiłam sobie u Mikołaja i dostarczył go zgodnie z obstalunkiem :-) Moje prezenty książkowe dla córy i zięcia trafione nadzwyczajnie : każde z nich dostało po książce, którą nabyli sobie również wcześniej sami, w przedsprzedaży- okazało się, że doskonale znam ich gusty, ale niespecjalnie orientuję się w stanie posiadania :-) Nic to, dokonaliśmy przekazania dubletów innym chętnym . Miłego świątecznego wypoczynku - pomysł z keksem, kawą i książką bardzo dobry .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu, tfu, tfu, jak na razie spokojnie. Mła zaraz idzie śnieżku doświadczyć. U mła tyż książkowe prezenty to mła się wzięła wczoraj i zaczytała. Keksuję i pierniczę wytrwale. :-)

      Usuń