środa, 16 grudnia 2020

Smętności

Nie ma już  z nami Danieli a i z moim przyjacielem nie jest dobrze. Mła z podpuszczenia Romany  miała oswobodzić  święta z kwarantanny ale jej się po prostu nie chce. Nastroju świątecznego w sobie  nie potrafi wykrzesać, niechęć ma do celebracji. Z drugiej strony  czymś  trzeba się zająć  bo nie ma co się pogrążać w beznadziei, przynajmniej w przypadku Danieli. Miała 100 lat, przeżyła  w niezłej  formie całe życie i los łaskawie oszczędził jej długiego odchodzenia. Żyła ile mogła, znaczy  jak sama stwierdziła umierała ze starości, ale bez odleżyn, dokarmiania sondą, wieloletniego mentalnego odjazdu czy tym podobnych spraw, które kojarzą  się ze starczym umieraniem.  Zachodziła jak słoneczko, to los wygrany na loterii. Mła jest smutna  ale nie jest to taki beznadziejny smutek straty tylko nostalgiczne uwieranie. Wicie rozumicie, wspomnienia mła nachodzą i mła odczuwa całą kruchość bytu bliskich jej osób i kruchość swojej własnej  egzystencji. Mła nadal  trzyma  się nadziei że małemu światełku jej dzieciństwa jakoś uda się wygrzebać z choróbska, choć wie że to jest w zasadzie sprawa w kategorii cudów ( w dzieciństwie takowy cud się raz  zdarzył, może teraz też się jakoś uda, tak psim swędem ). Tyle na dziś, żeby nie było Wam smętnie do końca ( bo takiego zasmęcania to ani Daniela  ani Pituś  by mła nie darowali ) mła Wam przykleiła obabrazek Chagalla. I to wcale nie jest obrazek smutny tylko zimowo nostalgiczny.

14 komentarzy:

  1. Przykro, ale faktycznie dożyć setki , bez upodlenia i demencji to fart.
    Czasami na przekór trzeba zadziałać, zeby dobre przywołać, trzymaj się, bo masz ostatnio duzo smutku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytanie po angielsku ma swoje wesołe strony, np. "fart" po angielsku znaczy "pierd". I jak tu się nie ucieszyć w swym prymitywnym wnętrzu?

      Usuń
    2. Na szczęście w nieszczęściu niemal zawsze pojawia się rechotliwa strona rzeczywistości. Wielka to prawda że każdej tragedii jest komiczna strona a w dobrej komedii wybrzmiewają tragiczne tony. Do tego jeszcze te języki obce i różne obyczaje. Mła kiedyś dawno tam widziała film pod tytułem "Urga", miarą dobrego życia nieboszczyka na stepach Azji było szybkie napoczęcie wystawionych na dzicz zwłok przez padlinożerców. Na drugi dzień dziadka napoczęły - święty człowiek z niego był. Nasze zakopywanie zwłok to cóś podejrzane dla ludów mongolskich, no wicie rozumicie, co ten nieboszczyk nieszczęsny nawywijał że rodzina go tak wstydliwie zakopuje?

      Usuń
  2. No cóś tak mła się ten rok mile nie kończy. Może spróbuję się odstresować przy jakimś pieczeniu bo do sprzątania i strojenia to zupełnie nie mam melodii. :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym sprzątanie i strojenie zostawiła kotom. Na pewno byłoby niepowtarzalnie.
      Jakże przykro, że w takiej sytuacji nie da się pomóc. Wesprzeć. Pocieszyć. Samo musi przejść.
      Dużo zdrowia chorującemu.
      Trzym się.

      Usuń
    2. Trzymamy się nadziei bo czegóś trzymać się trzeba. Zawsze da się pomóc, choćby tym że człowiek ma świadomość że inni go wspierają, taka siła stada. Sprzątania kotom zostawić się nie da bo to leniusze towarzystwo, a stroić niszczycielskim łapskom mła nie pozwoli. Mła się zaweźmie w sobie i na przekór złym czasom cóś wymyśli.

      Usuń
  3. Rozświetl mroki światełkami,zapal swieczki, dają ukojenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała że poświecę, będzie baaardzo jasno, tak żeby te mroki rozproszyć.

      Usuń
    2. Ja na razie padam. Ale też coś będę. Nie ma to tamto. Trzymaj się.

      Usuń
    3. Pewnie że się trzymam, troszki jak pijany płotu ale się trzymam.

      Usuń
  4. To jak mój Dziadek. Odszedł w sierpniu, ale bez tego wszystkiego. Miał 91 lat. Wymagał tylko pomocy przy myciu w wannie, ale tak sam do toalety, sam do lodówki. Był po reanimacji 3 dni w szpitalu, ale może niepotrzebnie godzinę reanimowali, bo tylko tak przywołali na 3 dni, żeby w szpitalu pod respiratorem.. Bez sensu wlaściwie, ale dało to kilka dni na przygotwanie się na najgorsze, Ehhhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie odejścia są dobre, bez długotrwałego niedołęstwa, bez odleżyn, bez umęczenia siebie i innych. Trzy dni na przyzwyczajenie podczas kiedy bliski człowiek odpływa to też nie najgorsza opcja.

      Usuń
  5. Och... Pięknie napisałaś. ten rok i dla mnie jest do bani. Mogę siąść z razem z Tobą napić się herbatki... ściskam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że dla Ciebie będą to pierwsze święta bez Taty, na pewno łatwo nie będzie bo wszystko jest jeszcze świeże. Herbatkuj zatem z mła i też się trzym.

      Usuń