Leje i jesiennie a mła przemyśliwa i realizuje domową logistykę. Mła w ramach własnego pomysłu programu oszczędzającego energię postanowiła skończyć z dogrzewaniem pralnio - suszarni. Efektem tego oszczędnościowego programu był wydatek kasy na zakup większej ilości pościeli, bo przeca mła sypia z kotami, prać trzeba tylko z suszeniem już jakby słabo, bo wicie rozumicie suszenie w pomieszczeniu, w którym temperatura zimą oscyluje kole 10 - 13 stopni to nie jest za dobry pomysł. Suszenie na dworze odpada, bo przeca ludzie w piecach palą, duża część wunglem. Zdobyczne pościele - mła nie tylko kupowała, zrobiła zabór u Cio Mary - te "nowe kumplety" mają rozwiązać jej problem z suszeniem zimowym. Mła po prostu zużyte zmiany pościeli przetrzyma w koszu i wypierze hurtem wiosenną porą i wysuszy na ciepełku, na zewnątrz. W jakieś ładne wczesnowiosenne dni wykonam wielkie pranie, jak to nasze prababki miały w zwyczaju.
Nie wiem czy to rozbajdanie Mrutiego, co to mu madka załatwiła z racji choroby uszka ( wiecie te przebłagalne pienia o wystawieniu mandaciku za przekroczenie piękności, mła je mu wyśpiewuje po każdym ukłuciu! ), czy czar nowości, bo koty uwielbiają zalegać w świeżej pościeli, ale dziefczynki toczą wojenkę obronną z napastniczym Mruciem, któren uznał że wyrko ze świeżą pościelą jest wyłącznie jego i usiłuje z niego wygryzać - dosłownie - inne kotowskie ( "Madka Mrutek gryzie, bo jest na prawie, Szpagetka Najpiękniejsza Mrutku prawo do wyrka przekazała w spadku!" ). Sztaflik przekonuje dziefczynki że Mrutek jest kłamicielem i Pambuk go słusznie uszkową chorobą pokarał jako uzurpatora i wrednego gryziciela. Madka wyraziła się jasno że jeszcze jedna awantura między kotami, w której to ona odniesie jak zwykle najcięższe rany, skończy się wyprowadzką całego stada do pralni. Będą tam sobie mogły zalegać w koszu z brudną pościelą i w niskich temperaturach, co pozwoli im ochłonąć.
Czyszczenie Uszka Mrutiego to dramat, zdaniem Mrutka to ma być zdecydowanie tragedia. Zdziwne, bo mła robi to samo co Pani Dohtor, u której na stole podczas czyszczenia uszka Mrutek robi za kota opanowanego i pełnego godności. Hym... w domu za to madkę czyszczącą ostrożnie uszko traktuje niedelikatnie i niegodnie. W ogóle madka ma troszki pretensji do Mrucia za tzw. podejście do leczenia, np. uważam że ustawianie się do zastrzyku tuż przy drzwiach lodówki świadczy o tym że Mrutek ma transakcyjne podejście do wykonu terapii, którą madka ma zalecenie na Mrutku stosować. Z madki się czasem w kierunku Mrutka ulewa, szczególnie jak Mrutek się madce odgryzie, dosłownie, ale Mrutek twardo daje odpór. Gapi się na madkę tak że jej się robi głupio że uszko Mrutka zapuściła. Jak już Mrutek uzna że madka należycie skruszona to zaczyna się molestowanie madki o żarcie a to, zważywszy na wagę Mrutka, jest temat śliski. Madka stara się udawać że nie wie o co kaman ale Mruciu to Pan Sugestywny, nawet kretyn by się zorientował że to o żyr chodzi. Mła stara się nie ulegać, Mrutek niby ustępuje ale dosłownie po chwili zaczyna zaczepiać dziefczynki i usiłuje wywoływać awantury, co nieuchronnie prowadzi do kolejnych podgryzań mła. Mła przygroziła ostatnio Mrutku że jak jeszcze raz madkę zębem zahaczy, to zostanie zapisany do kociego psychologa behawiorysty, bo madki zdaniem jest niedojrzałym emocjonalnie manipulantem z merkantylnym stosunkiem do otoczenia.
Fotki wczorki i zdziśki, troszki niekompletne, bo mła nie zabrała aparatu na popołudniowe leśne wyjście. Gotuję grzybki i rosół, co to miał być na obiad ale nie był, bo akurat na moment przestało padać a las kusił. Koty oczywiście śpiewają. Przymilne się zrobiły bo wyczuły że mła bawiła się z inszymi kotami i nawet psy się kole mła kręciły ( tak przy okazji lasu mła wstąpiła po kozi serek i jajka wsiowe a tam zwierzyńce i to takie rozpuszczone i przyzwyczajone do hołdów ). Zazdrość zagrała ale nie stosują obecnie obrazy tylko przylepność, ciekawe co odwaliły jak mła nie było? Przylepność kocia podejrzana cóś. W Muzyczniku piosenka dla Gryziciela, niech sobie nie myśli że tylko mandaciki za przekroczenie piękności madka mu będzie śpiewać. Zmieni się ilość nóżków i będzie piosenka o Mrutku.
Z tą czystą pościelą coś jest na rzeczy, bo u mnie też jak pojawia się czysta pościel, to natychmiast wszystkie koty się na niej meldują i zalegają, niczym aktywiści klimatyczni przyklejeni do asfaltu, aż ciężko się tam człowiekowi wcisnąć - i tak przez kolejnych kilka dni nie da się ich wyprosić. Później już znajdują sobie inne miejscówki, na używanej pościeli mogę sobie sama leżeć całkiem solo do wypęku. Właśnie też rozmyślam nad zakupem dodatkowych kompletów, bo jak ciepło to suszę na dworze, zimową porą więcej z tym kłopotu, a specjalnej suszarni nie mam.
OdpowiedzUsuńNie wiem Małgosiu od czego to nawalanie się na świeżyznę zależy - od nowego zapachu, grozy w oczach madki czy po prostu od tego że nowe i należy objąć w posiadanie. Mła niby ma cóś na kształt suszarni, malutkiej i dlatego nie bardzo chce żeby się tam wilgoć zapuściła. Będzie zatem po prababkowemu - wielkie pranie młodą wiosną.
UsuńU mnie do suszenia pościeli, jak i innych ponadgabarytów wystarczy poręcz nad schodami. działa latem i zimą. Nie masz jakiegoś wolnego strychu? Tam zazwyczaj lokowano suszarnie kamieniczne.
OdpowiedzUsuńPiękne te późne kwitnienia róż!
Mariolko była suszarnia przerobiona na mieszkanie, daaawno temu, kiedy trzeba było na szybko pozyskać trochę grosza dla kamieniczki. Moja suszarnia malutka a widmo wilgoci w domu cóś niepokojące. Prarbabkuję zatem pościelowo.
UsuńOstatnie kwitnienia róż prawie zawsze z tych cieszących oczy. :-D
Bez okularów myślałam, ze sushi zrobiłaś. Tak wyglądają pierwsze zdjęcia ;-) Oj do lasu chętnie bym się znów wybrała.
OdpowiedzUsuńTemperatura w pralni jest odpowiednia do przechowywania dalii, a nie suszenia prania. ;-)
Okularia i Kasiuleńka w roli wkładu do sushi , he, he, he? Mruciu to tak konkretny że z niego to sashimi. ;-D Las był fajny, pogoda taka se ale las świetny. :-D Tak, temperatura w pralni odpowiednia do przechowywania. Dlatego wylądowała tam szafka z dżemikami. ;-D
UsuńNie, nie. Dynie na pościeli - łosoś, tło pościeli - ryż, a kocurki w charakterze alg mi się jawiły. ;-)
UsuńRyżyk wrzosowy? ;-D
UsuńMam wprawdzie tylko jednego kota (15 letnia kotka), ale ponieważ śpi ze mną i mężem, to dobrze rozumiem o czym piszesz. Kotka się kłaczy a czasem wylizwszy sie dokumentnie zwraca owe kłaki ze śliną na pościel. To i pranie też jest dosć częste. Najlepiej prać i suszyc latem - wiadomo. Ale w chłodny czas wywieszam pościel na dużej suszarce w kotłowni, gdzie jest najcieplej w całym domu, albo na strychu - gdzie jest najzimniej, ale też w końcu wysycha...
OdpowiedzUsuńOlu rigoletto na świeżą pościel to popisowy numer Sztaflika, znam ten ból. ;-D szczególnie to sobie kota upodobała świąteczne womity, tak z okazji Bożego Narodzenia albo świąt Wielkiej Nocy, dla uczczenia. Nie ma jak zdrowy rzyg na świeżo upraną i przebraną. U mła suszarnia mała, bardzo boję się domowej wilgoci. :-/
UsuńA my wlaśnie w mniemieckim zamontowaliśmy suszarkę podwieszaną, w domu od lat taka nam służy.
OdpowiedzUsuńMamy tu pralkosuszarke, ale to drogi interes, wsad na 8 kg, suszenie na 4, kto by się z tym bawił. Latem prwnko wyjedzie na zewnątrz.
Dawno temu, kiedy nie bylo takich podwieszanych suszarek tesciowie mieli patent na suszenie w kuchni, dwa grube sznury i jazda. W łazience chyba też takie były.
Suszenie w dużych gabarytów miejscu gdzie przebywa pięć kotów, bardzo niegrzecznych kotów, to proszenie się o kłopoty. Mła tu walczy w obronie ciuchów na domowej suszarce i ma poważne problemy wychowawcze ze stadem. O podwieszaniu suszarki mła do tej pory nie myślała, wystarczyła jej zamykana malutka suszarnia. Póki prund miał cenę akceptowalną. ;-D
UsuńPranie poscieli uskuteczniam raz na tydzien , max raz na dwa, wiec gdyby nie prac tak cala zime do wiosny, to chyba musialabym zakupic 16 - 20 kompletow poscieli ? 🙈 Niewykonalne rowniez z powodu braku miejsca do przechowywania czystej , a co gorsza juz brudnej poscieli:)) I tak ledwo mieszcze te szesc czy siedem kompletow . Moj system jest dosc prosty : kazda zdjeta posciel piore natychmiast , odwirowywuje na 1200 obrotow , wyciaga sie to i sklada rowno na pol , badz na cztery i zima wrzuca na najdluzszy kaloryfer w domu , na ktorym wysycha w dwie godziny. Reszta prania wysycha na rozkladanej suszarce , latem raz dwa , zima o dzien dluzej ...Tutaj nawet latem zdradliwe jest wystawianie prania na dwor, bo moze zostac elegancko podlane znienacka :)) Wole je trzymac na suszarce na werandzie przy otwartych drzwiach, przynajmniej ma sie pewnosc, ze nie zamoknie :)) Kitty
OdpowiedzUsuńMła policzyła swoje kumplety stare i nowe zdobyczne i wywaliła z szafy ciuchy, w których już nie będzie chodzić - stare swetrzyska. Znalazło się miejsce na pościele. Brudna pościel polezie do duuużego kosza wiklinowego z przykryciem, mła ma taki zakamuflowany za mebelkiem dżemowym. Kaloryfery u mła zajmowane przez koty, dogrzewają się zwierzęta, znaczy rzeczy nie maja szans. Będę prababkować Kitty, czyli robić Wielkie Wiosenne Pranie. Mam nadzieję ze nasza pogoda nie będzie wariować jak ta na Wyspach. :-D
UsuńCzyli aby do wiosny💪Trzeba sobie jakos radzic, a w tym nasze prababki byly najlepsze. A moze faktycznie taka podwieszana do gory, w najcieplejszym pomieszczeniu? Ponoc nasze babki suszyly tez na mrozie w sloncu, ale tego nie probowalam:) Kitty
UsuńCzeba, nie ma lekko. Prund drogi. ;-D
UsuńAle pościel jest w czarne kotki! Mrutek ma więc rację ;) Zawsze własną ;D
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj dla Mrutka w Dniu Czornego Kociura! :D
Myślisz że to przez halloweenowe kotki? Hym... mła się zdawa że to prześladowanie dziefczynek to jednak przez rozbajdanie. ;-D
UsuńJak ja lubię te Twoje ozdóbstwo wszelakie, mozna sie co chwilę czefos nowego dopatrzeć.Fajne grzybki!
OdpowiedzUsuńRóżyczki jeszcze dają radę. No pięknie po prostu. Czy te chryzantemki w wazonie to z rabaty czy sklepu, cudne!
Grzybki jako pretekst to odwiedzin lasu to zawsze dobre, nawet w styczniu. Śnieżnym i mroźnym. ;-D Chryzatemki były na wysorcie, bo umierały w doniczce w jednym z marketów. Baaardzo przecenili i mła postanowiła jest odratować. Robią teraz za kfiot cięty, do ogrodu się nie nadają, bo to chryzantemy wielkokwiatowe, nie na nasz klimat. Mła uprawia wystawiennictwo żeby sobie życie jakoś umilić. :-D
UsuńWiadomka, dobrze robi dla oczu i duszy takie wystawiennictwo ozdobne, kazden szanujacy sie zbieracz ozdóbek to lubi, ale Twoje są ciekawie komponowane a tym samym urokliwe.
UsuńTam sa takie dwa zdjecia, ktore wygladaja jak przepiekna martwa natura, jak dwa obrazy 😍To pierwsze i trzecie z serii " ozdoby stolowe". Wyszly ci zaiste przepiekne kompozycje Taba. 👌Kitty
UsuńDzięki dziefczyny za podzielanie manii dekoratorskiej. Cio Mary na temat kompozycji mła ma takie zdanie - "ja bym to wszystko posprzątała". ;-D
UsuńTo zupelnie jak moja mama :))) Kitty
UsuńCzyli Mruteczkowi serwujesz zastrzyki?
OdpowiedzUsuńYes, osobiście Mrutku zastrzykiwałam. Madczyno ręko.
UsuńCzyste pościel, czyste pranie, świeżo prasowana bluzeczka koty to są sybaryci :) Mój syn dokocił się drugim kotkiem, Stefanem. I na początku Stefan dostał ksywkę "luj". Wszakże musiano wycofać obelżywość, bo Stefan okazał się ogromnym higienistą, a mój syn wyszedł na brudasa, który za rzadko sprząta kuwetkę. Nie ma totamto :)
OdpowiedzUsuńCiężkie przejścia z Mrutkiem rozumiem. Mój Funio waży 8 kg i temat żarciowy śliski. Funio też jest panikarzem, boję się myśleć, że zastrzyki musiałabym robić. Bardzo mi się podoba pościel, tak jak Mrutku :D
Któremu życzę zdrowia.
8 kilo Funia - o rany, też bym się bała ze strzykawką podejść. Co do Stefana to oczywiste i zarazem przykre że wychowałaś flejtucha, he, he, he. ;-D Pociesz się że koto - wnuczek higienista. Na usprawiedliwienie Twojego dziecka mam przykłady lania niezawinionego, czasem wystarczy że żwirek za gruby i łapki bolą czy cóś. Kuweta czysta a korzystać się nie korzysta, bo żwirek nie spełnia wymagań, znaczy nie wina opiekuna - mame czy tate - tylko producenta żwirku. Mrutku zaleganie na pościeli się jeszcze nie znudziło, obecnie trwa okupacja poduszki. :-/
UsuńPiękne nastrojowe zdjęcia. i Queen... super :) Sowa
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę piosenkę dedykowaną ich ex managerowi, Mrutku za te ekscesy tyż się należało - "But now you can kiss my ass goodbye". ;-D
Usuń