Po drugiej stronie szosy rozciąga się pierwotny ogród a właściwie ogrody, które zakładała Lady Anne. Są bardzo zróżnicowane, mamy tu nasadzenia w stylu japońskim, kolekcje egzotów, ogród w stylu śródziemnomorskim, dwa arboreta woodland garden czyli ogród leśny ( zwyczajnego woodlandu czyli leśnej dziczy nie wliczam ). Przyznam że nie jestem entuzjastką japońskich ogrodów w europejskim wydaniu, są dla mnie trochę nie na miejscu. Coś jak cytaty z działa obcej kultury, powierzchowne, zafascynowanie formą często bez próby zrozumienia treści ( czasem trafiają się prawdziwi pasjonaci kultury Japonii, którzy tworzą niesamowite ogrody w japońskim stylu ale to są najczęściej ogrody prywatne, a nie pokazowe duże założenia ). Nie dziwcie się zatem że tzw. Stone Garden nie spowodował u mła wydobycia się z jej pierwsi ochów i achów. Ogródek został zaprojektowany przez matkę Lady Anne w 1932 roku, jest to
jedna z najstarszych części ogrodu. Kamienny lew, dominanta niewielkiego w sumie założenia, to ponoć zwierz herbowy miejscowych właścicieli ziemskich, rodziny Rolle, a kamień na którym lew siedzi prawdopodobnie pochodzi z pobliskiego
młyna. Taa... do tego wszystkiego dołożono Tōrō - taką kamienną latarenkę,
która tradycyjnie oświetla ścieżkę do buddyjskiej świątyni. Bardzo
brytyjski jest ten japoński ogród.
Roślinki jak najbardziej japońskie -
Pinus parviflora,
Ophiopogon japonicus,
Prunus incisa. No i rzecz jasna kamelie. Jak to z ogrodami japońskimi bywa najpiękniej jest wiosną albo jesienią. Mła była w lipcu. No i tego... ten... Irysy mieczolistne już dokwitały. Ech... może gdyby to był inny sezon? Te wszystkie
Primula sieboldii i jagodowce
Uvularia mogłyby zauroczyć. Podobnie rzecz się miała z wiśniowym sadem. Rosemoor słynie z pięknych japońskich wiśni ale lipiec to nie jest pora na sakura. W Rosemoor rośnie słynna stara 'Tai Haku', odmiana wiekowa, która w swojej ojczyźnie uchodziła za odmianę zaginioną. W roku 1923 w ogrodzie Sussex Collingwooda "Cherry" Ingram wypatrzył uważane za wymarłe drzewko. Po 10 latach ciężkiej ogrodniczej roboty, odmiana ponownie pojawiła się w Japonii. Pan "Wisienka" działał. Ingram stoi za wprowadzeniem większości wiśni ozdobnych do uprawy w Europie, był też twórcą wielu hybrydowych odmian które dziś sadzimy. Na wisienkach się nie skończyło, podczas wielu podróży do miejsc takich jak: RPA, Nowa Zelandia, Maroko i Hiszpania, "Cherry" Ingram przeżywał różne roślinne zabujania. A to dopadła go faza na czystki, albo się rododendronowo zapamiętał, facet był zwariowany na punkcie roślin, prawdziwy maniak entuzjasta.
Zbiory taksonów, prawdziwie cenne kolekcje, to jest to co mła kręci. Chyba każdy ogrodnik przechodzi fazę zafascynowania jakąś rośliną, mła dobrze Ingrama rozumie. Ogród Lady Anne tyż był taka kolekcją, bardzo poprawną i świetnie prowadzoną. Rośliny
poprawnie oznaczone, pozyskane z miejsc wiadomych , ze swoja historią. Uprawa drzew i krzewów była dla Lady Anne tym czym dla mła jest irysowanie. Pierwsze nasadzenia w arboretum miały miejsce w 1959 roku, w tym zbiorze od tego czasu znalazło się wiele rzadkich i
niezwykłych drzew, choćby takich jak Abies lasiocarpa ( jodła subalpejska ),
wyhodowana z dzikich nasion zebranych w Hurricane Valley w USA. W Rosemoor stale poszerza się kolekcję, zwłaszcza skupiają się tam na drzewach drzewach i i krzewach, które dają czadu wiosenna porą. Mają olbrzymią kolekcję dereni ( w ramach Krajowej Kolekcji
Cornus ), rododendronów, oczarów i drzew i krzewów z rodzaju Prunus. Oczywiście w arboretum nie ma mowy o jakichś specjalnych akcjach rabatowych, to nie jest ogród typu tu kfiotek a tam trejażyk - drzewa wymagają odpowiedniego, naturalistycznego tła. Na łąkach na który malowniczo je zgrupowano porastają naturalizowane narcyzy, łany rzeżuchy łąkowej Cardamine pratensis, jaskrów łąkowych Ranculus pratensis czy kamasji o białych kwiatach Camassia leichtlinii subsp. leichtlinii.
Wczesnym latem postrzępione insze łąkowe kfiotki, między innymi storczyki, mieszają się z kłosami traw. Co prawda dosadzono ty bardzo wcześnie kwitnące narcyzy w odmianach 'Jack Snipe', 'Rosemoor Gold' czy 'February Gold' ale one wyglądają bardzo naturalnie a łąki w lutym nie są zgniłozielone tylko się złocą. Na łąkach arboretum kwitną też zakwitają jesienne krokusy i zimowity
Colchicum speciosum 'Album' a nawet takie bardziej ogrodowe
Colchicum autumnale 'Pleniflorum'.
Jesienią zresztą tyż w arboretum jest ciekawie a to za sprawą przebarwiających się liści. W okolicach Lady Anne's House jest zresztą coolorowo nawet latem co widać na pierwszych fotkach. W lipcu czadu zaczynają dawać
Hydrangea paniculata z serii Vanille Fraise 'Renhy' czy
Hydrangea aspera
( Villosa Group ) 'Velvet and Lace'. Jesienią oczy rwą masowo posadzone tam fotergille
Fothergilla major
z tzw. Monticola Group. Drugie arboretum, tzw. arboretum dwusetlecia
Bicentenary Arboretum to bogata kolekcja rozmieszczona "z kluczem" -
drzewa posadzono kierując się regionami ich pochodzenia.
Znaczy gatunki
europejskie i bliskowschodnie rosną wzdłuż wschodniej flanki, okazy z
południowo-zachodniej Azji wokół altany Palmerów, z roślinami chińskimi i
japońskimi zajmującymi południową granicę. Gatunki północnoamerykańskie
znajdują się po stronie zachodniej. Piękne okazy dębów klonów, sosen magnolii, wiśni i dereni, wszystkie bardzo naturalnie prowadzone. Naturalnie jest tez wokół tych drzew. Wszystko to płynnie przechodzi w woodland i położonym pomiędzy lasem na wyższych zboczach a głównym ogrodem Lady Anne Woodland Garden. To strome, skierowane na zachód zbocze
stanowi część oryginalnego ogrodu Lady Anne, w którym wciąż przetrwały
niektóre z pierwszych wprowadzeń wiśni z Collingwood Ingram. To ogród pełen
rododendronów i kamelii z naturalistycznym podszytem wzbogaconym o ciekawe byliny z Japonii. Kiedy mła do niego zaszła kwitły tam głównie stewartcje, eukryfie i derenie. Jednakże na mła największe wrażenie zrobił posadzony niedaleko Lady Anne's House, w starym arboretum, piękny okaz styraka
Styracx japonicus. Mła się przyzna że drzewa drzewami, mła najbardziej wgapiała się w podszyt, szczególnie interesowały ją nasadzenia z paproci, a już szczególnie te świeże, przy których były tabliczki informujące co tu porasta.
W Rosemoor pokuszono się też o stworzenie ogrodu egzotycznego. Exotic Garden powstał na miejscu starego ogrodu kuchennego, tak po prawdzie od dawna w nim sadzono rośliny raczej dla oczu i dające upust manii właścicielki sprawdzania co się ciepłolubnego można uprawiać w Devon. No i wyselekcjonowano grupę egzotów na tyle wytrzymałych że dają sobie rade z devońskimi zimami. wytrzymały
Ten obszar był miejscem wielu eksperymentów. Teraz rosną tu paprocie drzewiastych, bananowce Musa basjoo , wianeczniki Hedychium
zwane liliami imbirowymi i masa odmian kann, które dobrze zimują. Od groma jest dużych host i paproci.
Drzewka tyż z tych bardziej egzotycznych: Cornus capitata o wiecznie
zielonych liściach, Tetrapanax papyrifer, nieco przypominający postrzelona arialie rozwija swoje
metrowe liście robiąc za "prawdziwo dżunglę" .
Na ścianie rozpięto śliczną Lapageria rosea . Jest też sporo roślin z Australii. Testuje się ciągle co jeszcze z egzotów uda się uprawiać w
Rosemoor, niektóre rośliny zaledwie 10-15 lat temu uchodziły za niemożliwe do uprawy w tym klimacie. A teraz to i klimat się zmienia i ludzie lepiej poznają wymagania roślin egzotycznych. Jednakże ten ogród był dla mła raczej ciekawostką niż ogrodem który mógł ja zainspirować.
Całkiem inaczej było w przypadku Mediterranean Garden - ogrodu śródziemnomorskiego. Musiano się przy nim napracować, gliniasta gleba i wilgoć nie sprzyja śródziemnomorskim klimatom ogrodowym. Podniesiono rabaty, dodano gigantyczne ilości piasku do gleby, bo inaczej to zgniłki by były a nie ogród śródziemnomorski. trza było zapewnić doskonały
drenaż, i stworzyć stosunkowo "złe warunki", które pomagają roślinom z rejonu Morza Śródziemnego dobrze rosnąć i wydawać nasiona – ideą było żeby one tak troszki samoistnie te rabaty zasiedlały, wicie, rozumicie - makia. Ogród Śródziemnomorski
to nie tylko rośliny znad Morza Śródziemnego, rośnie tu mnóstwo roślin z miejsc mających łagodniejszy od naszego klimat, zbliżony do tego który występuje w basenie Morza Śródziemnego takich jak: Chile, Kalifornia, RPA, Australia. Miejsce jest oczywiście bardzo nasłonecznione, rosną w nim rośliny które i u nas dadza sobie radę. Np. maczek kalifornijski Eschscholzia jednoroczny ale czasem robiący za samosiejkę, ostnica cieniutka Stipa
tenuissima, przymiotno Karwińskiego Erigeron karvinskianus ( u nas ma niestety szansę chyba tylko w Kotlinie Kłodzkiej i nie wiem czy gdzie sobie poradzi ), pszonak Erysimum czy wilczomlecz Euphorbia
characias.
Styl ogrodu podkreślają duże donice z terakoty z "obowiązkowymi" drzewkami cytrynowymi z terakoty, duuużo kamorów i nasadzenia architektoniczne z cyprysów Cupressus
sempervirens, które jak bardzo, takich elementów potrzebujemy, w naszych warunkach możemy zastąpić jakimi kolumnowymi iglakami lubiącym suchość w korzonkach. Niedaleko ogrodu śródziemnomorskiego znajduje się miejsce zwane the Croquet Lawn, takie krykietowe pole obrośnięte roślinami pochodzącymi z cieplejszych stref, ale i takimi które u nas sobie poradzą. To w sumie jakby łączyło się z Ogrodem Śródziemnomorskim, ino trawnik tu prawdziwie angielski. Mła was przeprasza za brak zdjęć ze Stone Garden czy Exotic Garden ale tak szczerze pisząc to poza uroczym kamiennym lewkiem mła nie znalazła tam nic dla się, na mła nie zrobiły te miejsca jakiegoś specjalnego wrażenia. No nie zajarzyło. Być może dlatego że mła jest straszliwie rozbestwiona, a Rosemoor nie był ani pierwszym ogrodem RHS, który mła widziała, ani pierwszym pokazowym angielskim ogrodem, który przyszło jej zwiedzać. Dla mła po tym jak oblookała ogród w Coleton Fishacre egzotyczne założenia musiały by być naprawdę -m naprawdę. no a swój stosunek do pseudojapońszczyny mła Wam wyłuszczyła powyżej.