Ogród zaprojektowany przez Pirro Ligorio rozciąga się ( hym... właściwie to opada) od strony tylnej fasady willi w
stosunku do obecnego wejścia do budynku ( kiedyś była to fasada przednia ) i jest podzielony na tarasy i
zbocza, z centralną osią podłużną i pięcioma głównymi osiami
poprzecznymi. Łącząc ze sobą punkty ogrodu znajdujące się na różnych wysokościach wykorzystano schemat architektoniczny typowy dla miast rzymskich.
Oryginalne wejście do willi zostało umieszczone na starożytnej via del
Colle, w pobliżu kościoła San Pietro, którego budynek nadaje jeszcze więcej uroku
kompleksowi willowemu ( nie dość że willa urocza to jeszcze sąsiedztwo godne ). Pomiędzy willą a ogrodami znajduje się jedno z największych osiągnięć renesansowego ogrodnictwa - duży taras, ten ma długość 200 metrów i
nazwany Vialone. Rozciąga się z niego panoramiczny widok nie tylko na ogrody ale i na okolicę. Został
zbudowany w latach 1568-1569. Kardynałowie wykorzystywali to miejsce do
pokazów fajerwerków, gier, widowisk i uroczystości, znaczy po raz pierwszy od czasu starożytności ich prywatne zabawy ogrodowe nie były chronione przed wzrokiem ciekawskich wysokimi murami. Pierwotnie był zacieniony
przez dwa rzędy wiązów, z wyjątkiem przestrzeni bezpośrednio przed
willą, którą pozostawiono pustą coby zachować uroczą panoramę. Letnie upały spędzane na nasłonecznionym tarasie to akurat nie była żadna przyjemność, bardzo ceniono cień który zapewniały drzewa albo zadaszenie loggii. Taras z jednej strony
otoczony jest Fontanną Europy, a z drugiej ogromną loggią i belwederem w
formie łuku triumfalnego zwanego Cenacolo.
Struktura ta zapewniała cień
latem, a także wspaniałe miejsca widokowe, prawdziwe belvedere. Pierwotnie miała
być ozdobiona we wnętrzu dekoracją sztukatorską, złoceniami i freskami,
ale się tak nie stało.
Pośrodku tarasu znajduje się podwójna
loggia, zwana Gran Loggia, wykonana w latach 1566–1577 z trawertynu. Dwie klatki schodowe
zapewniają dostęp do salonów ceremonialnych na dolnym piętrze, a na
górnym poziomie tworzy się taras przy apartamentach kardynała. Na poziomie
tarasu znajduje się nimfeum czyli grota, w której znajduje się
Fontanna Ledy . Oryginalna rzeźba fontanny, przedstawiająca Ledę i Jowisza w łabędziej formie oraz czwórkę dzieci: Helenę, Klitajmestrę,
Kastora i Polluksa, został sprzedany w XVIII wieku i obecnie znajduje
się w Galerii Borghese w Rzymie. Posąg został zastąpiony bezgłowym
posągiem Minerwy znalezionym w ogrodzie Palazzo Manni w Tivoli. Oryginalna
fontanna zawierała nową w tamtym czasie sztuczkę hydrauliczną - woda tryskająca z wazonu
trzymanego przez Ledę uderzyła w metalowy dysk, co spowodowało
odbijanie się błysków światła na ścianach groty. Pośrodku Vialone umieszczono w 1930 roku kopię starożytnej rzymskiej fontanny, marmurowej misy
wspartej na centralnej kolumnie i trzech pilastrach. Oryginał znajduje
się teraz w Luwrze. Oryginalna fontanna czyli Fontanna
Koników Morskich, którą Ippolito przeniósł był z Villa Adriana do swojego
ogrodu, znajduje się obecnie w Muzeum Watykańskim.
Fontanna Europy ukończona w 1671 roku ( obecnie pusta bo posąg Europy obejmującej byka jest przechowywany w Villa Albani w Rzymie ) znajduje się na północno-wschodnim końcu ogrodu. Fontannę Ledy jak i tę podróbkę starożytności możecie oglądać we wpisie poprzednim, mła zdecydowała się je tam umieścić ponieważ one związane są z budynkiem willi bardziej niż z ogrodem.
Mła teraz napiszę pochwałę tarasu bo wydawa przy tej williczance cuddów fontannowych jego rola może Wam umknąć. Dla mła bardzo ważne było poznanie rejonu willowego w okolicach Rzymu, bowiem to stąd wywodzi się tak naprawdę idea ogrodów powiązanych ściśle z krajobrazem. Takie ogrody, strasznie formalne jeśli chodzi o nasadzenia jak i mniej formalne, cóś w typie naszych parków, które zwano gajami, projektowali sobie starożytni Rzymianie. Widok z ogrodów willi był integralnych składnikiem założenia, byle gdzie willi nie rolniczej a takiej z pięknymi ogrodami nie zakładano. Po upadku cywilizacji Cesarstwa Zachodnio - Rzymskiego i regresie który po tym wydarzeniu nastąpił, Europa na tysiąc lat zarzuciła tę koncepcję ogrodową. Przez całe średniowiecze królowała idea
hortus conclusus, wywodząca swój rodowód ze wschodu a konkretnie to z terenów Persji. Takowy ogród pasował do chrześcijańskiego świata, do koncepcji izolacji człowieka od natury, uważanej przez wczesnośredniowiecznych chrześcijan za przeciwieństwo świata idei, pętającej człowieka dążącego do zbawienia. Taka filozofia odrzucenia natury na rzecz dążenia do tego "co poza nią" w ogrodnictwie manifestuje się ascetycznymi założeniami z symbolami w roli głównej. Ogród jest traktowany jako odbicie świata idei, rządzą nim reguły nie wywodzące się z praw natury a z doświadczeń innego rodzaju. Kamienno - żwirowe ogrody zen w Japonii i średniowieczne założenia ogrodowe na dziedzińcach klasztorów mają ze sobą wiele wspólnego, choćby to że obydwie te koncepcje ogrodowania dobrze się miały na gruncie życia konsekrowanego. Wyizolowanie ze świata natury ogrodów średniowiecznej Europy czy jak i wyizolowanie z niej ogrodów świata islamu trwało póki największe znaczenie miała opowieść o tym że "...zasadził Bóg ogród w Edenie na wschodzie", ogród został następnie zamknięty i odizolowany od reszty ziem.
Zmiana nastawienia człowieka do natury odbywająca się wskutek zaniechania dosłownego interpretowania przekazu biblijnego oraz szukanie innych źródeł inspiracji poza kręgiem chrześcijańskim ( tu mła upatruje głównej przyczyny zmiany podejścia do koncepcji ogrodniczych - w krajach protestanckich, ze względów oczywistych nie sięgających do antycznych źródeł tak obficie jak sięgano w Italii, w wyniku krytycznej analizy Biblii nie pojawiły się rewolucyjne projekty ogrodów ) przyniosła ogrodom częściowe wyzwolenie z murów. Nie otaczały ich już tak ciasno zieleni. Taras ( starożytny jak najbardziej bo wywodzący się ze słynnych ogrodów Semiramidy, he, he, he a tak naprawdę to z Egiptu starożytnego, Rzymianie przyswoili sobie tę koncepcję i ją znaturalizowali w górzystym kraju ) położony w najwyższym punkcie ogrodu łączył jego użytkownika z naturą, choć w inny sposób niż ten w jaki dziś taką łączność rozumiemy. Człowiek wystawiony na widok publiczny podczas korzystania z uroków ogrodu ( to co działo się na tarasie można było obserwować z różnych punktów okolicy ) utracił prywatność, ogrody stały się ponownie miejscami publicznymi, takimi które świadczyły o statusie ich właściciela. Z jednej strony otwarty, tarasowy ogród stawał się elementem pejzażu, wtapiał się w naturę z drugiej strony tracono intymność kontaktu z zielonym, ogród zamieniał się w plac prestiżowych zabaw. Taki paradoks się wytworzył że połączenie przestrzeni i łączenie kawałków natury oddaliło człowieka od istoty ogrodnictwa - kontaktu z samym zielonym. Jednakże zdaniem mła taras zasługuje na pochwałę, gdyż uświadomił człowiekowi że nie da się wyizolować kawałka natury i zachować w stanie niezmiennym. Natura to ciągłe zmiany a widok zmieniających się wraz z porami roku i w ogóle z czasem okolic ogrodu, łatwiej to człowiekowi uświadamia. Skala zjawiska, inaczej odczuwana niż zmiany świata roślin w zamkniętych ogrodach nie zostawia złudzeń że człowiek jest w stanie naturę okiełznać, może ją tylko w jakimś stopniu wykorzystać albo się jej podporządkować. Za tym całym "teatrem wodnym", cudownościami inżynieryjnymi, maszynami kryje się ta nie całkiem chciana świadomość.
Dobra, wracamy do wycieczki. Na spacerek kardynał udawał się z tarasu do cześci ogrodu zwanej ogrodem górnym schodami które musiały być albo urocze albo reprezentacyjne. Pierwsze zacienione ścieżki, przylegające do ściany
oporowej tarasu, prowadziły z jednej strony ogrodu do drugiej. Kardynał przechadzając się po wydzielonym przez położenie poziomie był uczestnikiem pewnego spektaklu. Wicie rozumicie ogrody manierystyczne były swojego rodzaju teatrem w którym grano sztuki "na temat" ( czasami grano dosłownie, znaczy przedstawienia odbywano w takim a takim miejscu, fajerwerki planowano tak coby widowiskowo było jak najbardziej, muzyczki słuchano ). Po drodze kardynał mijał kilka grot, które są wbudowane w ścianę oporową. Grota w ogrodzie manierystycznym rzecz ważna. Groty pojawiły się już w ogrodach starożytnych – w okresie hellenistycznym, i były miejscami rezydowania bóstw a właściwie półbóstw ( groty nie były jakimiś "poważnymi" świątyniami choć odbywały się w nim misteria, bardzo rzadko występowały w nich bóstwa większego kalibru takie jak Dionizos czy Diana ) . Nimfeum to rodzaj groty, często ze źródełkiem bijącym wewnątrz. Odrodzenie koncepcji groty nie jako miejsca sprawowania kultu a raczej jako miejsca sekretnego , takiego w duchu neoplatońskiej wizji natury, nastąpiło w ogrodach XVI wieku. Starano się wówczas naśladować groty znane głównie ze starożytnych źródeł tekstowych. Inną inspiracją były wnętrza słynnego pałacu Nerona w Rzymie, zwanego Złotym Domem które uparcie nazywano w XVI wieku grotami. Groty urządzano zarówno w parkach i ogrodach, jak i w przyziemiach ogrodowych casino, dekorowano stiukiem, imitującym kamienie szlachetne i półszlachetne różnobarwnym szkłem, kamykami i muszlami. Ustawiano w nich rzeźby, oczywiście zgodne z programem symbolicznym groty, wstawiano urządzenia wodne: źródełka, fontanny, kaskady i strumienie, a także poruszane hydraulicznie "automaty". Groty symbolizowały wnętrze ziemi, skąd wydobywano cenne kruszce i kamienie, w którym trwa nieustanna metamorfoza w stylu alchemicznej transmutacji ( tak to sobie wyobrażano ) cudownych bytów pławiących się w wodach podziemnych. Takie czaderskie groty mijał podczas spacerku kardynał Ippolito.
Na południowo-wschodnim końcu ogrodu , tuż pod Fontanną Europy, znajduje
się Grota Aegle i Asklepiasa . Grotę zdobią płatki kamienia nazębnego,
mozaiki i kolorowe fragmenty muszelek oraz niewielka część oryginalnego
fresku. Pierwotnie znajdowały się w nim dwa posągi; Asklepiasa, boga
medycyny, znajdującego się obecnie w Luwrze i Aegle, córka Asklepiasa,
bogini uzdrawiania ( obecnie w Muzeum Watykańskim ).
Loggia Pandora znajduje się w środku alejki zwanej Aleją Kardynała, tuż poniżej środka
willi. Ta część ma wybudowane podcienia wychodzące na ogród. Niegdyś w loggii było nimfeum wbudowane w ścianę, ozdobione mozaikami
oraz posągiem Pandory i dwoma posągami Minerwy. Pandora wylewała wodę z dzbana, symbolizującą zło świata. Posągi zostały sprzedane w XVIII wieku, Pandora i jedna
z Minerw są teraz w Muzeum Kapitolińskim. W XIX wieku nimfeum zostało
przekształcone w kaplicę chrześcijańską, było to ulubione miejsce Franciszka Liszta, który zadedykował kaplicy dwa utwory
muzyczne.
Grota Diany znajduje się na końcu Alei Kardynała, poniżej Gran Loggia.
Jest to duża komora, ozdobiona w latach 1570-72
przez Paolo Caladrino oraz Curzio Maccarone i całkowicie pokryta mozaikami scen
mitologicznych, z wizerunkami ryb, smoków, delfinów, pelikanów i innych
zwierząt, a także orłów i jabłek ( pigwy i jabłka to herbowych owoce rodu d' Este, całkiem ich sporo na grotach i fontannach - są na fotce powyżej ).
Jej centralnym
elementem była rustykalna fontanna z posągiem bogini Diany, w dużej
niszy ozdobionej stiukowymi reliefami przedstawiającymi krajobrazy,
morze i statek. Wszystkie posągi zostały sprzedane w XVIII wieku i
znajdują się obecnie w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie. Z wyposażenia Groty Diany wciąż można
zobaczyć niektóre oryginalne płytki podłogowe majoliki z XVI wieku.
Poniżej Groty Diany znajduje się chodnik, który przechodzi koło trzech grot. W centrum znajduje się Grota
Herkulesa, którą pokrywa tzw. Loggetta Kardynała. Pod tą grotą znajdowała
się cysterna i część hydraulicznych maszyn zasilająca fontann poniżej. W grocie
znajdowały się niegdyś stiukowe płaskorzeźby przedstawiające zwierzęta i prace Herkulesa. Posąg Herkulesa spoczywający dawniej w grocie
znajduje się obecnie w Muzeum Watykańskim. Grota Pomony ( na fotce powyżej ) jest podobnie skonstruowana jak Grota Herkulesa. Niektóre oryginalne dekoracje mozaikowe
są nadal widoczne ( słabo ). Woda wlewała się do fontanny z maski z białego
marmuru, którą znaleziono podczas odnawiania fontanny w 2002
roku.
Pod loggią
Pandory, na głównej osi ogrodu willi znajduje się Fontanna Bicchierone ( znana również jako del Giglio ), jest jedną z dwóch fontann stworzonych dla willi
przez Gian Lorenza Berniniego. Została wykonana w latach 1660-1661 na
zamówienie kardynała Rinaldo I d'Este. Niecka fontanny ma kształt dużej
muszli, która sięga aż do poziomu tarasu. Pośrodku znajduje się
ząbkowany Bicchierone ( kubek lub kielich ), z którego woda tryska do
góry ( mła już wie skąd się wzięła fontanna z rybkami i muszelką, którą kiedyś dawno, dawno temu, podziwiała jako dziecko w jednym z tzw. kurortów PRLu - wszystko przez Bicchierone Berniniego, mamy winnego ). Bernini nadzorował budowę fontanny, a po jej inauguracji w maju
1661 roku zmniejszył wysokość tryskającej wody, aby nie zasłaniać widoku
z Loggii Pandory ( bo artystą był w przeciwieństwie do twórców fontanny z rybkami i muszelką ) . Fontanna, choć nie była częścią oryginalnego projektu
ogrodu, pięknie wpisała się w ogród, Bernini cofnął zegar i poddał się artystycznemu klimatowi tego miejsca.
Znaczy naprawdę wielkim artystą był. Kole Bicchierone znajduje się tzw. Loggetta Kardynała, taki mały taras z balustradą otoczony przez
wysokie żywopłoty laurowe. Ponoć było to ulubione miejsce kardynała, w którym przesiadywał i obserwował budowę ogrodu, od czasu do czasu urządzał też dysputy nad poezją w gronie przyjaciół.
Wkrótce po jego śmierci ustawiono tam duży posąg
Herkulesa z chłopcem Achillesem w ramionach. Był to jeden z trzech posągów Herkulesa ( patrona Tiburtiny i "przodka" rodu d'Este ) w centralnej części ogrodu ( znaczy
wzdłuż centralnej osi ). Obecnie posąg znajduje się w Luwrze. Patrząc z dołu na ogród, wszystkie były
widoczne, wyrównane z loggią willi u góry.
Schodzimy troszki niżej i przejdziemy teraz do osobnego ogrodowego świata - do Fontana dell'Ovato.
Na lewo od Viale delle Cento Fontane ( o której będzie poniżej ), nieco
oddalona od głównych ogrodowych szlaków jednakże nie osłonięta bo widoczna z różnych części
ogrodu, znajduje się Fontana dell'Ovato lub fontanna Tivoli. Zaprojektował ją Pirro Ligorio, zbudowana została w 1567 roku. Wody rzeki Aniene wpływają do tej fontanny przez kanał, który przechodzi
pod miastem. Nazywa Fontana dell'Ovato wzięła się od owalnego kształtu exedry. To solidna fontanna, z dużym basenem pośrodku, do którego
spadają z różnych poziomów wody, tworząc w głównej części kurtynę wodną. Mła dopiero przy tej fontannie uświadomiła sobie z jak różnorodnym opracowaniem tworzywa mamy do czynienia w Villa d'Este. Nie mam na myśli marmurów, trawertynów czy majolik, mam na myśli wodę, która była głównym tworzywem dla Pirro Ligorio. To sposób jej rozprowadzania decydował o efekcie a nie "oprawa" fontanny. No mła niby o tym wiedziała ale wiecie jak to jest, obraz, zwłaszcza taki oglądany żywcem, wart tysiąc a słów. Pojęcie teatru wodnego nabrało dla mła właściwego znaczenia dopiero przy tej fontannie. Hym... może nie ma w tym nic zdziwnego, w końcu Fontana dell'Ovato znana jest również jako "królowa
fontann". Takie miano nadał jej ponoć arcybiskup Sieny
Francesco Bandini Piccolomini, goszczący u kardynała Ippolito.
Ta fontanna wyróżniająca się spośród tej masy fontann, zdrojów ciurkadełek zarówno formą jak i szczególnym opracowaniem detali, mła zgadza się z tymi wszystkimi którzy uważają że nie jest to już fontanna z okresu manieryzmu, to fontanna barokowa, wyprzedzająca swoje czasy zapowiedź tego co z wodą będzie robił Bernini. Rozmiar, te groty na sterydach dają taki efekt, no i te wszystkie skały i ozdobne głazy, którymi Curzio
Maccarone stworzył scenografię przedstawiającą góry Tiburtini, z których
wypływają trzy rzeki, Aniene , Erculaneo i Albuneo reprezentowane
przez trzy posągi. W centrum fontanny znajduje się Sibilla Tiburtina
lub Albunea, trzymająca małego Melicertesa, syna nimfy Ino,
symbolizującej rzekę Albuneo, wykonana przez Giglio della
Vellita. Po obu stronach w niszach stoją dwa posągi bogów rzek
autorstwa Giovanniego Malanca, przedstawiają rzeki Aniene i Erculaneo. Na szczycie skalistej części widać widać położoną wyżej fontannę Pegaza, która wydaje się pasować do Fontana dell'Ovato i dopełniać
jej kompozycję.
Marmurowa balustrada zamyka scenografię części skalnej. To piękne owalne nimfeum, w
którego filarach znajduje się w specjalnych niszach dziesięć nimf
nereid wylewających wodę z waz, dzieło Gian Battisty Della Porta według
projektu Pirro Ligorio, zrobiło na mła wielkie wrażenie. Nie wiem czy to odosobnienie tego miejsca, częściowa separacja od głównego ogrodu, czy mała liczba zwiedzających ( głównie Dżizaas i mła ), słońce które wyjrzało zza chmur, sprawiło że to jest dla mła "jej miejsce" w ogrodach Villa d'Este.
W tej barokowej w formie fontannie tylko obramowanie basenu jest rodem z manierystycznych opracowań tematu. Wykonane z barwnej ceramiki nadającej rustykalny wdzięk fontannie łączą ten zakątek z innymi fontannami ogrodu. Te płytki z motywem owoców pigwy czy jabłuszek, orły rodu d'Este, lilie królów Francji są w części oryginalne. Mła podziwiała jako pamiątki po smaku dawno minionej epoki, mimo że nie przepada za tego rodzaju majoliką jakoś nie wyobraża sobie Fontana dell'Ovato bez niej. W niszach "pomieszczenia" fontanny znajdują się
dwa posągi Bachusa wykonane w stiuku, dwie nieco rustykalne
tryskające fontanny, niedawno odrestaurowane. Plac zdobią dwa duże
kamienne stoły choć mła to zawieszała bardziej wzrok na rosnących tu platanach, trzy z nich posadzono w
XVI wieku. Po południowo-wschodniej stronie placu znajduje się budynek oparty o
nasyp. W nim jest nisza z Grotą Wenus, zbudowaną w latach 1565-1568 według projektu
Pirro Ligorio. Ponoć kiedyś na tym miejscu znajdowało się starożytne
nimfeum. Oryginalnym posągiem w grocie była figura Wenus podobna do Wenus Kapitolińskiej w towarzystwie
dwóch puttów. Nic się nie ostało w tym miejscu w którym n iegdyś w upane dni wypoczywano, można tylko wypatrzyć ślady monochromatycznych malowideł
przedstawiających groteskowe postacie. No, są jeszcze kafelki i rzeźbione ściany groty. Jak wspomniałam z placu Fontana dell'Ovato widać Fontannę Pegaza. To fontanna z okrągłą misą pośrodku której znajduje się duża skała, na której na której umieszczono posąg
mitycznego skrzydlatego konia Pegaza, moim zdaniem szalejącego z radochy. Kompozycja przypomina historię Pegaza, który
przybył na Górę Helikon w Beocji i uderzając kopytem o ziemię spowodował wytryśnięcie zdroju o nazwie Aganippe vel Hippokrene, świętego dla Muz bo dającego natchnienie. Za Fontanną Pegaza widać romański kościół San Pietro
alla Carità, zbudowany w V wieku na miejscu rzymskiej willi -
prawdopodobnie tej samej na terenach której stoi Villa d'Este, a w której być może pomieszkiwał wywodzący się z Tivoli papież Simplicjusz.
Z Fontana dell'Ovato symbolizującej Tivoli i góry Tiburtiny przechodzi się do Fontana La Rometta, symbolizującej Rzym. Przechodzi się przez sto metrów alejki przy której Pirro Ligorio umieścił sto fontann. To się pięknie po włosku nazywa Viale delle Cento Fontane. Trzy poziomy małych strumieni wody wylewa się z masek albo inszych form. Dysze zasilać mają niby wody trzech rzek: Albuneo, Aniene, Ercolaneo, znaczy trzy dopływy Tybru ( Tybr reprezentują wody La Rometta), chodziło o to co by uświadomić gościom kardynała że siła z gór Tiburtiny ( reprezentowana przez
wody fontanny dell'Ovato ) płynie do Rzymu. Hym... kardynałowi wcale nie o wody rzek tu chodziło, to był program polityczny przerobiony na fontanny, zdroje i kaskady. Fontanny zostały zbudowane w latach 1566 - 1577. Oryginalna aleja fontann
miała więcej dekoracji, w tym małe łódki ( symbol św. Piotra który był rybakiem i zarazem symbol władzy papieskiej ) porozmieszczane na przemian z wazonami z
terakoty wzdłuż górnego kanału ( te terakotowe wazy obsadzone były drzewkami owocowymi ) a ściana fontanny została ozdobiona rzeźbionymi tablicami przedstawiającymi sceny z
Metamorfoz Owidiusza. Pierwotnie Sto Fontann to były dwa rzędy antropomorficznych masek ( każda o innym wyrazie tej hym... tego... twarzy ), i trzeci rząd tryskaczy, łódeczek i obelisków ale w roku 1685 Francesco II z Modeny dodał wzdłuż krawędzi górnego kanału symbole drogie kardynałowi Ippolito - lilie francuskie i orły rodu d'Este. Woda jest wychwytywana przez drugi kanał, który doprowadza ją
do wylewek w postaci masek, z których dociera do dolnego kanału. Ta fontanna często się psuła, marmury nie wytrzymywały, że tak rzecz określę. .
Jak każdy inny element ogrodu,
kanały fontanny miały swój udział w planie symbolicznym;
reprezentowały akwedukty, które Rzymianie budowali w celu dostarczania
wody do Rzymu. Trzeba zdawać sobie sprawę że to co ogladamy teraz, choć bardzo malownicze z powodu urody roślin, jest właściwie ruiną fontanny. Tak cudnie fontanna zapuszczona. Siła wody zniszczyła wiele z marmurowych ozdób ( choćby zniszczyła napisy które miały maski z dolnego rzędu ). Już w
XVII wieku po raz pierwszy usiłowano restaurować tę fontannę. Ponownie usiłowano odnowić ją w latach dwudziestych XX wieku ale zdecydowano się ostatecznie w 1930
roku przywrócić ją do obecnego kształtu pięknej ruiny. Dziś ściany fontanny są tak porośnięta zielonym ,
że można zobaczyć niewiele z pozostałej "przy życiu" dekoracji. Mła przyzna się że jej się ta zieloność podoba jednakże słychać głosy że fontannę należałoby odrestaurować. No nie wiem, stopień jej zniszczenia wydaje mi się na tyle duży że bym tego raczej nie ruszała. Za dużo rzeczy trza by odtworzyć a fontanna z XXI wieku udająca taką z wieku XVI nie będzie autentyczna. Raczej kontrolowałabym stan zapuszczenia i nie pozwalała na dalszą degradację masek ale odnawiać fontannę jak starówkę w Warszawie czy Gdańsku - cóś nie bardzo. Viale delle Cento Fontane weszły na stałe do włoskiej sztuki i
literatury, szczególnie za sprawą Gabriela d'Annunzio. Do niewłoskiej sztuki tyż weszły, choć do takiej bardziej masowej. Scena bankietu w filmie "Ben Hur" Williama Wylera z 1959 roku odbywa się na tle tej fontanny. No w końcu orły d'Este prawie jak orły rzymskie, he, he, he. Aha, tak naprawdę w Sto Fontann to około trzystu tryskaczy.
Fontana La Rometta czyli Rzymek lub mały Rzym znajduje się na końcu
Viale delle Cento Fontane, to wspaniały punkt widokowy
z którego można podziwiać rzymską równinę. Zaprojektowana przez Pirro
Ligorio, z osobistymi wtrętami Ippolito, została zbudowana w 1570 roku
przez twórcę fontann Luigiego Maccarone. Pierwotnie fontannę zdobiła
wiele grup rzeźbiarskich
symbolizujących zabytki starożytnego Rzymu ( był Łuk Tytusa, Łuk
Septymiusza Sewera, Łuk Konstantyna, Kolumna Trajana , Panteon,
Koloseum i tak dalej ), wszystkie wykonane przez Pierre de la Motte
, według projektu Pirro Ligorio. Śladu po nich ni ma, duża część została zburzona w 1850 roku bo się i tak rozsypywała, gdyby nie
rysunki Venturiniego z 1685 roku nic by o dawnym kształcie fontanny
La Rometta nie było wiadomo.
Na początku XVII wieku fontanna Rometta została wzbogacona o nowy
element - sztuczną górę poprzecinaną grotami i jaskiniami, na lewo od
zabudowań miasta. Na szczycie sztucznej góry znajduje się posąg boga
rzeki Aniene, trzymającego w ręku miniaturę Świątyni Sybilli. Posąg
postaci przedstawiającej Apeniny, trzymającej w ramionach górę jest na
wpół ukryty w grocie. A jak fontanna wygląda dziś - zestaw mis i dysz ma
swoje
centrum w dużym basenie z przedstawieniem Rzymu na tronie.
Umieszczona na dużym tarasie, oferuje odwiedzającym wspaniały widok ze znajdującej się z tyłu części tarasu do której prowadzi most przecinający zakrzywiony kanał
reprezentujący Tybr, zasilany dwoma strumieniami, co ma symbolizować
wpływanie rzeki Aniene do Tybru. W centrum drogi wodnej
stoi starożytny rzymski statek, reprezentujący wyspę Tiburtinę , miejsce
będące łatwym punktem
przeprawowym na rzece ( na tej wyspie znajdowały się niegdyś także
liczne szpitale,
do których prawdopodobnie nawiązuje przebywający pod mostem wąż, symbol
boga medycyny Eskulapa ). W centrum fontanny stoi posąg Roma
Vittoriosa uzbrojona ( znaczy kask, pancerz, włócznia ) dłuta Pierre de
la Motte, wykonana w 1568 roku. Niedaleko można zoczyć Romulusa i
Remusa dojących zapamiętale Wilczycę ( grupka wykonana przez de la
Motta, umieszczona w ogrodzie w 1611 roku ).
Fontanna jest swoiście urocza, znaczy ruinka pasuje do Viale delle Cento Fontane, nie razi odnawianiem na siłę. Podobnie jak w przypadku alei Stu Fontann zniszczenia są zbyt duże i zbyt dawne żeby dało się odtworzyć jak to drzewiej wyglądało nie psując czaru staroci. Qrcze, nie wyleźliśmy jeszcze z górnego ogrodu a wpis już jest solidny. Mła napisze część trzecią, bo inaczej brnięcie przez wpis będzie męką nad mękami a mła się uparła coby Wam naprawdę przybliżyć włoski ogród manierystyczny w najlepszym wydaniu, prawdziwy giardini delle meraviglie.