Mła od wczoraj zwarzona jak źle ukręcony majonez, wszystko przez to nieszczęście z Dulluxem u Psicy Zasweterkowanej. Miałam cholerną nadzieję że Dulluxowi się uda ale los chciał inaczej. Psica pisze że wyglądało jak krwotok wewnętrzny, mła się zastanawia czy to aby nie była jakaś trucizna. Wiecie u Psicy była ta cholerna wysoka woda, która niosła ze sobą syf aż z Czech. Jestem jak trachnięta, na tym tle to młowe problemy z kotostwem to lighcik. Mła miewa problemy ze Szpagetką, np. polazła w piątek w świat i nie reagowała na nawoływania. Mła od razu ma przed oczami ucieczkę Pasiaka. Na szczęście sąsiedzkie info doniosło że spała razem z Lucasem w jego ogródku. Wszystko przez namolność Mrutka. On ostatnio ma fazę żeby posiadać mła na wyłączność, nie mogę rozmawiać z nikim dłużej bo zjawia się i tak ryczy że zagłusza, pomijając już to że w pakiecie z ryczeniem idą popisy typu "Zobacz na co sobie mogę pozwolić". Mła ma nawet problem z rozmowami przez telefoon. Kiedy insze kotowskie przytulają się do mła, Mrutek cudownie powiadomiony nie wiadomo jakim tam tamem, zjawia się prosto z ogrodu i zasiada na przytulającej się kocinie. Wicie rozumicie, zdobywanie pozycji przez zasiedzenie. Co i raz któraś z kocich dziefcząt się obraża i udaje na emigrację, głuchnąc na nawoływania mła. Mrutkowi oczywiście w to graj, babów nie ma to on ma na mła monopol. Mła stara się nie okazywać zniecierpliwienia ale niekiedy Mruciu balansuje na krawędzi podłamki nerwowej mła i jak się u mła cóś przechyli to będzie bijodupstwo.
Nie myślcie sobie że mła nie wykonywa łobowiązku dopieszczania Mrutiego, ręce mła bolą od głaskania futra a kole Mrutkowego uszka jest lekko wyliniałe miejsce od pocałunków. Jednakże Mrutku ciągle mało. Mła ma dopieszczać cały czas, najlepiej 24 godziny na dobę, bo się Mrutku zdaniem Mrutka należy. Oczywiście kiedy Mrumi ma jakieś chwilowe insze zainteresowanie, np. Mruciu idzie do Lucasa, to mła sobie może gardło zedrzeć, bo wówczas to Mruciu mła ma w doopie. W przypadku Szpagetki obraza na Mrutka nie kończy się tylko na wyjściu bez zapowiedzi, w tym małym, kocim łebku się uplingło że można mła zmusić do określonej reakcji, znaczy jak mła nie przyłoży zasiadającemu Szpagetkowe miejsce Mrutku od razu, to się pójdzie w okolice kapci mła i wykona się ruch sugerujący. Ruch sugerujący oczywiście sprawia że mła jest od razu na równych nogach i nikt na niej nie zalega. Szpagetka z satysfakcją spogląda zarówno na Mrutka, któren nagle ląduje na podłodze, jak i na wytresowaną mła. Numer jest powtarzany do znudzenia, mła ma gimnastykę zapewnioną. Oczywiście Sztaflik i Okularia paczą a głupie nie są, groźba zasikania pantofli się upowszechnia. No i wszystko to przez potrzeby emocjonalne Mrutiego. Mła się obawia że Mruti wróci do swojego pomysłu z zeszłej zimy - "Karm mnie madka ręcznie, bo będę ryczał i nic sam jadł nie będę!" Nasze polityki i ich mendia pewnie podciągnęłyby to pod kryzys, ulubione słowo wszystkich tych którzy potrzebują alibi do robienia wałów, no ale na kim mła ma wałka wykonać? Na kotach?poniedziałek, 30 września 2024
niedziela, 29 września 2024
Miasto Ódź - OFF Piotrkowska
Co to jest Off Piotrkowska? Jak to ładnie określa Wikipedia - "alternatywny kompleks wielofunkcyjny usytuowany w Łodzi na terenach dawnej przędzalni i tkalni Franciszka Ramischa, powstałej w końcu XIX wieku, przy ul Piotrkowskiej 138/140." Najważniejsze jest tu słowo alternatywny, OFF Piotrkowska nie ma w sobie nic z wygładzenia Manufaktury jak i surrealistycznego sennego chłodu Monopolis. No nie znajdziecie tu cegiełek pod kancik, choć pojawia się nowoczesny design. Macie za to graffiti, neonowe flamingi, leżaczki na sztucznej górce i mnóstwo piwa. Jeżeli myślicie ot, tanizna to się mocno mylicie - OFF Piotrkowska z jej sklepami i knajpkami nie należy do miejsc tanich. Znaczy owszem, znajdziecie cóś dla zwykłych ludzi ale są też różne takie artyzmy w zadziwiających cenach. W końcu to jednak Piotrkowska, mimo że off. Włodarze miast najchętniej pozbywają się strupa wyszukując dewelopera który po nowemu zabuduje ale w mieście Odzi ten numer nie uchodzi. Qurna to zabytek! W mieście Odzi, którego zabytki są głównie świeższej daty, na słowo zabytek uruchamiają się jakieś zdziwne procesy myślowe, zarówno w głowach urzędników miejskich jak i odzian. Nie będzie nam tu nikt zabytków rozwalał żeby nas potem przekonywać że nic tu nie ma. Nasze zabytki są piękne i mają tę wyższość nad warszawskimi ( w tym miejscu wyłażą nasze prowincjonalne brzydkie uczucia wobec stolicy, która nas nie kocha ), że są prawdziwe.
OFF Piotrkowska wygląda jak cała Ódź, to przedziwna mieszanina zapuszczenia z uładzeniem na tzw. wysokim poziomie. Trelinka sąsiaduje z cud bruczkiem, nieobrobione stare cegły ze szklanymi powierzchniami i licówką pod kancik, neony świecą przy kępach rozplenic i ostnic modnych trawiastych nasadzeń. Biznes się kręci, jakoś, bo czas jest kryzysowy. Na OFF Piotrkowska interesy są efemeryczne, jednego roku cóś jest a innego już nie ma. To chyba spuścizna czasów kiedy OFF Piotrkowska nazywała się po ódzku Chinatown, od skupiska budek z azjatyckim jedzeniem. Te budki pojawiały się i zanikały falowo, wraz z falową aktywnością Sanepidu. Pod koniec 2011 firma OPG Orange Property Group uruchomiła projekt Off Piotrkowska i budki się wyniosły na inne budkowe łowiska. Na Pietrynie zostali najwytrwalsi budkowcy a OFF Piotrkowska poszła w inszym kierunku. W starych murach fabryki pootwierano knajpki i kluby ( ymc, ymc, ymc ), sklepy, pracownie artystyczne. Klimacik się zmienił, choć OFF Piotrkowska nadal hałasuje jak za czasów kiedy pracowała tu przędzalnia ( za komuny, w czasach słusznie minionych, działała tu najsampierw Łódzka Przędzalnia Przemysłu Bawełnianego, którą przemianowano później na Zakłady Przemysłu Bawełnianego im. gen. Waltera ). Ten nasz półstrupek ódzki żyje, sporo w nim ludzi bo stanowi też przejście do ulicy Sienkiewicza.
Znaczy OFF Piotrkowska robi też za pasaż a pasaże zawsze mają większą szansę na to że cóś się na nich biznesowo rozwinie. Ulica Sienkiewicza to nie jest jedyna możliwość komunikacyjna. Z OFF Piotrkowskiej można też wyjść na cud urody ulicę Roosevelta, gdzie detal architektoniczny nie ustępuje temu z Pietryny i dojść do kościoła akademickiego czyli kościoła pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus, budynku z lat osiemdziesiątych XIX wieku zamykającego perspektywę u jej wylotu a potem dalej, wzdłuż kościelnych murów dotrzeć ulicą księdza Miecznikowskiego ( znałam osobiście staruszka ) dojść do przebudowywanego fragmentu ulicy Kilińskiego, gdzie wpisują stare fasady w nowoczesne konstrukcje. Tam wśród wysokich bloków ukryty jest budynek dawnego kina "Stylowy", które jeszcze wcześniej nazywało się "Resursa". Teraz zdawa się jest tam jakiś klub.
sobota, 28 września 2024
Las Łodzias
Któryś tam z kolei festiwal światełek, tradycyjnie w ostatni weekend
września czyli na powitanie tej ciemniejszej pory, trwającej od września
do marca. Przez trzy dni miasto Ódź świeci miejscami jak Las Vegas. Mła była wczoraj, jest nadal pełna wrażeń, choć pogoda nie dopisywała. Lało chwilami ale widzów to nie zniechęcało, tradycyjnie ludzi było dużo. Wiadomo, światełka światełkami a impreza imprezą. W restauranach, pubach i knajpkach pełno, po bramach pachniało maryśką a na samej Pietrynie było dyskotekowo i pachnąco kulinarnie. No bo wicie rozumicie, ogródki knajpiane i wózki z żarełkiem wytoczone. Oczywiście były też tradycyjne stragany ze wszystkim świecącym, hitem tegorocznym, pewnie ze względu na pogodę, są foliowe parasole z ledowymi ozdóbkami. No cóś piąknego! Do atrakcji czyli instalacji można podjechać starymi tramwajami i odświeżonym autobusem ogórkiem. Mła chodziła kilometrami ale nie wszyscy tak mogą, ludzie z dziećmi czy o kulach i laskach, a także zwyczajnie zmęczeni podjeżdżają. Takie dodatkowe środki komunikacji to dobry pomysł, jak też wydłużony czas pracy komunikacji dziennej i zwiększona ilość autobusów nocnych. Deszcz deszczem ale dzięki tej podwózce ludzie długo nie mokli, co najwyżej chłodek dżdżu zaganiał ich do jakiejś ciepłodajni, gdzie piwko albo grzane winko przegryzali czymś kusząco pachnącym i równie jak alkohole rozgrzewającym. Czasem do szczęścia wystarczyła tylko krótka wizytka w pączkarni, no wiecie - pączek z okienka. Mła pełna dobrych chęci w kwestii schudnięcia bohatersko dała odpór kuszącym woniom.
W tym roku impreza odbywa się w Manufakturze, Parku Staromiejskim i na Piotrkowskiej. Mła do parków nie chodzi, uważam bowiem że parki to nie jest odpowiednie miejsce na takie imprezki. Przyrodzie są te ludzkie zabawy zupełnie niepotrzebne, więcej z tego szkody niż pożytku. Mła zobaczyła co tam w Manufakturze, przy okazji wlazła do sklepów, no i obejrzała to co podświetlono albo zbudowano na Pietrynie. Nie było to takie chodzenie od jednej instalacji do drugiej i zaliczenie wszystkiego co cza zaliczyć, raczej taki sobie spacerek z oglądaniem przy okazji. Jak mła co zainteresowało to stawała i przyglądała się nieco dłużej. Dziś mła chałupuje ale miasto Ódź się będzie bawić do późnej nocy, będzie się działo. Moi młodzi sąsiedzi już w blokach startowych, Irenka po seansie "Reagan" już umówiona z psiapsiółą na Off Piotrkowska. Hym...tylko my z Gienią i przetrenowanym Panem Krzysiem pilnujemy chałupy.
Prasówka na koniec września
Straszna wieść gruchnęła, płemieł znalazł winnego powodzi. Bóbr cholerny, wały rozkopujący. Taa... strach padł na Polskie, szczególnie na posiadaczki bobrów. Podobno golą masowo, żeby w razie czego udowadniać niewinność. Myślicie że u nas z okazji powodzianego przedstawienia "Dobry car i złe bojary" i ciągłych potykań się o sądy "Demokracji walczącej" to polityczne osiągnęły kolejny poziom bliżej dna? Spoko, nie jest z nami tak źle, o parę długości nasz zarzund wyprzedza nowy zarzund brytyjski. Tam wpadli na taki ciekawy pomysł że wywalą sporo przestępców z cel, żeby zrobić miejsce na nowych, którzy popełniają zbrodnię pisząc w necie niezgodnie z wytycznymi zarzundu. Obrobiłeś sąsiadów idziesz na wolność, napisałeś że uważasz za głupie wydawanie kasy na kolejne dobrutki dla imigrantów i jednoczesne likwidowanie dodatku opałowego dla brytyjskich emerytów i idziesz do paki. Do tej pory w UK debilizmy wykonywali torysi ale Partia Pracy dzielnie ich goni. W Reichu rośnie sobie skandalik o sporej możliwości rozrośnięcia się w spory skandal. Zaczęło się od polityka AFD ale nie wiadomo czy w podobne przedsięwzięcia nie umoczone są niemieckie firmy. Chodzi o wykorzystywanie pracy białoruskich więźniów politycznych na pewnej niemiecko - białoruskiej plantacji. Gdyby okazało się to prawdą, to byłoby grubo. Pracownicy przymusowi w zestawieniu z Niemcami niemiło się kojarzą. Niemców ponadto Najwyższy pokarał łysawym kanclerzem o bezrefleksyjnym usposobieniu, który wygraną partii, której przewodzi - SPD, ledwie o włos w landowych wyborach, uważa za dobry prognostyk dla przedłużenia własnej kadencji.
Węgry Najwyższy pokarał krętaczem Orbanem, Francję gwiazdą PRu Makaronem. Nasi inni sąsiedzi, podemoludowi, też majo ciekawie, Fico to taki sam krętacz jak Orban, w Czechach orbanopodobny Babisz rośnie w siłę, co dla Czechów oznacza zabawy PiSopodone. Wszędzie powodem jest kryzys ekonomiczny, którym obrywa każdy sprawujący władzę. Na Białorusi Baćka ledwie dycha, choć szczwanie opiera się Wujkowi Wowie. Bałtowie jako tako, no ale wiadomo, wróg u bram. Ukraina powoli Jermakowieje, co jest bardzo niedobre dla wszystkich dookoła, a najbardziej dla samych Ukraińców. Ponoć Jermak łazi po oligarchach i ściboli na własną kampanie wyborczą, obiecujac wszystko wszystkim. Mła sobie myśli że dojrzewa w tym kraju stepów myśl, że może by tak odsunąć polityków od wojenki. Armia zdawa się coraz bardziej przekonana że sobie sama ze wszystkim poradzi. Inni cóś nie są przekonani. Nasz ostatni sąsiad, Bałtyk, w ramach retorsji nie produkuje ryb, do wojny daleko ale stosunków dobrych nie mamy. W Ameryce obydwoje kandydatów na urząd prezydencki plecie coraz większe głupoty, na tym tle nawet Ślepy Joe wydaje się jakby bardziej rozsądny. Wicie rozumicie prawo do prowadzenia wojen obronnych nie jest dla amerykańskich polityków proste. Republikanie uważajo że Ukraina nie ma się prawa bronić a Izrael ma, a demokraci uważajo dokładnie odwrotnie. W dużej części świata za to uważajo że amerykańscy politycy są z lekka popieprzeni. Wujek Wowa ogłosił że ma broń i wszyscy zobaczymy, no i wszyscy ziewajo z wyjątkiem mendiów, zarabiających na Wujku Wowie i polityków, mających nadzieję też na nim zarobić.
W Chinach znikają ekonomiści, którzy ćwierkają że Xi cóś nie przestrzega zaleceń Deng Xiaopinga, twórcy współczesnego skoku cywilizacyjnego Chin. Chiny wyraźnie maowacieją, tak wyraźnie że wodując swój najnowszy okręt podwodny starannie go zatopili. Hym... na tle rosyjskiej rakiety, która z okazji czwartego nieudanego startu wywaliła poligon, to może nie jest tragicznie ale jak na państwo, które ukradło tyle technologii to jednak tak jakoś po komuszemu niekompetentnie. Mła po raz pierwszy zdarzyło się pomyśleć że Chińczycy mogą na poważnie stracić cierpliwość do swojej przewodniej siły narodu. W Kanadzie Piękny Justin obronił z trudem swój zarzund, nie wiadomo na jak długo, gdyż inni politycy, jak i wdzięczny lud Kanady, kochają swojego premiera jak psy dziada w ciasnej ulicy. Izrael po numerach z pagerami i zegarkami dla Hezbollahu postanowił profilaktycznie bombardować Liban. Co to ma wspólnego z odbijaniem zakładników Hamasu wie tylko Bibi, czyli premier Izraela. Mła podejrzewa że Bibi jest przekonany że każdy konflikt przesuwa datę jego dymisji i procesów karnych. Dlatego należy unikać Bibiego jak zarazy, bo Bibi pilnie poszukuje z kim by tu jeszcze wojenkę zacząć. Światek się toczy ale tak naprawdę to chyba siłą inercji, bo wszyscy czekajo na nowe rozdanie, znaczy wybory amerykańskie, niemieckie i może jeszcze jakieś. Aha, Mario Draghi napisał coś w rodzaju samokrytyki, znaczy zjechał Zielony Wał jako ważną przyczynę zapaści ekonomicznej. O srandemii jako o równie ważnej przyczynie tego stanu rzeczy cicho, no ale Draghi był wówczas premierem Włoch to milczy. Tyle politycznego a teraz smuteczek. Odeszła Dame Maggie Smith, panna Brodie, ciotka hrabina z Gosford Park, babcia Violet z Downton Abbey. Ech... nie tak dawno Alain, teraz Maggie - smutniej się zrobiło.
Mła była na tegorocznej edycji Light Move Festival, jednakże fotki w tym wpisie nie przedstawiają świątecznego oświetlenia miasta Odzi, to jest oświetlenie conocne. Tak Miasto Ódź wygląda by night bez festiwalu. Jak widzicie centrum jest błyszczące, prawdziwe Las Łodzias. Fotki festiwalowe mła zamieści kiedy indziej. W Muzyczniku perełeczki kabaretu.