środa, 26 lutego 2020

Ciemierniki, ciemierniki!


Ech, jak  to  się  wszystko  zmienia! Jeszcze nie  tak  dawno  mła zawzięcie  polowała  na   odmiany  ciemierników o  zwiększonej  liczbie  płatków.  Jakiekolwiek  to  by  płatki  nie  były. Mła  nie  oglądała  się  czy  one  bardziej  kształtu  okrągłego  czy  trójkątnie spiczaste, liczyło  się żeby  kwiat  ciemiernikowy  był płatkami  należycie  wypełniony.  No  i  coloor  się  liczył, coloor  przede  wszystkim. Jak  już  na  Ciemiernikowszczyźnie  sporo  ciemierników  pełnokwiatowych  zaczęło   rosnąć to  we  mła  się  wybrzydzanie wzięło  i  zalęgło. Płatki takie majo  być  a  nie  inne, takie  a  takie  ma  być  ich  ułożenie i  w  ogóle trza  zrewidować stosunek  do  pełnokwiatowych  odmian. Później  przyszła  fascynacja ciemiernikami  o  kwiatach  w  typie  daliowym   i  anemonowym.  Jeszcze  się  utrzymuje  ale  mła  cóś  czuje  że to  ostatnie  podrygi  owego  zauroczenia. Bo  dziś  dla  mła ważna  zrobiła  się  wielkość  kwiatów   i  obfitość  kwitnienia. Co jej  tam  po pełnokwiatowych  odmianach  skoro  nie  kwitną one  aż  tak  spektakularnie  jak nówki o  kwiatach  dochodzących  do  10  cm  średnicy albo  te  obsypane  do  niemożliwości drobniejszymi  kwiatami.   Oczy  rwie i w  ogrodzie takowych  cudów  przeoczyć  się  nie  da!



A pełnokwiatowe, choć  cudne  i  urodne  jakoś  w  warunkach  Alcatrazu aż  tak  obficie  nie kwitną. Sa  przedwiośnia  kiedy  zdarza  się że kępa  ciemiernika  o  pełnych  kwiatach kwitnie    solidniej  ale  na   ogół nie  są  to  kwitnienia  powalające ilością wyprodukowanych   kwiatów. Zresztą  sami  zobaczcie -  powyżej  macie  na  fotkach urocze  kfiotki  ale  sama  kępa  na  zdjątku  poniżej  nie wygląda  szczególnie  imponująco. Jej  kwiaty ( na szczęście nie  są  z  tych  smętnie  zwisających )   osiągają  jakieś   5 - 6 cm  średnicy.


Roślina na  fotce  poniżej   produkuje  nieco  większe  kfioty  ale za   to  po  roku  siedzenia  w   gruncie ma  tylko  dwa    pędy. No, tempo  wzrostu i przyrostu  cóś  nie  powala, oględnie  pisząc. Jak  na  razie  ten  ciemiernik  to  bardziej  odmiana  fotkowa  niż  ogrodowa. Przy  okazji, zwróćcie  uwagę  na  Mrutiego, który  miał  wczoraj  urodzinki ( Piesa  doniosła bo  się  wywiedziała  od  Beni czyli  Madki  Tymczasowej ). Mrutello obserwował  Pasiaka , któren  się  do  niego  był  umizgiwał   mimo  obecności  mła  w  ogrodzie.




A na  fotkach dwóch  powyżej  i  jednej  obok są  cud  urody  ciemierniki które pojawiają  się  u  mnie  corocznie  i  dają  obfity  samosiew. Nabyte  w  miejscach  różnych  jako  ciemierniki  orientalne ( tak  po  prawdzie to  Helleborus x hybridus ) co  roku  cieszą  oczy  i  nie  wymagają  specjalnych  zabiegów. Poniżej  migawki  z ogrodu  Mamelona, u  niej  zakwitły już  HGC po  całości.  Piękna  'Lem 100' Madame Lemonnier' i ' Prince Red'. U mła w Alcatrazie kwitną głównie  wcześniejsze odmiany (  przedostatnia  fotka )  ale powolutku  i  jej później  kwitnące  HGC pokazują  pąki. Mła  nie  tai  że  marzą  jej  się  łany  z  tych  ciemierników. Mamelonowi  też   się  marzą. Sławencjusz  wzdycha, on  już  czuje  że mimo  wczesnej  pory kroi się  wyprawa  do  szkółki.




6 komentarzy:

  1. O gdybym ja miała takie dylematy... Moje ciemierniki to mizerniki jakieś w porównaniu do Twoich najsłabiej nawet rosnących. Co niektóry wypuszcza jeden kwiat i wtedy jestem szczęśliwa. Zanim zrobią się z nich wielkie, kwitnące kępy, wiele lat chyba przeminie. A zanim z kęp zrobią się łany, to wcześniej przyjdzie koniec świata.
    A zresztą, po co komu łan ciemierników. Kłujące to i nieprzyjemne w dotyku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed Tobą, mła myślała po strasznej zimie parę lat temu że żadnych ciemiernikowych dylematów mieć nie będzie z powodu braku ciemierników w Alcatrazie. Cóś z osiem latek minęło a mła wybrzydza ciemierniczo. Łan jest dobry nawet po kwitnieniu bo ciemiernikowe kępy z powycinanymi liśćmi latem dobrze grają z liśćmi host i z paprociumami.

      Usuń
    2. Tabaazo, weź Ty mi nie pisz o ogrodzie ( ale ciekawe o czyn masz pisać na blogu z takim tytułem?), bo mam takie zaległości że hej. HEJ, HEJ! Do tej pory nic nie przycięte sadowniczo, rzutem oka w przelocie zauważam, że coś tam wyłazi z ziemi, coś kwitnie...
      Nasion na nowy sezon nawet nie sprawdziłam. A kiedy raz się zatrzymałam w ulubionym ogrodniczym, to się okazało, że zapomniałam piniądzów i wszystkie miłe torebeczki musiałam odłożyć z powrotem na półkę...
      Pęd życia. A przecież mieszkam na wsi i plan był - "święty spokój".

      Usuń
    3. Gryplany są widać po to żeby się nieustająco zmieniać. Cóś wiem na ten temat. :-/ U mła tyż odłogiem ziemia lezy bo szczerze pisząc to ta niby wiosenna aura wcale nie taka sprzyjająca prackom ogrodowym.

      Usuń
  2. Piękne masz! Ja też mam kilka, bardzo je lubię, chociażby dlatego, że kwitną teraz. Ale mnigość odmian kusi do kolekcjonowania. Na szczęście w marcu już mija chęć kupowania! ;-) Ja przyznaję, kupiłam jednego w tym roku i jeszcze nie wysadziłam do gruntu.
    Tylko mnie strasznie wkurzają, bo kwiaty zwisają i nie ma jak focić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, i dlatego mła właśnie kręcą nowe odmiany o pojedynczym okółku płatków bo nie ma smętnych zwisów! Kolekcjonerstwo kusi ale mła się powstrzymuje bo kolekcjonerstwo wcale nie jest dobre dla urody ogrodu. :-)

      Usuń