Ogród RHS w Rosemoore słynie z dwóch ogrodów różanych - Ogrodu Różanego Królowej Matki, w którym znajdują się nowoczesne róże, oraz Ogrodu Różanych Krzewów, który jest obsadzony starymi odmianami róż, nazywanymi różami historycznymi ( kto chce o różach poczytać odsyłam do wpisów różankowych znajdujących się w katalogu Zielenina ). Ogrody Różane były pierwszymi nasadzeniami w Ogrodzie Formalnym i początkowo były postrzegane jako poligon doświadczalny dla ogrodników z West Country, którzy chcieli uprawiać różane krzewy. Bo tak po prawdzie to klimat południowo - zachodniej Anglii nie uchodził za najlepszy do uprawy róż. Przez długi czas uważano że róże się tu nie sprawdzają , gdyż błyskawicznie podłapują choroby grzybowe. Jednakże z czasem zauważono że sporo róż radzi sobie dobrze w tych warunkach, ba, niektóre odmiany są jakby stworzone dla ciepłego, wilgotnego klimatowi Devon. Różanym krzewom sprzyja też brak zanieczyszczenia powietrza wiejskich okolic. Oczywiście nie należy tu sadzić odmian podatnych na choroby takie jak czarna plamistość ale sporo różanych hardcorów daje sobie tu świetnie radę, osiągając niespotykane gdzie indziej rozmiary i produkując kwiaty bardzo wysokiej jakości. W obu różankach w Rosemoor rosną takie właśnie hardcorowe odmiany, odporne na choroby, wzrostu silnego i kwitnące długo a wytrwale.
Mła się od razu do czegóś przyzna, mła wcale nie zachwycił ogród Ogród Różany Królowej Matki z kolekcją mieszańców herbatnich i floribund. Bardzo sztywny, z małą ilością roślin towarzyszących. Niby jest poprawnie ale za serce nie chwyta i oczu nie ciągnie. Co gorsza - prawie nie pachnie. Róże same w sobie i owszem, urodne, ale tą typowo wazonową urodą róż powstałych w drugiej połowie XX wieku. Wicie rozumicie to nie było nic na czym mła chciałaby zawiesić oko. Tak po prawdzie to rzeczywiście bardziej przypominało ogródek doświadczalny, czyli poletka testowe dla róż nowoczesnych mających rosnąć w Devon i pobliskich hrabstwach niż prawdziwy, różany ogród. Zdjęć z tego Różanego Ogrodu Królowej Matki mła ma niewiele i cóś one nie zachwycajo. Natomiast ogród Różanych Krzewów to jest całkiem inna bajka, prawdziwa różanka obsadzona starymi różami, takimi jak róże z grup Alba, Damasceńskich, Mchowych i Gallicyjskich. Wspierane są te stare odmiany nowoczesnymi różami krzewiastymi, szczególnie różami Austina, zwanymi różami angielskimi. No i rosną te urocze krzewy w niemniej uroczym towarzystwie, takim podkreślającym ich urodę i stanowiącym w czasie przerwy w kwitnieniach tło którym można się nacieszyć. W sezonie wiosennym kwitną tu szafirki Muscari, narcyzy Narcissus i kamasje Camassia.
Latem szczególnie uroczym tłem dla różanych krzewów są powojniki sadzone wśród róż pnących, przedłużające sezon wystawowy odmian raz kwitnących. Inne nasadzenia to jarzmianka Astrantia, całe łany czyśćca bizantyńskiego Stachys byzantina, przywrotnik miękki z angielska zwany lady's mantle Alchemilla mollis po całości, różniste bodziszki Geranium i kocimiętka Nepeta. Z roślin dwuletnich uprawiają tam na masową skalę śliczną firletkę kwiecistą vel wieńcową Lychnis coronaria w odmianie 'Alba' kwitnącej biało różowymi kwiatami. U nas przeważnie można firletkę wieńcową dostać kwitnącą w kolorze ostrego różu, znaczy typowy gatunek. Ta biało kwitnąca zrobiła na mła olbrzymie wrażenie, świetnie pasowała do pastelowych róż i do czyśćców. Firletka to od dawna uprawiana roślina ( w Polsce przynajmniej od 500 lat ). Dawniej przypisywano jej magiczne właściwości, szczególnie miała chronić przed pajęczymi jadami - "Gdyby się jej niedźwiadek ... ( znaczy skorpion )... dotknął wszystek jad w nim umartwia, tak że nigdy żadnemu szkodzić nie może" tak o tej roślinie pisał w "Zielniku" Szymon Syreński żyjący w latach 1540-1611, słynny polski lekarz i botanik. Mła sobie obiecała zakup nasionków ale z paczki co miała zawierać nasionka biało kwitnącej firletki wylazły roślinki kwitnące wściekle różowymi kwiatami i zdawa się że bardziej pewne jest zakupienie kwitnącej rośliny i poczekanie na to aż się wysieje. Mła tak sobie od lat obiecuje ale zawsze cóś. Żywcem jeszcze firletki kwiecistej 'Alba' nie spotkała a jak policzyć zakup netowy z transportem to wcale tak tanio nie wychodzi.
Jak widzicie na tzw. załączonych obrazkach czasem trudno się zorientować czy byliny i rośliny dwuletnie towarzyszą różom czy też to róże towarzyszą bylinom i roślinom dwuletnim. Mła ten sposób sadzenia bardzo się podoba, ogród jest bujny, pełen roślin różnych pokrojów a więc i kontrastów. W tych nasadzeniach nie ma nudy i sztywności "poprawnych" różanek w których róże, róże i tylko róże a nuda wyziera z każdego kąta. Takie nasadzenia z różami w roli przewodniej ale w licznym towarzystwie wydają się mła najciekawszą formą różanki. Jest to uroczo przetworzone założenie różanego ogrodu w Sissinghurst Castle, gdzie Vita Sackville-West stworzyła to co dziś nazywamy english rose garden. Taki ogród oczywiście wymaga "prawdziwych" różanych krzewów, jeżeli ktoś chce sadzić w takiej różance nowoczesne mieszańce herbatnie to naprawdę musi umieć je przycinać i formować oraz starannie wybierać odmiany które dobrze się krzewią.
W przeciwieństwie do Ogrodu Różanego Królowej Matki różanka obsadzona starymi odmianami wonieje z daleka. Mamelon i mła najsampierw różankę wyczuły a to za sprawą niby delikatnej ale jednak przenikliwej woni róż Alba, cudnej urody odmiana 'Félicité Parmentier' tak dawała czadu. Nie było specjalnie ciepło, w powietrzu mnóstwo wilgoci a zapach się niósł taki że nie sposób było ominąć różanki, szło się do niej na czuja. Oczywiście jeden krzoczek takiego zapachu by nie wyprodukował ale solidna grupa krzewów zasnuła zapachem cały różany ogród. Mła postanowiła sobie wówczas że nie ma zmiłuj, we własnym ogrodzie też tę odmianę róż posadzi. No i mła posadziła, niestety moim krzewom cóś daleko do monstrualnych krzoków z Devon, nie to że moje egzemplarze 'Félicité Parmentier' absolutna słabizna i oka nie ma na czym zawiesić. Jednakże mła ma ciągle przed oczami tamte wypasione róże obsypane kwiatami, obłędnie pachnące.
No i to by było na tyle jeśli chodzi o wspominki z różanych ogrodów w Rosemoor. Mam nadzieję że troszki Was w ten śnieżny czas dopieściłam coolorami. Co prawda zapachu nie mogę Wam przez ekran przesłać ale wyobraźcie sobie różne wonie różanych kwiatów ( każda grupa róż nieco inaczej pachnie ) zmieszane z łąkowa wonią bodziszków i przywrotnika, czy dziwną nutą zapachową kocimiętki. Mła sobie ściągnęła z ogródka Różanych Krzewów pomysł na łączenie róż z czyśćcem bizantyńskim, od siebie dodała troszki szałwii omszonej bo niestety kocimiętka w jej wypadku ze względów oczywistych odpada ( czułej pamięci Laluś wygrzebywał nawet korzonki coby się w nich tarzać i nie miały znaczenia wszelkie zapewnienia szkółkarzy że ta kocimiętka to na pewno nie wabi bo olejków w niej mało ). Młowe sadzenie róż wiele zyskało dzięki tym odwiedzinom w Rosemoor.
Prześliczne, ach cudo. Tak, róże w towarzystwie nie róż, to jest to! Powojnik w róży dający kolor krzakowi wytrzeszczył mi oczka. Cudność. Mnie z kolei wpadły w oko firletki bordo, dubeltowe. Widziałam raz, a zapomnieć nie mogę, prześliczne były. Kłębiły się wśród berberysów o jasnych listeczkach dropiatych na różowo, ciętych w kostki różnych rozmiarów. Głupio posadzonych, ale na chwilę oglądania to była rewelacja.
OdpowiedzUsuńNo właśnie - róże w towarzystwie nie róż. Licznym! Mła w tym roku planuje odtworzyć troszki powojników, głównie cni się jej za to mieszanko Clematis potaninii var. fargesii z Clematis tangutica czyli odmianą 'Anita' i tym ciemnym 'Romantica' ( mła lubi powojniki o drobnych kfiotkach ). Może pokuszę się na jakiego wielkokwiatowca, kto wie? Co do firletków w zestawach to sama widzisz, he, he, he. No paszo!
UsuńInspiracje, inspiracje! Cholerra, a tu operacja kolanka na marzec +/- zaplanowana, chyba ogród będzie się sam rządził w tym roku. Da radę bez mojego przeszkadzania, w to nie wątpię. A tak bym sobie pogrzebała w gruncie... U mnie powojnik zastąpć mogłabym wiciokrzewem. Te zapachy... ładnie się komponują z różanymi.
OdpowiedzUsuńZnaczy liliowce jednak w sierpniu będę słać. No rady ni ma, uporządkuj kulanka. Co do gruntu i grzebania - zawsze można podoniczkować! ;-D A ogród da radę, spoko. :-D
UsuńChyba rzeczywiście w sierpniu lepiej...
UsuńSlicznie, bogato w kwiecie, jest na czym oko zahaczyć!
OdpowiedzUsuńWiele z tych pieknych róz nie pachnie, sprawdziłam sama , ale rewanzuje to ich uroda.
Te stare odmiany pachno i to jak. Nowoczesne so takie wysterylizowane że zapachu nie majo. Znajoma kwiaciarka mówiła mła że niektóre odmiany róż ciętych są pryskane olejkami coby zapach miały. Zgroza! Róża bez zapachu to jakby połowa róży. :-/
UsuńRóże, róże, moje niedoścignione marzenie hodowlane a tu jeszcze w takich mega ilościach :)mam tzw "reke do kwiatów", doniczkowe ogarniam, te w ogrodzie jakoś też (nie mam ich duzo) ale nigdy jeszcze nie udało mi się aby krzwy róż przetrwały wiecej niz dwa sezony :) w zeszłe lato znów podwójna próba - inne miejsce, inna odmiana i okryte na zimę - zobaczymy...
OdpowiedzUsuńA jakie róże sadziłaś? Może to nie problem miejsc w ogrodzie tylko typu róż?
Usuńoj teraz to nie wiem - wchodziłam do ogrodniczego, paczałam czy ładne a zasze maja na etykietce napisane, że odmiana dobra, "nie chorobliwa" więć kupowałam :) ja mam takie miejsce od zachodu w ogrodzie gdzie zawsze wiatry (z pola) - tam mi kurcze pasuje aby rosły, bo najbardziej cieszyłyby oczy jak siedzę sobie w ogródku to bym je widziała... i podejrzewam, że o to chodzi ... choć u mojej sąsiadki w podobnym miejscu rosną :))) ale to już duzy, mocny krzew a umacniał się w czasach kiedy zimy były ciepłe ( były takie z 3 razy pod rząd)
UsuńHym... znaczy różankowiec oczny, kupujesz patrzałkami. To nie jest dobra metoda bo trafisz na róże różnych typów i to że na krzewie pisze że odporny i wogle może oznaczać tylko odporność dla grupy ( np geschwindy to takie hardcory że bijo na głowę wszystkie nówki z ARD ). Poczytaj troszki o różach i dopiero wtedy wybieraj. Znaczy zacznij od właściwych krzewów. ;-D
UsuńNie ma rady - trza się wgyżć w temat :)) ale zazdrość , że "u sąsiadki to rośnie" ( jak u Kitty) trzeba schować, bo to niemądre uczucie :))
UsuńZazdraszaczać co inszego niż zawiszczać. ;-)
UsuńDokladnie, ja tylko zazdraszczam z podziwem, nie zawiszczam :)) 😍
UsuńZazdraszczanie jest motywujące , zawiszczanie samo zło. ;-)
UsuńRoze roze roze cudne sa i uwielbiam na jie patrzec i dostawac , ale reki do nich ni mam. To znaczy mam w ogrodku moim maly jedna jefyna, hoduje , bo to prezent od brata byl, choc nie o takiej marzylam. Rosnie ona juz chyba ze 6 lat, ale jakby slabiutko. Kwitnie na wiosne raz i na jesien drugi, bardzo krociutko, tydzien dwa i zaraz opada. Reszte roku sterczy lysy patyk...Mszyce ja kochaja , ale sprej z wody cebulowej skutecznie je zniecheca i daja spokoj. Chyba ja przesadze, albo co, bo sasiadka ma taka, ze nerke bym oddala ... Zasadzila dwa lata temu i roza jest wielka , piekna i kwitnie przez pol roku non stop! Od maja do pazdziernika, a ja zielenieje z zazdrosci ...🤢Taka roze musze zasadzic - ale ponoc roza zasadzona w miejscu po innej rozy sie nie przyjmie? Tak twierdza ogrodniczki z telewizji :)) Te sa dla Ciebie 🌹🌹🌹
OdpowiedzUsuńOgrodniczki z tevałki racje majo, płodozmian konieczny. Napiszę to samo co Sarandzie - poczytaj o różach zanim się zdecydujesz na konkretny krzew. różę sentymentalno hołub, inna bajka. O różach macie sporo w zakładce Zielenina.
UsuńBede holubic:)😍 Akurat rosnie w najlepszym reprezentacyjnym miejscu jakie mam, ale chca ja wychopsac gdzie indziej :) Dziure po rozy musze tera przestudiowac, co w nia narobic? 😬💩😬
UsuńDziurwę najlepiej uzupełnić kompostowo ziemio, potraktować jednorocznymi roślinami których co paskudniejsze nicienie nie tego i dopiero cóś sadzić.
UsuńOjojoj,to rok caly ma dziura straszyc 😱😱😱Ja tak nie chce, malo casu kruca bomba, malo casu na zycie, na czekanie, to ja ta dziura zasypia i chyba jakas donica postawia czy cus? No bez wiechcia nie da rady to centralny punkt widokowy 😉
UsuńA kto mówi że jednoroczne antynicieniowe majo być brzydkie?
UsuńAntynicieniowe jednoroczne? Musze poszukac! Musza byc takie co to szybko w gore rosna , zeby dziure wypelnic , takie minimum na metra poczebne!
UsuńJak nie chcesz roślin jednorocznych bo Ci nie paszą to zawsze jest możliwość podlania podlania gnojóweczko czosnkowo - wrotyczowo. Troszki odczekać i sadzić to co ma tam docelowo rosnąć.
UsuńGnojoweczko mowisz.... pomysle🤔Ten pomysl mnie sie bardzo podobie 💩💩💩, ostatnio dizo gnojoweczki wszedzie , znajdzie sie:)👍😬
UsuńTylko to ma być taka z pożytecznymi organizmami, żadnych pasożytów. ;-)
UsuńPrzecudne te róże... Przyznam, że dla mnie róża podstawowa, to róża różowa;) No, mogą być odcienie tego różu od bladego, po mocny, ale te jasnoróżowe, zmieniające odcień wraz z przekwitaniem, to moje ulubione. Nie znam się na nich kompletnie, mam 1 krzak Leonardo da Vinci, niezawodna, nie chorująca, ale nie pachnie. Przesadziłam ją rok temu z miejsca, w którym była z 8 lat, i nie zaszkodziło jej to na szczęście. Jednak plany na więcej róż mam, takich bardziej w polnym typie, pomieszanych z bylinami... Tia... a za oknem zadyma;)
OdpowiedzUsuńJak za oknem zadyma to jest akurat pora na różane gryplany.;-D
UsuńZa oknem śnieg, wicher mało mi psów na spacerze nie porwał i Bambosza, który się z nami wybrał (ale Bambi jest jakąś zimową odmianą kota - futro krótkie, puchate, uszka maleńkie potrafi tak złożyć, że ich na łebku nie widać i upodobanie ma do spacerów zimową porą). A tutaj aż się różany zapach niesie i przyjemne ciepełko łagodnego lata! Cudo!
OdpowiedzUsuńBrakuje mi tylko Ciebie z Mamelonem wdzięcznie upozowanych niczym driady pośród różanych krzewów!
To był początek zwiedzania, Mamelon rąbnęła na ławeczkę jakieś sześć godzin później, w tzw. starym ogrodzie w okolicach styraku japońskiego kwitnącego jak marzenie.
UsuńMruciu protestuje i wychodzi tylko kiedy musi ( rozumiesz, kuwetowanie jest poniżej godności samca ), dziefczynki siedzo doma a Pasiak tylko konieczny obchód sąsiedzki i tyż szybko do wyrka. Naprawdę dziś dzień netowy, mła szuka różnych takich roślin, które by chciała aby jej w ogródku porastały.
...kuwetowanie jest też poniżej godności samicy, mojej koty na ten przykład;) Kuweta stoi, a jakże... 10 lat tak stoi... Jak mnie w domu nie ma na przykład od 6 rano do 17.00, to ona też gardzi. I co najdziwniejsze, nieraz wcale nie wychodzi tak od razu, jak wrócę do domu (a ja wpadam i pierwsze co robię, to lecę do łazienki;))))
UsuńU mła tak naprawdę kuwetowanie uznaje tylko Szpagetka a i to w zakresie lejącym. Inszego zakresu to ja musze bardzo pilnować bo jak jej pogoda nie pasi i nie ma ochoty na wędrówkę pod kasztanowiec to bardzo muszę pilnować pokoju Cioci Dany i Azy bo tam jest takie kuszące miejsce pod komodą. No groza! Latem u mła kuwety tyż robią za element ozdobny. ;-D
UsuńU mnie wszystkie niemal kuwetują zimą z wygodnictwa. Oprócz Łapy, która nie umie w kuwetę. Czasami mam takie sceny - zwłaszcza ze Sprzączką lub Klopsem - lezie kitku do kuwety, a następnie już spokojnym kroczkiem dla zażycia ruchu i świeżego powietrza nieśpiesznie udaje się na spacer.
UsuńNie powiem, trochę mnie wtedy trafia...
Znamy tako jedno! Bieg na trzech kuloskach do kuwety a potem spokojnie "na pacerek" :-/
UsuńCud,mniód,malyna.Też poczułam ten zapach.
OdpowiedzUsuńA propos zazdrości;należy ją wyrażać,to normalne,zdrowe uczucie.Świadczy o tym,że potrafimy wyłapywać rzeczy wartościowe,ładne.Gorzej,gdyby ktoś zaprzeczył oczywistej oczywistości,zalatywało by fałszem;)
To jest tak jak napisała Kitty, w zazdraszczaniu jest podziw.:-) Mła się cni za różanymi woniami, mła wylazła na dwór a tu taki ostry zapach śniegu. Zima po całości, nawet w nosem ją człek czuje. :-/
UsuńOmg czy Wam też właśnie przyszły rachunki za gaz x2 w stosunku do tego sprzed roku? Nagle w grudniu miałam 140 a teraz w lutym 280?!?!?! 🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯🤯
OdpowiedzUsuńGaz z butli podrożał ostatnio o 30 %. Ale to jeszcze było w grudniu w starym roku.
UsuńW tej chwili właśnie wykonywam w umyślę zaporę antinformacyjno. Nie wiem nic, nie słyszę, nie widzę, gaz, jak gaz? Co myślicie o tym żeby udusić tych którzy renegocjowali nasz kontrakt gazowy z Rosjo? Może petycje obywatelsko, albo projekt jaki coby przez parlament przeszedł albo jeszcze lepiej - referendum w sprawie doduszenia negocjatorów poduszko z wkłądem sztucznym ( na pierze nie zasługujo )?
UsuńJa ich chętnie cegła udusze. Tak skutecznie 🤢
UsuńKocurek, tak bedzie wszedzie! To jest juz zaplanowane na cala Europe , podwyzka 100% gazu. W UK srednio rachunek roczny £1200 , ma podskoczyc do £2400 od kwietnia. Juz firmy zwijaja produkcje, bo robi sie nieoplacalna, inflacja poleci w kosmos, ceny pojda wszystkie a zywnosc najbardziej i o to chodzi...
UsuńKocurrku uduszenie cegło w zasadzie mła się podobie. Proponowałabym szamot bo cinżki. Wiesz Kitty mła ma wrażenie że w planie cóś sie już dawno temu popiendroliło i teraz mamy tzw. improwizacje.
UsuńZdjęcie nr 9. Co to za fajowa bylina fioletowo różowa?
OdpowiedzUsuńPrzypomina penstemon barbatus, ale nie wiem ja, co to byc może.
UsuńIzydoru ma rację, to jest penstemon barbatus. Mła nawet kiedyś takowego miała, niestety krótkowieczna bylina. Ten o łososiowych kwiatach jest trwalszy. Za to całkiem dobrze rosno mieszańce Penstemon digitalis i Penstemon calycosus. Tyż majo fajne coolorki a są bardziej długowieczne.
UsuńPenstemony moje zostały w Dolinie. Lubię je.
UsuńA nie zapuścisz ich przy różach?
UsuńBylina to mnie się z definicji wydawa długo-wieczna. A tu proszę. Bardzo wdzięczne kwiecie, zupełnie jak dla mnie, u mnie wiele bylin robi się, nie wiedzieć czemu, krótkowiecznych.
UsuńByliny majo różno długość życia , to nie jest tak że wszystkie jak te peonie.;-)
UsuńAle co peonie, co peonie? Peonie rosna ad mortum
Usuńdefecatum, czyli do usranej smierci ...😂
Jedna z najbardziej długowiecznych bylin, mła lubi. :-)
UsuńCudności! Piękne ogrody. Uwielbiam "stare róże". Pachną cudnie. Nie mam green fingers, ale te róże mnie chyba lubią. W tym roku może uda mi sie poprzesadzać moje z pojemników (niektore biedne tak rosną od przeprowadzki) na miejsca stałe.
OdpowiedzUsuńPrundu u nas nie było od wichur. Śniegu za to sporo i mróz. Zima.
Stare róże so jedyne w swoim rodzaju, nawet austinki współczesne im ustępujo. Rok 2022 rokiem wyzwolenie z pojemników, he, he, he. Mła musi posadzić zapojemnikowano brzózkę himalajkę. ;-D
UsuńHa! Agniecha kiedy już podróżuje ( z łopatką jako wyposażenie standartowe turysty- czasy gdy wygrzebywała rośliny widelcem świśniętym z restauracji to już głęboka przeszłość ), to wraca zazwyczaj z łupem roślinnym. Nie zakupionym. Upolowanym. I tak, ma do posadzenia z poprzednich wypraw jeden dąb zwykły( potomek Dębu Krasickiego w jakimś parku na wschodzie polandu, Łańcut, Krasiczyn czy coś tam), jeden dąb ze szpiczastymi liściorami co już zapomniałam skąd. Oraz klon jawor, co mi wyrósł wśród ziemniaków - to raczej on sam się wybrał w podróż.
UsuńI tak się zastanawiam, czy Wy, tak wytrwale podróżujące wśród pięknych ogrodów, nie miałyście nigdy pokusy coby uszczknąć kawałka jakiejś byliny? Ziarenka wytrząsnąć i do kieszeni schować?
Ja tak robię od dziecka. Po Babci to mam i Dziadziusiu, nota bene z miasta Odzi oni byli, ale się przeflancowali pod świętą Góre Słowian i mieli tam piękny ogród. Wychowałam się w ogrodzie a coś nie mogę sama sobie stworzyć swojego, bo jak nie remonty, to stada niszczycieli albi i jedno, i drugie naraz.
UsuńJesteś jeszcze za młoda. Wszystko przed Tobą. :-DDD
UsuńNa niewielką skalę owszem. U mnie średnio się sprawdza "kradzione lepiej rośnie". Klinicznym przykładem szczepki przebarwnych koleusów uhatrane ukradkiem z dziedzińca francuskiego zamczyska na szczycie góry. Schodząc już do autokaru wywaliłam się na ostatnich schodkach, w głowie mając tylko by nie uszkodzić śliczności trzymanych luźno w zmoczonej w fontannie chusteczce. I ich nie uszkodziłam, ale w momencie z dziarskich łodyżek miałam w ręku flaki. Do niczego, zemdlały w momencie. Sam los mnie łupie za kradziejstwo, więc skromnie z tym u mnie. Ale tak.
UsuńMła kiedyś miała straszne kradziejcze zapędy, w czasach głębokiej komuny śliniła się na wszystko bo tak po prawdzie to cinżko było cóś atrakcyjnego uprawiać jak się albo nie dostało, albo dyskretnie nie uszczknęło. Później jej przeszło bo jakby możliwości zdobycia było wincyj. Za to mła się przerzuciła na ratowanie roślinków z opuszczonych działek wywłaszczonych pod trasy, których ludzie z różnych przyczyn nie wykopali, a potem to już w ogóle na absolutno dziczyznę pozyskiwano w takich samych okolicznościach ( i tak bodziszki łąkowe porastajo u mła zamiast lec pod betonem ). Za zabieranie nasionków to w angielskich ogrodach kęsim. One ogrodowe same zbierajo i odtwarzajo nasadzenia.
UsuńMają tam kamery wszędzie? Robią rewizję osobistą każdemu kto wychodzi?
UsuńNie wiem ale było parę nieprzyjemnych spraw. Opowiadano mła że ludziów wypraszano z ogrodu za zbieractwo. Pewnie wolontariusze zauważyli, przeca mnóstwo ludzi w tych ogrodach pracuje żeby one tak wyglądały jak wyglądajo. Historia o której słyszałam taka jakby bliższa bo dotyczyła Polki, wydarzyła się w Sissinghurst Castle Gardens.
UsuńZ drugiej strony, gdyby każdy uszczknął... Niewiele by zostało.
UsuńAaale. Z dzieciństwa pamiętam jedna podmokłą łąkę z kukułkami. Od lat tam kukurydza i buraki. Storczyki kukułki chronione, ale po latach orki wątpię czy ocalały. Może i to nie takie straszne przenosić dzikie piękności z terenów rolniczych. Z rowów. Z lasów gdzie szaleją siekierowi.
UsuńNie da się ukryć, trza ratować bo ludź dziki a uzbrojony w maszyny szaleje! :-/
UsuńWchodze, pacze, ogladuje i sie boje odezwac.......... suminie mie w garba gryzie, bo te zdjencia co to mialam Tabazu wyslac to ciongle w aparacie som.
OdpowiedzUsuńDobry news jest, ze juz som zrobione, zly news jest, ze nie wiadmom kiedy sie one z aparata do poczty przesiondom.........
Spoko - spoko, do wiosny daleko. ;-)
UsuńA ja myślę, czy to nie pora na jakieś kocie sesje? Takie w domu w kocyczkach i podusiach?
OdpowiedzUsuńWIECEJ MRUTKA!
WIECEJ SZPAGIETKI!
i więcej historii o Pasiaku!¡!¡!
Na narzucie. W zbliżeniach.
UsuńTak, żeby było dokładnie oczki widać, czy nie zapadnięte i policzki czy wystarczająco puchate. O.
UsuńJa też zaraz zdjęcia ogarnę, bo się nazbierało. Yh
Małpiska chrapio zakołderkowane ( Szpagetka ), zanarzutowane ( Sztaflik i Mruciu ) albo balujo na dworze ( Okularia i Pasiak ). Mła nie ma do nich siły, nawet skromnego kacyka nie pozwolo w spokoju przeżyć. Koteczki!
UsuńHm.. zanim się dłużej wypowiem i wyrażę to tylko na szybko, w zaskoczeniu o kocimiętce - ja kocimiętek mam pełno, różnych i wciąż dosadzam i jedyna odmiana jaką moje koty czasami.... conieco.... się zainteresują to nepeta cataria, u mnie pełniąca rolę inwazora, krzaczyska kwitnące raczej niewyględnie i białawo. To niekiedy jakiś kot położy się przy niej. I tyle. Inne traktują obojętnie.
OdpowiedzUsuńZnaczy - mam się z czego cieszyć, bo kocimiętki lubię niezwykle, sadzę wszędzie i między wszystkim i dosadzam wciąż nowe odmiany. Trochę to przycinanie po kwitnieniu mnie męczy ale....
Firletkę Alba dostałam od znajomej ogrodowej parę wsi dalej, mała kępka rosła w ubiegłym roku, jeśli się wysiała i nadal będzie biała to Ci podeślę. I wybiorę się znowu do znajomej , wezmę więcej :).
Rabarbara
Rabarbarko prób sadzenia kocimiętki było bez liku, zawsze kończyło się to dziurwo w glebie i wydrapanym korzonkiem. Nie wiem co moje koty majo w sobie że kocimiętki w zasadzie bezolejkowe, bioro i tępio. I to z jako zajadłościo! Za firletkę biało kwitnąco z góry nie dziękuję coby nie zapeszyć. ;-)
UsuńJeśli chcesz nadal próbować to podeślę Ci kocimiętki - nie obiecuję opisów z nazwami, bo sadziłam mieszając, byle gęsto ;)). Kubańska i Walker's Low wychodzą nieco póżniej i nie są tak gęste, to te odróżnię ;). Co Ci szkodzi :). Mogę Ci też podesłać tą catarię, ona ma silny ten paskudny zapach (choć ja lubię), może rzucą się na nią i nie dostrzegą (ekhm ;)) innych. Możesz ją wetknąć w jaki kąt, gdzie koty lubią przebywać. Ona z pokroju i odcienia zieleni jest całkiem, całkiem, tylko kwitnie byle jak i lubi się rozłazić. To niech sobie wykopują ;)).
UsuńRabarbara
Cudne róże i jeszcze piękniejsze zdjęcia. W moim ogrodzie króluje róża Chopin, jak chcecie także wsadzić taką samą do swojego ogrodu to sadzonki znajdziecie w tym sklepie https://florexpol.eu/roze/1994-roza-wielkokwiatowa-chopin.html - najwyższej jakości i do tego w bardzo dobrej cenie. Dostarczą Wam je sprawnie i odpowiednio zapakowane.
OdpowiedzUsuń