wtorek, 30 października 2018
Ogrodowe podsumowanie miesiąca
Wrzesień podsumowałam napisem "Nadal lato" , październik to "Niemal lato". Większość miesiąca upłynęła nam w blasku słonecznych promieni, jedynie trzecia dekada miała w sobie sporą dawkę prawdziwej jesieni. W Centralno - Polszcze kończymy jednak ten miesiąc pławiąc się w niemal letnich temperaturach, jakieś nieprawdopodobne jesienią stopnie na plusie pokazuje termometr zaokienny. Miesiąc był bardziej pracowity niż poprzednie, pogoda sprzyjała więc szczęśliwie dokończyłam cebulowanie ( no bo zaklinanie się wrześniowe że nie dokupię cebul zaklinaniem a jak okazja była to żal przepuścić ). Teraz zostaje mi niecierpliwe wyczekiwanie wiosny, wyglądanie tych krokusów, przebiśniegów i małych irysków. Całej tej pierwszyzny cebulowej tak cieszącej oczy na przedwiośniu. Oczywiście grubszych robót ogrodowych nie ruszyłam, po pierwsze nie miałam siły, po drugie w domu wyskakiwały inne sprawy wymagające mojej uwagi. Jednak cieszę się z tego co udało się zrobić, z porozsadzania niektórych bylin, z posadzenia paru nówek. Zapowiedzi przyszłego sezonu też rysują się ciekawie. Robert przysłał zdjęcia nowych irysowych siewek i selektów przeznaczonych do rejestracji. Wyhaczyłam parę esdebiąt co to w sam raz na Suchą - Żwirową paszą. No i przynajmniej trzy odmiany TB które powinny zaszczycić nasz ogród. Mamelonowi jeszcze nie pokazałam bo w związku zn tzw. pielgrzymką do Rzymu i przedzimowym ( he, he, he ) brakiem miejsca w ogrodzie nie należy jeszcze wykonywać kuszenia ( a jestem pewna że w przypadku jednego TB kuszenie byłoby skuteczne ). Także nie jest beznadziejnie, mimo nadchodzącego listopada, grudnia, stycznia i lutego. Taa, nie jest całkiem beznadziejnie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja zwijam ogród. Nie mam już tyle sił, co kiedyś, a Młodzi są zalatani i nie czują ogrodu. Niemniej dzisiaj posadzę tamaryszek i trzmielinę, bo dostałam w prezencie. Wiosną muszę się zastanowić nad niewysokimi krzewami w miejsce ogromnego płożaka. Dzisiaj wieje halny i jest prawie 20 stopni ciepła. Myję okna, bo potem może już być zimno:):)Czyli październik kończy faktycznie niemal lato.
OdpowiedzUsuńTaa... zwijasz ogród sadząc, też tak mam.;-)
Usuń:):):) I jakiś liliowiec nowy by się zdał:):):)
UsuńJęzycznika przygarnę. ;-)
UsuńStaram się tak wykombinować, żeby ogród zajmował się sam sobą, ale nie wiedzieć czemu, wymaga to wielkiej ilości pracy.
OdpowiedzUsuńZawsze można zrobić tzw. ugór i stwierdzić że perz też trawa i to w dodatku ładna.;-) Myślę że największej pracy wymaga założenie ogrodu mającego zajmować się sobą, w miarę dojrzewania roślin możemy sobie co nieco odpuszczać.
OdpowiedzUsuń