piątek, 24 maja 2019
Sucha - Żwirowa w trzeciej dekadzie maja
Mija maj, mija. Pogoda taka w kratkę i dużo spraw się nawarstwiło u mła. Chce, nie chce, robić musi bo zrobić trza. Psychicznie lekko zmęczona bo u Tatusia i Magdzioła raczej średnio a mła nie lubi kiedy rodzina choruje. Ona łapie przez psychoosmozę i choruje razem z rodziną. Mła usiłuję stosować ogrodoterapię ale ciężko jej idzie bo jak jest akurat chwilka czasu którą można by przeznaczyć na ogrodowanie to pada, a z kolei jak pogoda ogrodoterapii sprzyjająca to trzeba robić zupełnie insze rzeczy, takie z tych potrzebnych i w ogóle. Jednak cóś tam , cóś tam w niewielkim zakresie robi na Suchej - Żwirowej, na ten przykład obcięła pozostałości po tulipanach i z lekka wypieliła irysowe okolice ( zaznaczam tę lekkość wypielenia, ciężko się obrabia rośliny z kruchymi pąkami na wysokich pędach - wystarczy że moje koty sieją zniszczenie, mła już nie musi ). Powycinała też większość pędów po przekwitłych iryskach SDB. W tym roku nie zostawiłam żadnych torebek nasiennych, nie mam na razie stanowiska przygotowanego pod siewki. Stare zostało przeznaczone na inne nasadzenia a nowego jeszcze nie wymyśliłam. Za sześć tygodni muszę odświeżyć niektóre rozrośnięte kępy SDB, chyba też czas pomyśleć o stanowiskach dla nowych "rozsadzanek". Iryski najlepiej wyglądają w dużych kępach, niektóre odmiany wymagają "skomasowania" ( w efekcie przeprowadzek taki 'Be My Angel' zakwitł w tym roku w różnych miejscach rabaty ).
Zeszłoroczna przeprowadzka irysów IB i TB skończyła się tym że w tym roku nie będzie jakichś szczególnie oszałamiających kwitnień w obu tych kategoriach bródek. Nie wiem jak to jest naprawdę ale podejrzewam że aura jesienna ma duży wpływ na to czy rozsadzane w tzw. właściwym terminie irysy bródkowe kwitną w następnym sezonie. Optymalna dla rozwoju kłączy irysów bródkowych w moim ogrodzie jesień powinna być bardzo słoneczna i sucha. Kiedy tak się trafi świeżo rozsadzone kłącza nabierają siły i mam burze kwiatów. Hym... ubiegła jesień była "mieszana", nie było wysokich jak na naszą strefę klimatyczną temperatur, "świeżaki" nie pławiły się w słoneczku i teraz obserwuję całkiem porządne szaro - zielone liście ale powalających masowych kwitnień nie ma. Na szczęście nie przesadzałam hurtem wszystkiego irysowego, całkiem przyzwoicie kwitną mi kępy 'Star In The Night' czy Aqua Taj'. Świetnie też radzi sobie 'Palaver', jak dla mnie jeden z najlepszych irysów Barrego Blytha w kategorii IB. Czy stare kępy irysów TB zdołają zdominować rabatę podczas kwitnienia. Mam nadzieję że tak, liczę że 'Fogbound' będzie jak zawsze "ochładzał" okolice żółtolistnej odmiany kolkwicji a 'Hollywood Nights' ciągnął ślepia na środku Suchej - Żwirowej.
Z rzeczy bardzo miłych - po deszczach, bardzo powolutku wychodzą jednak odżałowane przeze mnie mikołajki nadmorskie. Szału nie ma, to są naprawdę mikre sadzoneczki ale cieszę się że w ogóle te rośliny wylazły. Podobnie jest z gipsówką, dopiero terz dała znak że żyje. Definitywnie przepadły jednak mikołajki alpejskie i zaniknął rarytetny akant o pstrych liściach. Tegoroczna zima nie posłużyła też moriniom i trytomie. Tak zwane resztki po wygniłkach znalazłam grzebiąc w glebie na ich stanowiskach. Nie ma nic na powierzchni, pustka, null. Chyba już więcej tych roślin nie zapuszczę ( taa... nigdy nie mów nigdy, a tym bardziej tego nie pisz ). Puste miejsca po czułej pamięci roślinach przeznaczę dla irysów i bodziszków, szczególnie tym ostatnim należy się więcej miejsca.
Bodzichy to naprawdę świetne rośliny, kwitną u mnie długo i wytrwale, większość z nich jest bezproblemowa w uprawie, na dodatek ładnie przebarwiają jesienną porą liście. No i co istotne - ślimaczki cóś nie przepadają za smakiem ich listków czy kfiotów, znaczy sadząc nie zaczynam prowadzić ślimaczej stołówki. Zdjątka umieszczone poniżej przedstawiają koniec Suchej - Żwirowej, od krzewów "dzikunów" różanych zaczyna się różanka. W tym roku 'Aïcha' kwitnie tak że ciężko od niej oderwać wzrok. Pszczołom to nie tylko wzrok ciężko oderwać, masowo oblatują krzew, tak że róża wydaje się grać. Wiecie taka bzycząca nuta, muzyczka w słoneczne południe. No i to by było na razie na tyle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo,bardzo przyzwoita Sucha-Żwirowa!
OdpowiedzUsuńUrocze kolorki ,a za bodziszkami średnio przepadam, rosną u mnie w dziczy wioskowej( posiadam nieujarzmioną dzicz), tu w pracy sa takie z,jasno rozowymi,bladymi,kwatkami i ciemniejszym,srodeczkiem, bardzo drazni mnie ich zapach.
Korzeniasty tak pachnie, znaczy to nie jest bodzich dla Ciebie. Na szczęście są inne gatunki. ;-) Jak na wymagania mła to w tym roku jest na Suchej - Żwirowej, średnio - ot, tak właśnie przyzwoicie i tyle. :-/
UsuńZachwycający jest twój ogród. tfu tfu...
OdpowiedzUsuńHe, he, he, ja myślę że to głównie róża Cię zachwyciła. Wiem że lubisz "dzikunowe" klimaty. ;-)
OdpowiedzUsuń