Czy tylko mła ma wrażenie że wilk którym wszedł był tegoroczny marzec może nie jest straszliwym basiorem ale jest za to zwierzem wyjątkowo nachalnym, tak na pograniczu upierdliwości? Jeszcze przedwczoraj mła miała nadzieję że umówione z sąsiadem Maćkiem weekendowe przycinanie drzew i krzewów dojdzie do skutku, kiedy wczoraj otworzyła ślepie i looknęła za okno młowa nadzieja zmalała niemal do absolutnego zaniku. Napadało tyle że nawet jakby się błyskawicznie 15 na plusie zrobiło i śnieg szybko by stopniał to w ogrodzie będzie plucha, rasputica znaczy. Mła co prawda nie wóz bojowy, sąsiad Maciek nie czołg i nie ugrzęźniemy ale taplać się w błocku to żadna przyjemność. No i dupanda z przycinaniem bo w następny weekend sąsiad Maciek pracuje. No i jak tu ogrodować kiedy warunki nie sprzyjają? Ech... może choć róże szybciorem w tygodniu przytnę, o ile rzecz jasna śniegi zejdą i niespodziewanek mrozowych nie będzie. Nieźle się ten sezon zaczyna, strach się bać co będzie dalej - susza w kwietniu, upały w czerwcu, powódź w lipcu i mróz we wrześniu? Wiem, wiem, w naszym kraju zimny marzec to normalka, mła tak narzeka dlatego że ma pozaogrodowe terminy, których się musi trzymać, mła nie zawsze może ogrodować kiedy chce, stąd młowe żale do Najwyższego Pogodowego.
Może i mła zniosłaby marcowe wejście wilkiem nieco lepiej gdyby lutowe kwitnienia nie rozbudziły w niej apetytu na wiosenne zielenienie Alcatrazu. Mła oglądała przebiśniegi, widziała pąki kupionej dwa lata temu odmiany śnieżyczki, krzyżówki Galanthus nivalis 'Flore Pleno' i Galanthus plicatus o wdzięcznej szekspirowsko - antycznej nazwie 'Dionysus' a teraz ogląda w tym miejscu cóś ponad 10 cm śniegu. Mła wcale nie jest pewna że po zejściu śniegu kwiaty będą należycie wyglądały. Śnieg, który spadł w nocy był bowiem tak ciężki że mła musiała szybko strząsać go z kolumnowych odmian iglaków. Z tych kopulastych zresztą też. Ech... a tak chciałam porównać kwiaty 'Dionysus' z kwiatami 'Flore Pleno', ogrodnictwo naprawdę wyrabia w człeku cierpliwość. Taa... Mła się musi pilnować żeby tęsknica ogrodowa nie spowodowała kompulsywnych zakupów zielonego, mła już się złapała na tym że lezie gdzie nie trza i wgapia się w rośliny. Tak niebezpiecznie się wgapia i jej się otwiera klapka w mózgu, ta z pomysłami nasadzeniowymi. Bardzo niepokojąca sprawa, zważywszy na wzrost cen wszystkiego i na to że mła samodzielnie nie drukuje kasy. Choć jak tak dalej pójdzie to zacznie rozważać czy się aby drukarstwem na poważnie nie zająć. W końcu mam koty na utrzymaniu i to takie, które bez zapodawania miąska od czasu do czasu są nieszczęśliwe.
U nas tez wilk! Znaczy snieg ! 😍❄️❄️❄️Czyli wg przyslowia koncowka marca bedzie lagodna jak baranek i tego sie trzymajmy🤞🤞🤞Poki co ciesze sie bialym puchem, bo wszystko zdecydowanie wyladnialo w tej bieli 😍
OdpowiedzUsuńU mła białe właśnie zaczyna płynąć a ponieważ jest białego dużo to weekend ogrodowy bye, bye. Ech...
UsuńJeżeli chodzi o zakupy zielonego, to przyglądam się krzakom ze spożywką. Derenie z owocami wielkości porządnej śliwki parę miesięcy temu widziałam w sieci, chyba trzeba będzie znowu poszukać, bo owoc derenia normalnej odmiany wyjątkowo upierdliwy jest przetwórczo. A znowu może i camelia chinensis by się nadało posadzić i uniezależnić od dalekich krajów? Takie to sobie wymówki czynię w głowie, żeby niby to pożytecznie kupić.
OdpowiedzUsuńO i renklodkę na miejscu tej cholernej moreli, co od 15 lat nie wydała ani jednego owocu, bo zawsze, ale to zawsze kwiaty przemarzają na wiosnę. I choruje upierdliwie... Fuj. Piła pójdzie w ruch, chociaż jakby się uparł to by pchnął i przewrócił.
To czekamy na baranka marca, może przyleci z wiatrem, strasznie u nas dmucha, już słyszałam, że coś na tarasie łupnęło, pewnie zaraz odleci z wiatrem jakieś krzeslo, skrzynka czy inna część dobytku.
Tak, jak morela nie dała rady to na pewno kamelia sobie poradzi.;-D Co do gigantycznego owocu derenia to kierunek jest dobry, co do renklody to szukaj odmiany silnej. Ze śliwami jest ten problem że one najwcześniej kwitną i obrywają przymrozkami. Mła tyż czeka na marcowego baranka a Cio Mary czeka dziś na naprawę ruły wodociągowej. Na jej osiedlu wczoraj wzięło i łupnęło w związku z tym Cio Mary przełożyła swoją wizytację u mła na jutro. Obecnie siedzi w oknie i śledzi postęp robót, na razie jest juz siedem samochodów i zdziwne urządzenie. To są dopiero radości marcowe.
UsuńU nas zryw pogodowy, czyli sloneczne 13 st. w cieniu. Tylko wiatr wkurza, ale przemyłam brudne okna i mogę znów spokojnie nicnierobić. Na balkonie roslinność w kokonach, za wczesnie jeszcze na odkrywkę. Snieg w gorach sie topi, duzo wody w rzece, ale i jeszcze sporo sniegu, jak oglądam zdjecia z gorskich okolic.
OdpowiedzUsuńWczoraj był śnieg, o świcie śnieg, a teraz wszystko płynie...
OdpowiedzUsuńTe czerwone łapki oczaru robią dramatyczne wrażenie w śniegu. Kontrast ładny, ale wydaje mi się że bardzo protestują przeciwko przywaleniem białym. U mnie śnieg był wczoraj, nawet dużo, ale dziś nie ma po nim śladu, nawet błotnego -czyli jest szansa że i u Ciebie ziemia wchłonie bezbłotnie, może sobota nie będzie taka bez cięć.
OdpowiedzUsuńNo nie, u mnie sobota wredna pogodowo. Piździ, zimno, śnieży. I szaro wstrętnie.
UsuńU mła było tak dziefczynki że w ciągu 7 godzinek odbyła się zmiana pogody i z + 12 zjechało na - 2, śnieżylo i potwornie wiało. Mła wypadł jeden dzień z kalendarza bo skosiła mła migrena. Małgoś szczęśliwie przespała. Do doopy z takimi jazdami pogodowymi, mła leżała niemal martwą krową i cięcie czegokolwiek przerastało młowe możliwości. Moje ciśnienie osiągnęło radosne wartości, mimo ratowania się kawą, wodą izerską, w końcu lekami. Chęć do życia przy ciśnieniu 67/48 jest zarąbista, na szczęście służba zdrowia mła uratowała. Mła sobie myślała jak to wyląduje na SORze i od razu młowe ciśnienie szło w górę. Nieznacznie ale jednak.
UsuńU nas grzmi. Zobaczymy. Biegłam z Aimèe do weta bo pół pysia spuchnięte. A to jednak od ząbków a ja myślałam że gdzieś walnęła bo ona lubi skakać pod sufitem...
OdpowiedzUsuńMła migrenowała i dopiero dziś żyje.
UsuńJakoś tak wyszło, że już trzy marce o tej samej porze bywam w Białej Podlaskiej na zabiegach kręgosłupowych. I każdy z tych trzech tygodni marcowych, przez trzy lata z rzędu, był biały. To norma jakaś, póki co :) Ale są już śpiewające ptaki, wiosna przyszła :)
OdpowiedzUsuńU mła marce bywajo różne, teraz bardzo wyczekuję wiosny bo od pogody zależy wyprowadzanie Małgoś na dwór. Sama w tym roku też potrzebuję ciepełka wcześniej. Ech...
UsuńA tymczasem na Podkarpaciu, o dziwo, zero śniegu. I czuć wiosnę w powietrzu, choć zimno. I słychać ją w spiewie ptaków, w rechotaniu żab (wczoraj wieczorem w moim stawie odbywały sie już żabie gody) i w kwitnieniu fiołów oraz podbiałów. Wiadomo - wiosna to kapryśna pani i pewnie jescze nie raz i u nas pobieli widoki, ale póki co samo błocko i młodziutkie pokrzywki z ziemi zaczynają wystawać. Tabo miła, i do Ciebie wiosna przyjdzie, bo zawsze wszak przychodzi. Byleby zdrowie było i siła do ogrodowej roboty!:-))
OdpowiedzUsuńDziś u mła nadal zimnawo ale ptocy pitulą. Mła tak się utwierdza w tym że lepiej by zimny marzec zniosła gdyby nie to rozbudzenie nadziei na wczesną wiosnę tegoroczną. A tu zonk. :-/
UsuńOK jest marzec - jest snieg i co w tym dziwnego, niezwyklego czy cudownego?
OdpowiedzUsuńNikt juz nie pamieta jak w 2011 roku w Polsce spadl snieg? To moze bylo wydarzenie niecodzienne, ale snieg w marcu? No bez przesady.
Nic dziwnego Marylko w tym marcowym śniegu, tylko że mła w lutym już witała się z gąską, że tak rzecz ujmę, no i liczyła że prognoza pogody się nie ziści. Ziściła się i stąd te gorzkie żale ze strony mła. :-/
UsuńW deszczu szłam po płyn do prania i płukania a wyszłam z Rossmanna a tu śnieg z każdej strony 🤣
OdpowiedzUsuńMęnzczysni mają swoje 5 minut na blogu ;D
OdpowiedzUsuńMła zalegała i dźwig by jej wczoraj nie podniósł. Za to dziś spoko wyszła na świat, nawet do Twoich chłopaków zajrzałam. ;-D
Usuń