wtorek, 5 listopada 2024
ZGPP czyli Zorganizowana Grupa Prawie Przestępcza
Mła żywie sobie kryzysowo, znaczy z kasą bardziej niż krucho. Nie wymawiając to leczenie Szpagetki, mimo tego że przeca koszty nie są oszałamiające, swoje kosztuje. Szpagetka się poczuła i przegląda ze mła oferty pracy dla kotów. Niestety, z pracą takową cóś ciężko a w dodatku Szpagetka ma wymagania. Wicie rozumicie, mła ma znaleźć ofertę typu starszy specjalista od segregowania ptactwa na farmie przepiórek albo dozorczyni w przetwórni ryb. Proste to nie jest a na inne roboty Szpagetka nosem kręci. Na ten przykład prace takie jak asystentka i hostessa odpadajo w przedbiegach. Poza tym Szpagetka twierdzi że mła musi znaleźć zakład pracy chronionej, bo w końcu ona jest jednak inwalidką. Nie ciągnę tematu bo jeszcze dojdzie do wniosku że powinna mieć wypłacaną rentę, po co wywoływać wilka z lasu. Dziś uciekła już drugi raz, wróciła do domku chyba tylko po to by zeżreć dwie puszeczki na raz i przegryźć kurzyną. Słyszę jej burczenia zza okna, znów wykłóca się z Mrutkiem o miejsce na przyszopiu. Jutro idziemy do Pana Dohtora na kontrolę, znaczy czeka mnie ciężka noc, bo nie ma mowy by Szpagetka sobie łaziła gdzie chce w sytuacji kiedy my do południa musimy stawić się na wizytę. W związku z tym mła spodziewa się scen i awantur oraz tzw. poplecznictwa, bo przeca Okularia i Sztaflik, oraz Mrutek nie będą siedzieli cicho kiedy mła zastosuje areszt domowy względem Szpagetki. Przewiduję zmasowane ataki, kto wie czy nie wykonywane przy współudziale Lucasa, mające na celu utrzymanie otwartego okna, by gwiazda mogła czmychnąć i uniknąć "uwięzienia". Zacieranie śladów przestępczych ucieczek Szpagetki stado ma opanowane, Sztaflik kładzie się tak jak Szpagetka na podusi i mła błędnie sądzi że Szpagetka jest doma, woła do jedzenia i dopiero wtedy orientuje się że było ucieczkowanie. Ech... Przyglądam się postępowaniu Szpagetki tak podejrzliwie jak królowa Wiktoria i jej mops przyglądali się fotografowi, Szpagetka jest kombinatorką i kto wie jakie pomysły jej mogą przyjść do łebka. A jak zechce być oszustną wyłudzaczką? Co za wstyd dla familii! Co za ból głowy dla mła, bo familia może czym prędzej pójść w ślady Szpagetki! No niestety, mła musi robić za domowe FBI. Dziś w Muzyczniku odpowiednia muzyczka dla mła w roli całego biura detektywistycznego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mało mopsa w mopsie, więcej mopsa w królowej Wiktorii. Znaczy mops ewoluował od czasu monarchini i może ona dlatego tak patrzy bo widzi to mopsowacienie😄.
OdpowiedzUsuńNa temat działań ZGPP zamierzam milczeć. Futra u mnie ostatnio znów lubują się w przemocy wobec przedmiotów martwych i żywych - leczę rysy na plecach po Feluniu, kropki po pazurach Jacunia na nogach (wybijał się do skoków z kolan), wynoszę skorupy po akcjach bohaterki kina akcji Rysiuni i strach się bać co byłoby gdyby chciały założyć własną ZGPP.
UsuńNazwiesz czy nie nazwiesz, bandyterka działa - niszczy, rani i jeszcze ma pretensje. Znaczy moje bandyty majo. Co do mopsa to mła się zdawa że wzorcem kynologicznym to tu wcale nie był piesek - po prostu starano się wyhodować psa maksymalnie podobnego do królowej Wiktorii. Ona spełniała wszelkie warunki wzorca rasy, he, he, he. Począwszy od wzrostu - 150 cm, skończywszy na wadze - w chwili ślubu z Albertem skromne 81 kilo. ;-D
Usuń"Mało mopsa w mopsie, więcej mopsa w królowej Wiktorii"- dawno nic mnie tak nie rozbawiło, jak ten bonmot Romankowy :-)))
UsuńZdjęcie też cudne, trochę taka damska wersja gangu Olsena.
Co do kotostwa, to nie da się ukryć, że rozpuszczone to nasze towarzystwo jak dziadowskie bicze- harce, hulanki, swawole, dręczenie personelu i przemoc w rodzinie- jak żyć ? Ja chyba muszę nabyć jakąś sieć do chwytania zapchlonej Łatki, wciąż przynoszącej nie wiadomo skąd nowe żyjątka do chałupy, a nie dającej się w żaden sposób złapać do przymusowego iskania. Za ciężki piniądz kupione i zaaplikowane już dwukrotnie krople nie spowodowały zlikwidowania problemu, a pchły radośnie przenoszą się na Rudzika- ten przynajmniej nie ucieka i cierpliwie poddaje się zabiegom eksterminacyjnym, tyle że te jedynie redukują populację insektów. Po miesięcznej walce jestem załamana.
O rany, walka z pchłami straszna rzecz. Z doświadczeń mła to wynika ze trza oprócz samego kotostwa zająć się ich spankiem. Bez akcji łóżeczkowej ciężko idzie wybijanie insektów. Ucieczki zapchlonych to norma u mła, Mrutek pchły uznawa za osobiste zwierzęta domowe i nie da sobie wytłumaczyć że to krwiopijcy. Ucieka a złapany broni wampirzastych paskud jak niepodległości. Mła toczy prawdziwe wojny pchelne, teraz jest troszki spokoju ale nie mam złudzeń - za jakiś czas, któreś znowu przyniesie. :-/ Mła bardzo Tobie tych walk z Łatką współczuwa, wiem jak to jest.
UsuńDziewczęta, to Wy jeszcze się cieszcie, że pchły Was nie lubieją. U mnie pchły z kota z upodobaniem skaczą na mnie. Straszliwe swędzenie, bo chyba oprócz zwykłych objawów mam wtórnie alergię na ukąszenia pchieł.
UsuńNa razie, odpukać, zwierzaczki nasze bezpchelne. I w miarę grzeczne. Czego i Wam życzę w odniesieniu do Waszych Grup Zła.
To zdziwne, bo te kocie pchły nie są łase na ludzką krew. Czy to aby nie wszołki ktoś przyniósł? One pojawiają się latem, żrą jak szalone i pozbyć się cinżko dziadostwa. Moja Grupa Zła dziś cinżko obrażona, Dzpagetka była wyraźnie zestresowana, przed wizytką schowała się za meblem. U Dohtora nie było lepiej, uszy położone po sobie i warczenie grożące. Dohtor powiedzieli że to zmęczenie materiału, Szpagetka ma wypoczywać bezstresowo a mła ma tylko strupka odmaczać octeniseptem i ustępować we wszystkim, żeby Szpagetka poczuła się wyluzowana. Hym... teraz Szpagi w ogrodzie a wyluzowaniem zajęła się Okularia - uwaliła kupsko poza kuwetą.
UsuńCzy wszołki umią skakać?
UsuńPchły też potrafią kąsać człowieków, osobliwie wokół kostek... Ale eureka, odkryłam jakieś cudowne ponoć przeciwpchelne tabletki i z nowowstąpioną nadzieją oczekuję sms-a z inpostu. Jakby ktoś miał o tym specyfiku złą opinię, to może na razie wstrzymać się z jej wygłaszaniem i nie dobijać mnie...
UsuńHe, pierwsze dostępne psie obróżki przeciwpchelne skutkowały tym, że wszystkie pchły po ułamkowym pobycie na psinie lądowały na mnie. Źle wspominam, jazda była paskudna. Prymitywny miętowy ludwik szedł na hektolitry do mycia i prania, owadobójczy był, w moc obecnego wątpię. Ze skutecznych środków to chyba nadal jest taki spray, stosowany do legowisk i mieszkań, nieszkodliwy dla ssaków do tego stopnia że można nim pryskać legowiska z nowo narodzonymi kociątkami, pościele. Tani nie był, ale za to był skuteczny i bardzo wydajny. Owadobójczy jest neem, ale tu np. Agniecha się uczuliła na mydło ze specyfikiem. Czy może na olejek neem. Polskie ziółka chroniące dom i ludzi też potrafią uczulać. Podaję jednak, to ruta i wrotycz.
UsuńAgniecho wszołki umiejo skakać i są kąśliwe. France ciężkie.
UsuńMariolko jaka nazwa tych tabletków?
Romi prymitywny Ludwik był pradziwym dobrodziejstwem zajzajerowatym, obecny wyrafinowany Ludwik to cóś jak Louis - pieści dłonie i na tym koniec działania. Na pchły działają też liście orzecha włoskiego.
Ja muszę pilnować mojej małej psiny, bo okrutny z niej zabójca wszystkiego co się rusza i jest mniejsze od niej. Myszki, ptaszki, motylki. Czasami wpadnie takie towarzystwo na przeszklony taras i trzeba biegiem przesuwać szyby i trzymać psa z daleka.
OdpowiedzUsuńHe, he, he, Mala Psina Wielki Ząb. Znamy takie małe potworki zionące miłością do żyjątek. ;-D
UsuńSzpagietek ma gang?! 🙀🙀🙀
OdpowiedzUsuńMa, jest w nim madko chrzestno. ;-D
Usuń